sobota, 27 grudnia 2014

Rozdział 27.


[Alex]
~Juna 15 - Dortmund~
Kilka dni temu wróciliśmy do Niemiec. Nie mogłam najpierw przywyknąć, bo w końcu tutaj jest zupełnie inaczej. Nie mieszkam z Mario i Mają, nie jest tak piękni, a w dodatku doszły obowiązki. Dzisiaj jest sobota, a już w poniedziałek mam sesje zdjęciową.
Obudziłam się ... hmm ... dość wcześnie po po 10. Wzięłam długą kąpiel, otuliłam się grubym, miękkim ręcznikiem i wysuszyłam włosy. Ręcznik zamieniłam na szlafrok, a potem zeszłam na dół. Mój brat siedział w kuchni przed włączonym laptopem.
-Hej - pocałowałam go w policzek


-Cześć - uśmiechnął się
-Co porabiasz ? - zajrzałam mu przez ramie
-Nudzę się - mruknął - wiesz gdzie są moje rzeczy ?
-W łazience przy pralce
-Co one tam robią ?
-Czekają na pranie - zaśmiałam się
-Dzięki
Ja większość swoich rzeczy rozpakowałam, uprałam i ogarnęłam, ale mój brat nie jest zbyt ogarnięty i musiałam mu trochę pomóc.
-Widzisz się dzisiaj z moją dziewczyną ?
-Widzę się, a co ?
-Nic tak tylko pytam
-A Ty jakie masz plany na dziś ?
-Może wyskoczymy gdzieś z Mario
-A Maja ?
-Zostanie z babcią
-Okej
-Jak Wam się układa ?
-Bardzo dobrze
-Cieszę się
-Wiem
-Będziesz dobrą matką, poradzisz sobie
-Ciągle to słyszę
-W takim razie to musi być prawda
-To duża odpowiedzialność
-Dziecko to zawsze jest odpowiedzialność
-Boję się, że nie dam rady
-Ty zawsze dajesz radę
-Mówisz tak, bo jesteś moim bratem
-Mówię tak, bo Cię znam - uśmiechnął się
-Dziękuje - przytuliłam się do niego
-Zrobić Ci śniadanie ?
-Możesz ?
-Pewnie, że tak
-To poproszę tosty
-W porządku
-I herbatkę
-Ok
Piłkarz wstał z miejsca i zabrał się za przygotowywanie dla mnie posiłku, a ja usiadłam na jego miejscu i zalogowałam się na Facebook'a. Jak zwykle miałam mnóstwo wiadomości, a zaproszeń jeszcze więcej, ale wszystkie odrzuciłam, bo to w końcu mój prywatny profil.
-Voilà
-Merci - posłałam mu uśmiech
Wzięłam talerz i zaczęłam jeść, a on zabrał laptopa i znowu coś tam robił.
-Nie mogę się przyzwyczaić, że nie mieszkam z Leną
-Niby dwa tygodnie, a tak łatwo przywyknąć
-Wiem to
-Kochasz ją ?
-Lenę ?
-Yhmm
-Oczywiście, że ją kocham
-Nie pakowałbym się w związek bez przyszłości
-Wiedziałam
-Co Ci naopowiadała ?
-Nic, sama postanowiłam spytać
-Za wcześnie na deklaracje, ale traktuje ją poważnie
-Rozumiem
Pobiegłam do swojej sypialni, a potem do garderoby. Wybrałam sobie beżową sukienkę na ramiączka, czarne sandałki na obcasie i czarną, małą torebkę. W łazience robiłam sobie delikatny makijaż, a włosy lekko pofalowałam.
-Jedziesz samochodem ? - zagadał na dole mój brat

-Tak, umówiłyśmy się w galerii
-Zakupy ?
-Po prostu sobie pochodzimy i pooglądamy
-Już ja wiem jak to oglądanie się skończy
-Oj tam - machnęłam ręką - lecę już
-Do zobaczenia
-Jakby co to będę pod telefonem
-Okej
-Pa - wyszłam z domu
Wsiadłam do samochodu i ruszyłam w stronę centrum handlowego, na drogach nie było korków, więc dojechałam po kwadransie. Zaparkowałam na parkingu podziemnym i weszłam na górę i od razu zobaczyłam Lenę.
-Hej - pocałowałam ją w policzek
-Cześć
-To co mała wyprawa po sklepach ?
-Jasne, ale zamierzamy coś kupować ?
-Może jak coś nam się spodoba
-Dużo rzeczy może nam się spodobać - zaśmiała się
-Nie wiem o czym mówisz
-Muszę kupić nowe buty na siłownię
-Proponuje Nike to po pierwsze, a po drugie od kiedy chodzisz na siłownie ?
-Od pół roku
-Czemu ja nic o tym nie wiem ?!
-Nigdy nie pytałaś
-Oj tam
Nagle zaczął dzwonić mój telefon, więc szybko odebrałam.
-Halo ?
-Witam czy rozmawiam z Alex Reus ?
-Dzień dobry, tak to ja. Z kim rozmawiam ?
-Roger Holmes prezes Xmodels
-Bardzo mi miło, a czym sobie zasłużyłam na telefon od samego prezesa ?
-Chciałbym się z panią spotkać i porozmawiać
-Na prawdę ? - ucieszyłam się
-Tak - wyczułam, że się uśmiechnął
-W porządku, gdzie i kiedy ?
-Może być jutro o 13 w kawiarni Vierblättrige Kleeblatt ?
-Dobrze będę
-Mam nadzieje, że nie przeszkadza pani, że jutro jest niedziela ?
-Nie spokojnie
-W takim razie to zobaczenia jutro
-Do wiedzenia - rozłączyłam się i odłożyłam telefon
Lena spojrzała n a mnie zdziwiona i wiem, że była ciekawa z kim rozmawiałam
-No mów kto to
-Roger Holomes
-Kto ?
-Prezes Xmodels - zaśmiałam się - jednej z większych agencji modelek w Niemczech

-Jezu to cudownie - rzuciła się na mnie - kiedy się widzicie ?
-Jutro o 13
-To na prawdę świetnie
-Wiem - uśmiechnęłam się - pewnie jest stary i brzydki
-Nie wiesz jak wygląda ?
-Nie, ale jakoś mnie to nie interesuje
-Może go wyszukamy w Google ?
-Lena błagam Cię, jutro go zobaczę
-Dobra, ale masz mi streścić co się działo
-W porządku
-Powiesz Mario ?
-A czemu miałabym mu nie mówić ?
-Tak po prostu zapytałam
-Nie chce mieć przed nim tajemnic
-To zrozumiałe
-Dobra chodźmy
-Pamiętaj o butach
-Chyba też sobie kupie
-Jakie ?
-Nie wiem jeszcze - wzruszyłam ramionami
Ruszyłyśmy w naszą wyprawę po sklepach, obie kupiłyśmy sobie po jednej parze butów Nike. Lena jakieś na siłownie, a ja nowe Nike Dunk Sky Hi.
-Może zaniosę to do Twojego samochodu - zaproponowała Lena - a Ty idź do tej łazienki
-Okej - dałam jej kluczyki - za 10 minut w tym samym miejscu
-W porządku
Rozeszłyśmy się, poszłam do najbliższej toalety, bo strasznie chciało mi się siku i miałam jakieś dziwnie lepiące się dłonie. Po kilkunastu minutach znowu się spotkałyśmy i poszłyśmy do naszej ulubionej knajpki. Ja szłam pierwsza i już miałam wejść, jak ktoś na mnie wpadł. Poczułam dość silne popchnięcie i nagle chyb a jakiś chłopak mocno wyrwał mi torebkę. Byłam oszołomiona i przerażona. Pierwszy raz w życiu ktoś mnie okradł.
-Alex wszystko w porządku ?
-Okradł mnie - wykrztusiłam
-Pojedziemy na policje dobrze ? Mam Twoje kluczyki
-Dobrze
-Jak się czujesz ?
-Nie wiem
Dziewczyna zabrała mnie na komisariat i zadzwoniła po chłopaków. Policjant w kółko zadawał mi te same pytania "zna go pani ?" "jest pani pewna, że to był mężczyzna ?" "jak wyglądał ?" "co miała pani w torebce ?" itd. Cały czas mówiłam to samo i miałam już dość. Byłam strasznie zmęczona, ale zostałam wypuszczona dopiero po 2 godzinach. Wyszłam z gabinetu i wpadłam prosto w ramiona Mario, który mocno mnie do siebie tulił, a ja z bezsilności zaczęłam płakać
-Już cichutko, nic się nie stało - gładził mnie po plecach
-Nigdy nikt mnie nie okradł - pociągnęłam nosem
-Nie martw się tym. Marco zablokował Twoje karty, telefon, jutro zmienią Wam zamki, a dokumenty wyrobisz sobie po weekendzie
-Dobrze
-Chcesz coś zjeść ?
-Nie, chce po prostu wrócić do domu
-Pojedziemy najpierw do szpitala, a potem do domu
-Nic mi nie jest
-Jesteś jeszcze w szoku
-Okej, ale zabierz mnie już stąd
Opuściliśmy komisariat, od razu pojechaliśmy do szpitala gdzie szybko wzięli mnie na badania. Okazało się, że nic strasznego mi się nie stało więc mogliśmy wracać. W drodze do domu mojego ukochanego zdążyłam zasnąć, ale obudziłam się jak Mario niósł mnie do sypialni
-Śpij skarbie
-Zostań ze mną
-Zostanę - pocałował mnie w czoło, a ja odpłynęłam z powrotem