wtorek, 19 maja 2015

Rozdział 36.

[Alex]
~Saturday Evening~
Za mniej więcej godzinę jestem umówiona z Rogerem, a nawet nie zaczęłam się szykować. Nie czuje potrzeby szykowania się jakoś bardzo, bo w końcu to tylko mój szef, a nie mój ukochany chłopak, ale wypada chociaż trochę się ogarnąć. Przegrzebałam całą garderobę w poszukiwaniu jakiegoś stosownego stroju. W końcu wybrałam długą spódnicę w kolorze fuksji, białą bluzkę
na ramiączka i jasno brązową kurtkę skórzaną. Do tego dobrałam beżowe sandałki na obcasie, turkusową torebkę, dwie złote bransoletki i kolorowy naszyjnik. Ubrałam wszystko szybko i poszłam do łazienki. Włosy związałam w kucyka, oczy podkreśliłam eyelinerem, a na usta nałożyłam czerwoną szminkę. Włożyłam do torebki telefon, portfel, kluczę i szminkę. Zeszłam na dół stukając obcasami o drewniane schody, a mój brat, który siedział w salonie na mnie spojrzał.
-Wybierasz się gdzieś ?
-Idę na kolacje z Rogerem 
-Co na to Mario ?
-Nic - wzruszyłam ramionami 
-Widzisz się z nim potem ?
-Jeszcze nie wiem 
-A co z mamą Ann ?
-Cały czas to samo - westchnęłam - szkoda gadać 
-Będzie dobrze - uśmiechnął się - zobaczysz 
-Mam nadzieje - również się uśmiechnęłam - dobra lecę 
-Baw się dobrze
-Okej - zaśmiałam się
Wyszłam z domu i samochód mojego szefa stał już przed bramą, więc dość szybko do niego wsiadłam.
-Dobry wieczór - uśmiechnęłam się 
-Dobry wieczór, ślicznie wyglądasz
-Dziękuje bardzo 
-Zarezerwowałem nam stolik
-To dobrze
-Twój chłopak nie ma problemu z tym, że razem wychodzimy ?
-Nie
-Chciałem Ci coś zaproponować, ale to już potem
-W porządku, mam się bać ?
-Nie - zaśmiał się - absolutnie 
Po jakimś czasie dojechaliśmy do restauracji, szef otworzył mi każde drzwi po drodze przez które przechodziliśmy i zajęliśmy odpowiedni stolik. Na początku zamówiliśmy tylko białe wino, ale potem Rogerowi się przypomniało, że nie może pić, więc sama raczyłam się tym trunkiem.
-O jakiej propozycji mówiłeś ?
-Chciałbym, żebyś wystąpiła w sesji zdjęciowej sukni ślubnych 
-Sukni ślubnych ?
-Tak, sesja odbywa się w Dortmundzie, a Ty jesteś idealną osobą
-Prześlesz mi wszystko mailem ?
-Oczywiście - uśmiechnął się 

-Okej, jak się zapoznam to dam Ci znać 
-W porządku 
-A co w Berlinie ?
-Dobrze, nic się nie zmienia
-Jesteś fanem piłki ?
-Niekoniecznie - zaśmiał się
-Och nie - puściłam mu oczko 
-A Ty zawsze byłaś fanką ?
-Tak, nie zapominaj, że mój brat jest piłkarzem
-Brat, chłopak, ktoś jeszcze ?
-Nie - pokręciłam przecząco głową
-A ojciec ?
-Nie ważne - westchnęłam - nie chce o tym rozmawiać
-Przepraszam
-Daj spokój
-Jak Ci się podobało w Nowym Jorku ?
-Zupełnie inaczej niż tutaj. Tam żyje się strasznie szybko, pracuje się dużo i nie myśli się za dużo. A tutaj robisz co chcesz, żyjesz powoli i dajesz radę 
-Rozumiem, że wolisz Dortmund ?
-Zdecydowanie
-Czyli nigdy mam Ci nie proponować wyjazdu ? - zażartował
-Zapomnij - zaśmiałam się - a po za tym mam zapisane w kontrakcie, że nie będę wyjeżdżała na dłużej niż 2 tygodnie 
-Cholera - zaśmiał się
-No widzisz jakiego masz pecha
-Kochana do której masz czas ? 
-Pytasz serio ?
-Oczywiście
-Wracam o której chce, więc nie zadawaj głupich pytań
-Wybacz
Dostaliśmy nasze zamówienie, więc zakończyliśmy na chwile naszą rozmowę i zabraliśmy się za jedzenie. Moje danie było na prawdę pyszne, a ja byłam ostro głodna, więc dość szybko pochłonęłam zawartość talerza. 
-I jak ?
-Pyszne
-Czyli zadowolona ?
-Pewnie
-Jeszcze wina ?
-Nie dziękuje - zaśmiałam się - chcesz mnie upić ?
-A co myślałaś ? - teraz to on się zaśmiał 
-Przykro mi, ale nie tym razem 
-Będę jeszcze próbował - puścił mi oczko 
Zamówiliśmy deser, który zjedliśmy szybciej niż dostaliśmy. Roger zapłacił i wyszliśmy z restauracji.
-Masz ochotę na jakiś spacer ?
-To zależy, która jest godzina
-Dochodzi 22 - spojrzał na zegarek
-Tak późno ? - zdziwiłam się
-Czas szybko leci 
-W takim razie musimy przełożyć ten spacer - uśmiechnęłam się 
-Okej, ale trzymam Cię za słowo
-W porządku - zaśmiałam się
-Zawieźć Cię do domu ?
-Nie, do Mario. Pokieruje Cię 
-Niech będzie
Wsiedliśmy do auta, przez całą drogę rozmawialiśmy i w niektórych momentach mówiłam mu gdzie ma skręcić. Zatrzymał się przed posesją mojego chłopaka, zgasił silnik i otworzył mi drzwi. 
-Dobrze się bawiłem
-Ja też, dziękuje 
-Do zobaczenia. Mam nadzieje
-Do zobaczenia - posłałam mu uśmiech 
-Odezwę się - pocałował mnie w policzek - śpij dobrze
-Dobranoc
Wyciągnęłam z torebki kluczę od domu i weszłam do środka. Starałam się zachowywać cicho, żeby zrobić mu niespodziankę. Zdjęłam buty, odłożyłam torebkę na półkę i chciałam wejść dalej. Nagle do pomieszczenia wszedł piłkarz i zagrodził mi drogę.
-Co za niespodzianka - uśmiechnął się
-Cześć - zachichotałam - przeszkadzam ?
-Bardzo się cieszę, że jesteś - podszedł blisko mnie
-Ja też - zarzuciłam mu ręce na szyje 
-Jak było ?
-W porządku 
-Ale ?
-Ale z Tobą byłoby lepiej 
-Wiesz co, bardzo się za Tobą stęskniłem 
-I co w związku z tym ?

-Teraz kochanie to ja się Tobą zajmę - pocałował mnie namiętnie
Ściągnął ze mnie kurtkę, a potem delikatnie zsunął spódnicę, tak, że byłam tylko w bluzce i w bieliźnie. Nie chcąc pozostać mu dłużną zdjęłam jego T-shirt i rzuciłam go na podłogę. Chłopak wziął mnie na ręce i powoli niósł mnie na górę, a ja po drodze zdjęłam swoją bluzkę, która wylądowała na jednym ze schodów. W drodze do sypialni byłam chyba obita o każdą ścianę, ale nie zwracałam na to specjalnie uwagi. Nie to w tej chwili się najbardziej liczyło. 
-Przepraszam - mruknął jak kolejny raz wylądowałam na czymś twardym, tym razem na drzwiach 
-Przeżyje - zamknęłam mu usta pocałunkiem 
Mario położył mnie tym razem o dziwo delikatnie na łóżku i zdjął swoje spodnie. Potem pozbył się naszej bielizny i pochylił się nade mną.
-Jestem cudowna - całował każdy skrawek mojego nagiego ciała
-Mmm - jęknęłam 
-Kocham Cię - szepnął 
Po wszystkim leżałam w niego wtulona i starałam się uspokoić swój oddech. 
-Musimy posprzątać na dole - zaśmiałam się
-Zrobimy to rano
-No raczej, nie zamierzam już wychodzić z domu
-Cieszę się, że do mnie przyjechałaś 
-Taki miałam plan od początku
-I co ciekawego się działo ?
-Nic - wzruszyłam ramionami - gadaliśmy, jedliśmy i tyle
-Rozumiem
-Zaproponował mi udział w sesji zdjęciowej sukni ślubnych, ale to jeszcze nic pewnego
-To znak - puścił mi oczko
-Z pewnością - pocałowałam go - idziemy spać
-Jak sobie życzy mój skarb
-Dobranoc 
-Dobranoc kochanie. Kolorowych snów 
~Morning~
Pomijając fakt, że z samego rana obudziła nas Maja i wzięliśmy ją do łóżka to jeszcze później do drzwi zaczął dzwonić natarczywie dzwonek. Piłkarz niechętnie poszedł otworzyć, a ja narzuciłam na siebie jego koszule i zeszłam na dół. Zdążyłam podejść do niego, a on akurat otworzył drzwi. Zobaczyliśmy chłopaków z drużyny z trenerem na czele.
-Chyba w czymś przeszkodziliśmy - wybuchli śmiechem 
-Ee ... nie
-A widziałaś się w lustrze ?
-Pff - prychnęłam i odwróciłam się w stronę lustra
Okej, mieli racje. Miałam potargane włosy, rozmazany makijaż, dwie malinki na szyi i oczywiście koszule mojego chłopaka.
-Wchodźcie 
Piłkarze powoli zaczęli wlewać się do środka, a ja sprzątałam wszystkie nasze ciuchy.
-To chyba jednak wczorajsza akcja - zaśmiał się ktoś
-Bardzo zabawne bardzo 
-Kochanie zrobisz mi kawę ?
-Sam sobie zrób - zmroziłam go wzrokiem - i ubierz się przy okazji 

-Oj no zapomniałem, że narada jest u mnie
-To masz problem 
-Proszę tylko o kawę 
-Dobra - przewróciłam oczami
Poszłam do kuchni, wstawiłam wodę na kawę i wyjęłam z szafki kubek. Zrobiłam mojemu chłopakowi kawę rozpuszczalną z mlekiem i przez chwilę stałam opierając się o blat. W końcu się ruszyłam, zaniosłam mu kawę i wróciłam na górę się przebrać. Założyłam tylko jakieś krótkie spodenki, a koszule zostawiłam. Związałam włosy w wysokiego kucyka i zmyłam makijaż. Pościeliłam łóżko, wstawiłam pranie i chciałam zając się córką Mario, ale o dziwo spała. No i w taki o to sposób nie pozostało mi nic innego jak siedzenie i czekanie. Albo Maja się obudzi albo zostaniemy we trójkę w domu. Jak można się domyślić raczej to drugie. Wnioskuje, bo hałasie jaki dochodzi z salonu, że tak szybko się nie pożegnają. Czy ja muszę mieć takiego pecha, że ta narada jest akurat dzisiaj ? No szkoda gadać jak Boga kocham.  

sobota, 9 maja 2015

Rozdział 35.

[Alex]
Siedzieliśmy sobie na kanapie, ja z laptopem, a Mario oglądał mecz w telewizji. Maja leżała na podłodze w bujanym leżaczku i wpatrywała się w wiszącą nad nią karuzele.
-Chyba zabiorę małą na spacer - wyłączył telewizor
-A mecz ?
-Za chwile się kończy, a i tak go już oglądałem
-Okej
-Idziesz z nami ?
-Nie, przygotuje obiad
-Na pewno ?
-Jasne - uśmiechnęłam się
-W porządku - pocałował mnie i wstał, a potem wziął córkę na ręce
-Pomóc Ci coś ?
-Dam radę spokojnie
-Na co masz ochotę ? No wiesz na obiad
-Wszystko co zrobisz będzie pyszne
-Chciałbyś - zaśmiałam się
-Wiem, że tak jest - posłał mi uśmiech - postaramy się być niedługo
-Telefon weź !

-Dobrze - kolejny raz mnie pocałował - pa !
-Pa - zawołałam i poszłam do kuchni
Założyłam fartuch i wyjęłam z lodówki wszystkie potrzebne. Postanowiłam zrobić pierś z indyka na parze i ryżem i warzywami. Kiedy wszystko powoli się robiło to ja zabrałam się za robienie zupy krem z dyni. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi, więc szybko poszłam otworzyć. Widziałam, że to mama Ann, ale nie miałam wyjścia musiałam jej otworzyć. Włączyłam dyktafon w telefonie, włożyłam go do kieszeni i otworzyłam drzwi.
-Dzień dobry
-Dzień dobry, czy zastałam może Mario ?
-Jest na spacerze z Mają, ale może pani poczekać
-Chciałabym się wreszcie spotkać z wnuczką
-Ja to rozumiem, ale po prostu źle pani trafia
-Kiedy mogę ich zastać ?
-Nie wiem, może za godzinę, a może za dwie
-Wiesz gdzie poszli ?
-Przykro mi, ale nie
-No dobrze - odpuściła - może przyjdę potem
-W porządku - westchnęłam
-Do widzenia - odwróciła się w stronę drzwi - ach i jeszcze jedno
-Tak ?
-On się Tobą tylko zabawi, tak jak moja córką
-Chyb Pani żartuje - prychnęłam - jakim prawem stwierdza Pani, że Mario zabawił się Ann ? Jakby mu na niej nie zależało to odszedłby od niej od razu jak dowiedział się, że ona jest w ciąży
-To tylko gadanie
-Tak samo jak Pani
-Jeżeli sąd przyzna mu opiekę to jakoś to uszanuje, ale nie dopuszczę, żebyś zastąpiła mojej wnuczce matkę
-Maja potrzebuje matki, a ja nigdy nie zamierzam ukrywać, że to ona ją urodziła
-Naciesz się małą, bo długo już Ci czasu nie zostało - wysyczała
-Grozi mi Pani ?
-Tak. Ja już nawet Cię nie ostrzegam
-Lepiej będzie jak Pani wyjdzie
-To nie jest Twój dom
-Proszę stąd wyjść. Jeżeli chce pani odwiedzić Maje to proszę zadzwonić do Mario i się z nim umówić
-Na pewno to zrobię ! - pogroziła mi palcem i wyszła

Odetchnęłam z ulgą, a po chwili wyłączyłam dyktafon. Wróciłam do kuchni, dokończyłam robić obiad i nakryłam do stołu. Nie wiem jak to wszystko będzie, nie wiem co mama Ann jeszcze odwali. Boje się, że stracimy Maje. Zdjęłam fartuch, odwiesiłam go w odpowiednie miejsce i poszłam do salonu, żeby odpocząć. Miałam nadzieje, że mój chłopak szybko wróci, ale zazwyczaj jak wychodzi z małą na spacer to nie ma go co najmniej godzinę. Wyjęłam z kieszeni telefon i wybrałam do niego numer, ale odebrał dopiero po kilku sygnałach. 
-Cześć skarbie
-Hej, kiedy będziecie ?
-Stęskniłaś się już ? 
-Pewnie, obiad jest już gotowy 
-Wszystko ok ?
-Tak tak
-Będziemy niedługo
-Super, cześć - nie czekając na odpowiedź rozłączyłam się i odłożyłam telefon. 

Nawet nie wiem kiedy zaczęłam płakać, podkuliłam nogi i oparłam brodę o kolana. Teraz jak wszystko znowu zaczęło się układać może znowu się zepsuć. A co jeżeli Mario straci Maje przeze mnie ? Przecież mama Ann nie odpuści, zrobi wszystko, żeby się mnie pozbyć. 
Usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi, więc położyłam się na kanapie, zakryłam się kocem i udawałam, że śpię. 
-Alex - mój chłopak delikatnie mnie odkrył, a potem przekręciła mnie na plecy - czemu płaczesz ?
-Nie płaczę
-Przecież widzę
-Była tu mama Ann - usiadłam 
-Co Ci znowu nagadała ?! 
-Mario ja się po prostu boję, że ona Ci zabierze Maje przeze mnie - wybuchłam płaczem 
-Skarbie - przytulił mnie mocno - nie zabierze mi Mai, a na pewno nie przez Ciebie
-Nagrałam naszą rozmowę
-To dobrze - pocałował mnie w czoło
-A gdzie Maja ?
-Śpi, zasnęła jak dochodziliśmy do domu
-Pewni jesteś głodny, podam obiad - chciałam się podnieść
-Poczekaj - posadził mnie sobie na kolanach, obiad nie ucieknie 
-Wie - uśmiechnęłam się
-Nie przejmuj się nią, dobrze ?
-N dobrze, ale ... 
-Nie ma żadnego ale 
-Ok - westchnęłam 
-Kocham Cię bardzo - pocałował mnie 
-Ja też Cię kocham 
-Przepraszam - zsunął mnie ze swoich kolan jak zadzwonił jego telefon
-Pójdę podać obiad - ruszyłam w stronę kuchni
Najpierw podgrzałam zupę, nalałam do dwóch miseczek po porcji i postawiłam je na stole. 
-Mario, chodź jeść
-Już idę - zaraz pojawił się obok mnie - dzwoniła mama Ann
-Tak i co ?
-Chciałaby się dzisiaj spotkać z Mają
-Tutaj ?
-Tak
-O której będzie ?
-Za jakieś 2 godziny 
-Aha - zabrałam się za jedzenie obiadu 
Jak tylko zjadłam zupę to wstawałam, żeby nałożyć nam drugie danie.
-Smacznego - chłopak złapał mnie za dłoń
-Dziękuje - wyrwałam mu ją 
-O co chodzi ?
-O nic
-Alex proszę Cię
-Jestem zmęczona i tyle 
-W sobotę idziesz na kolacje z Rogerem, tak ? - zmienił temat 
-Tak
-A potem ?
-Co potem ? - spojrzałam na niego
-Co robisz po kolacji
-Wracam do domu
-Możesz przyjechać do mnie

-Nie wiem czy to jest dobry pomysł 
-Czemu ?
-Bo nie wiem o której będę wracała 
-To najwyżej dasz mi jeszcze znać 
-Okej 
Reszta naszego posiłku minęła nam w ciszy. Wstawałam z miejscu, zabrałam wszystkie naczynia ze stołu i po kolei włożyłam je do zmywarki. Uruchomiłam ją i usiadłam na blacie przyglądając się Mario, który cały czas siedział przy stole.
-Pójdę do siebie
-Czemu ?
-Nie za bardzo chce spotkać mamę Ann 
-To możesz poczekać na górze 
-Nie, lepiej będzie jak pójdę
-W porządku - westchnął
-Pójdę po swoje rzeczy na górę
-Poczekaj, mamy jeszcze czas
-Zadzwoń jak skończycie - pocałowałam go w policzek
Pobiegłam na górę, zabrałam swoja torebkę i z powrotem zeszłam na dół.
-Pa kochanie - pocałowałam go - już za Tobą tęsknie
-Ja za Tobą też 
-Odprowadzisz mnie do samochodu ?
-Pewnie, że tak
W przedpokoju założyłam buty i razem wyszliśmy z domu. Jeszcze zanim wsiadłam do samochodu pożegnaliśmy się czule, a potem odjechałam w stronę domu mojego brata. Zaparkowałam auto w garażu, weszłam do środka i zdjęłam buty. Torebkę jak zwykle zostawiłam na półce i dopiero poszłam dalej.
-Jestem ! - zawołałam
-Hej - moja przyjaciółka do mnie podbiegła i mnie przytuliła
-Cześć, mojego brata nie ma ?
-Skoczył na chwile do sklepu
-Rozumiem - zaśmiałam się 
-Chcesz coś zjeść ?
-Nie, jadłam obiad u Mario
-Ach nie pomyślałam - zaśmiała się
-Co ciekawego robiliście ?
-Nic - machnęła ręką - oglądaliśmy jakiś film
-Tak to się teraz nazywa - zażartowałam

-No pewnie, że tak
-Mam ochotę na kawę, chcesz ?
-Poproszę
Razem poszłyśmy do kuchni, gdzie zrobiłam dwie pyszne kawy i pokroiłam ciasto, które znalazłam w lodówce. Usiadłyśmy przy stole i rozmawiałyśmy. Mniej więcej jak kończyłam już kawę to mój brat wrócił do domu i się z nami przywitał.
-Przywiozłeś nam coś dobrego ?
-Niestety - zaśmiał się 
-Ale ciasto kupiłeś 
-Wczoraj kupiłem
-No tak, mówię o tym co znalazłam w lodówce
-I jak ?
-Pyszne - uśmiechnęłam się
-To chyba dobrze
-Wspaniale
 -Co tak szybko wróciłaś ?
-Mario umówił się z mamą Ann, a ona nie za bardzo mnie lubi 
-Rozumiem - podrapał się po brodzie
-Uciekam do siebie, a Wy róbcie co chcecie
-O to się nie martw
-Jakżebym śmiała - puściłam mu oczko 
Zabrałam z przedpokoju swoją torebkę, a następnie udałam się do swojej sypialni. Otworzyłam
drzwi balkonowe, żeby trochę się przewietrzyło, włączyłam laptopa, a sama poszłam do łazienki. Związałam włosy w wysokiego kucyka, zmyłam makijaż, a w garderobie przebrałam się w szare, dresowe szorty i luźną czarną bluzkę na ramiączka. Na zewnątrz było powyżej 25 stopni, ale ja uwielbiam taką pogodę. Wróciłam do sypialni, położyłam się na łóżku i wzięłam do ręki laptopa. Przejrzałam tylko najnowsze newsy i weszłam na YouTube, gdzie puściłam jakąś playlistę. Odłożyłam grającego laptopa na bok i położyłam się zamykając oczy. Starałam się nie myśleć o tym co się dzieje u Mario i jak przebiega jego spotkanie z panią Brommel. Muszę poczekać, aż sam do mnie zadzwoni i powie mi co i jak.

wtorek, 5 maja 2015

...

Z wielką przyjemnością chciałam zaprosić Was na mojego nowego bloga ! Mam nadzieje, że zajrzycie, przeczytacie i zostaniecie ze mną na dłużej.