piątek, 27 czerwca 2014

Rozdział 11.

[Alex]
~Next Day~
Jak się obudziłam to Leny nie było obok. Wzięłam z garderoby lekką, zwiewną miętową sukienkę, dobrałam do tego beżowe balerinki, torebkę w tym samym kolorze. Wzięłam bardzo szybką kąpiel, wysuszyłam włosy, związałam je w kłosa i założyłam wybrane wcześniej ubrania. Zeszłam na dół do kuchni gdzie urzędował mój brat i moja przyjaciółka.
-Hej - cmoknęłam ich oboje w policzek
-Cześć śpiochu
-Zrobiliśmy Ci śniadanie - uśmiechnęła się dziewczyna
-Razem ? - poruszałam znacząco brwiami
-Tak razem
-Och jak się ciesze - zaśmiałam się
-Jedz, a nie się wygłupiasz


-Dobrze tato - złapałam kanapkę z talerza i ją wciągnęłam bardzo szybko, tak jak potem resztę
-Jakie plany na dziś ?
-Ja wracam do domu
-Ja spadam na trening
-Ej, a co ze mną ?
-Możesz jechać ze mną
-W sumie to ze mną też możesz iść, ale ja muszę załatwić kilka spraw

-No dobra to jadę z Marco
-Zadzwonię wieczorem - ruszyła w stronę wyjścia z kuchni
-Nie no poczekaj, podwieziemy Cię
-Nie Marco dziękuje - zarumieniła się
-Nalegam
-Jak słodko - szepnęłam, a Reus pogroził mi palcem. Uniosłam ręce do góry, żeby pokazać, że się poddaje. On tylko się uśmiechnął
-Pójdę po torbę
-Ja też idę na górę, muszę zabrać swoje rzeczy - zostawili mnie samą, więc specjalnie głośno i donośnie powiedziałam
-W ogóle się mną nie przejmujcie, nic mi się samej nie stanie
-Zaraz wracamy
-No to streszczajcie się - przeszłam do przedpokoju, zarzuciłam na ramiona marynarkę, ubrałam buty, musnęłam usta delikatną szminką. Wyglądałam ładnie nie powiem
-Ślicznie wyglądasz
-Muszę się zgodzić z Twoim bratem
-Zawsze się z nim zgadzasz - puściłam jej oczko, a na jej policzkach pojawiły się delikatne rumieńce
-Dobra wychodzimy dzieci wychodzimy - piłkarz nas poganiał
-Ja z przodu - uśmiechnęłam się
-Ok, nie przeszkadza mi to - wsiedliśmy do auta, najpierw podwieźliśmy moją, naszą przyjaciółkę, a następnie ruszyliśmy w stronę stadionu.
-Cały czas nie mogę uwierzyć, że lecisz na moją przyjaciółkę
-Nie rozmawiajmy o tym
-Ale Marco no
-Alex proszę Cię
-Dobra, na chwile mogę o tym zapomnieć

-Jak dobrze - zaśmiał się
-Nie ciesz się tak - po jakimś czasie dojechaliśmy do celu. Odprowadziłam piłkarza do szatni, a sama poszłam na murawę, gdzie stał już trener.
-Dzień dobry
-Dawno Cię nie widziałem Alex
-Ja trenera też - uśmiechnęłam się
-Siadaj na ławkę jak chcesz
-Dziękuje - skierowałam się we wskazane miejsce. Dobrze, że założyłam balerinki, a nie obcasy, bo miałabym problem z przejściem. Usiadłam sobie wygodnie, położyłam torebkę obok i wyjęłam z niej telefon. Kiedy piłkarze weszli na murawę to zrobiłam im zdjęcie i wstawiłam na Facebooka, od razu pojawiło się mnóstwo like, komentarzy, były też udostępnienia. Wszyscy, a przynajmniej większość osób wiedziało, że jestem siostrą tego Marco Reus'a, zresztą noszę to samo nazwisko.
-Cześć - Mario podszedł do mnie po skończonym treningu i pocałował mnie w policzek
-Hej - uśmiechnęłam się - jak moja ślicznotka ?
-Rośnie, jest dobrze
-Cieszę się - rozczuliłam się
-Wiesz mam propozycje
-Tak ? - zaśmiałam się
-Dzisiaj kolacja u mnie
-A Maja ?
-Nie będzie nam przeszkadzała - zaśmialiśmy się
-Ok, o której mam być ?
-19 ?
-Pasuje mi
-Przepraszam, że po Ciebie nie przyjadę
-Rozumiem
-To do zobaczenia - chciał odejść
-Poczekaj idę z Tobą - razem ruszyliśmy w stronę szatni
-Powiedzieć Marco, żeby się pośpieszył ?
-Nie no poczekam tyle ile trzeba będzie
-Ok - zamknął za sobą drzwi, a ja oparłam się o ścianę i powoli zsuwając się w dół usiadłam na podłodze.

Po kwadransie wyszedł mój kochany rudzielec, pomógł mi się podnieść i razem poszliśmy na parking podziemny. Wsiadłam na miejsce pasażera, zapięłam pasy i spojrzałam na brata.
-Co dzisiaj robimy ?
-Ja wieczorem wychodzę
-Gdzie ?
-Umówiłam się z Mario
-Randka ?
-Nie, przyjacielskie spotkanie - westchnęłam
-Chciałabyś, żeby to była randka ?
-Chciałabym, ale jeszcze nie teraz
-Wiem, minęło niewiele czasu od śmierci Ann
-Za mało, żeby on zaczął randkować
-Wiem
-Poczekam tyle ile trzeba będzie
-Zuch dziewczyna - dojechaliśmy do domu, otworzyłam drzwi i od razu skierowałam się do kuchni. Wyjęłam sobie butelkę wody z lodówki, wzięłam jabłko i zniknęłam na górze. Wzięłam z biurka laptopa, włączyłam go i ułożyłam się wygodnie na łóżku. Sprawdziłam maile, ogarnęłam portale społecznościowe i na jak byłam na Fb, to napisała do mnie moja koleżanka - Mia. Poznałyśmy się w Nowym Jorku, ona też jest modelką, byłyśmy w tej samej agencji.
"Hej Alex :* co u Ciebie ?"
"Hej :3 a dobrze :) a u Ciebie ?"
"Daje radę, chociaż kiepsko jest w agencji bez Ciebie"
"Czemu ?"
"Sytuacja jest jakaś napięta. Nie jest tak jak dawniej"
"Przykro mi"
"Kiedy do na wracasz ?"
"Nie wracam"
"Jak to ?"
"Nikt Wam nie powiedział ?"
"O czym ?"
"Nie przedłużyłam kontraktu"
"To z kim podpisałaś kontrakt ?!"
"Z nikim na razie :3"
"Alex marnujesz sobie karierę"
"Mia kocham Dortmund i radzę sobie tutaj"
"Byłaś najlepsza w naszej agencji, a tam będziesz nikim"
"Dzięki ..."
"Przepraszam nie tak to miało zabrzmieć"
"Dobra rozumiem"
Rozmawiałyśmy tak jeszcze jakiś czas i zanim się obejrzałam była już 17, więc grzecznie się pożegnałam. Zeszłam na dół, zjadłam coś razem z moim bratem, a potem poszłam sobie wybrać jakiś strój. Potem wzięłam kąpiel, wysuszyłam włosy, zarzuciłam na siebie szlafrok i przeszłam do sypialni, gdzie na łóżku leżał już przygotowany strój na kolacje. Postawiłam na czarny obcisły top, szarą spódnice, która podkreślała moją sylwetkę, a wszystko uzupełniłam balerinami, jakąś biżuterią i małą kopertówką. Zrobiłam sobie ładny makijaż, podkreśliłam
oczy, a na usta nałożyłam szminkę w kolorze pudrowego różu.
Włosy najpierw upięłam w warkoczyki, a potem w koka, psiknęłam na nie lakier do włosów, żeby moja fryzura się nie zepsuła. Byłam w pełni gotowa i bardzo dobrze, bo była 18:43, czyli musiałam wyjść z domu jeżeli chciałam być na czas.
-Marco ja lecę - krzyknęłam z przedpokoju
-Bawcie się dobrze
-Dzięki - uśmiechnęłam się sama do siebie i wyszłam. Wsiadłam do samochodu, odpaliłam silnik i wyjechałam z garażu. Po niecałych 15 minutach zaparkowałam auto przed domem swojego byłego chłopaka, a zarazem przyjaciela.
Stanęłam przed drzwiami, wzięłam wdech i zapukałam.
-Cześć - chłopak otworzył i wpuścił mnie do środka
-Hej, a gdzie moja księżniczka ?
-Śpi - wyszczerzył się
-Tak szybko ?
-Cud
-Nie chciała nam przeszkadzać - zażartowałam
-Pewnie tak - przeszliśmy do jadali. Stół stał na szykowany, był piękny, stały świece, była cudowna zastawa
-Ładnie to zrobiłeś
-Starałem się
-Dziękuje - odparłam jak odsunął mi krzesło

piątek, 13 czerwca 2014

Rozdział 10.

[Alex]
Weszłyśmy do mojej sypialni, szybko się ogarnęłyśmy i przebrałyśmy w piżamy. Związałyśmy sobie włosy w wysokie kucyki i zrobiłyśmy sobie maseczki. Nie obeszło się bez selfie, które wstawiłam na Instagram'a i Facebook'a. Może nie znam Leny za długo, ale już ją pokochałam.
Po godzinie może
 więcej wyszłyśmy na mój balkon, usiadłyśmy obok siebie i owinęłyśmy się kocem.
-Opowiadaj
-Co ?
-O tym chłopaku
-Znam go bardzo długo, zostaliśmy parą jak miałam 17 lat, wszystko było cudownie, byliśmy szczęśliwi - uśmiechnęłam się - po roku dostałam propozycje kontraktu w Nowym Jorku. Tylko na rok. Zgodziłam się. Powiedziałam mu, chciał być w związku na odległość, ale ja nie umiałam i go rzuciłam - łzy ciekły po moich policzkach - z kontraktu na rok zrobił się kontrakt na trzy lata. Teraz po tych 3 latach wróciłam, ale nadal go kocham. On stracił narzeczoną, ma teraz córkę, a ja mu pomagam. To jest strasznie trudne, ale nie chce go znowu stracić. Boje się tylko, że on mnie znienawidzi, to przeze mnie zginęła Ann, gdybym nie przyjechała to oni nie pojechali by do domu i nie mieli by wypadku - Lena mnie przytuliła
-Nie mów tak, to nie jest Twoja wina. To tylko przypadek i Mario Cię nie znienawidzi
-Skąd wiesz, że to Mario ?
-Domyśliłam się już w salonie
-No tak, widziałam ten uśmiech
-Wiesz wydaje mi się, że jak dasz mu czas, będziesz go wspierała to znowu będziecie razem. Tylko musisz się uzbroić w cierpliwość, bo on nadal przeżywa stratę Ann
-Nie chce, żeby wyszło na to, że chce, żeby o niej zapomniał
-Wiem, nie przejmuj się
-Myślisz, że on coś jeszcze do mnie czuje ?
-Jestem tego pewna
-A ja nie wiem sama
-Widziałam jak na Ciebie patrzy. Alex on nadal Cię kocha
-Wiesz, że jego córka nazywa się Maja ? Zawsze podobało mi się to imię, chciałam tak nazwać swoją córkę
-Wiedział o tym ?
-Oczywiście, że wiedział
-No to masz odpowiedź
-Wiesz, że Cię uwielbiam ?
-Wiem - cmoknęła mnie w policzek - ja też Cię uwielbiam
-To o co chodziło z tymi marzeniami ?
-Zawsze chciałam poznać chłopaków, spędzić z nimi chociaż kilka minut, a teraz przyjaźnię się z siostrą najlepszego piłkarza. Poznałam ich i wiem, że to wszystko dzięki Tobie
-Rozumiem i cieszę się, że to dzięki mnie - uśmiechnęłam się
-Tylko nie myśl, że chce Cię wykorzystać, na prawdę ja nie muszę ich znać, Ty mi wystarczysz
-Lenka daj spokój ja to wszystko wiem
-Cieszę się, że Was wtedy spotkałam


-Ja też się cieszę kochana, bardzo się cieszę - po raz kolejny się przytuliłyśmy
-Co powiesz, żebyśmy obejrzały jakiś film ?
-Dobry pomysł, pójdę po wino
-Nie musisz
-Jak szaleć to szaleć - odłożyłam koc i weszłam do domu, potem zeszłam na dół gdzie byli jeszcze nasi znajomi, no dobra nie było tylko Mario. A ja w króciutkich szortach i topie, czyli jednym słowem w mojej piżamce.
-Idziecie już spać ?
-Nie, oglądamy film i potrzebuje wino
-Nie wiesz gdzie jest ?
-Wiem i właśnie po nie idę
-To leć
-Wyganiasz mnie ?
-Lena siedzi sama na górze
-No wiem, przecież idę już - westchnęłam, weszłam do kuchni, wyjęłam nam wino, wzięłam dwa kieliszki i wróciłam na górę. Zauważyłam, że dziewczyna nadal siedzi w tym samym miejscu, więc to co miałam w rękach postawiłam na szafce nocnej i wyszłam do niej.
-Wróciłaś już ?
-Na to wygląda
-Jakie masz filmy ?
-Wszystkie jakie chcesz
-To dawaj - weszła do środka, a ja razem za nią i zamknęłam drzwi balkonowe. Podałam jej swojego laptopa, podłączyłam do niego dysk i dałam jej folder z filmami. W końcu wybrałyśmy "Bez mojej zgody", odłączyłam dysk od laptopa i podłączyłam go do telewizora, który wisiał na przeciwko łóżka. Położyłyśmy się obok siebie, nalałam wina i zaczęłyśmy oglądać. Po półtorej godzinie film się skończył, a my byłyśmy zalane łzami od góry do dołu, wzruszający film. Było już dość późno, a my wypiłyśmy całą butelkę wina, więc padłyśmy. Nie jestem pewna, ale Marco chyba wyłączył nam telewizor i przykrył nas kołdrą.

[Mario]
Po wspólnie spędzonym czasie ze swoimi przyjaciółmi pojechałem do domu moich rodziców. Wszedłem bez pukania, zdjąłem buty i za chwile znalazłem się w salonie, gdzie siedział Felix.
-Siema
-Hej
-Gdzie Maja ?
-Na górze w sypialni z mamą
-Ok - uśmiechnąłem się. Poszedłem na górę, a za chwile znalazłem się w pomieszczeniu gdzie była moja mała córka i jej babcia - cześć mamo
-Witaj synku
-Przepraszam, że tak późno, ale byłem jeszcze u Marco
-Synu rozumiem, a zajmowanie się tą małą istotką to dla mnie czysta przyjemność
-Dziękuje - wziąłem córkę na ręce
-Mario jesteś młody, rozumiem, że chcesz spędzać czas z przyjaciółmi
-Powinienem być ze swoją córką
-Cały czas z nią jesteś, a to, że raz zostawiłeś ją na dłużej niż na czas treningu to nic strasznego
-Nie chce być złym ojcem
-Nie jesteś
-Będę już szedł - ubrałem Maję, zapiąłem ją w nosidełku, przykryłem kocem i zszedłem na dół. Pożegnałem się ze swoimi rodzicami, bratem i wyszedłem. Po kilkunastu minutach byłem już u siebie w domu, było po 16, więc przygotowałem mleko dla małej. Nakarmiłem ją, przebrałem i włożyłem do wózka, gdzie spała jak ja postanowiłem poćwiczyć na siłowni. Wydaje mi się, że trochę spadła mi forma, więc ćwiczyłem na tyle ile mogłem. Moja mała kruszynka spokojnie spała w swoim wózku, moja świętej pamięci narzeczona jej kupiła. Pamiętam jaka była zadowolona i pierwszy raz mi go pokazała, uśmiech na jej twarzy był świetny.
*** Wybieraliśmy się na kolejnym usg, dzisiaj mieliśmy poznać płeć naszego dziecka. Urwałem się specjalnie z treningu, pojechałem po Ann do domu, a jak jechaliśmy już do kliniki to złapałem ją za rękę.
-Wolisz syna czy córkę ?
-Obojętnie mi - uśmiechnąłem się
-Nie chcesz syna ?
-Córkę będę kochał tak samo jak syna i odwrotnie
-Za to Cię kocham
-Tylko za to ?
-Nie tylko - zaśmiała się
-Jesteśmy - wysiadłem, a za chwile pomogłem zrobić to samo swojej ukochanej. Doszliśmy do recepcji, a potem poszliśmy do gabinetu pani doktor. Ann położyła się, podciągnęła malinową koszulkę i za chwile na jej brzuchu był zimny żel. Lekarka bardzo długo wpatrywałam się w ekran przy okazji puszczając nam dźwięk serduszka.

-Chcecie poznać płeć dziecka ?
-Tak - odpowiedzieliśmy wspólnie
-Gratuluje, będziecie mieli córkę
-Och to cudownie - po policzkach panny Brommel spłynęły łzy
-Dziękujemy - uśmiechnąłem się promiennie
-Dam Wam płytę z serduszkiem, zdjęcie Waszej córki i przepisze Ci witaminy
-Coś jest nie tak ?
-Spokojnie, wszystko jest w porządku, ale to na wszelki wypadek
-No dobrze
-Wytrzyj się - wręczyła jej kawałek ręcznika papierowego, a sama usiadła przy biurku i uzupełniła jej kartę. Potem dała mi receptę, płytę, zdjęcie i wyszliśmy. Pomogłem wsiąść jej do auta, sam usiadłem na miejscu kierowcy i odjechałem. Od razu pojechaliśmy do apteki, gdzie wykupiłem receptę. ***

piątek, 6 czerwca 2014

Rozdział 9.

[Alex]
Z Leną umówiłam się na 12, więc zaczęłam się powoli szykować. Wzięłam kąpiel, umyłam, wysuszyłam i wymodelowałam włosy. Zrobiłam dość mocny makijaż, żeby podkreślić swoje ładne i duże oczy. Ubrałam się ładnie i w miarę elegancko, chociaż dodałam sportowy element w formie butów. Zjadłam śniadanie, wypiłam pyszną zieloną herbatę, a potem wyszłam z domu. Szłam na pieszo, bo do parku, w którym się umówiliśmy miałam tylko kilkanaście minut drogi.
-Cześć - cmoknęłam ją w policzek

-Hej, spóźniłam się ?
-Nie, spokojnie
-Już się przestraszyłam - zaśmiała się
-To gdzie idziemy ?
-Może się przejdziemy - wskazała na alejkę
-Jasne, chodźmy - ruszyłyśmy
-Alex jeżeli miałabyś ochotę to zapraszam dzisiaj do siebie
-Nie ma takiej opcji, przychodzisz dzisiaj do nas, zrobimy obiad
-Nie chce natknąć się na Twojego brata
-Wiem, że chcesz - puściłam jej oczko
-Ok, zgadzam się, ale postaram się szybko zmyć
-A może zostaniesz na noc ?
-Będzie mi bardzo miło, ale nie tym razem
-Tam jest świetna ławka - wskazałam ławeczkę kilka metrów dalej - siadamy ?
-Tak - posłała mi uśmiech - mogę Cię o coś spytać ?
-Pytaj o co chcesz
-Masz kogoś ?
-Miałam, ale wszystko zepsułam
-Wiesz co wydaje mi się, że to jest jednak temat na dłużej
-Czyli musisz dzisiaj u mnie nocować
-Alex ...
-Proszę - zrobiłam oczy spaniela - zrób to dla mnie
-Dobra wygrałaś - zaśmiała się - ale to dopiero wieczorem
-Pójdziemy do Ciebie, bierzemy Twoje rzeczy, a potem od razu do mnie
-Będziesz miała mnie jeszcze dość
-Zobaczymy
-Uparta jesteś
-Nie będziesz miała ze mną łatwo
-Marco też taki jest ?
-Uparty ?
-Yhmm
-Czasami jest, ale mi bardzo ulega
-Kochana, malutka siostrzyczka
-A żebyś wiedziała
-Co z Twoją karierą ?
-Mam kilkanaście sesji, ale w sumie jakoś od połowy maja, teraz chce się nacieszyć powrotem
-No to masz jeszcze jakoś około dwóch tygodni
-Wystarczy mi tyle - zaśmiałam się
-Kochana trzymam kciuki
-No chyba żartujesz - spojrzała na mnie zdziwiona - będziesz ze mną na sesji
-Dobre hahaha, na prawdę dobre - śmiała się
-To nie był żart - odparłam
-Really ?
-Really - zachichotałam
-Pada
-Kropi
-Zaraz będzie lało
-To musimy biec do Ciebie po rzeczy
-Mamy autobus za - spojrzała na zegarek, który miała na lewym nadgarstku - kilka minut
-No to biegniemy - dobrze, że żadna z nas nie miała butów na obcasie, więc w ostatniej chwili

wsiadłyśmy do autobusu. W domu młodej Niemki byłyśmy już po kilkunastu minutach, więc od razu spakowałyśmy jej jakieś najpotrzebniejsze ciuchy, kosmetyki i wyszłyśmy. Pod domem moim i mojego brata byłyśmy po 14, na podjeździe stało auto Marco, a na ulicy jeszcze dwa inne auta, nie przejęłam się tym tylko weszłam na podwórko. Otworzyłam przed Leną drzwi i wpuściłam ją do środka, zostawiłyśmy rzeczy w przedpokoju i poszłyśmy dalej. W salonie czekała nas niespodzianka, bo siedzieli tam Marco, Mario i Lewy z Anią. Moja przyjaciółka była lekko zdziwiona, przerażona i nie wiedziała co ma zrobić.
-Hej - uśmiechnęłam się - to jest Lena
-Cześć - zaśmiał się Gotze
-My pójdziemy coś zjeść do kuchni - pociągnęłam ją za rękę
-Nie mówiłaś, że oni będą - spojrzała na mnie "zła" jak byłyśmy już w kuchni
-Bo nie wiedziałam - zrobiłam smutną minkę - zabierzmy się za ten obiad
-Ok, powiedz co gdzie masz
-Ja powyjmuje, a Ty zdecyduj co robimy
-Może leczo ?
-To może być dobre
-To dawaj warzywa
-Już już - wyjęłam wszystko co jest nam potrzebne, a Lena zabrała się za krojenie
-Alex mogę Cię na chwile prosić ? - w kuchni pojawił się Reus
-Jasne już idę - weszliśmy do łazienki na dole i chłopak zamknął drzwi - o co chodzi ?
-Nie mówiłaś, że Lena tu przyjdzie
-A Ty nie mówiłeś, że będziesz miał gości - zaśmiałam się - jesteś zły ?
-Nie, wręcz przeciwnie
-To o co chodzi ?
-Głupio się czuje w jej towarzystwie
-A co ona ma powiedzieć ?
-Alex - westchnął - nie o to chodzi, nic nie rozumiesz
-Podoba Ci się - olśniło mnie
-Koniec tematu
-Maarco - pisnęłam, a potem dodałam cicho - ona Ci się na prawdę podoba
-Wychodzimy - otworzył drzwi i się rozeszliśmy. Ja do kuchni, a on do salonu, byłam zaskoczona, bo Niemka już prawie wszystko pokroiła.
-Przeszkadza mu, że tu przyszłam ?
-Nie, spokojnie - dokończyłam za nią i po jakimś czasie nasz obiad był gotowy. Zjadłyśmy go w kuchni przy mniejszym stole, posprzątałyśmy i wyszliśmy z pomieszczenia.
-Dołączycie do nas ?
-Jasne - usiadłam obok Mario, a Lena obok mnie. Biedna była lekko zdezorientowana i nie wiedziała co ma ze sobą zrobić, więc tylko się uśmiechała
-Gracie z nami ?
-Ja nie
-Lena, a Ty ?
-Nie dziękuje - wykrztusiła po chwili
-Mario z kim zostawiłeś Maję ?
-Moja mama wzięła ją do siebie
-Chwila spokoju ?
-Nie - skrzywił się - już tęsknie
-To dopiero kilka godzin, co zrobisz jak będziecie mieli mecz wyjazdowy ?
-Zabiorę ją ze sobą
-Och jaki idealny ojciec
-Staram się - puścił mi oczko
-Alex - blondynka szepnęła mi do ucha, a ja spojrzałam na nią pytająco - dziękuje

-Za co ?
-Za spełnione marzenia, potem Ci powiem - uśmiechnęła się
-Ok - zaśmiałam się

-Co Wam tak wesoło ?
-Nie interesuj się braciszku - puściłam mu oczko
-I tak się dowiem potem
-Potem może tak
-Wiecie co ja się będę zbierał
-Gotze nie wygłupiaj się, Twoja mama sobie poradzi
-No wiem, ale ...
-Nie ma żadnego ale - przerwałam mu - zadzwoń jak się martwisz
-Dobra macie racje, w końcu wychowała troje dzieci
-I to takich ruchliwych - zażartowałam
-Oj tam nie znasz się
-Nie wcale - zauważyłam, że Lena nam się przygląda i się uśmiecha. Czyżby się domyśliła ? A jak ona to wszyscy ?
-Jaka jesteś gościnna Alex
-Słucham ?
-Czemu nie przedstawiłaś naszych gości Lenie ?
-Nie spokojnie, poznałam wszystkich - machnęła ręką
-No tak zapomniałem, fanka Borussii
-Chyba jak każdy w tym mieście
-Lena ma racje - uśmiechnęłam się - wszyscy kibicują Borussii
-Ty to się nie mądrzyj
-Gdzie masz te sesje dokładnie ? - zapytała blondynka
-Masz jakieś sesje ? - zdziwił się piłkarz z blond czupryną
-Wyobraź sobie, że jestem modelką i mam - westchnęłam, a potem zwróciłam się do dziewczyny - głównie w Dortmundzie, gdzieś pod, no i jedną w Monachium
-Oj siostrzyczko znając Twoje możliwości to wpakujesz się tam w kłopoty
-Chciałbyś
-Bardzo - powiedział sarkastycznie, a Lena wybuchła śmiechem, oczywiście jak ja to usłyszałam to zrobiłam to samo. Oni spojrzeli na nas tylko z politowaniem, zdziwiło mnie, że Ania jest taka cicha i spokojna. Normalnie wulkan energii, cały czas gada, a teraz ? Chyba nie odezwała się ani słowem
-Aniu co Ty taka cichutka dzisiaj ?


-Zmęczona - westchnęła i lekko się uśmiechnęła
-Rozumiem, my z Leną chyba pójdziemy na górę
-To ja tylko wezmę rzeczy z przedpokoju
-To czekam - wstała z kanapy i pobiegła do wspomnianego pomieszczenia, a ja wstałam jak tylko wróciła. Pożegnałyśmy się z resztą i prowadziłam moją przyjaciółkę do swojej sypialni.
-Macie bardzo ładny dom
-Jeszcze była Marco pomagała mu urządzać
-Caroline
-Tak - zaśmiałam się
-Nie pytaj skąd wiem
-Nie muszę - puściłam jej oczko