piątek, 16 stycznia 2015

Rozdział 29.

[Alex]
~Hospital~
W drodze do szpitala zadzwoniłam do Mario i dowiedziałam się, że są z małą na oddziale pediatrycznym. Zaparkowałam auto na jednym z wolnych miejsc parkingowych, wzięłam torbę i ruszyłam do środka. Bałam się o dziewczynkę, przecież ona ma dopiero 2 miesiące. Weszłam na oddział, a stukot moich obcasów przeniósł echo.
-Przepraszam - zwróciłam się do pani w recepcji - gdzie znajdę Mario Gotze ?
-Kim pani jest ?
-Jego dziewczyną
-Każda może tak powiedzieć ? - prychnęła
-Powie mi pani gdzie on jest ? - warknęłam
-Nie mogę - spojrzała na mnie lodowatym wzrokiem - proszę stąd wyjść
-Jestem siostrą Marco Reusa, dziewczyną Mario Gotze i ma pani minute na podanie mi numeru sali - wysyczałam przez zaciśnięte zęby rzucając jej dowód osobisty na blat
-Przepraszam - powiedziała niechętnie - sala numer 17, piętro wyżej
-Dziękuje - uśmiechnęłam się sztucznie
Ruszyłam w stronę windy i pojechałam na górę. Tym razem starałam się cicho chodzić, żeby nie przeszkadzać. Szybko znalazłam mojego chłopaka, który siedział obok sali 17
-Hej - kucnęłam przed nim
-Cześć
-Co się stało ?
-Zaczęła gorączkować, dałem jej jakieś leki na zbicie temperatury, ale to nic nie dało
-Będzie dobrze - położyłam mu dłoń na policzku, a on zamknął oczy i wtulił się w nią
-Jak spotkanie ?
-Potem Ci opowiem - machnęłam ręką
-Wyglądasz pięknie - pocałował mnie w czoło
-Dziękuje - uśmiechnęłam się delikatnie
Po chwili z sali wyszedł lekarz, więc oboje wstaliśmy, ale Mario delikatnie mnie objął
-Proszę się nie martwić - zwrócił się do nas - to angina. Bardzo rzadko występuje u niemowląt, ale to nie jest na tyle poważne, żebyśmy zostawiali ją w szpitalu.
-Dostanie antybiotyk ? - zapytałam
-Tak
-Kiedy możemy ją zabrać ? - westchnął szatyn
-Proszę pójść ze mną, wypiszę receptę, dam panu wypis, a mama może zostać
-Ja ... - zaczęłam
-Zaraz wracam - piłkarz cmoknął mnie przelotnie w usta
-W porządku - uśmiechnęłam się delikatnie
Weszłam do sali, gdzie razem z Mają była pielęgniarka. Dziewczynka była zapłakana, więc szybko wzięłam ją na ręce. Córka Mario jak tylko mnie zobaczyła to się uspokoiła. 
-Mogę już panią zostawić ?
-Tak, dziękuje 
-Niech się pani nie martwi, córka była w dobrych rękach
-Wiem
Nie chciałam wyprowadzać biednej dziewczyny z błędu i tłumaczyć, dlaczego mała nie jest moją córką.
-Jestem - usłyszałam mojego ukochanego
-Wszyscy myślą, że Maja jest moją córką
-Jest takie zamieszanie i uznałem, że nie ma sensu wyprowadzać ich z błędu. Przepraszam
-Nie masz za co
-Ubiorę ją i wracamy do domu
-Miałbyś coś przeciwko, gdybym dzisiaj u Was została ? - złapałam go za rękę
-Wręcz przeciwnie
-Zajmę się Mają jak będziesz miał treningi 
-To miło skarbie - zaśmiał się - ale mam wolne
-Tak ? - uniosłam pytająco jedną brew
-Tak - pocałował mnie
-Przepraszam  - jęknęłam 
-Jesteś urocza - puścił mu oczko 
-Mhm - zrobiłam naburmuszoną minę 
Wspólnie ubraliśmy dziewczynkę, chłopak zapiął ją w nosidełko i razem wyszliśmy ze szpitala. Rozstaliśmy się dopiero na parking, bo każde z nas było swoim autem. Po prawie 30 minutach dojechałam do domu Marco. Zdjęłam buty w przedpokoju, zostawiłam tam też torebkę i od razu pobiegłam do siebie. Do dość małej torby spakowałam trochę swoich rzeczy, a z łazienki wzięłam kosmetyki. 
Zeszłam na dół, zostawiłam w przedpokoju rzeczy i poszłam do kuchni, żeby napisać wiadomość do mojego brata. Na blacie zobaczyłam małą, białą kartkę, a na niej była krótka wiadomość
"Jestem z Leną w kinie. M."
Zachichotałam i na odwrocie napisałam swoją wiadomość. Może się zorientuje.
"Jestem u Mario. A."
Zadowolona założyłam buty, zabrałam swoje rzeczy, które wrzuciłam do bagażnika i odjechałam. Brama Mario była otwarta, więc wjechałam na podjazd i wzięłam torbę z rzeczami.
-Jestem - zawołałam 
Z szafeczki, w której mój chłopak trzyma klucze wyjęłam pilot i zamknęłam bramę
-Hej - Gotze mnie pocałował 
-Gdzie Maja ?
-Śpi, dałem jej leki 
-A antybiotyk ?
-Ma przyjmować o 9 i 21
-Tak późno ?
-Co 12 godzin - wzruszyłam ramionami
-W porządku, rozumiem
-Zaniosę Twoje rzeczy do sypialni 
-Dziękuje
-Jak masz ochotę to w kuchni jest zapiekanka musisz ją sobie odgrzać
-Ok ! Dzięki
W jego kuchni czułam się swobodnie, więc szybko wstawiłam danie do piekarnika, wyjęłam talerz, z szafki, a z dużej szuflady sztućce. Zastanawiałam się czy mój chłopak sam to zrobił czy jego mama mu to przywiozła

-Uwielbiam się do Ciebie przytulać - objął mnie od tyłu, położył mi głowę na ramieniu i wtulił się w moje zarzucone na prawe ramie blond włosy 
-I wzajemnie
-Ślicznie pachniesz - pocałował mnie w szyje
-Och dziękuje - uśmiechnęłam 
-Masz ochotę na lampkę wina ? 
-Wieczorem - zaśmiałam się - teraz jest za wcześnie
-W porządku 
-Nie obwiniaj się za Maje, dobrze ?
-Choroba musi się, przecież rozwijać, a nie tak nagle z dnia na dzień
-Byłam z Tobą, a nie widziałam, żeby jej coś było
-Wiem - skrzywił się 
-Nic jej nie będzie - przytuliłam go - każde dziecko choruje
-Masz racje
-No widzisz 
-Co ja bym bez Ciebie zrobił ?
-To samo co zawsze - wzruszyłam ramionami
-Zapiekanka się chyba podgrzała 
-Faktycznie wyjęłam naczynie z piekarnika 
Ukroiłam sobie kawałek na talerz i usiadłam pry stole, aby zjeść
-Sam robiłeś ?
-Tak, wziąłem przepis z internetu 
-Na prawdę dobre - pochwaliłam 
-Jestem coraz lepszy w kuchni 
-Zawsze byłeś dobry kochanie
-Nie prawda
-Kocham w Tobie to, że jesteś taki skromny - posłałam mu buziaka w powietrzy - czasami 
-Opowiesz mi o tym spotkaniu ?
-Pewnie, że tak, ale potem, ok ?
-Ok
-Muszę się przebrać w coś wygodniejszego
-Droga wolna - uśmiechnął się
-Już lecę - wstawiłam brudne naczynia do zmywarki, a potem ruszyłam do wyjścia z pomieszczenia. Poszłam na górę do sypialni, z walizki wyjęłam sobie jakiś luźniejszy strój, a włosy i makijaż zostawiłam bez zmian. W sypialni było strasznie duszno i po kilku minutach miałam dość, dlatego uchyliłam dwa okna i wyszłam zamykając za sobą drzwi. 
Usiadłam w salonie na kanapie, wzięłam ze stolika laptopa i uruchomiłam go. Byłam ciekawa czy asystentka Rogera wysłała mi tą umowę. Zalogowałam się na swoją pocztę elektroniczną i faktycznie miałam wiadomość, ale od samego prezesa.

____Nadawca: Roger Holmes
Temat: Umowa
Data: 16.06.2013, 14:30
Adresat: Alex Reus 

Droga Alex, 
Niezmiernie cieszę się z naszego spotkania i liczę na dalsze efekty. W załączniku wysyłam wstępną umowę. 

Roger Holmes
Prezes Xmodels_____

____Nadawca: Alex Reus
Temat: Umowa
Data: 16.06.2013, 17:15
Adresat: Roger Holmes 

Drogi Rogerze, 
Ja również cieszę się z naszego spotkania.
Z chęcią przeanalizuję umowę, którą mi wysłałeś. 

Alex
Ps. Wydawało mi się, że Twoja asystentka miała mi to wysłać._____

Zdążyłam wysłać, a obok mnie usiadł szatyn. Wyłączyłam sprzęt i przytuliłam się do niego. 
-Pożyczyłam Twojego laptopa
-Widzę 
-Nie gniewasz się ?
-Oczywiście, że nie 
-Maja dalej śpi ?
-Tak, to dziwne 
-Choroba ją męczy 
-Moja mama chciała wpaść do wnuczki 
-Powiedziałeś jej, że jest chora ? 
-Tak, ale ominąłem szpital i antybiotyk 
-Nie chciałeś jej denerwować ?
-Zaraz by tu przyjechała, a ja wolę na razie ograniczyć liczby osób w jej towarzystwie do minimum
-Tylko Ty i Maja ?
-Nie - pokręcił przecząco głową - Ty, ja i Maja 
-To było słodkie 
-To było szczere
-Dużo leków lekarz jej przepisał ?
-Tylko antybiotyk, a pomiędzy antybiotykiem jakieś osłonowe jeszcze 
-Pewnie, rozumiem
Siedzieliśmy chwile w ciszy, aż w końcu przypomniało mi się, że miałam iść na cmentarz do moich rodziców
-Miałam iść na cmentarz - szepnęłam 
-A ja miałem iść z Tobą
-Dam sobie radę 
-Na pewno ?
-Jestem już dużą dziewczynką
-Wiem wiem 
-Pytanie czy Ty sobie poradzisz ?
-Kochanie jestem już dużym chłopcem 
-Papuga - zaśmiałam się
-Jeżeli chcesz to idź, ja pójdę z Tobą następnym razem 
-Myślisz, że mogę tak iść ? - westchnęłam - czy mam się przebrać ?
-Wyglądasz bardzo ładnie 
-Założę tylko buty i lecę - wstałam z miejsca 
-Nie zapomnij torebki
-Wezmę tylko portfel i telefon
-Jak wolisz, idziesz na pieszo ?
-Yhmm
-Jakby co to dzwoń - pocałował mnie
-Dobrze - poszłam do przedpokoju - pa !
-Do zobaczenia 
Zarzuciłam przez ramię małą torebeczkę, w której miałam telefon, portfel i dodatkowo zgarnęłam klucze. Włożyłam buty, a potem zadowolona wyszłam z domu. Było ciepło, wydaje mi się, że mogło być około 23 stopni. Powoli kroczyłam ulicami Dortmundu. Minęły godziny szczytu, więc było nieco spokojniej. 

Na miejsce dotarłam po niecałej godzinie, kupiłam kilka zniczy, jakieś kwiaty i weszłam na teren. Najpierw poszłam na grób Ann,. zapaliłam jeden znicz i włożyłam świeże kwiatki.
-Cześć Ann, minęły już, a może dopiero dwa miesiące od Twojej śmierci. Wiem, że na pewno jest Ci przykro, ale ja na prawdę go kocham, Maję zresztą też. Nigdy Cię nie zapomni. Obiecuje - powiedziałam cicho i odeszłam
Moim kolejnym celem był grób moich rodziców, bardzo dawno tam nie byłam, ale wiem, że mój brat regularnie tam bywa i dba o grób. Oboje bardzo ich kochaliśmy, byli świetny rodzicami. Mama była moja przyjaciółką, a tata jak to tata, czasem się kłóciliśmy,a el w gruncie rzeczy był w porządku. 
Na ich grobie postawiłam resztę zniczy i też wymieniłam kwiaty. Pomodliłam się, a potem kucnęłam przy grobie. 
-Znowu jestem z Mario - zaczęłam - on ma córkę, taką malutką. Wszystko świetnie się układa, zrezygnowałam ze Stanów raz na zawsze. Wiem, że w Dortmundzie jest moje miejsce i przepraszam, że tak dawno mnie tu nie było. Tęsknie za Wami - oparłam czoło o zimny marmur - niedługo znowu Was odwiedzę 
Powoli się podniosłam, a następnie odeszłam. Nie chciałam iść główną aleją, więc skręciłam w jedną z bocznych. Szłam ze spuszczoną głową, bo bałam się, że w każdej chwili mogłam się popłakać. 
-Cóż za miła niespodzianka Alex - usłyszałam męski głos i podniosłam wzrok 
-Roger ? - zdziwiłam się - śledzisz mnie ?
-Muszę Cię rozczarować, ale nie
-Żartowałam 
-Tak właśnie myślałem
-Nie mieszkasz w Dortmundzie na stałe ?
-Jeszcze nie 
-Jeszcze ?
-Coraz bardziej mi się tutaj podoba
-Miło to słyszeć
-Czytałaś umowę ?
-Nie zdążyłam - zaśmiałam się - cieszę się, że znalazłeś czasu, aby wysłać mi ją osobiście
-Zrobiłem to z przyjemnością
-Cóż to dobrze o Tobie świadczy 
-Co z Twoją córką ?
-Maja nie jest moją córką - uśmiechnęłam się - przepraszam, że wprowadziłam Cię w błąd
-Jeżeli dobrze pamiętam to powiedziałaś "Mój chłopak jest z córką w szpitalu"
-Tak, to długa historia
-Mam czas
-Może gdzieś usiądziemy ?
-Bardzo chętnie, wyjdźmy stąd 
Opuściliśmy cmentarz i kilkanaście metrów od wejścia zajęliśmy miejsce na ławce. Dopiero teraz zwróciłam uwagę, że mężczyzna jest ubrany normalnie, a nie tak elegancko w garnitur
-Możesz mówić
-Byliśmy razem przed moim wyjazdem, ale się rozstaliśmy. W dniu mojego powrotu miał wypadek ze swoją narzeczoną, udało się uratować tylko maje. Jesteśmy razem dopiero od kilku dni, no może kilkunastu
-Rozumiem 
-Nie zanudziłam Cię ?
-Ależ skąd - uśmiechnął się
-Chyba powinnam się już zbierać
-Podwieźć Cię ? 
-Nie, dziękuje 
-Mam nadzieje, że uda nam się z finalizować naszą umowę
-Ja również - wstałam z ławki 
-Do zobaczenia
-Do zobaczenia 
Tym razem szłam dużo szybciej, bo było już sporo po 20, a nie chciałam martwić Mario. Wiem, że powinnam do niego zadzwonić, ale wydaje mi się, że Maja nie śpi, a on pewnie się nią zajmuję. A po za tym on musi jej dać niedługo antybiotyk. 
Przez całą drogę prawie biegłam, ale udało mi się dotrzeć po niecałych 40 minutach. Zdjęłam w przedpokoju buty i popędziłam na górę. Gotze kładł akurat Maje do łóżeczka, więć czekałam na korytarzu, aż wyjdzie
-Jesteś
-Tak, przepraszam, że tak długo to trwało
-Naleje wina i mi opowiesz
-Świetny pomysł 
Zeszliśmy na dół, usadowiłam się na kanapie , a mój ukochany poszedł do kuchni. Jak tak sobie myślę to był na prawdę długi dzień. Ups ! Po spotkaniu z Rogerem miałam zadzwonił do Lena i wszystko jej opowiedzieć. No trudno. Zrobię to jutro rano. 

-Proszę - szatyn podał mi kieliszek
-Dziękuje 
-Zamieniam się w słuch 
Zaczęłam mu opowiadać wszystko ze szczegółami. Najpierw o moim spotkaniu z Rogerem w kawiarni, potem o jego mailu, o naszym przypadkowym spotkaniu na cmentarzu i naszej rozmowie. Słuchał mnie uważnie, nie przerywał mi, ale wydaje mi się, że jest ze mnie dumny
-To świetnie skarbie
-Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę
-Domyślam się - pocałował mnie
-Nie spodziewałam się, że ten Roger będzie młody 
-Lepiej, żeby się do Ciebie nie przymilał 
-Zazdrosny jesteś ?
-O niego ? Pff - zażartował
-Nikogo nigdy nie pokocham tak bardzo jak Ciebie - pocałowałam go 
-Kocham Cię - wymruczał do moich ust 
-I wzajemnie panie Gotze - przygryzłam wargę
-Czy pani ze mną flirtuje panno Reus ?
-Owszem

sobota, 3 stycznia 2015

Rozdział 28.

[Alex]
~Evening~
Obudziłam się w sypialni mojego ukochanego, na zewnątrz było jeszcze w miarę widno, ale zegar wskazywał godzinę 18:40. Powoli podniosłam się do pozycji siedzącej, a potem wstałam z łóżka. Po cichu wyszłam z sypialni, najpierw zajrzałam jeszcze do pokoiku Mai, ale nie było jej tam. Zeszłam na dół, już na schodach poczułam zapach jakiegoś dobrego dania. Ruszyłam w stronę kuchni, podeszłam od tyłu do Mario i się do niego przytuliłam.
-Hej - szepnął
-Cześć
-Jak się czujesz ?
-Nie wiem
-To był przypadek
-Tak, ale tak strasznie się przestraszyłam
-Jesteś już bezpieczna - obrócił się tak, że stał do mnie przodem i mnie objął - nie przejmuj się
-Gdzie Maja ?
-Śpi w swoim pokoju
-Na dole ?
-Tak
-Cieszę się, że Cię mam
-Wiem - pocałował mnie w czoło
-Muszę Ci coś powiedzieć
-Mam się bać ?
-Nie - zaśmiałam się


-To chodź usiądziemy w salonie
-Okej
Usiedliśmy na kanapie, chłopak mnie objął, a ja spojrzałam mu w oczy
-Opowiadaj
-Jak byłyśmy dzisiaj w galerii to zadzwonił do mnie telefon i okazało się, że to Roger Holmes prezes Xmodels. To jedna z większych agencji modelek w Niemczech i zaproponował mi spotkanie jutro - mówiłam podekscytowana - wiem, że jest niedziela, ale to jest dla mnie taka szansa i już się nie mogę doczekać 

-To cudownie skarbie - przytulił mnie, a potem spojrzał na mnie przenikliwie - mam nadzieje, że nie zgodzisz się na żadne wyjazdy
-Nie, oczywiście, że nie - uśmiechnęłam się - jesteście dla mnie najważniejsi i obiecuje Ci, że nie ruszę się bez Was z Dortmundu 
-Kocham Cię - pocałował mnie w czoło - i jestem dumny
-Jeszcze nie wiadomo o co mu chodzi 
-Kochanie zadzwonił do Ciebie sam prezes to o czymś świadczy 
-Też o tym pomyślałam, ale jedna jaskółka wiosny nie czyni 
-Oj nie bądź taka skromna - zaśmiał się
-Co dobrego gotujesz ?
-Przygotowuje dla nas kolacje
-A co to będzie ?
-Spaghetti
-Mniam 
-Za jakieś 20 minut będzie gotowe
-Nie mogę się już doczekać 

Z elektronicznej niani wydobył się płacz dziewczynki, więc poderwałam się z miejsca i pierwsza poszłam do jej pokoiku. Wzięłam ją na ręce i przytuliłam do siebie, ale mała cały czas płakała
-Chyba jesteś głodna - westchnęłam
Opuściłam pomieszczenie i z powrotem poszłam do kuchni, gdzie urzędował Gotze 
-Przygotujesz dla tej księżniczki mleko ?
-Pewnie, już się robi 
-Myślałam o tej przeprowadzce - zaczęłam - ale kochanie to chyba za szybko
-Czemu za szybko ?
-Wiesz jak bardzo Cię kocham, ale nie jesteśmy razem długo
-Czepiasz się - mruknął 
-Całe życie przed nami, jeszcze zdążę się wprowadzić 

-To może chociaż przywieziesz do mnie trochę swoich rzeczy ?
-Rzeczy mogę przywieźć
-Proszę - podał mi butelkę - i dziękuje
-Wiesz, że nie ma za co - zaczęłam karmić Maję 
Nakarmiłam młodą, a potem poszłam z nią do salonu. Usiadłam na podłodze i włożyłam ją do bujanego leżaczka. Włączyłam zabawki, które delikatnie falowały przed nią, a ona patrzyła na nie zafascynowana.
-Chodź na kolacje - zawołał Mario 
-Może zjemy w salonie ?
-Czemu ?
-Nie chce kolejny raz przekładać małej
-Przekonałaś mnie
-Usiadłam na kanapie, ale tak żeby mieć widok na córkę mojego chłopaka, a za chwile on sam usiadł obok mnie i podał mi talerz. 
-Jeżeli smakuje tak jak wygląda to już nie mogę się doczekać
-Spróbuj
-Już - zaśmiałam się
Nawinęłam sobie trochę makaronu na widelec i spróbowała. Było przepyszne. Bardzo szybko zjadłam swoją porcje, ale nie miałam już siły na dokładkę.
-O której masz jutro to spotkanie ?
-O 13, a czemu pytasz ?
-Z ciekawości
-Wcześniej muszę jechać do domu, żeby trochę się ogarnąć 
-Czyli nocujesz ?
-Oczywiście, że tak
-Super 
-Powiedziałeś rodzicom ? 
-O czym ?
-O nas
-Jeszcze nie, ale Felix pewnie się wygadał 
-Oj tam 
-Za długo go znam 
-Przynajmniej będziemy mieli z głowy 
-Tęsknisz za nimi ?
-Bardzo 
-Żałuje, że nie mogłem wtedy z Tobą być
-Miałam przylecieć, ale wypadł mi pokaz - moje oczy wypełniły się łzami - gdybym tu była to może by do tego nie doszło
-To nie była Twoja wina - objął mnie 
-Uciekłeś z pogrzebu 
-Nie chciałem, żebyś czuła się gorzej 
-Bez Ciebie czułam się gorzej
-Przepraszam 
-Byłam na after party po pokazie jak Marco do mnie zadzwonił 
-Wyszłaś ?
-Zemdlałam - wyznałam - to był taki szok
-Marco wie ? 
-Nie chciałam go bardziej denerwować 
-Nie musimy o tym rozmawiać
-Jest w porządku 
-Myślałem, że po pogrzebie wrócisz, a Ty ...
-A ja przedłużyłam kontrakt 
-Mówisz poważnie 
-Takk, wtedy podjęłam decyzje, że kolejne 2 lata spędzę w Nowym Jorku 
-Cierpiałaś w samotności 
-Pracowałam, żeby nie myśleć
-Och Alex - przyciągnął mnie do siebie tak,  że się w niego wtuliłam 
-Jeszcze wtedy nie byłeś z Ann ?
-Nie, ale znalem ją
-Gdybym wtedy wróciła to nie miałbyś Mai 
-Wiem, ale może my mielibyśmy dziecko 
-Jeszcze nie teraz
-Szanuje Twoją karierę - pocałował mnie w policzek 
-Pójdę pod prysznic, muszę pomyśleć
-W porządku 
Podreptałam po schodach na górę, zamknęłam się w łazience i rozebrałam. Weszłam do szklanej kabiny i odkręciłam wodę. Dość szybko się umyłam, a potem usiadłam na podłodze pozwalając, żeby woda spływała i zmywała moje łzy. 
To było 2 lata temu, miałam 19 lat ... 16 listopada 2011 r. ... Kilka dni wcześniej miałam przylecieć do Dortmundu do rodziców, ale zaproponowano mi pokaz tego feralnego dnia. Miałam go otwierać i zamykać, a to na prawdę było dla mnie coś. Przełożyłam wizytę w Niemczech, byłam podekscytowana tym pokazem. Rano miałam przeczucie, że stanie się coś złego, ale myślałam, że to tylko trema przed pokazem. Pokaz wyszedł świetnie, nic złego się nie stało, ale przeczucie nie zniknęło. Mój telefon był rozładowany, podłączyłam go do ładowarki dopiero na After Party. Miałam tak strasznie dużo nieodebranych połączeń od mojego brata. Oddzwoniłam i dokładnie pamiętam wszystko, ale w jakby zwolnionym tempie. Pamiętam jak Marco wypowiedział jedno zdanie, a wszystko dookoła przestało mieć jakiekolwiek znaczenie. "Rodzice mieli wypadek, zmarli na miejscu.". Byłam w takim szoku, że zemdlałam, obudziłam się dopiero w szpitalu i wypisałam się na własne życzenie. Poleciałam na pogrzeb, ale jak zobaczyłam Mario, który tak szybko wyszedł uświadomiłam sobie, że nie mam siły wrócić do rodzinnego miasta. 
-Alex wszystko ok ? - chłopak zapukał do łazienki - już długo tam siedzisz
-Zaraz wychodzę 

-Poczekam w sypialni 
Zakręciłam wodę i otuliłam się ręcznikiem. Założyłam na siebie bieliznę i szlafrok Mario, a potem opuściłam pomieszczenie. Chłopak stał przy oknie ze swoją córką na rękach, nie zwracając na to uwagi położyłam się do łóżka
-Jest jeszcze coś o czym Ci nie powiedziałam 
-Co takiego ?
-Na początku mojego pobytu w Stanach miałam badania kontrolne, ktoś pomylił moje wyniki i powiedzieli mi, że jestem w ciąży. Przestraszyłam się i myślałam o tej cholernej aborcji. Teraz tego żałuje, ale to było zaskoczenie i ja bym usunęła gdybym na prawdę była w ciąży - płakałam w poduszkę - byłam taka głupia
-Kochanie - głaskał mnie po plecach - nie byłaś w ciąży i nie usunęłaś. A wątpliwości ma każdy, byłaś bardzo młoda, w obcym miejscu. Nie bądź dla siebie zbyt krytyczna 
-Nigdy byś mi nie wybaczył 
-Nie chce o tym myśleć, bo na szczęście nic złego się nie stało, ale po co to roztrząsać ?
-Chciałam być szczera 
-Wiem i bardzo Ci dziękuje
-Marco mi nie powiedział, że kogoś masz
-Nie wiedziałem 
-Chyba chciał mi oszczędzić kolejnej traumy 
-Traumy ?
-No wiem po śmierci rodziców mimo, że byliśmy tak daleko traktował mnie jak małe dziecko. Nie mówił mi wszystkiego, nie denerwował mnie 
-Bardzo się o Ciebie martwił
-Wiem, było ciężko 
-W listopadzie 2 rocznica ich śmierci 
-Tak, a dokładnie 16
-Szybko zleciało 
-To prawda - schowałam twarz w dłoniach - dawno nie byłam na ich grobie 
-Możemy pójść jutro 
-Pójdziesz ze mną ?
-Oczywiście, od tego mnie masz
-I dlatego Cię kocham 
-Mam nadzieje - zaśmiał się 
~Next Day~
Coś mnie obudziło, niechętnie otworzyłam oczy i zobaczyłam Mario. Chłopak podciągnął moją koszulkę do biustu i całował mój nagi brzuch.
-Co robisz ? - zaśmiałam się 
-Budzę moją dziewczynę 
-Która godzina ?
-Dopiero po 9
-Mimo wszystko powinnam wstać

-Nakarmiłem, przewinąłem, ubrałem i z powrotem położyłem Maje
-O tej porze ? - zdziwiłam się - przecież ona dopiero około 11 zasypia
-Wcześnie wstała 
-To znaczy ? -Jakoś po 5
-I Ty od piątej już nie śpisz ? 
-Yhmm - skrzywił się 
-Biedaku - pocałowałam go 
-Zrobisz to jeszcze raz ? 
-Oczywiście - powtórzyłam mój gest
Chłopak przyciągnął mnie do siebie tak, że na nim leżałam i splótł dłonie na moich plecach 
-Nie możemy - jęknęłam 
-Czemu ?
-Mam okres - zaśmiałam się 
-O Boże 
-Przykro mi - odsunęłam się od niego
-Kilka dni wytrzymam 
-Och jak dobrze - westchnęłam 
-Mogłaś mnie wcześniej uprzedzić - zażartował 
-Wybacz, ale nie przyszło mi to do głowy
Wstałam z miejsca, zarzuciłam na siebie szlafrok i zeszłam po schodach na dół. Zjadłam sobie owsiankę i zrobiłam herbatę, którą zabrałam ze sobą na górę. Piłkarza nie było w sypialni, ale ogarnęłam, że bierze prysznic. 
Sama ubrałam się w swoje wczorajsze ciuchy, związałam włosy w kucyka, a jak będę w domu to się wykąpię. 
-Kotku możesz mi przynieść bokserki z garderoby ? - szatyn zawołał z łazienki
-Które ?
-Białe od Calvina Kleina
-Okej 
Zajrzałam do garderoby, z jednej z szuflad wyciągnęłam bieliznę dla mojego ukochanego. Otworzyłam drzwi od łazienki, weszłam do środka i podałam chłopakowi bokserki. 
-Dziękuję 
-Jadłeś śniadanie ?
-Tak
-No dobra 
-Zbierasz się ?
-Powoli tak
-Odwiozę Cię
-Pojadę taksówką, przecież nie będziesz specjalnie ciągnął Mai 
-Jesteś pewna 
-Oczywiście
-Zadzwoń jak skończysz spotkanie
-Miałam nadzieje, że się spotkamy
-Na pewno się spotkamy, ale musimy się zdzwonić 
-Wiem wiem 
-Poczekasz, aż się ubiorę ?

-Jasne
~Later~
Akurat parkowałam auto przed kawiarnią. Byłam ubrana w ciemne jeansy z dziurami na kolanach i czarną koszulę z rękawem 3/4,do tego dobrałam czarne sandałki na obcasie, torebkę i okulary w tym samym kolorze, a włosy związałam w koka. 
Miałam jeszcze kilka minut do 13, więc po prostu siedziałam w samochodzie i nastrajałam się psychicznie na tą rozmowę. Niby wiedziałam, że będzie co będzie i nie mam się czym stresować, ale z drugiej strony chciałam wypaść jak najlepiej.
Wzięłam kilka głębokich wdechów, włączyłam wibracje w telefonie i wysiadłam z samochodu. Weszłam do kawiarni, rozejrzałam się, a za chwile podszedł do mnie na prawdę bardzo przystojny mężczyzna. 
-Roger Holmes - podał mi dłoń
-Alex Reus - uśmiechnęłam się - miło mi pana poznać
-Proszę mi mówić po imieniu 
-Oczywiście 
-Usiądziemy -wskazał stolik
-Tak - odsunął mi krzesło, a ja usiadłam - dziękuje
-Nie będę ukrywał, że od jakiegoś czasu czekałem, aż skończy się Twój kontakt i wrócisz do Niemiec. Oglądałem Twoje portfolio, osobiście obejrzałem wszystkie Twoje pokazy, które były nagrane i muszę przyznać, że jesteś na prawdę świetna
-Dziękuje - zarumieniłam się
-Jakie masz plany zawodowe ?
-Miałam kilka sesji, ale nic więcej 
-Nie będę owijał w bawełnę, chciałbym, żebyś podpisała kontrakt z Xmodels
-To świetna propozycja 
-Nie chciałbym naciskać, dlatego poproszę moją asystentkę, aby wysłała Ci wstępną umowę 
-Na pewno z chęcią ją przeczytam 
-Przepraszam - puknął się w czoło - napijesz się czegoś ?
-Poproszę średnie latte 
-Oczywiście - machnął na kelnerkę - poproszę średnie latte i podwójne espresso
-Zaraz podam

Przyjrzałam się uważnie Rogerowi, nie jestem pewna, ale on na pewno nie ma więcej niż 30 lat. Jest przystojny, młody i dobrze ubrany. Dzisiaj miał na sobie szary garnitur, jasną koszulę w paski i krawat w kolorze garnituru. 
-Byłeś modelem ?
-Nie, skąd ten pomysł ?
-Przepraszam, ale jesteś bardzo przystojny 
-Dziękuje - zaśmiał się - ale nigdy nie byłem modelem 
-Rozumiem 
Nagle poczułam, że coś wibruje mi w torebce, więc dyskretnie zajrzałam do torebki i zobaczyłam, że mam sms od Mario
"Jestem z Mają w szpitalu. Daj znać jak skończysz"
Przerażona schowałam telefon do torebki 
-Przepraszam, ale mój chłopak jest z córką w szpitalu - podniosłam się z miejsca, rzuciłam na stolik pieniądze za kawę i wybiegłam z kawiarni