niedziela, 9 sierpnia 2015

Rozdział 40.

[Alex]
~Christmas~
Nareszcie nastał ten cudowny czas, kiedy wreszcie mamy wolne, mamy dla siebie czas i jesteśmy razem. Maja w piątek skończyła osiem miesięcy i jest po prostu cudowna. Zaczęła raczkować, powoli próbuje wstawać, jest coraz mądrzejsza. Święta tak jak wcześniej zaplanowaliśmy spędzamy u rodziców Mario razem z Leną i Marco. A na sylwestra gdzieś lecimy, ale nie mam pojęcia gdzie, bo mój chłopak nie chce mi zdradzić tego sekretu.
Wstałam oczywiście z samego rana jak tylko córka mojego ukochanego mnie obudziła. Ten

śpioch nawet nie drgnął jak zaczęła płakać ! No muszę się za niego wreszcie wziąć ! Wzięłam dziewczynkę z łóżeczka, przytuliłam ją do siebie, a ona powoli się uspokoiła. Pocałowałam ją w czoło, a następnie zeszłam z nią na dół i posadziłam ją w krzesełku do karmienia. Dałam jej jakieś zabawki, którymi się zajęła, a ja w tym czasie zrobiłam jej ulubioną kaszkę malinową. Postawiłam miseczkę przed nią, usiadłam na krześle na przeciwko i zaczęłam ją karmić. Jak zawsze nie było to łatwe zadanie, gdyż mała próbowała zabrać mi łyżeczkę brudząc przy tym nie tylko siebie, ale też blat krzesełka. W końcu po kilkunastu minutach udało mi się nakarmić dziewczynkę, sprzątnęłam po jej śniadaniu i wytarłam ją. Zerknęłam na zegarek, który wskazywał dopiero za piętnaście ósma, chociaż jak na Maje to i tak późno. Nie chciałam budzić mojego chłopaka, więc po prostu zabrałam dziewczynkę do salonu, włożyłam ją do bujanego leżaczka i pokazywałam jej różne zabawki, które bardzo jej się podobały. Coś tam sobie gaworzyła pod nosem, ale niestety nic konkretnego nie dało się zrozumieć.
-Dzień dobry - usłyszałam
-Cześć - uśmiechnęłam się
-Co robią moje ukochane kobiety ?
-Bawimy się
-Nie słyszałem jak Maja się obudziła
-Wiem - przewróciłam oczami - bo to ja musiałam do niej wstać
-Byłem zmęczony - westchnął - to dlatego
-Widocznie zawsze jesteś zmęczony - zaśmiałam się
-Nie ważne - machnął ręką
-Robisz śniadanie
-Nie jadłaś jeszcze ?
-Karmiłam tylko małą
-Okej, masz ochotę na coś specjalnego ?
-Zdaje się na Ciebie
-W porządku
Kilkanaście minut później piłkarz zawołał mnie na śniadanie, więc zgarnęłam małą i poszłyśmy do kuchni. Okazało się, że Mario przygotował dla nas jajecznice i herbate. Zajęłam miejsce na przeciwko niego i obok krzesła do karmienia, gdzie siedziała panna Gotze.
-Już się nie mogę doczekać wieczora - złapał mnie za dłoń
-Ja też - uśmiechnęłam się - wiesz jak bardzo lubię święta
-Wiem skarbie
-Może jednak weźmiemy Maje ze sobą
-Gdzie ?
-Tam, gdzie lecimy na sylwestra
-Czemu ?
-Bo nie wiem po co ją zostawiamy, przecież i tak będziemy tylko we dwójkę
-Będziemy świętować
-Co świętować ?
-Nowy rok - wzruszył ramionami - no i to, że będziemy razem tylko we dwójkę
-Niech będzie - westchnęłam - ale będę bardzo tęsknić
-Ja też, ale oboje dobrze wiemy, że to tylko kilka dni
-Masz racje
Dokończyliśmy jeść posiłek, po którym posprzątał piłkarz, a ja w tym czasie zgarnęłam jego
córkę i zabrałam ją na górę. Rozebrałam ją, zmieniłam pieluchę i ubrałam w body z długim rękawem i różowym napisem „LITTLE LADY", głowę założyłam jej opaskę w korony z kokardką. Wyglądała cudowanie, więc zrobiłam jej zdjęcie i od razu wrzuciłam na profile społecznościowe.
-Zmienię Cię
-Nie trzeba
-Jesteś pewna ? Nie masz nic do roboty ?
-W sumie muszę się ogarnąć, a potem coś przygotować
-To ja się nią zajmę
-Proszę - podałam mu ją
-Jakby co to wołaj - pocałował mnie w czoło
-Dobrze - uśmiechnęłam się
Wyszłam z pokoju dziewczynki i od razu skierowałam się do sypialni, a potem do łazienki. Zdjęłam piżamę, odłożyłam ją na szafkę i weszłam pod prysznic. Gorąca woda obmyła moje ciało, a ja się tym rozkoszowałam. Po chwili namydliłam całe ciało kremowym żelem pod prysznic Palmolive Naturals Irresistible Softness. Uwielbiam jego zapach. Włosy natomiast umyłam dwukrotnie szamponem Young.Again.Wash od Kevin'a Murphy, a potem nałożyłam na nie odżywkę Young.Again.Rinse. Na koniec ogoliłam jeszcze nogi, żeby były idealnie gładkie i zakręciłam wodę. Wytarłam się z grubsza ręcznikiem, a następnie się nim owinęłam i od razu po opuszczeniu szklanej kabiny zaczęłam suszyć włosy. Zajęło mi to w sumie nie dużo czasu, więc jak tylko skończyłam to rozczesałam suche już blond włosy i wyszłam z pomieszczenia. W garderobie szybko ubrałam czystą bieliznę, długie dresowe spodnie i pierwszą z brzegu obcisłą bluzke na ramiączka. Jak tylko zeszłam na dół to zaatakowałam kuchnie, bo obiecałam mamie Mario, że przygotuje ciasto. Wzięłam kartkę do ręki, na której pani Gotze dała mi przepis i wyjęłam wszystkie potrzebne składniki. Powoli wykonywałam wszystkie punktu przepisu, aż w końcu ciasto wylądowało w piekarniku.
-Alex kochanie
-Tak ?
-Jesteś w kuchni
-Oczywiście
-A możesz przygotować coś dla małej do jedzenia ?
-Pewnie - przeszłam do salonu - a ona nie śpi ?
-Obudziła się przed chwilą i jest głodna
-To dam jej jakiś deserek ze słoiczka, bo jeszcze nie pora na obiad - uśmiechnęłam się
-Jest Twoja - podał mi ją
-Moje maleństwo - pocałowałam ją w policzek, ale ona lekko zawstydzona i jeszcze zaspana schowałam głowę w moją szyje
-Jeszcze się nie rozbudziła - zaśmiał się
-Zaraz jej przejdzie - pogładziłam ją po plecach
Ruszyłyśmy do kuchni, ale tym razem nie posadziłam jej do krzesełka, tylko podałam jej łyżeczkę, wzięłam miseczkę i słoiczek Gerber - słodkie jabłuszka z brzoskwiniami i morelami. Przełożyłam zawartość słoika do miseczki, lekko to podgrzałam i włożyłam dziewczynkę do krzesełka do karmienia. Zaczęłam ją karmić, ale ona nie za bardzo była chętna. Odpychała plastikową łyżeczkę małymi rączkami rozrzucając jedzenie po kuchni. Westchnęłam ciężko i wstałam zabierając miseczkę, a wtedy Maja zaczęła głośno płakać. Spojrzałam na nią i wróciłam na poprzednie miejsce. Miałam nadzieje, że dziewczynka zacznie jeść, ale niestety pomyliłam się. Jęknęłam.
-Mario - zawołałam - chodź tutaj
-Już idę - usłyszałam
Piłkarz wszedł do kuchni i zaśmiał się widząc jak brudno jest wokół krzesełka do karmienia.
-Pomóż mi - spojrzałam na niego błagalnie
-Nie chce jeść ?
-Brawo Sherlocku - przewróciłam oczami
-Dobra ja się tym zajmę
-Proszę bardzo - wstałam i zwolniłam mu miejsce
-Spokojnie - objął mnie i pocałował w czoło - wiesz, że ona czasem tak marudzi
-Wiem też, że jest głodna i potem będzie bardziej marudziła - westchnęłam
-Okej to ją nakarmię, a Ty dokończ pakować prezenty - posłał mi uśmiech
-W porządku
-Potem postaw je w przedpokoju to zaniosę je do auta
-Dam radę - cmoknęłam go w usta - powodzenia
-Nie dziękuje - zaśmiał się
Poszłam do gabinetu mojego chłopaka, wzięłam z szafki prezenty, których jeszcze nie zdążyliśmy zapakować i wzięłam papier ozdobny oraz taśmę klejącą. Zajęłam miejsce na podłodze w salonie, rozłożyłam wszystko dookoła siebie i zaczęłam pakować podarunki. Na tych, które były już gotowe napisałam czarnym markerem imiona osób, do których mają trafić prezenty. Po kilkunastu minutach udało mi się skończyć, więc wzięłam wszystko i zaniosłam do garażu do auta Mario. Otworzyłam bagażnik, w którym było już nie tylko dużo prezentów, ale też wszystkie rzeczy Mai, bo dziewczynka zostaje u dziadków aż do naszego powrotu. Jak wróciłam to w salonie Mario czytał swojej córce jakąś bajkę, ale ona nie za bardzo była tym zainteresowana.
-Udało się ?
-Ledwo ledwo - westchnął
-Wszystko jest już gotowe
-To dobrze
-Chcesz się pierwszy szykować ?
-Może jednak Ty ? - zaśmiał się - mi to zajmie zdecydowanie mniej czasu
-Okej
-Tylko potem jakbyś mogła ubrać Maje
-Oczywiście, że to zrobię - przewróciłam oczami
-No to leć
-Jak piekarnik zacznie pikać to go wyłącz i odstaw ciasto go wystygnięcia
-W porządku
-Tylko nie zapomnij
-Spokojnie - uśmiechnął się - nie zapomnę
Szybko pobiegłam na góre, zamknęłam się w łazience i zabrałam się za makijaż. Zrobiłam sobie
delikatną tapetę, idealne czarne kreski wykonane eyelinerem, a usta pomalowałam jasną, różową szminką. Włosy rozczesałam, a potem delikatnie podkręciłam końcówki lokówką i psiknęłam je lakierem do włosów. Rozebrałam się, wrzuciłam ciuchy do kosza na brudną bieliznę i nago poszłam do garderoby. Założyłam komplet koronkowej, beżowej bielizny, cieliste rajstopy i jasnoróżową sukienkę na ramiączka z lekko rozkloszowanym dołem. Do tego dobrałam beżowe szpilki, różową torebkę ze złotymi wykończeniami i złotą bransoletkę, którą umieściłam na lewym nadgarstku. Zeszłam na dół, gdzie Mario nadal siedział z Mają i pokazałam mu się.
-Jak wyglądam ?
-Idealnie - uśmiechnął się szeroko
-Możesz zrobić mi zdjęcie ?
-Pewnie, że tak
-Proszę - podałam mu swój telefon
Ustawiłam się, a on pstryknął mi fote. Oddał mi mój telefon, więc od razu wrzuciłam zdjęcie na swój profil na Instagramie, a następnie włożyłam telefon do torebki.
-Idziesz się ogarniać ?
-Tak tak - westchnął
-W takim razie ja zabieram naszą księżniczkę - uśmiechnęłam się - i idę ją wystroić na pierwsze święta
-Nasze pierwsze wspólne święta - objął mnie
-Będzie idealnie
-To na pewno - puścił mi oczko
-Chcesz mi coś powiedzieć ?
-Nie - zaśmiał się - żartowałem
-No chyba, że tak
Razem ruszyliśmy na górę, ale szybko się rozdzieliliśmy. Jak tylko wyjęłam z szafy ubrania dla Mai to położyłam ją na przewijaku. Rozebrałam ją, zmieniłam pieluchę i ubrałam. Miała na sobie białe rajstopki, białą koszulkę, spódniczkę w centki i różową opaskę z kwiatkiem.
Kilkadziesiąt minut później byliśmy już w drodzę. Dziewczynka zasnęła od razu jak tylko ruszyliśmy z domu. Ja też prawie przysypiałam, ale starałam się dobrze trzymać.
-Skarbie - piłkarz położył mi dłoń na kolanie
-Słucham ? - spojrzałam na niego
-Jesteśmy
-Już ? - zdziwiłam się
-Troszeczkę odleciałaś
-Przepraszam - westchnęłam
-Weźmiesz Maje ?
-Pewnie, a nie chcesz, żebym Ci pomogła ?
-Dam radę kochanie
-Będziesz musiał chodzić kilka razy
-To wyślij mi Marco, Felixa i Fabiana
-Okej - zaśmiałam się
Wyjęłam małą z nosidełka i razem weszłyśmy do środka. Rozebrałam najpierw ją, a potem siebie i kilka minut później byłam już w salonie.
-Dzień dobry - przywitałam się
-Witaj Alex - podeszła do mnie mama Mario - jest i moja piękna wnuczka
-Dopiero co się obudziła - podałam jej małą
-Nie szkodzi - uśmiechnęła się
-Chłopaki, możecie pomóc Mario z rzeczami ?
-Pewnie
-Super, dzięki
Jak tylko wszyscy znaleźliśmy się w salonie to zajęliśmy miejsca przy stole i zaczęliśmy konsumować kolacje przygotowaną przez panią Gotze. Maja szybko się rozbudziła i była w swoim żywiole. Co chwila zmieniała osobę, na której kolanach siedziała i była z tego powodu
bardzo zadowolona. W końcu ku wielkiemu zadowoleniu najmłodszego z braci Gotze zaczęliśmy otwierać prezenty. Dostałam kosmetyki, biżuterie, ubrania i torebke. Na prawdę byłam zadowolona z tych wszystkich podarunków. I nagle stało się coś czego na prawde nikt z nas się nie spodziewał. Mario wstał, pomógł mi zrobić to samo, a następnie padł przede mną na jedno kolano. Doskonale wiedziałam co to oznacza. Zaskoczona zakryłam usta dłonią, a spojrzenia reszty spoczęły tylko na nas. Piłkarz złapał mnie za lewą dłoń, a z kieszeni marynarki wyjął pudełeczko jak się okazało z pierścionkiem.
-Skarbie różnie między nami bywało, ale od pewnego czasu jest idealnie. Kocham Cię, a Ty kochasz mnie i na dodatek pokochałaś moją córkę. Wiem, że już nigdy nie pozwolę Ci odejść i, że chce spędzić z Tobą resztę mojego życia. Chce się przy Tobie budzić i zasypiać. Chce mieć z Tobą dzieci, zawsze chce być z Tobą tak szczęśliwy jak jestem teraz. Czy zostaniesz moją żoną ? - wsunął pierścionek na mój palec
-Tak - wyszeptałam czując spływające łzy po moich policzkach

*****
Jak pisałam to chciałam, żeby rozdział był długi, ale znowu się nie udało. Jednak bardzo mi się podoba, bo od początku wymyśliłam sobie, że Mario oświadczy się Alex w 40 rozdziale podczas Świąt :3 Mam nadzieje, że Wam się podoba. Liczę na komentarze, bo ostatnio jest ich strasznie mało.