piątek, 19 sierpnia 2016

Rozdział 67.

[Alex]
Obróciłam się na łóżku wciąż z zamkniętymi oczami, ale nie natrafiłam na ciepłe ciało Mario. Jęknęłam cichutko, podniosłam się do pozycji siedzącej i przetarłam oczy, które dopiero po chwili przyzwyczaiły się do ciemności. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, ale nigdzie nie było śladu mojego narzeczonego. Wstałam owijając się kołdrą, aby zajrzeć do salonu i do łazienki,ale nigdzie go nie było. Przejrzałam, każdy najmniejszy kąt, ale nigdzie go nie było, ani jego ubrań czy telefonu. Spanikowałam. Moje oczy wypełniły się łzami, a ciało bezwładnie osunęło się na podłogę. Moim ciałem wstrząsnął taki szloch, że aż wszystko zaczęło mnie boleć. Próbowałam się uspokoić, ale nie byłam w stanie. Tak jakbym nie kontrolowała swojego
ciała. Nie wiem ile czasu minęło, ale w końcu usłyszałam kroki. Spojrzałam zapłakanymi oczami w górę, a wtedy zobaczyłam szatyna. Serce przestało mi bić, gdy zobaczyłam w jego oczach zmartwienie połączone z przerażeniem. 
-Co się stało ? - uklęknął przede mną i wziął moją twarz w swoje dłonie 
-Myślałam ... myślałam, że ... że - wzięłam głęboki oddech - mnie zostawiłeś
-Nigdy kochanie - pocałował mnie w czoło - nigdy Cię nie zostawię
-Nie było Cię - kolejna porcja łez wypłynęła spod moich przymkniętych powiek 
-Nie, nie, nie. Przestań płakać - otarł kciukiem moje łzy - przestań płakać skarbie. Już jestem i nigdzie się nie wybieram
-Gdzie byłeś ? - wtuliłam się w niego
-Marco przywiózł nam rzeczy, bo go poprosiłem, więc zszedłem do recepcji odebrać rzeczy. Nie było mnie kilkanaście minut skarbie
-Jak się obudziłam to już Cię nie było - zacisnęłam mocno powieki
-Musiałaś się obudzić tuż po moim wyjściu - pocałował mnie w czubek głowy - już jest w porządku
-Przepraszam - westchnęłam
-Alex nie przepraszaj, nie masz za co - podniósł mnie - może jeszcze się prześpisz ?
-Która godzina ? - spytałam, gdy kładł mnie na łóżku 
-Dopiero po szóstej - okrył mnie kołdrą - załatwię jakąś kolację
-Nie - złapałam go za rękę - zostań ze mną
-Przestraszyłaś mnie - objął mnie mocno, a ja zamknęłam oczy wtulając się w niego 
-Spanikowałam, nie wiem dlaczego - westchnęłam - to było strasznie głupie
-Kotku nie mów tak. Wszystko jest już dobrze
-Marco coś mówił ? - zmieniłam temat
-Pytał tylko czy się pogodziliśmy, jak się czujesz i kiedy wracamy do domu - wyczułam, że się uśmiecha - a no i wspominał, że Maja jest bardzo grzeczna
-To dobrze - zachichotałam - mam już buty i inne duperele ?
-Masz nawet kosmetyczkę, gdybyś chciała się umalować - zaśmiał się, całując moje nagie ramie - a Twój brat dorzucił kilka paczek prezerwatyw 
-Wygadałeś się ? - dźgnęłam go łokciem
-Oczywiście, że nie - mruknął - ale wiesz, obaj jesteśmy facetami i ...
-Och nie kończ - przewróciłam oczami - to okropne, że mówicie sobie wszystko
-Wy kobiety też mówicie sobie wszystko - przesunął dłonią po moim brzuchu 
-Nie tym razem - odwróciłam się twarzą do niego - wszystko co się tutaj dzieje jest tylko nasze 
-To prawda - pocałował mnie czule - musimy sobie częściej robić takie ucieczki 
-Przypominam Ci, że mnie porwałeś 
-Będę to robił częściej - obiecał - do końca życia i jeden dzień dłużej 
-To brzmi bardzo obiecująco - potarłam swoim nosem o jego, a on wesoło się zaśmiał  - jestem głodna
-Czyli jednak kolacja ?
-Tak - pokiwałam twierdząco głową
-Na co masz ochotę ?
-Zamówisz sushi ? - spojrzałam na niego błagalnie
-Pewnie - uśmiechnął się - daj mi kilka minut 
-Pójdę się ogarnąć - puściłam mu oczko - dołączysz do mnie pod prysznicem ?
-Nie tym razem skarbie - pocałował mnie w skroń
-Biorę rzeczy - zgarnęłam papierową torbę 
-Tylko nie ubieraj się do końca - pogroził mi palcem, zanim zniknęłam za drzwiami łazienki
Zamknęłam za sobą drzwi, ale nie na klucz, odkręciłam wodę pod prysznicem i weszłam do kabiny. Gorąca woda spływała po moim nagim ciele, a ja rozkoszowałam się nią z zamkniętymi oczami. Moje mięśnie rozluźniły się pod wpływem wody i uspokoiłam dalej skołowane nerwy. Jak mogłam pomyśleć, że Mario mógłby mnie zostawić ? Po tym co się wydarzyło między nami  w ciągu ostatnich godzin to niemożliwe. Ocknęłam się po kilku minutach, namydliłam całe ciało cytrynowym żelem pod prysznic, po czym spłukałam dokładnie pianę. Włosy dwukrotnie umyłam szamponem, który przyniósł mi mój brat, a następnie na same końcówki nałożyłam odrobinę odżywki. Mimo, iż byłam już wykąpana, świeża i pachnąca to nie wyszłam spod prysznica. Opierałam się czołem o zimne kafelki i pozwalałam, aby woda spływała po moich plecach powodując przyjemne dreszcze. Miałam cichą nadzieje, że Mario jednak do mnie dołączy, ale nic z tego. Powiedział, że nie przyjedzie i nie przyjedzie, no zamiast zjeść kolacje znowu wylądujemy w łóżku albo ... zostaniemy pod prysznicem. To byłoby całkiem przyjemne.
Tak sądzę. W końcu zakręciłam kurek i od razu owinęłam się hotelowym ręcznikiem, bo zaczęło mi się robić chłodno. Włosy nieco roztrzepałam, sięgnęłam od razu po suszarkę i zaczęłam je suszyć. Dopiero po jakimś kwadransie były prawie suche, ale stwierdziłam, że małe kosmyki, które wciąż są wilgotne nie będą mi przeszkadzać. Nasmarowałam całe ciało balsamem do ciała, który na milion procent załatwiła mi Lena, po czym założyłam beżowe, seksowne, koronkowe body, które nie dość, że były strasznie obcisłe to jeszcze strasznie podkreślały mój biust. Dzięki Lena. Na to zarzuciłam czarny szlafroczek z różowymi wykończeniami, ogarnęłam po sobie w pomieszczeniu i wyszłam. Mario siedział rozłożony na kanapie w salonie, otworzył wino, a na stole stała już nasza kolacja. 
-To sprawka Leny ? - spytał patrząc na mój szlafrok 
-Yhmm - przytaknęłam rozwiązując go i pokazując mu co mam pod spodem - to też sprawka Leny 
-Cholera skarbie - odchrząknął - przez Ciebie zrobiło mi się ciasto w spodniach 
-Wcale mi to nie przeszkadza - zaśmiałam się siadając obok niego
-Pałeczki czy palce ?
-Pałeczki - przewróciłam oczami
-Proszę - wręczył mi opakowanie, po czym pocałował mnie w czoło - i smacznego
-Wzajemnie - uśmiechnęłam się
Sięgnęłam po swoje pudełko i zaczęłam konsumować sushi, które było naprawdę pyszne. Ani się obejrzałam, a już wszystko zjadłam. Odłożyłam pudełko i pałeczki na stolik i zamiast tego wzięłam kieliszek z winem. 
-Bardzo dobrą zrobiłeś kolacje kochanie - zachichotałam
-Dziękuję skarbie - zaśmiał się - to wszystko z miłości do Ciebie
-Och cudownie - pogłaskałam go po plecach 
-Pójdę pod prysznic i zaraz do Ciebie wracam - cmoknął mnie przelotnie w usta 
-Tylko się pospiesz - upiłam łyk trunku
-Daj mi kwadrans i do Ciebie wracam
Rozłożyłam się wygodnie na kanapie i słyszałam jak z łazienki dochodzi szum wody. Gapiłam się w sufit i zastanawiałam się jakby wyglądał dzisiejszy dzień, gdybyśmy wtedy poszli razem. Nie rozstalibyśmy się, nie miałabym wypadku, nie byłoby kłótni. A do tego pewnie też nie byłoby naszej ucieczki do hotelu, bo Mario nie musiałby mnie porywać z domu swoich rodziców. Wszystko byłoby inaczej, ale czy lepiej ... Sama nie wiem. Te dni były ciężkie i naprawdę ich żałuję, ale z drugiej strony wiele nam dały. Gdybym mogła cofnąć czas pewnie nigdy bym na to nie pozwoliła, ale stało się i jedyne co mogę z tego wyciągnąć to dobre lekcje. No i cieszę się, że mój były szef mimo wszystko okazał się porządnym facetem. Przecież mógł mnie wtedy wykorzystać, ale nie zrobił tego. Może myliłam się co do niego.
-Tylko mi tu nie zasypiaj królewno - usłyszałam szept tuż przy uchu 
-Nie śpię - otworzyłam oczy patrząc prosto na twarz mojego ukochanego 
-Chcesz iść do łóżka ?
-Nie - pokiwałam twierdząco głową - chcę zostać tutaj
-Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem - usiadł tak, że wziął moją głowę na swoje kolana
-Nie bolą mnie żebra, ani mostek - powiedziałam, po dłuższej chwili milczenia - znaczy nie bolały mnie pod prysznicem
-Cieszę się - posłał mi uśmiech - a nie pod prysznicem ?
-Czasem dają o sobie znać, ale nie aż tak bardzo
-Twoje ciało chyba instynktownie reaguje na nasze pogodzenie - zażartował
-Bardzo zabawne - prychnęłam z uśmiechem 
-Do końca życia będę dziękował Bogu, że nic Ci się nie stało - nawinął sobie na palec kosmyk moich włosów 
-Mówiłeś mi, że mnie kochasz. Ciągle to powtarzałeś - spojrzałam mu w oczy - to było jak motywacja do obudzenia się. Twoje słowa były moim ratunkiem
-Nigdy nie przestałem Cię kochać. Ani na sekundę - pocałował mnie w skroń 
-Wiem, teraz to wiem
-Byłaś świadoma przez cały czas ?
-Nie. Prawie przez cały czas byłam w tak jakby ciemności. Jedynie od czasu do czasu ona mnie opuszczała i słyszałam Was albo czułam jak mnie dotykacie
-Obudziłaś się dzięki Mai. Tak mówiłaś
-Tak - potwierdziłam - najpierw udało mi się ścisnąć dłoń Leny, ale kosztowało mnie to mnóstwo wysiłku. Potem jak usłyszałam głos Mai to było jak objawienie, musiałam ją zobaczyć i jakimś cudem się obudziłam, ale nie zobaczyłam jej ...
-Bo lekarze kazali nam wyjść - dokończył za mnie - przepraszam
-To nie była Twoja wina - wzruszyłam ramionami - rozumiem, że musieli sprawdzić czy
wszystko jest ze mną w porządku 
-Na początku chciałem Cię przenieść do lepszej kliniki, ale byłaś w złym stanie i transport nie był dobrym pomysłem 
-Wtedy było mi obojętnie, gdzie się znajduję - zażartowałam
Zapadła między nami słodka chwila milczenia. Patrzyliśmy sobie w oczy posyłając sobie nieśmiałe uśmiechy. Zupełnie jak para zakochanych w sobie nastolatków. 
-Obejrzyjmy coś w telewizji - powiedziałam w końcu, a on spojrzał na mnie z czułością - ale nie czarno-biały film
-Dobrze - zaśmiał się odpalając telewizor 
-Szkoła Uczuć - zawołałam - musimy to obejrzeć
-Ten film jest stary i zawsze na nim płaczesz - mruknął 
-Tak, ale go lubię
-Okej - odpuścił - niech Ci będzie
-Zawsze mi ulegasz - pocałowałam go 
-Skarbie Ty mi ulegasz - odgarnął mi niesforny kosmyk włosów z twarzy - i dobrze o tym wiesz
-Chciałbyś - odwróciłam głowę w stronę telewizora
Niestety film nie był od początku, bo trafiliśmy akurat na moment jak Logan wręcza Jamie nowy, różowy sweter na jej werandzie. Połowa filmu. Trudno.
-Jak można być taką suką - warknęłam na widok blondynki - myślała, że Logan weźmie ich stronę ? Przecież właśnie jego przyjaciele wyśmiali dziewczynę, która mu się podoba
-Może mieli nadzieje, że tym ich od siebie odsuną 
-Chyba im się nie udało, w końcu dzięki temu bardziej się do siebie zbliżyli 
-Tak bywa - wymruczał Gotze rozwiązując mój szlafrok 
-Przestań - uderzyłam go w dłoń - ja chcę to obejrzeć do końca
-Nic nie robię - przesunął palcem po moich piersiach
-Zaraz będziesz siedział na podłodze - burknęłam
-Między Twoimi nogami - wyszeptał mi do ucha, a ja poczułam, że się rumienię 
-To nie jest zabawne - posłałam mu mordercze spojrzenie 
-Ja nigdy nie musiałem prosić Twojego taty o zgodę na randkę z Tobą - powiedział nawiązując do filmu 
-Powinieneś się z tego cieszyć 
-Wiem - zaśmiał się
-Zabrał ją do ładnej restauracji - uśmiechnęłam się - patrz jak słodko razem wyglądają 
-Słodka herbata - prychnął - jak dzieci 
-Mario ! - warknęłam oburzona 
-Przynajmniej stać go na to, żeby wzięła to na co miała ochotę - kpił dalej - ach te amerykańskie nastolatki 
-Jesteś takim dupkiem - pokazałam mu język
-Patrz kelner zabrał jej sprzed nosa talerz z deserem - zaśmiał się - o a on podeptał jej stopy 
-Nienawidzę Cię - przewróciłam oczami - o matko ! Ten moment jest cudowny !
-Co jest w tym cudownego ?
-Jak to co ? On spełnia jej marzenia
-Zaraz się popłaczę - udał, że ociera łzę spod oka - jaki stylowy tatuaż 
Mimo, że to były żarty miałam ich dość i chciałam się podnieść do pozycji siedzącej, a potem odsunąć od szatyna, ale on mi na to nie pozwolił przytulając mnie mocno. Nagle na ekranie Logan dokończył robić Jamie tatuaż i zaczął delikatnie dmuchać na jej ramię, a ja zawsze mam nadzieje, że jednak złoży na nim słodki pocałunek. Niestety. Nigdy tak się nie stało. 
-Weź pod uwagę, że to jej pierwsza randka, a on bardzo się stara - spojrzałam na niego spod wachlarza długich rzęs - ja bym się cieszyła z takiej pierwszej randki
-Czyli nasza pierwsza randka nie była udana ? - skrzywił się
-Każda nasza randka była idealna - pocałowałam go  
-Każda ? - wymruczał prosto w moje usta 
-Każda - potwierdziłam
Na ekranie główny bohater właśnie pocałował swoją ukochaną i powiedział jej, że ją kocha.
-Miałeś się we mnie nie zakochać - powtórzyłam razem z Mandy Moore, a Mario roześmiał się głośno i wesoło 
-Znasz ten film na pamięć ?
-Tylko najlepsze fragmenty - uśmiechnęłam się przygryzając dolną wargę
-Okej ... czyli pewnie wszystko - pocałował mnie w czoło
-Może - zachichotałam
Oglądaliśmy w skupieniu, a ja jak za każdym razem na nowo przeżywałam emocje związane z kolejnymi wydarzeniami w filmie. Jeden z piękniejszych filmów o miłości jakie znałam, szkoda, że tak tragicznie się kończy. 
-Gdybyś wiedział, że Ann umrze to wziąłbyś z nią wcześniej ślub ?
-Co to za pytanie ?
-Normalne - wzruszyłam ramionami
-Nie mam pojęcia - odpowiedział dopiero po chwili - może bym się z nią ożenił, a może zrobiłbym wszystko, żeby nie umarła. Trudno jest mi teraz powiedzieć co bym zrobił 
-Okej - powiedziałam ostrożnie
-Zawsze wracasz do tematu Ann skarbie
-Mario, bo ten temat zawsze będzie w naszym życiu. Wychowujemy jej córkę
-Wiem - westchnął 
-Teraz możemy o tym nie gadać, ale za kilka lat nie będziemy mieli wyjścia - przełknęłam
ciężko ślinę - Maja będzie o nią pytać, a my będziemy musieli jej wszystko mówić. A szczególnie Ty, bo ja nie znałam Ann
-Chyba będę musiał się przygotować na te pytania - zaśmiał się, ale tak bardzo smutno 
-Właśnie zepsułam nam wieczór - przesunęłam dłonią po jego policzku, na którym znajdował się dwudniowy zarost
-Kocham Cię - przyciągnął mnie do siebie i pocałował 
-Bardzo ?
-Najbardziej na świecie - włożył rękę pod mój szlafrok i złapał mnie za pośladek, a ja jęknęłam cicho prosto w jego usta 
Mario podniósł się z kanapy i wziął mnie na ręce, a ja oplotłam go nogami w pasie i pocałowałam na tyle namiętnie na ile było mnie stać. Nie przerywając pocałunku piłkarz przeszedł do sypialni po drodze pozbywając się mojego szlafroka. Taki oto sposobem ja zostałam w samej, seksownej bieliźnie, a on nadal był w pełni ubrany. Prawie zerwałam z niego koszulkę i zanim zdążył położyć mnie na łóżku to rozpięłam mu pasek i jeansy. O dziwo po kilkunastu godzinach, które spędziliśmy praktycznie cały czas nago nasze ubrania stanowiły ciężką barierę. 
-Wolałem, gdy cały czas byłaś nago - wymruczał zdejmując ze mnie body
-Mogłabym rzec to samo o Tobie - wydyszałam z trudem 
-Jesteś taka piękna - obleciał mnie wzrokiem, a na moich policzkach pojawiły się delikatne rumieńce 
-Pragnę Cię - szepnęłam patrząc w jego oczy, w których tańczyły radosne iskierki
-Masz mnie - pocałował mnie w szyję 
-Kocham Cię - wplotłam palce w jego włosy
~Morning~
Mój sen ulotnił się, gdzieś daleko jak tylko Mario kolejny raz złożył pocałunek na moim nagim ciele. Poruszyłam się nerwowo chcąc odgonić jego usta, ale nic z tego. Och. Nagle przestał. Uśmiechnęłam się wciąż z zamkniętymi oczami, ale nie mogłam znów zasnąć. Jego wzrok wypalał mi dziurę na piersi. Pieprzony Mario Gotze. A mogłabym być singielką. OK. Nie mogłabym.
-Patrzysz na mnie - mruknęłam nie otwierając oczu 
-Dlatego, że jesteś śliczna
-Zaraz wypalisz mi dziurę w ciele
-O to się nie martw - pocałował mnie w ramie  
-Chciałabym jeszcze chwilę pospać - zakryłam się kołdrą
-Do 12 musimy opuścić pokój
-W porządku - przeciągnęłam się - a która jest ?
-Już po ... - przerwał zerkając na zegarek - ósmej
-Zabiję Cię - warknęłam patrząc na jego zadowoloną minę
-Wyglądasz niesamowicie, wiesz ? 
-Zawsze rano tak wyglądam - zatrzepotałam zalotnie rzęsami 
-Mógłbym na Ciebie patrzeć całymi dniami - pocałował mnie w nos, a ja zachichotałam
-Zacznę się już zbierać - chciałam się podnieść z łóżka, ale on przyciągnął mnie do siebie
-A może skorzystamy z czasu jaki nam jeszcze został ? - wymruczał mi do ucha
-Och, z pewnością - posłałam mu uśmiech - wykąpiemy się, ubierzemy, zjemy śniadanie i zgarniemy swoje rzeczy
-Chodziło mi o coś zupełnie innego - zmarszczył brwi
-Będziesz musiał obejść się smakiem 
-Yhmm - pocałował mnie namiętnie, a ja całkowicie się mu poddałam 
-Naprawdę musimy wstać 
-Mamy kilka godzin - obrócił mnie na plecy i był nade mną
-Mario - wyjęczałam 
-Tak malutka ?
-Powinieneś mnie puścić - delikatnie się od niego odsunęłam
-Ja nie zawsze robię to co powinienem - puścił mi oczko, ale mimo wszystko zostawił mnie w spokoju
-Idę pod prysznic - zakomunikowałam
Założyłam ten sam szlafrok co poprzedniego wieczora, wyciągnęłam z siatki świeżą bieliznę i
ubrania, po czym udałam się do łazienki. Odkręciłam wodę pod prysznicem, rzuciłam szlafrok na ziemię i wtedy właśnie spojrzałam w lustro. O cholera. Byłam cała w malinkach. I to nie takich małych, ledwo widocznych, tylko ogromnych, które znikną mi najwcześniej za dwa tygodnie. Jak mam się ubierać do tego czasu ? Nie zamierzam pokazywać całemu światu do czego zdolny jest mój narzeczony !
-MARIO ! - wrzasnęłam wypadając nago z łazienki - CO TY MI DO CHOLERY ZROBIŁEŚ ?
-Nie rozumiem - uśmiechnął się głupio patrząc na mnie
-Nie rozumiesz ? - warknęłam - czy Ty widzisz jak ja wyglądam ?
-Jak zwykle pięknie - chciał do mnie podejść, ale zrobiłam krok w tył - chyba nie jesteś zła ...
-Jestem wściekła - posłałam mu mordercze spojrzenie - żaden makijaż tego nie zakryje !
-Nie musisz tego zakrywać
-Chcesz, żeby cały świat wiedział co tutaj robiliśmy ? O ! A może chcesz, żeby wszyscy wiedzieli, że się pogodziliśmy i jestem Twoja ?! 
-Zawsze byłaś moja - przytulił mnie i pocałował w szyje - dobrze o tym wiesz
-Oznaczyłeś mnie jak jakieś zwierzę - jęknęłam 
-Jest zima, możesz nosić swetry - zażartował 
-To nie jest śmieszne ! 
-Kocham Cię - spojrzał mi w oczy i się uśmiechnął - a tak przy okazji i tak wszyscy wiedzą co tutaj robiliśmy
-Skąd ta pewność ? 
-Widziałem dzisiejsze gazety i wczorajsze też - zaśmiał się
-Idę pod prysznic - mruknęłam - wciąż jestem zła
-Zawsze mogę się postarać, żebyś już nie była - posłał mi swoje pewne siebie spojrzenie
-Ani mi się waż ! - pogroziłam mu palcem - zamierzam zamknąć drzwi na klucz
Piłkarz roześmiał się głośno, pokręcił z niedowierzaniem głową, po czym odprowadził mnie wzrokiem, aż do samej łazienki. Woda w kabinie wciąż się lała, a ja nie miałam siły wchodzić do środka. Byłam tak wściekła jak nigdy. Wyglądam strasznie. Jak mogłam wczoraj nie zorientować się, że szatyn perfidnie robi mi malinkę na malince ?! Czyżbym była tak upojona naszymi pieszczotami ? A może zrobił to jak spałam ? Nieee. Na pewno bym się obudziła. Tak sądzę. Zabiję tego drania. Przysięgam, że go zabiję. W końcu po kilkunastu minutach przyglądania się swojemu ciału w lustrze weszłam do kabiny prysznicowej, gdzie lała się już gorąca jak wrzątek woda. Szybko zmniejszyłam temperaturę, aby się nie poparzyć i zabrałam się za mycie. Starałam się sprawnie namydlać, każdą kolejną część ciała i spłukiwać ją letnią wodą, żeby nie tracić czasu, którego i tak nie miałam zbyt dużo. Mario na pewno też chciałby się wykąpać. Gdy po chwili byłam już wykąpana to wytarłam się ręcznikiem i założyłam czystą bieliznę. Mokre włosy od razu zaczęłam suszyć, a jak były już takie w miarę suche to związałam je w artystycznego koka. Całe ciało nasmarowałam balsamem i zaczęłam się malować. Trochę podkładu, pudru i tusz do rzęs. Na szczęście teraz nie musiałam zakrywać mojego dekoltu, gdyż moja przyjaciółka spakowała mi dwa swetry. Założyłam szary, grubszy z luźnym golfem, a do tego ciemne jeansy i czarne skarpetki. Zgarnęłam wszystkie swoje rzeczy z łazienki i opuściłam ją. Mój narzeczony wylegiwał się jeszcze w łóżku, ale starałam się nie zwracać na niego uwagi.
-Kotku - objął mnie, gdy usiadłam na łóżku, żeby założyć czarne botki na obcasie
-Nic nie mów proszę Cię
-Nie chcę, żebyś była na mnie zła
-To trzeba było się zastanowić nad tym co robić - bąknęłam
-Alex - rzucił ostrzegawczo - chcesz zepsuć nasze ostatnie samotne chwile ?
-Nie zwalaj na mnie wszystkiego - zerknęłam na niego, a on się uśmiechnął
-Masz piękny sweter i nic nie widać - pocałował mnie w głowę - a po za tym jesteśmy dorośli i możemy robić co chcemy. Inni nie mają nic do gadania
-Na przykład Twoja mama, która zobaczy mnie z tymi malinkami podczas świąt ?
-Do świąt na pewno zejdzie, a jak nie to trochę to przypudrujesz

-Jeśli myślisz, że puder wys ...
-Nie gniewaj się już - przerwał mi i zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć to namiętnie mnie pocałował 
-Ugh - warknęłam do siebie - czemu zawsze muszę Ci ulegać ?!
-Bo mnie kochasz - cmoknął mnie w nos, po czym zerwał się z łóżka - lecę pod prysznic
Pokręciłam z niedowierzaniem głową i sięgnęłam do papierowej, dużej torby, z której wygrzebałam swój zegarek na różowym pasku i zapięłam go na lewym nadgarstku. Teraz byłam już prawie gotowa. Idealnie. Korzystając z okazji, że Gotze się szykuje ogarnęłam trochę apartament i zamówiłam dla nas śniadanie. Najwyżej wymeldujemy się trochę wcześniej. Zresztą im szybciej w domu, tym lepiej. Chociaż z drugiej strony czy to wciąż jest mój dom ? Wiem, że Mario żałuje, że mnie z niego wyrzucił, ale jednak zabrałam wszystkie swoje rzeczy i dziwnie będzie tam teraz wrócić. Tak jakbyśmy znowu zaczynali od nowa. Ile można ? W kółko i kółko i kółko. Cały czas wracamy do punktu wyjścia. I żadne z nas nie chce tego przerwać. Kocham go jak nikogo nigdy nie kochałam i nie zamierzam z nas rezygnować, ale czasem po prostu byłoby łatwiej. Poddanie się zawsze jest łatwiejsze niż walka. Moje rozmyślenia przerwało pukanie do drzwi, więc otworzyłam je szybko, a obsługa hotelowa zostawiła w salonie nasze śniadanie. Dałam miłej pani jakiś napiwek, po czym zamknęłam za nią drzwi. Akurat, gdy siadałam po turecku na kanapie to mój ukochany wyszedł z łazienki. Aż się oblizałam na widok jego nagiego ciała owiniętego jedynie ręcznikiem w pasie. Drobne kropelki wody kapały z włosów na umięśnioną klatkę piersiową i powodowały, iż moje serce biło ciut mocniej. 
-Zamówiłaś śniadanie - uśmiechnął się
-Yhmm - przytaknęłam czując suchość w gardle 
-Będę za dwie minutki, tylko się ubiorę
-Nie śpiesz się - machnęłam ręką
Upiłam łyk pysznej kawy latte z białej filiżanki i oceniłam zawartość naszych talerzy. Tym razem wzięłam sobie na czysty talerz dużego tosta, posmarowałam go truskawkowym dżemem i zaczęłam jeść. Mmm. Pycha. 
-Smacznego - gotowy i ubrany piłkarz usiadł obok mnie
-Wzajemnie - odpowiedziałam tuż po tym jak przełknęłam kolejny gryz
-Dawno nie jadłem jajecznicy
-Ja też !
-Okropna - skrzywił się, a ja się roześmiałam - robisz lepszą
-No raczej - przewróciłam oczami - moja nie jest z proszku 
-A ta jest ? - spojrzał na mnie przerażony
-Mario jak Ty mało wiesz o hotelach - pokiwałam z niedowierzaniem głową - wstyd
-Przepraszam, ale nikt mnie nigdy nie uświadamiał co jem w hotelach. Byłem pewien, że jem jajecznicę ze świeżych jaj
-Czasem może tak, ale niektóre hotele nie chcą tracić na to czasu
-Fuj - odstawił pełen talerz i sięgnął po naleśniki - one też są z proszku, co ?
-Pewnie tak, ale są dobre - uśmiechnęłam się
-Chyba będziemy brali jedzenie ze sobą do hotelu - zażartował 
-Jaaasne - zachichotałam - chcę to zobaczyć
-Chcesz i masz - pocałował mnie 
-Planowaliście już święta ?
-Moja mama robi kolacje. Będą wszyscy
-To świetnie, trzeba się wybrać na jakieś zakupy świąteczne
-Jeśli tylko chcesz, ale mam już kilka prezentów 
-Dla mnie ? - spytałam z nadzieją
-Dla Ciebie też - zaśmiał się - ale to ma być niespodzianka
-Ej ! 
-No co ? - pokazał mi język - a Ty mi powiesz jak będziesz coś dla mnie miała ?
-Nigdy w życiu, zapomnij - prychnęłam
-Tak właśnie myślałem
W miłej, luźnej atmosferze dokończyliśmy jeść śniadanie, zostawiliśmy naczynia na stole i zaczęliśmy się zbierać do wyjścia. Założyłam swój ulubiony płaszczyk, a mój narzeczony zadbał, żebym założyła szalik, rękawiczki i oczywiście czapkę. Kocham ten jego troskliwy wzrok. 
-Mogę Ci pomóc z tymi rzeczami - zaproponowałam
-To ja jestem mężczyzną w tym związku - odparł wypinając dumnie pierś do przodu, a ja zachichotałam wesoło - poradzę sobie skarbie
-Okej - uniosłam ręce w geście poddania się
-Na pewno nie chcesz jeszcze zostać ?
-Wracajmy do domu - westchnęłam 
-Jak sobie pani życzy - pocałował mnie w czoło
Wyszłam pierwsza, bo szatyn przepuścił mnie w drzwiach i podeszłam korytarzem do windy, i zanim ona podjechała to Mario już się ze mną zrównał. Nie mogłam powstrzymać głupiego uśmiechu, gdy znaleźliśmy się już w środku. Jedna część mojego ciała chciała się rzucić na Mario i powtórzyć ostatnią sytuacje, ale druga ta rozsądniejsza wiedziała, że nie mogę tego zrobić. Szkoda. Och. Szkoda, że nie mamy windy w domu ... 
-O czym myślisz ? - spytał uśmiechając się, gdy szliśmy w stronę recepcji
-Szkoda, że nie mamy windy w domu - puściłam mu oczko
-Winda do nieba - zaśmiał się
-To byłoby coś - wymruczałam
Poczekałam grzecznie, aż pan Gotze wymelduje nas z hotelu i odda kartę, ale nie mogłam się powstrzymać, żeby od czasu do czasu na niego zerknąć. Czemu on zawsze wygląda tak seksownie ? To, aż grzech. 
-Gotowe - objął mnie - wracajmy do domu 
-Chcesz, żebym znowu z Wami mieszkała ? - spytałam, ale tylko po to, aby się upewnić
-Oczywiście, że tak - odpowiedział prawie od razu - a Ty nie chcesz ?
-Chcę, ale dziwnie będzie wrócić do tego domu. Znowu. Znowu wszystko od nowa zaczynamy
-Ostatni raz - uniósł mój podbródek, abym na niego spojrzała - obiecuję 


*****
Kochani ! 
Dodaję Wam kolejny rozdział sielanki Alex i Mario ... o matko czy nie jest za słodko ? Obiecuję, że od następnego nie będą już sami i nie będą Wam męczyli swoim szczęściem :D 
A teraz przejdźmy do ważniejszej kwestii, która męczy mnie już od jakiegoś czasu ... a mianowicie komentarze :/ Bardzo, ale to bardzo się cieszę, że pod każdym rozdziałem jest w miarę sporo komentarzy, ale strasznie mnie irytują komentarze w stylu "kiedy next?", "kiedy mogę się spodziewać następnego ?", "kiedy dodasz kolejny rozdział?". A najbardziej irytuje mnie jak komentarze w tym stylu pojawiają się tego samego dnia albo dzień po dodaniu rozdziału ... LUDZIE JA NIE JESTEM MASZYNĄ ! Nie zamierzam codziennie dodawać rozdziałów i nawet nie róbcie sobie nadziei, że tak będzie ! Proszę Was z całego serca, żebyście przestali mi tak spamować, bo jak czytam takie komentarze to mnie krew zalewa ! Zamiast czytać komentarze o rozdziale i co Wam się podoba, a co nie to ja w kółko czytam to samo ... ile można ? Rozdział będzie wtedy jak go napiszę i postanowię dodać. Na pewno nie będę, każdemu z Was odpowiadała, bo czasem sama nie znam odpowiedzi. 
Buziaki i do następnego.

Ps. NASTĘPNY NIE WIEM, KIEDY, WIĘC NIE PYTAJCIE CO CHWILĘ !!!

czwartek, 11 sierpnia 2016

Rozdział 66.

[Alex]
Nagle coś wyrwało mnie ze snu, więc nieco przerażona otworzyłam gwałtownie oczy, które nie były przyzwyczajone do ciemności. Chwilkę nimi pomrugałam i dopiero mogłam rozejrzeć po pomieszczeniu, które były oświetlane jedynie przez niewielki strumień światła płynący od Księżyca.
 -Mario - szepnęłam siadając - co Ty tu robisz ?

-Po prostu jestem - uśmiechnął się 
-Włamałeś się do swojego rodzinnego domu - zachichotałam
-To nie włamanie, wciąż mam klucze - podszedł bliżej łóżka - mam pewne plany
-Jakie ? - uniosłam pytająco jedną brew
-Zamierzam spełnić wszystkie zachcianki jakie mi pani opisała dziś wieczorem 
Poczułam, że moje policzki czerwienieją i automatycznie spuściłam wzrok. Nagle Mario jakby rzucił się na mnie i zaczął mnie całować. Chciałam to jakoś przerwać. Nie taka była umowa. Ale przytrzymał mi nadgarstki nad głową i dalej mnie całował. Aż w końcu przestałam stawiać opór. Było mi tak dobrze, tak cudownie. Tęskniłam za jego ustami i tymi pełnymi pasji i namiętności pocałunkami. Prawa dłoń puściła mój nadgarstek i zawędrowała pod moją koszulkę. Gwałtowny wdech jaki wzięłam sprawił, że moje żebra się lekko zbuntowały, ale nie chciałam tego okazywać Mario. Jednak nie mogliśmy tutaj zostać. To dom jego rodziców. 
-Mario - chciałam go odepchnąć - nie możemy 
-Czemu ? - pocałował mnie w szyje 
-To ... to ... to dom Twoich rodziców - udało mi się wyjąkać 
-Nie chcesz tu ze mną zostać ? - wydawało mi się, że widziałam uśmiech na jego twarzy 
-Nie mogę. Tu śpią Twoi rodzice i bracia - wyswobodziłam się z jego uścisku 
-Okej - powiedział ostrożnie - w takim razie ubierz się i wychodzimy 
-Co ?! 
-Wychodzimy - wstał z łóżka i sięgnął po kurtkę - streszczaj się Alex
-Jesteś nienormalny - mruknęłam ubierając się w pierwsze, lepsze ciuchy - to się nazywa porwanie
-Wychodzisz dobrowolnie - złapał mnie za rękę
-Tylko dlatego, że mnie omamiłeś - uśmiechnęłam się - a co jak Twoja mama tu zajrzy rano ?
-Zobaczy kartkę, że jesteś ze mną i ma się nie martwić
-A Maja ? 
-Jest u Leny i Marco
-No tak - pokręciłam rozbawiona głową - u Leny 
-Jeśli nie jesteś pewna to powiedz, tylko słowo i wyjdę stąd sam - spojrzał na mnie niepewnie
-Za późno. Teraz się mnie już nie pozbędziesz - stanęłam na palcach i go pocałowałam 
-Miałem nadzieje, że to powiesz - przyciągnął mnie do siebie
-Pomóż mi znaleźć buty - szepnęłam - bo kurtkę mam na dole 
-W tych ciemnościach ? - zaśmiał się cicho - mogę zapalić światło ?
-Nie !
-A mogę chociaż poświecić telefonem ?
-Yhmm - rozejrzałam się po pomieszczeniu usiłując sobie przypomnieć, gdzie są do cholery moje jakiekolwiek buty - jak ich nie znajdziesz to nastrój pryśnie do końca 
-Pieprzyć buty - owinął mnie kocem i wziął mnie na ręce 
-Co Ty robisz ?
-Wychodzę - objął mnie mocno 
-Jestem bez butów i bez kurtki - mruknęłam wtulając głowę w zagłębienie jego szyi 
-Zaraz Cię ogrzeje - uśmiechnął się
-No ja myślę 
Piłkarz zszedł po cichu ze schodów, żeby nikogo nie obudzić, wyszedł z domu, zamknął za nami drzwi na klucz i skierował się w stronę samochodu. Było mi zimno owszem, ale starałam się o tym nie myśleć. W samochodzie trochę się ogrzeje. 
-Gdzie jedziemy ? - spytałam zaciekawiona
-Do hotelu 
-Trochę jakbyśmy się ukrywali
-Bo będziemy się ukrywali - położył dłoń na moim kolanie - tam nas nie znajdą
-Podoba mi się to - posłałam mu szeroki uśmiech 
-Radisson Blu ?
-Chcesz pokój w jednym z droższych albo najdroższym hotelu w Dortmundzie ?
-Mają pokoje dźwiękoszczelne - zażartował 
Zaśmiałam się głośno, po czym syknęłam z bólu łapiąc się za żebra. Śmiech mi nie służy. Ok.
-Dobrze się czujesz ?
-Po prostu nie powinnam się śmiać - zamknęłam na chwilę oczy - nic mi nie jest
-Na pewno ?
-Tak, nie przejmuj się - mrugnęłam do niego 
Kilkanaście minut później weszliśmy do hotelu i od razu ruszyliśmy do recepcji. Musieliśmy zabawnie wyglądać, ale trudno.
-Dobry wieczór. W czym mogę pomóc ?
-Chcielibyśmy wynająć pokój na powiedzmy dwie noce 
-Oczywiście, jaki pokój państwa interesuje ? - spojrzał na nas wyczekująco
-Najlepszy jaki może nam pan zaproponować 
-Mamy wolny apartament typu Junior Suite z podwójnym łóżkiem. Apartament dysponuje oddzielnym salonem z telewizorem. Dodatkowo w jego cenę wliczone jest śniadanie oraz wstęp do sauny, łaźni parowej, siłowni i na basen ...
-Bierzemy - mój ukochany przerwał mu, zanim recepcjonista zdążył się rozkręcić 
-Oczywiście, czy mogę prosić o pana dane ?
-Mogę zostawić panu dowód osobisty, a jutro załatwić resztę formalności ? Jesteśmy bardzo zmęczeni - wyjął z kieszeni portfel, a z niego dowód
-Oczywiście panie ... - spojrzał na dokument - panie Gotze 
-Dziękujemy - posłał mu szczery uśmiech 
-Życzę państwu dobrej nocy
 Podeszliśmy do windy, Mario wcisnął przycisk, aby ją przywołać, po czym spojrzał na mnie swoimi brązowymi oczami.
-Mogę Cię na chwilę postawić ?
-Pewnie - stanęłam na bosaka na zimnej podłodze, a szatyn w tym czasie wyciągnął z kieszeni jeansów telefon i po prostu go wyłączył
-Jesteśmy, tylko my - złapał mnie za dłoń
-Ja i Ty. Tylko nas dwoje* - uśmiechnęłam się
Weszliśmy do windy, stanęliśmy obok siebie tak, że nasze ramiona się stykały i zanim drzwi się zamknęły to spojrzeliśmy na siebie. Nagle to niezwykle małe pomieszczenie zostało wypełnione przez jakąś magiczną energię. Jakby pożądanie, którym oboje byliśmy wypełnieni wybuchło i rosło w windzie. Niespodziewanie Mario rzucił się na mnie, oparł mnie o ścianę i pocałował tak namiętnie, że aż zrobiło mi się słabo. Siedziałam na wąskiej, metalowej barierce, a mój ukochany wciskał mnie jeszcze bardziej w ścianę. Oplotłam go nogami w pasie i zarzuciłam ręce na jego szyję przyciągając go jeszcze bliżej siebie. Praktycznie nie było między nami żadnej przerwy, ale w ogóle nam to nie przeszkadzało. Całowaliśmy się tak gwałtownie jak nigdy w życiu. Już nawet nie zwracałam uwagi na ból w klatce piersiowej. Nic się nie liczyło. Nic oprócz nas. Nic oprócz naszej bliskości. Szatyn 
-Zatrzymaj windę - wydyszałam zdejmując z niego kurtkę
-Co ? - spojrzał na mnie zamglonym wzrokiem 
-Zatrzymaj windę - powtórzyłam 
Jednym małym przyciskiem na panelu obok nas piłkarz zatrzymał windę, w której przygasło światło. 
-Tu jest kamera - wymruczał mi do ucha
-No to będą mieli przedstawienie - zaczęłam rozpinać jego koszulę w kratę
-Nasza prywatna sextaśma - zdjął mi koszulkę przez głowę
Żadne z nas nie przejmowało się, tym, że ktoś nas zobaczy, ani tym co się stanie, gdy nagranie z kamery trafi do Internetu. Niczym się nie przejmowaliśmy. Ważne było to, że jesteśmy na siebie napaleni jak nigdy i nie damy rady dojść do pokoju. Rozbieraliśmy się w ekspresowym tempie czasem szarpiąc mocno ubrania. W końcu nasze ciuchy usłały całą podłogę mikroskopijnego "pomieszczenia". Szatyn całował, każdy fragment mojego ciała, a ja wierciłam się i jęczałam w jego ramionach.
-Lepiej, żeby nie próbowali nas stąd wyciągnąć - uśmiechnął się łapiąc mnie za pośladki 
-Och - wygięłam się w łuk, gdy zaczął mnie pieścić palcami 
-Kocham Cię - wyszeptał mi do ucha lekko je przygryzając 
-Kocham Cię - powtórzyłam przymykając oczy
Mario poprawił naszą pozycje, przyciągnął mnie za biodra i całując mnie namiętnie wypełnił mnie łącząc nas w całość. Wbiłam paznokcie w jego nagie plecy tak mocno, że aż jęknął, ale nie odsunął się ode mnie. W tym momencie to był słodki ból. Było mi tak dobrze. Tak za tym tęskniłam. Ta bliskość jest połączeniem naszych ciał, ale też dusz. Razem, ale też oddzielnie odczuwamy ogromną przyjemność. Jesteśmy jednością. Znowu. I na zawsze. Już zawsze. Po wszystkim usunęliśmy się na ziemie i siedzieliśmy nago ramie w ramie.
-Cholera - wychrypiał
-Pierwszy raz uprawiałam sex w windzie - zachichotałam 
-Tak ja też - spojrzał na mnie wzrokiem przepełnionym miłością
-Musimy to kiedyś powtórzyć - pochyliłam się i go pocałowałam 
-Zamontuję windę w domu i będziemy mogli to robić cały czas - zażartował 
-Wchodzę w to - położyłam głowę na jego ramieniu 
-Skarbie powinniśmy się stąd ulotnić 
-Myślisz, że będziemy musieli zapłacić jakąś karę ?
-Być może - wzruszył ramionami
-Hmm ... - rozejrzałam się po windzie - musimy się ubierać ?
-Powinniśmy - podał mi bieliznę - wkładaj 
Ubraliśmy się szybko, ale z powrotem usiedliśmy na podłodze i przytuliliśmy się do siebie.
-Ten recepcjonista był taki zabawny - zaśmiałam się - jestem pewna, że nas poznał, a jednak starał się być taki profesjonalny 
-I ten moment jak udawała, że nie zna mojego nazwiska - wybuchł śmiechem - powinien zostać aktorem
-Masz racje - pokręciłam z niedowierzaniem głową 
-Założę się, o każde pieniądze, że wygada się prasie

-Niech gada jak chce - odparłam obojętnie - ale jak wspomni co się stało w tej windzie ...
-Będzie miał problemy - pocałował mnie w czoło - nie martw się tym

-Wcześniej się nie martwiłam - posłałam mu swój seksowny uśmieszek 
-Dobra teraz idziemy do pokoju - wziął mnie na ręce i okrył mnie kocem - znowu mam na Ciebie ochotę 
-Panie Gotze - zrobiłam mu malinkę na szyi - ja również mam na pana ochotę 
Odblokowaliśmy windę, która zawiozła nas na odpowiednie piętro. Korytarz był pusty, co nie było dziwne o tej porze. Szybko przemknęliśmy pod drzwi od naszego apartamentu, piłkarz otworzył go kartą. Weszliśmy najpierw do salonu, a następnie do pokoju, gdzie główną rolę grało łóżko. Idealnie. 
-Podoba mi się - cmoknął mnie w szyje
-Tak, mi też -uśmiechnęłam się szeroko
-Najpierw winda, teraz łóżko, potem wanna i prysznic - mrugnął do mnie - a jutro może sauna, potem łaźnia parowa i ... basen ?
-Jesteś strasznie zachłanny - zachichotałam
-Nadrabiam stracony czas - rzucił mnie na łóżko na tyle delikatnie, żeby nie uszkodzić moich żeber i mnie nie skrzywdzić
-W takim razie ... - ułożyłam się wygodnie podpierając się łokciami - ... do dzieła
~Later~
Obudziłam się pierwsza. Pojedyncze promienie grudniowego Słońca wpadały przez hotelowe okno i gościły się po pomieszczeniu. Leżałam wtulona w swojego narzeczonego i przyglądałam mu się uważnie. Tak bardzo go kocham. Każdą cząsteczkę jego ciała i duszy. Delikatnie pogładziłam go po policzku, a następnie wyswobodziłam się z jego objęć i wstałam z łóżka. Owinęłam się narzutą, którą z nocy ściągnęliśmy z łóżka. Zasłoniłam okno, żebyśmy stracili poczucie czasu i wypiłam kawę w salonie. Wczorajsza noc była taka niespodziewana, cudowna, wyjątkowa. Jedyna w swoim rodzaju. Miałam ochotę jednocześnie skakać i płakać z radości, że wreszcie się pogodziliśmy. Przez chwilę byłam pewna, że wciąż śpię, a jak się obudzę to będę w sypialni w domu państwa Gotze, a nocne "włamanie" Mario będzie tylko sennym wspomnieniem. Ale to rzeczywistość. Nasza.
-Kochanie ?
-Dzień dobry - uśmiechnęłam się 
-Wszystko w porządku ? - pocałował mnie w głowę
-Tak, po prostu obudziłam się przed Tobą
-Chodź do łóżka - wyciągnął dłoń w moim kierunku
-Jestem strasznie obolała - mruknęłam idąc za nim
-Nie musimy się kochać - zaśmiał się
-Pooglądamy telewizje i poobściskujemy się ? - spytałam z nadzieją
-Jeśli chcesz - uśmiechnął się szeroko - wiesz, że dla Ciebie zrobię wszystko
-Nie zamierzam się ubierać -ostrzegłam wdrapując sie nago do łóżka
-Taką miałem nadzieje - położył się obok mnie, a ja się w niego wtuliłam - na co masz ochotę ?
-Cokolwiek - wzruszyłam ramionami - chyba rano w telewizji nie leci dużo fajnych rzeczy 
-Stary, biało-czarny film ?
-Romantycznie - zachichotałam - może być
-Kocham Cię - pocałował moje nagie ramie 
-Kocham Cię - spojrzałam prosto w jego radosne oczy
-Kocham Cie - powtórzył
-Kocham Cię - uśmiechnęłam się
-Kocham Cię - położył dłoń na moim policzku
-Koch ... - nie zdążyłam dokończyć, bo mnie pocałował 
-Całowanie Cię to jedna z moich ulubionych czynności
-Lepiej, żeby Co się nie znudziła, bo będziesz musiał to robić do końca życia - szepnęłam
-Nie znudzi mi się. Za, każdym razem jest jeszcze lepiej
Nagle przerwał nam dźwięk telefonu hotelowego, który stał na szafce nocnej. Mario pochylił się, żeby odebrać i chwilkę rozmawiał z kimś po drugiej stronie.
-To z recepcji. Proszą, żebym przyszedł załatwić formalności
-W takim razie idź, a ja sama pooglądam film
-Zajmie mi to, tylko chwilę - mruknął ubierając się
-Odliczam minuty do Twojego powrotu - puściłam mu oczko
 Mężczyzna dokończył się ubierać, a ja owinęłam się kołdrą i skupiłam się na filmie. Nie był jakiś porywający, ale wciągnął mnie na tyle, że nie zerkałam co chwila na zegarek. Ani się obejrzałam, a mój ukochany był z powrotem w pokoju.
-Nie uwierzysz - uśmiechnął się zdejmując ubrania
-Dawaj - wyłączyłam telewizor i spojrzałam na niego
-Akurat trafiłem na rozmowę recepcjonistki z ochroniarzem. Wczoraj ktoś zatrzymał windę na
długo, ale nie wiedzą kto i o której dokładnie godzinie, bo monitoring w windzie się zepsuł. Dopiero dzisiaj po południu ma przyjechać ktoś i to naprawić
-Czyli nie tylko nas nie widzieli, ale też nie wiedzą, że to my ?
-Dokładnie 
-To cudownie - pisnęłam
-Wiem - posłał mi swój zwycięski uśmiech
Położył się obok mnie, obrócił mnie na plecy i pocałował mnie namiętnie. Zgięłam nogę w kolanie tak, że była nad kołdrą i objęłam nią szatyna w pasie. Biło od niego ciepło, chociaż może to ode mnie ? W końcu oboje byliśmy całkiem nago ... 
-Teraz nic już nas stąd nie wyciągnie - pocałował mnie w szyje - chyba, że sauna 
-Albo łaźnia parowa - przypomniałam mu
-Albo basem - przesunął dłonią po moim biodrze - ale chyba będziemy musieli się kąpać nago
-W takim razie musimy poczekać do nocy - uśmiechnęłam się przebiegle
-Przejedziemy się windą - puścił mi oczko 
-A biedni ludzie będą przez nas chodzili po schodach - zachichotałam wtulając się w niego 
-Wiesz o czym właśnie pomyślałem ?
-Chciałabym, ale nie czytam Ci w myślach - pogłaskałam jego policzek, na którym pojawiły się pierwsze ślady zarostu
-Mamy. Jeszcze. Dostęp. Do. Balkonu - wyszeptał mi do ucha zmysłowym tonem 
-Boże - wychrypiałam - nie możesz tak mówić
-Dlaczego ? - założył mi kosmyk włosów za ucho
-To cholernie seksowne i w końcu nie wytrzymam, a potem się na Ciebie rzucę - czułam jak się rumienię
-Ależ proszę bardzo, jestem cały Twój - zaśmiał się

-Najpierw - odsunęłam się od niego chcąc zachować zdrowy rozsądek - musimy coś zjeść. Jestem strasznie głodna
-Zamówię śniadanie do pokoju. Na co masz ochotę ?
-Weź cokolwiek - wzruszyłam ramionami 
-Okej, zaskoczę Cię - uśmiechnął się
Piłkarz usiadł na brzegu łóżka, wykręcił numer do recepcji, a ja leżałam spokojnie na łóżku i gapiłam się w sufit. Dosłownie kilka minut po telefonie mojego narzeczonego do naszego apartamentu ktoś zapukał. Szatyn włożył bokserki i poszedł otworzyć, a ja owinęłam się szczelnie kołdrą, usiadłam i oparłam się plecami o zagłówek. 
-Mamy mnóstwo jedzenia, możesz wybierać
-Naleśniki ! - klasnęłam w dłonie - dawno ich nie jadłam
-W takim razie smacznego skarbie - podał mi talerz, a sam sięgnął po filiżankę kawy
-Nic nie zmierzasz jeść ?
-Zamierzam mamo - jęknął całując mnie w czoło 
-Twoja mama ! - zawołałam
-Co z nią ? - przewrócił oczami 
-Na pewno się o nas martwi - westchnęłam - i powinniśmy sprawdzić czy Lena i Marco radzą sobie z Mają 
-Skarbie ten dzień jest tylko nasz i nie będziemy się niczym martwili. Maja jest bezpieczna, a moja mama na pewno znalazła liścik. Wszyscy na pewno cieszą się naszym szczęściem, więc pewnie też nie chcą nam przeszkadzać. Zjedz spokojnie śniadanie, a potem weźmiemy prysznic. Jak Ci się podoba ten pomysł ?
-Podoba mi się - spojrzałam na swój talerz - i uważam, że masz racje
-Wiem - przesunął kciukiem, po mojej dolnej wardze - uśmiechnij się
-Dużo ode mnie wymagasz - mruknęłam, ale i tak uśmiechnęłam się szeroko 
-Mamy zapas jedzenia - ugryzł kawałek tosta - może zamówić też wino
-Przydałyby się ubrania 
-Nie musisz się ubierać
-Wiem, nie dzisiaj, le nie zamierzam wracać jutro do domu bez butów owinięta kocem - zaśmiałam się 
-To było nierozsądne - skrzywił się
-To było ... - przerwałam szukając odpowiedniego słowa - na swój sposób romantyczne
-Dobrze powiedziane - wybuchł śmiechem
Skończyliśmy jeść śniadanie, po czym trzymając się za ręce przeszliśmy do łazienki. Mario puścił wodę do wanny, a ja usiadłam na szafce i machając nogami podziwiałam jego ciało.
Nigdy się nim nie nasycę. To już pewne. Zakochałam się jeszcze bardziej. Wpadłam po uszy. Do końca życia. I jeden dzień dłużej ... 
-Pakuj się do wanny - zażartował 
-Sam się pakuj - pokazałam mu język
Zeskoczyłam z szafki, usiadłam w wannie i przesunęłam się do przodu, aby mężczyzna mógł usiąść za mną. Gdy oboje już byliśmy w wannie to staraliśmy się znaleźć idealną pozycje. Gotze oparł się o tył wanny, a ja oparłam się o jego klatkę piersiową i wyciągnęłam nogi wynurzając je z wody. Mario z kolei swoje nogi zgiął w kolanach tak, że spokojnie blokował moje ciało. Nie ześlizgiwałam się. Objął mnie jedną ręką tuż pod piersiami, więc położyłam na niej swoja lewą dłoń, a prawa spoczęła na jego kolanie. Leżeliśmy chwilę w kompletnej ciszy, aż w końcu postanowiłam się odezwać. Chociaż ta cisza wcale mnie nie krępowała.
-Cieszę się, że posłuchałam Leny
-Nie rozumiem - pocałował mnie w głowę
-Błagała mnie, żebym od razu Ci wybaczyła i napisała do Ciebie, ale myślałam, że ta przerwa dobrze nam zrobi 
-Mieliśmy przerwę i może faktycznie nam pomogła. Oboje uświadomiliśmy sobie jak dużo mamy do stracenia
-Dlaczego jestem taka głupia, że chciałam Cię jeszcze trzymać w niepewności ? - jęknęłam - do końca miesiąca ... 
-Nie jesteś głupia, byłaś po prostu trochę zagubiona
-Ta sytuacja trochę mnie przerosła
-Wiem, ale już jest dobrze i będzie jeszcze lepiej
-Damy radę żyć ze świadomością tego co się działo ?
-Nic się nie działo Alex, to tylko nieistotne błędy
-Mam o tym zapomnieć ?
-Kochanie nigdy o tym nie zapomnimy, ale o to właśnie chodzi - pogładził mnie po brzuchu - musimy nauczyć się żyć nawet z tymi złymi wspomnieniami 
-I starać się, żeby te dobre je przyćmiły - szepnęłam
-Dokładnie tak - wyczułam, że się uśmiecha - pojętna z Ciebie uczennica
-Pan panie Gotze jest po prostu wspaniałym nauczycielem - odwróciłam głowę i jego stronę i go pocałowałam 
*****
Strasznie Was przepraszam :( wiem, że rozdział miał się pojawić "wkrótce" i nawet jak publikowałam rozdział numer 65 to ten miałam zaczęty, ale nagle straciłam wenę i nie mogłam nic naskrobać. Długość również nie powala, ale stwierdziłam, że lepiej dodać taki i zabrać się szybko za nowy niż kazać Wam znowu czekać ! Mam nadzieje, że nie będziecie na mnie złe, tym bardziej, że wreszcie nastąpiło wielkie pojednanie ! Trochę mi ulżyło :) ale czy teraz zacznie się sielanka ... tego dowiecie się wkrótce, chociaż pewnie już nie lubicie tego słowa :P 
Do następnego
Buziaki