środa, 18 marca 2015

Rozdział 33.

[Alex]
~Monday~
Obudziłam się po dziewiątej, przeciągnęłam się, ale jakoś dziwnie się czułam. Ani w nocy ani rano nie obudził mnie płacz Mai, ale za to na wolnej części mojego łóżka leżała kartka A4 złożona na pół. Wzięłam ją do ręki, rozłożyłam i znajdowała się tam wiadomość
"Po treningu wyskoczymy na obiad, bądź gotowa na 12 :) M."
Zaśmiałam się, bo czy mój brat nie może po mnie przyjechać i dopiero wtedy powiedzieć mi, że jedziemy na obiad ? Co za człowiek.
Podniosłam się z łóżka i od razu skierowałam się do łazienki, wzięłam kąpiel, dwukrotnie umyłam swoje blond włosy, a potem leżałam sobie i rozkoszowałam się tą chwilą. W pewnym momencie zaczął dzwonić mój telefon, więc wytarłam dłoń ręcznikiem i odebrałam.
-Halo ?
-Dzień dobry Alex
-Dzień dobry Roger - uśmiechnęłam się - co takiego się stało, że dzwonisz do mnie z samego rana ?
-Nie wiem jak Ty moja droga, ale ja od 8 pracuje
-A ja mam dzisiaj wolne - zaśmiałam się
-Dzwonię, żeby zapytać czy masz jakieś plany na przyszły tydzień ?
-To zależy o co chodzi
-Będę na weekend w Dortmundzie i pomyślałem, że może pójdziemy na wspólną kolacje
-Przyszły weekend, tak ?
-Dokładnie
-Dobrze, niech będzie - uległam
-Zdzwonimy się jeszcze, dobrze ?
-Okej, nie ma problemu
-Do usłyszenia
-Miłego dnia - rozłączyłam się
Odłożyłam telefon w bezpieczne i suche miejsce, a po chwili wyszłam z wanny i owinęłam się ręcznikiem. Założyłam czystą, świeżą bieliznę, włosy zawinęłam w mniejszy ręcznik i wyszłam z pomieszczenia. W garderobie założyłam lekko przetarte jeansy oraz błękitną koszule, w której zawinęłam rękawy. Do tego dobrałam brązową torebkę z jasno beżowymi rączkami, ciemno beżowe czółenka, oraz dwie bransoletki i naszyjnik. Makijaż ograniczyłam do minimum, rozpuściłam włosy i wyglądałam dobrze. Do torebki wrzuciłam wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy, wzięłam buty w rękę i zeszłam na dół. Zjadłam śniadanie - owsiankę, napiłam się herbaty i razem z moim laptopem usiadłam na tarasie. Weszłam na skrzynkę mailową i miałam bardzo dużo wiadomości, szybko obleciałam je wzrokiem, te ważne i ważniejsze oznaczyłam gwiazdką, spam usunęłam i zostały mi maile od fanów i nie tylko. Niektóre były bardzo miłe, ale trafiały się też takie od fanek Mario, które były oburzone tym, że jesteśmy razem. Bez
odpowiedzi usunęłam je i wymazałam to z pamięci. Czym mam się przejmować ? Tym dziewczynom i tak zaraz przejdzie "miłość" do Mario. Jak wreszcie skończyłam to weszłam na Facebook'a, gdzie również czekały na mnie wiadomości, ale już ich nie sprawdzałam. Przejrzałam tylko tablice, polubiłam zdjęcia moich znajomych i wyłączyłam sprzęt. Spojrzałam na zegarek w telefonie i było tuż przed dwunastą, więc weszłam do środka, położyłam laptopa na stoliku w salonie, zgarnęłam torebkę i poszłam do przedpokoju. Założyłam buty, stanęłam przed lustrem gdzie jeszcze raz pomalowałam usta beżową szminką i lekko rozczesałam włosy palcami. Zdążyłam wyjść przed dom i zamknąć drzwi jak mój brat podjechał pod bramę. Szybko wsiadłam do jego auta i pocałowałam go w policzek
-Hej
-Cześć - uśmiechnął się
-Jak trening ?
-Dobrze - westchnął
-A jak Mario ?
-Jak zwykle
-To znaczy ?
-W porządku
-Mówił o mnie ?
-Myślisz, że Ci powiem ?
-Oj no daj spokój - zaśmiałam się
-Nie gadaliśmy o Tobie, bo nie mieliśmy czasu
-Szkoda - mruknęłam
-Jak chcesz to go o coś zapytaj
-Wiem wiem - puściłam mu oczko
-Obiad w tej restauracji co zwykle ?
-Pewnie
-A Tobie jak minął dzień ?
-Nudno - wzruszyłam ramionami - widzisz się dzisiaj z Leną ?
-Umówiliśmy się na wieczór do kina
-Na co idziecie ?
-Jeszcze nie wiem, zobaczymy potem
-Ach rozumiem
-Chcesz iść z nami ?
-To Wasza randka, więc nie dzięki
-Miałem nadzieje, że to powiesz - zaśmiał się
-Spadaj - prychnęłam
Dojechaliśmy do restauracji, wysiadłam pierwsza i od razu skierowałam się do środka
-Dzień dobry. Stolik na ile osób ? - uśmiechnęła sie do mnie blondynka
-Dzień dobry. Tylko dla dwóch
-Dobrze, to tędy - wskazała mam stolik, a następnie podała karty
-Dziękujmy - powiedział mój brat
-Jak zwykle nie wiem co wybrać - westchnęłam
-Coś wybierzesz na pewno - posłałam mi uśmiech
-Marco czy Mario nie mówił nic o mamie Ann ?
-Nie, a czemu ?
-Tak się tylko zastanawiam
-Coś się stało ?
-Nie nie - skłamałam - jest okej
-Czy zdecydowali już państwo ? - podeszła do nas kelnerka
-Tak ja poproszę polędwiczki wieprzowe z sosem camembert - powiedział piłkarz
-To ja sałatkę koktajlową z grillowanym kurczakiem - uśmiechnęłam się
-Coś do picia ?
-Wodę niegazowaną
-W takim razie dwie wody
-W porządku - zapisała wszystko na kartce i odeszła
Zajrzałam do torebki i wzięłam do ręki telefon, jak się okazało była to dobra decyzja, bo miałam jedną nieodczytaną wiadomość od mojego ukochanego
"Widzimy się dzisiaj skarbie ? :*"
"Jasne, że tak !"
"Ty do mnie czy ja do Ciebie ?"
"Ja do Ciebie <3"
"Okej"
"O której ?"
"Obojętnie mi"
"To będę ok. 18"
"Już się nie mogę doczekać"
"Mama Ann się odzywała ?"
"Pogadamy jak się spotkamy"
"Ok ... :* do zobaczenia"
"Do zobaczenia :*"
Odłożyłam telefon z powrotem do torebki, ale nie byłam już taka zadowolona. Domyśliłam się,
że babcia Mai musiała kontaktować się z Mario, bo inaczej od razu by mi powiedział. Boje się, żeby nie było z tego jakiś wielkich problemów. W końcu najważniejsza jest Maja i kobieta powinna to zrozumieć, jestem pewna, że Ann chciałaby, żeby i piłkarz i dziewczynka byli szczęśliwi.
-Alex zawiesiłaś się
-Tak przepraszam
-Coś się stało ?
-Nie nie - zaprzeczyłam - umówiłam się z Mario
-To chyba dobrze
-Oczywiście - mimowolnie się uśmiechnęłam
-Proszę to państwa zamówienie - młoda dziewczyna podeszła do nas i postawiła przed nami talerze
-Dziękujemy - przemówiłam
Zaczęłam konsumować mój obiad i na prawdę bardzo mi smakowało, chociaż była to zwykła sałatka.
-Jak tam Twój obiad ? - zagadałam
-Bardzo dobre - przełknął kolejną porcje - a Twój ?
-Sałatka jak sałatka, ale smakuje mi
-Niedługo znikniesz jak będziesz się tak odżywiała
-Nie jadam tylko takich rzeczy - oburzyłam się
-Co nie zmienia faktu, że schudłaś
-Nie prawda
-Wszyscy to zauważyli - próbowałam mnie przekonać
-Dobrze, w takim razie dzisiaj się zważę, zmierzę i porównam z poprzednimi
-To daj mi znać
-Nie zapomnę - zaśmiałam się
Jak tylko dokończyliśmy jeść to mój brat zapłacił rachunek i wyszliśmy. Wsiedliśmy do jego auta i odjechaliśmy w stronę domu. W czasie drogi zmieniłam płytę i słuchaliśmy piosenek Maroon 5. Nuciłam sobie pod nosem prawie każdy utwór, a piłkarz się ze mnie nabijał
-No co ? - nie wytrzymałam w końcu
-Bardzo ładnie śpiewasz - puścił mi oczko
-Wiem - udałam, że nie słyszę jego sarkazmu
-To dobrze, może płytę nagraj
-Zastanowię się nad tym - uśmiechnęłam się słodko
Dojechaliśmy do domu, blondyn wjechał do garażu i zaparkował obok mojego/swojego auta i wysiedliśmy. Weszliśmy do domu, zdjęłam buty, zostawiłam torebkę, a raz byłam w kuchni. Zgarnęłam z lodówki wodę mineralną, a z salonu laptopa i poszłam do siebie. Weszłam na YouTube, puściłam jakąś fajną piosenkę i zaczęłam sprzątać. Wszystkie brudne ciuchy zaniosłam do prania, a jakieś czyste, które walały się po pomieszczeniu odniosłam do garderoby. Pościeliłam też łóżko, żeby jako tako wyglądało, a potem uchyliłam okno i drzwi balkonowe, żeby się przewietrzyło.
Pomyślałam, że skoro i tak idę do mojego chłopaka wieczorem, więc pewnie wrócę rano, ale nie było sensu brać żadnych ubrań skoro mam u niego jakieś swoje rzeczy.

sobota, 7 marca 2015

Rozdział 32.

[Alex]
~Later~
Obudziłam się wypoczęta, powoli usiadłam na łóżku, a potem z niego wstałam. Skierowałam się na dół, bo miałam nadzieje, że spotkam tam mojego ukochanego. Nie pomyliłam się. Piłkarz siedział na kanapie z laptopem w rękach, więc cicho do niego podeszłam i przytuliłam się do niego.
-Hej - uśmiechnął się
-Cześć - pocałowałam go w policzek
-Głodna ?
-Chyba nie
-Obiad jest w kuchni
-A co dobrego przygotowałeś ?
-Kurczak w sosie słodko-kwaśnym z ryżem
-To chyba jednak jestem głodna - zaśmiałam się
-Podgrzać Ci ?
-Poradzę sobie - cmoknęłam go w usta - chcesz też ?
-Nie dziękuje
-Maja śpi ?
-Nie
-A gdzie jest ? - rozejrzałam się
-U babci
-A co się stało, że oddałeś ją babci ?
-Mama strasznie nalegała - westchnął - nawet Felix mnie namawiał, więc w końcu się zgodziłem
-Mamy wolny wieczór - uśmiechnęłam się
-Wieczór, a nawet noc
-Nie wierze - zaśmiałam się
-Niespodzianka - uśmiechnął się - zaraz kończę i będę Twój
-Okej, to ja pójdę szybko zjeść
Poszłam do kuchni, odgrzałam sobie jedzenie, a następnie nałożyłam je na talerz. Wzięłam z szuflady widelec, usiadłam przy stole i zaczęłam konsumować posiłek. Było na prawdę pyszne, a ja jednak byłam na prawdę głodna. Wszystko bardzo szybko zniknęło z mojego talerza, napiłam się jeszcze wody, a potem schowałam naczynia do zmywarki. Wróciłam do salonu, usiadłam obok mojego ukochanego, a on właśnie wyłączał laptopa.
-Było pyszne - posłałam mu uśmiech
-Cieszę się
-To co teraz ?
-Teraz czas na deser - położył się na mnie i zaczął mnie całować
-Zboczeniec - zaśmiałam się cicho i oddałam mu wszystkie pocałunki
Chłopak próbował pozbawić mnie ubrania, ale w tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Cholera - mruknął
-Idź otworzyć - odepchnęłam go lekko
-Zabije tego kogoś
-Dobra dobra
Piłkarz poszedł otworzyć, a ja podniosłam się, żeby doprowadzić sobie włosy i ubranie do ładu. Nagle do salonu weszła kompletnie nieznana mi kobieta, a zaraz z nią niezbyt zadowolony Mario.
-Dzień dobry - powiedziałam
-Kto to jest ? - spojrzała na mojego chłopak
-Moja dziewczyna - odpowiedział jej spokojnie
-A kim pani jest ? - westchnęłam
-To jest mama Ann
-Miło mi panią poznać
-Nie mogę powiedzieć tego samego
-Co panią sprowadza ? - zirytował się mój ukochany
-Przyszłam odwiedzić moją wnuczkę
-Nie ma jej
-Jak to jej nie ma ?! - podniosła głos
-Jest u babci
-Ja jestem jej babcią !
-Nie jedyną - warknęłam
-Jesteś beznadziejnym ojcem ! Moja córka przewraca się w grobie ! - krzyczała - koniec zabawy w tatusia ! Zabiorę Ci ją !
-Proszę stąd wyjść - podeszłam do nich - natychmiast !
-Nie będziesz mi mówiła co mam robić
-Alex ma racje, niech pani natychmiast stąd wyjdzie
-Spotkamy się w sądzie - zagroziła
-Już się nie mogę doczekać - burknął
Za chwile kobieta wyszła trzaskając drzwiami, a Mario wkurzony kopnął stolik, który z hukiem się przewrócił
-Mario ! - podbiegłam do niego
-Przepraszam - usiadł na kanapie i schował twarz w dłoniach
-Będzie dobrze - usiadłam obok niego - nie przejmuj się tym
-A co jeżeli ona na prawdę pójdzie do sądu ?
-To wygrasz, nie pozwolimy jej zabrać Mai
-Będzie chciała się na mnie odegrać
-Jest zrozpaczona po śmierci córki
-Wiem, ale mi też nie było łatwo
-Spójrz na mnie - powiedziałam łagodnie, a on to zrobił - nie przejmuj się na zapas. Razem nam się uda, odpuść na razie
-Dobrze - westchnął
-Przyniosę wino, napijemy się, posiedzimy. Ok ?
-Nie mam ochoty skarbie - spojrzał na mnie przepraszająco - pójdę pod prysznic
-Jasne, rozumiem - uśmiechnęłam się krzywo
-Przyjdę potem - pocałował mnie w policzek
Wstał z kanapy i poszedł na górę, a ja położyłam się na kanapie. Wpatrywałam się w sufit i przeklinałam w myślach mamę Ann. Gdyby nie ona to pewnie nasz wieczór inaczej by się skończył. Z jednej strony rozumiałam mojego ukochanego, ale z drugiej mieliśmy być sami, a tu taka lipa. Wzięłam do ręki telefon, zrobiłam zdjęcie moich nóg i wstawiłam na Instagram'a.
Pierwszą osobą, która polubiła moje zdjęcie był mój chłopak. Zaśmiałam się cicho i odłożyłam
iPhone na poprawiony już stolik. Kusiło mnie, żeby iść do niego na górę, ale odpuściłam, bo chyba nie powinnam mu się teraz narzucać.
Minęło 5, 10, 15, 20 minut, a on dalej nie schodził. Pomyślałam, że pewnie położył się spać albo chce odpocząć albo chce być sam. Mimo wszystko poszłam na górę, w sypialni go nie było, ale drzwi balkonowe były otwarte. Weszłam na balkon, gdzie piłkarz stał oparty o barierkę, objęłam go delikatnie w pasie i przytuliłam się do jego nagich, ciepłych pleców
-Wszystko ok, kochanie ?
-Teraz już tak - położył swoje dłonie na moich
-Będzie dobrze - szepnęłam
-Wiem
-Chodźmy do łóżka
-Nie - odwrócił się przodem do mnie - mamy wolny wieczór, nie będziemy leżeli cały wieczór w łóżku
-W takim razie co proponujesz ?
-Spacer ?
-Spacer ? - zdziwiłam się
-Dokładnie tak
-Okej, niech będzie - uśmiechnęłam się
-Ubiorę się i możemy iść
-Ja się przebiorę - westchnęłam - robi się chłodno
-W porządku - pocałował mnie
Poszłam do garderoby, założyłam czarę spodnie dresowe, biały top, czarną bluzę i sportowe buty. Włosy związałam w wysokiego kucyka, a telefon wsunęłam do kieszeni
-Gotowa ? - usłyszałam
-Pewnie. Chodźmy
-Kocham Cię - szepnął mi do ucha
-Ja Ciebie też - uśmiechnęłam się szeroko
-To gdzie idziemy ?
-Jest mi to obojętne
-Możemy iść do parku
-Tego co zwykle ?
-Może tego dalej
-Późno wrócimy do domu
-Mamy czas
-Całą noc
-No właśnie
-Matka Ann często Cię odwiedza ?
-Była po pogrzebie, a potem już nie
-Nie rozumiem jej
-A ja chyba wiem czemu dzisiaj się tak zdenerwowała
-Czemu ?
-Bo zobaczyła Ciebie
-Myślisz, że chodzi o to, że jesteśmy parą
-Trochę chyba tak
-Chyba ?
-Wtedy po pogrzebie też chciała mi zabrać Maje, ale dzisiaj jak Cię zobaczyła to była jeszcze bardziej nie miła
-Może jest zazdrosna. W końcu straciła córkę, z wnuczką nie utrzymuje kontaktu i teraz dowiedziała się, że masz dziewczynę i boi się, że straci Maje na zawsze
-Pewnie masz racje - zamyślił się
-Nie myślmy już o tym - zaproponowałam
-Masz racje - pocałował mnie w czoło
-Wiesz mam pomysł jak pogodzić Lenę i Marco
-Przecież mieli się dzisiaj spotkać
-No tak, ale nie wiadomo czy sie pogodzą
-Od razu zakładasz najgorsze ? - zaśmiał się
-No nie - westchnęłam - ale wiesz o co mi chodzi
-Dobra mów co to za pomysł
-Zaprosimy ich na kolacje i zamkniemy ich w którymś pokoju
-A potem co ? - był rozbawiony
-A potem zagrozimy im, że nie wypuścimy ich dopóki się nie pogodzą
-Świetny pomysł - wybuchł śmiechem
-Co Cię tak bawi ?
-Kochanie po prostu uważam, że musimy im dać szanse, żeby sami się pogodzili
-Dobrze poczekajmy
-Każdy musi sam rozwiązywać swoje problemy
-Pomoc czasem się przydaje
-Czasem - pocałował mnie w nos
Spacerowaliśmy trzymając się za ręce, trochę żartowaliśmy, trochę milczeliśmy, ale przez większość czasu rozmawialiśmy. Zastanawiam się czy przez mój wyjazd dużo się zmieniło między nami, ale w sumie dalej mieliśmy super kontakt.
-Wracamy ? - usłyszałam
-Zdecydowanie - ziewnęłam
-Zmęczona ?
-Yhmm
-Przynajmniej nie będzie pobudki z samego rana
-Alleluja - zaśmiałam się cicho
-Może pojedziemy na obiad do moich rodziców ?
-Kiedy ?
-Na przykład jutro i przy okazji zgarniemy Maje
-To chyba nie jest dobry pomysł
-Dlaczego ?
-Nie jestem chyba gotowa, żeby spotkać się z Twoimi rodzicami
-Chyba się nie boisz
-Trochę się boje
-Moja mama zawsze Cię lubiła
-Zawsze czyli dopóki nie pojawiła się Ann ?
-Mama nie lubiła Ann - skrzywił się
-Dlaczego ?
-Nie wiem - wzruszył ramionami - wolała Ciebie
-Brzmi dobrze - uśmiechnęłam się
-To co dasz się namówić na ten obiad ?
-Pomyśle - puściłam mu oczko
-Tylko szybko - zaśmiał się
-Dobra dobra wiem
Po jakimś czasie dotarliśmy do domu, od razu poszłam na górę, rozebrałam się i weszłam pod
prysznic. Umyłam się szybko, bo nie chciało mi się myć włosów, które myłam rano. Jak tylko wytarłam się ręcznikiem to ubrałam czyste majtki i koszulkę mojego chłopaka. Zmyłam do końca makijaż, rozpuściłam i rozczesałam włosy i poszłam do pokoju. W łóżku leżał już Mario i uśmiechał się do mnie, więc szybko wskoczyłam do łóżka i przytuliłam się do niego.
-Możesz sobie wybić z głowy pogodzenie Leny i Marco
-Czemu ?
-Bo już się pogodzili
-To super - ucieszyłam się
-Okej, idziemy spać - pocałował mnie w czoło - byłaś zmęczona
-Masz racje - ziewnęłam
-Śpij dobrze skarbie
-Dobranoc kochanie - zamknęłam oczy, a chłopak mocniej mnie przytulił

wtorek, 3 marca 2015

Rozdział 31.

[Alex]
~Saturday~
Obudził mnie płacz Mai, otworzyłam powoli oczy, widziałam, że Mario też się budzi, ale pierwsza się podniosłam i skierowałam swoje kroki do pokoju dziewczynki. Wzięłam ją na ręce, więc trochę się uspokoiła, a następnie zeszłam na dół, żeby przygotować dla niej mleko. Usiadłam na kanapie w salonie i zaczęłam ją karmić. Była taka słodziutka, że nie mogłam powstrzymać się od uśmiechu
-Dzień dobry skarbie - usłyszałam
-Dzień dobry kochanie - uśmiechnęłam się na jego widok
-Pięknie razem wyglądacie
-Dziękuje
-Jadłaś już ?
-Nie - pokręciłam przecząco głową
-Zrobię śniadanie
-Pomóc Ci ?
-Dam radę mała - zaśmiał się wchodząc do kuchni
-Nie jestem mała ! - zawołałam za nim
-Wiem wiem - dalej słyszałam jego śmiech
Mruknęłam pod nosem jak bardzo irytuje mnie ten typ i dalej karmiłam dziewczynkę. Po chwili Maja skończyła jeść, więc pochodziłam z nią chwile, aż jej się odbiło i poszłyśmy do kuchni, gdzie pustą butelkę włożyłam do zlewu
-Pójdę ubrać małą, a Ty mnie zawołaj jak będzie gotowe
-W porządku
-Zdążę skoczyć pod prysznic ?
-Wątpię
-A co robisz ?
-Naleśniki
-Przez Ciebie będę gruba
-Chciałbym to zobaczyć
-No ja wiem, że byś chciał - zachichotałam
Wyszłam z kuchni, skierowałam się na górę i od razu poszłam do pokoiku Mai. Zmieniłam jej pieluchę i ubrałam ją w coś czystego, tak słodziutko machała rączkami, więc dałam jej swoje ręce, a ona swoimi malutkimi dłońmi złapała po jednym moim palcu. Aż byłam zdziwiona, że może trzymać tak mocno, ale widocznie ma siłę po ojcu. Bawiłybyśmy się dalej gdyby nie Mario
-Śniadanie !
-Już idziemy !
Wzięłam moją małą księżniczkę na ręce, opuściliśmy pomieszczenie i powoli zeszłyśmy po
schodach. Usiadłam w kuchni przy stole, a mój ukochany postawił przede mną talerz z dwoma pięknie wyglądającymi naleśnikami.
-Smacznego - uśmiechnął się
-Dziękuje i wzajemnie
-Może włóż Maje do wózka, będzie Ci wygodniej jeść
-Tak jest dobrze
-W porządku
-Na którą masz trening ?
-Za półtorej godziny
-To my w tym czasie pójdziemy ja spacer
-Jesteś pewna, że chcesz z nią zostać ?
-Tak. Spokojnie
-Za tydzień gramy mecz, będziesz ?
-Oczywiście, że tak - uśmiechnęłam się - jak mogłabym to przegapić
-Super, załatwię Ci wejściówkę
-Dziękuje
Dokończyliśmy jeść posiłek, chłopak poszedł się ogarnąć, a ja włożyłam Maje do wózka i zaczęłam sprzątać po śniadaniu. Schowałam wszystkie naczynia do lodówki, produkty do odpowiednich szafek i szuflad, wytarłam blaty i po kilku minutach było gotowe. Kuchnia znowu lśniła czystością.
Zajrzałam do wózka, ale mała jeszcze nie spała. Zaczęłam ja delikatnie łaskotać po brzuszku, a ona wydawała z siebie dziwne dźwięki przypominające śmiech i wesoło machała rączkami. Miałam z niej niezły ubaw, więc jedną ręką nakręciłam szybki filmik. Od razu wysłałam go Mario, może się ucieszy.
Po chwili poczułam ręce na moich biodrach, a potem ciepły oddech na szyi. Wstrzymałam na chwile powietrze i przestałam łaskotać dziewczynkę. Mój chłopak złożył kilka pocałunków na mojej szyi, potem podwinął moją, a raczej swoją koszulkę w której spałam, obrócił mnie, ukucnął i zaczął składać pocałunki na moich nogach, brzuchu, tuż pod biustem. A potem szybko wstał, namiętnie pocałował mnie w usta i oderwał się ode mnie.
-To tyle - uśmiechnął się promiennie - lecę na trening
-Jesteś okropny, podobało mi się - zawołałam za nim, a w odpowiedzi usłyszałam śmiech
-Wiem
-Do zobaczenia
-Pa - usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi
Wzięłam Maje na ręce, poszłam z nią na górę do sypialni i włożyłam ją do kołyski, która od czasu do czasu tu stoi. Uruchomiłam jej małą karuzele nad łóżeczkiem, włączyłam elektroniczną nianie i poszłam do łazienki. Rozebrałam się do naga, weszłam do kabiny prysznicowej i odkręciłam ciepłą wodę. Całe swoje ciało namydliłam kokosowym żelem pod prysznic, a włosy dwukrotnie umyłam różanym szamponem i nałożyłam tą samą odżywkę. Wszystko dokładnie spłukałam z włosów i zakręciłam wodę. Owinęłam się ręcznikiem, włosy też zawinęłam w ręcznik i wyszłam z kabiny. Szybko się wytarłam do końca, przeszłam do garderoby gdzie założyłam bieliznę i wróciłam do łazienki po drodze zaglądając do Mai, która leżała spokojnie i wpatrywała się w wiszące, a raczej kręcące się powoli nad nią zwierzątka. Najszybciej jak się dało wysuszyłam swoje blond włosy, umalowałam się delikatnie i poszłam
się ubrać. Założyłam jasne, krótkie spodenki, białą bluzkę i czarną marynarkę, która sięgała mi tuż do liczni szortów. Wybrałam do tego srebrny zegarek, czarne okulary, dużą, czarną shopper bag i białe converse.
Zabrałam najważniejsze rzeczy dla córki mojego ukochanego, wyjęłam ją z kołyski i zeszłam z nią na dół, gdzie włożyłam ją do wózka. Wyszłyśmy z domu, zamknęłam drzwi na klucz i ruszyłam z dziewczynką na spacer. Nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu, więc szybko wyjęłam go z torebki i odebrałam.
-Halo ?
-Cześć - usłyszałam znajomy głos
-Lena ? Hej
-Możemy się spotkać ?
-Jasne, akurat jestem na spacerze z Mają
-To może umówmy się w parku ?
-W tym co zawsze ?
-Tak - wyczułam, że się uśmiecha
-Będę tam za jakieś 20 minut
-Postaram się wyrobić
-Okej, to do zobaczenia
-Cześć - rozłączyła się
Z powrotem schowałam telefon do torby i szłam przed siebie. Byłam pewna, że ktoś robi mi zdjęcie, ale postanowiłam to olać. Już chyba i tak wszyscy wiedzą, że jesteśmy parą, więc to nic nie zmieni. W końcu udało mi się dotrzeć na miejsce spotkanie, usiadłam na ławeczce i czekałam na moją przyjaciółkę. Byłam pewna, że nie rozmawiała jeszcze z moim bratem, ale przecież nie mogę jej do tego zmusić. Po chwili zobaczyłam jak dziewczyna idzie w moja stronę, więc podniosłam się z ławki, a jak tylko do mnie podeszła to mocno ją przytuliłam.
-Gdzieś Ty była Lena
-Przepraszam - westchnęła
-Usiądźmy - puściłam ją wreszcie
-Byłam u rodziców, ale Marco Ci pewnie mówił
-On nie wiedział, że do nich pojechałaś. Wiem, że się pokłóciliście, ale on na prawdę bardzo Cię kocha
-Wiem, dużo o tym myślałam
-I co ?
-Chyba musiałam nabrać dystansu, nie powinnam go namawiać na spotkanie z moimi rodzicami, w końcu nie jesteśmy razem aż tak długo
-Musicie pogadać i trochę sobie to wyjaśnić
-Chce się z nim dzisiaj wieczorem spotkać
-Na pewno się ucieszy
-Mam nadzieje
-A jak w ogóle było u rodziców ?
-Dobrze, trochę odpoczęłam
-To świetnie
-A co u Was ?
-Wszystko jest w porządku
-Podpisałaś ten kontrakt ?
-Tak - uśmiechnęłam się
-Jestem dumna
-Dziękuje
-Maja z dnia na dzień jest coraz większa - zajrzała do wózka, w którym mała dziewczynka słodko spała
-To prawda
-Wiem od mojej sąsiadki, że u mnie byłaś
-Byłam, ale Ty już wyjechałaś
-Tak, ale to tylko 2 dni
-Wróciłaś dzisiaj rano ?
-Tak, z samego rana byłam już w Dortmundzie
-Dobrze, że nie opuściłaś nas na dłużej
-Nie mogłabym - zaśmiała się
Po jakimś czasie wstałyśmy z ławki i postanowiłyśmy się przejść po parku. Pogoda była piękna, ale w końcu to jeszcze wakacje, koniec lipca

-Nocujesz dzisiaj u Mario ?
-Sama nie wiem, a czemu pytasz ?
-Z ciekawości
-Przeniosłam do niego trochę swoich rzeczy, ale jeszcze nie wyprowadziłam się od Marco
-Chyba to dla Ciebie za wcześnie, co ?
-Trochę tak, ale z drugiej strony lubię czasem u niego zostać
-Domyślam się
Naszą rozmowę przerwał dzwonek mojego telefonu, wygrzebała go z torby i przesunęłam palcem po ekranie dzięki czemu odebrałam
-Cześć skarbie - usłyszałam
-Hej kochanie
-Jesteście w domu ?
-Nie, na spacerze z Leną - uśmiechnęłam się
-Z Leną ? To super - domyśliłam się, że powiedział to dlatego, że mój brat jest w pobliżu
-A Ty już skończyłeś ?
-Tak, właśnie się ubieram
-Możemy już wracać jeżeli się za nami stęskniłeś
-Bardzo, ale nie chce Ci psuć planów
-Żaden problem - uśmiechnęłam się
-Będę dopiero za jakieś pół godziny
-Dobrze, w takim razie widzimy się w domu
-Jasne, pa
-Pa
-Kocham Cię
-Ja Ciebie też - zachichotałam rozłączając się
Moja przyjaciółka akurat stukała coś na swoim telefonie, ale za chwile schowała go do kieszeni
-Wracasz ? - spytała
-Tak, będziemy się zbierały
-W porządku, ja lecę do domu
-Pogadaj dzisiaj z Marco - przyjrzałam jej się, aby wybadać jej reakcje - proszę
-Chyba słyszała jak Mario z Tobą gadał, bo do mnie napisał
-I co ?
-Umówiliśmy się wieczorem
-To dobrze - uśmiechnęłam się
-Też się cieszę
-Dobra kochana ja lecę - westchnęłam patrząc na zegarek - jakby co to dzwoń do mnie
-Dziękuje - przytuliła mnie
-Trzymam kciuki, pa
-Papa
Rozeszłyśmy się w dwie różne strony, szybko dotarłam do wyjścia z parku i dalej szłam przed siebie. W pewnym momencie minął mnie samochód Mario i już było jasne, że to on będzie pierwszy w domu. Uśmiechnęłam się sama do siebie i trochę przyśpieszyłam, przecież nie mogę pozwoli, żeby mój mężczyzna za długo czekał. Po kilkunastu minutach byłam już na miejscu. Przeszłam od strony tarasu i na tarasie zostawiłam wózek ze śpiącą dziewczynką. Zapukałam do drzwi tarasowych, a po chwili mój uchowany otworzył, więc mogłam wejść. Zostawiliśmy
drzwi otwarte, żeby słyszeć jak Maja się obudzi i usiedliśmy na kanapie w salonie
-Cześć - pocałował mnie
-Hej - uśmiechnęłam się - ślicznie wyglądasz
-Dziękuje bardzo
-Widziałem Cię
-Wiem - zaśmiałam się - a myślałam, że będę pierwsza
-Nie tym razem skarbie
-Mam nadzieje - westchnęłam
-Głodna ?
-Trochę, a Ty ?
-Też
-Zamawiamy pizzę ?
-Tak, nie chce mi się gotować i Tobie pewnie też nie
-No masz mnie - przytuliłam się do niego
-Gdzie byłyście ?
-W parku
-Marco udało się namówić Lenę na spotkanie
-Tak, mówiła mi
-Zaniosę Maje do jej pokoiku - wstał z miejsca
-Okej, jak chcesz
Zdjęłam buty i rozłożyłam się na kanapie. Bądź co bądź byłam zmęczona, więc zamknęłam oczy, ale starałam się nie zasnąć. Poczułam jak unoszę się nad ziemią, więc otworzyłam oczy.
-Śpij - uśmiechnął się mój chłopak
-Nie spałam - westchnęłam
-Widzę, że jesteś zmęczona - pocałował mnie w czoło
-Mogłeś mnie zostawić na kanapie - posłałam mu delikatny uśmiech
-W sypialni będzie Ci wygodniej
-Dziękuje - z powrotem zamknęłam oczy
Chłopak położył mnie na łóżku w jego, a może naszej sypialni, przykrył mnie kocem i chyba wyszedł. Po kilku minutach zasnęłam.
*****
Po miesiącu nieobecności wracam ! Wiem, że powinnam wcześniej napisać coś, ale najpierw postanowiłam zakończyć dwa moje blogi. W niedziele i poniedziałek to zrobiłam, więc teraz skupiam się tylko na tych blogach, które mi zostały ! Mam nadzieje, że chociaż kilka z Was ze mną zostało !
5 komentarzy - Następny Rozdział (ok. piątku)