sobota, 28 października 2017

Rozdział 82.

[Mario]
Siedziałem na jednym z wielu niewygodnych, szpitalnych krzeseł na oddziale patologii ciąży i czekałem na jakiekolwiek informacje na temat zdrowia mojej narzeczonej i naszego nienarodzonego dziecka. Byłem na siebie cholernie wściekły. To przeze mnie Alex się zdenerwowała, to przeze mnie trafiła do szpitala. Jeśli coś im się stanie, to nigdy sobie tego nie
wybaczę. Czas ciągnął się w nieskończoność, a ja nie mogłem już bezczynnie siedzieć i czekać. Wstałem z krzesła i zacząłem krążyć po korytarzu, raz w jedną, raz w drugą stronę. Jakby to w ogóle miało jakoś pomóc. Ruszyłem przed siebie mijając różne sale, pomieszczenia, kolejne sterylne korytarze. Jeden przejściowych korytarzy był kompletnie pusty, wręcz przerażający. Stanąłem na środku jak wryty, patrząc w zamyśleniu na białe ściany i duże, ciężkie, metalowe drzwi. Cicho westchnąłem, przeczesując palcami krótkie, brązowe włosy. 
-Panie Gotze - głos jednej z pielęgniarek wyrwał mnie z rozmyślań
-Tak? - spojrzałem na nią wyczekująco - czy coś już wiadomo?
-Niestety - pokiwała przecząco głową - ale pojawił się Pan Reus, szuka Pana 
-Dziękuję - mruknąłem - już do niego idę
Ostatni raz rzuciłem okiem na pusty korytarz, po czym zawróciłem na swoje poprzednie miejsce. Marco siedział na jednym z krzeseł i opierał głowę o ścianę.
-Cześć - odparłem, siadając obok 
-Wiadomo coś? - zerknął na mnie
-Kompletnie nic - skrzywiłem się - jesteś sam?
-Tak - odchrząknął - Lena chciała tu ze mną przyjechać, ale jej nie pozwoliłem
-Myślisz, że to ją powstrzyma? - uniosłem pytająco jedną brew
-Na pewno powstrzyma ją fakt, iż zabroniłem personelowi szpitala informowania jej o zdrowiu Alex. Mimo, iż wszyscy wiedzą, że jest moją narzeczoną, a Alex jest moją siostrą 
-Lena Cię zabije, wiesz o tym, prawda?
-Moja siostra jest ważniejsza, niż to czy Lena będzie na mnie zła, czy nie - wzruszył ramionami - jak to się stało?
-To moja wina - spuściłem wzrok - pokłóciliśmy się, zdenerwowałem ją i źle się poczuła. To wszystko moja wina - powtórzyłem - jeśli chcesz mnie zabić, jako jej starszy brat, to poczekaj aż dowiem się, co z nią i dzieckiem 
-Wszystko będzie dobrze - poklepał mnie po ramieniu - i nie zamierzam Cię zabić. Kochasz moją siostrę, a ona kocha Ciebie. O co się pokłóciliście?
-Naskoczyłem na nią - przyznałem ze wstydem - okłamała mnie i wzięła rzeczy osobiste Ann, wkurzyłem się i przesadziłem 
-Alex potrafi doprowadzić człowieka do szału - zażartował - nie obwiniaj się Mario, będzie dobrze 
-Dobrze, że tu jesteś - uśmiechnąłem się - zaraz oszaleję od tego czekanie, ile to może trwać?
Brat mojej narzeczonej nie zdążył odpowiedzieć, gdy na korytarzu pojawiła się doktor Angerer.
Trzymała przy uchu telefon, ale nie mogłem czekać, więc do niej podbiegłem. 
-Przepraszam na chwilę - powiedziała do telefonu - Mario przyjdź do mnie do gabinetu za kilka minut
-Co z nią? - spytałem niecierpliwie
-W moim gabinecie za kilka minut - powtórzyła i wskazała na smartfona - mam ważną rozmowę na temat Alex
-Dobrze - kiwnąłem głową 
Przekazałem blondynowi to co usłyszałem od lekarki, po czym od razu ruszyłem w stronę jej gabinetu. Odczekałem chwilę i zapukałem. 
-Proszę! - usłyszałem z gabinetu 
-Doktor Angerer - skinąłem głową na znak przywitania - muszę wiedzieć
-Siadaj Mario - wskazała na fotel 
-Po prostu mi powiedz - poprosiłem - cokolwiek się stało, to moja wina, muszę wiedzieć co z nią
-Twoja wina? - spytała zaskoczona
-Pokłóciliśmy się, przeze mnie się zdenerwowała i wtedy wszystko się zaczęło - opadłem na fotel - co z nią? Co z dzieckiem? Nie męcz mnie dłużej - potarłem dłonią kark
-To nie Twoja wina, takie rzeczy się zdarzają. Jej ciąża jest zagrożona, stres miał na to wpływ, ale niewielki i zapewniam Cię, że to mogło się zdarzyć w każdej chwili - pocieszyła mnie - nic jej nie jest, Mario. Z dzieckiem też wszystko w porządku. Alex jest przerażona, ale dostała leki uspokajające
-Nic jej nie jest - powtórzyłem z ulgą 
-Zrobiliśmy wszystkie badania, nie ma powodu do nerwów - uśmiechnęła się - sytuacja nie jest jeszcze pewna, ale jest dużo lepiej niż było. Dbaj o nią, jak o tej pory i Wam się uda
-Dziękuję - uśmiechnąłem się
-Nie obwiniaj się za to, że tu trafiła. Zapomnij o tym i po prostu ją wspieraj 
-Jasne, mogę już do niej iść?
-Pewnie, leć - machnęła ręką - na noc możesz zabrać ją do domu 
-Na pewno? - zapytałem, aby się upewnić
-Oczywiście - zapewniła mnie - wszystko jest dobrze, obiecuję. Tylko dalej ma leżeć, pamiętaj o tym. Widzimy się niedługo na kontroli i kroplówce, przyjadę osobiście 
-Dzięki - cmoknąłem ją w policzek, po czym niemal wypadłem z jej gabinetu 
W biegu powiedziałem Marco, że wszystko jest w porządku, uściskaliśmy się, uśmiechając się wesoło, po czym stanąłem pod salą mojej narzeczonej. Wziąłem kilka głębokich oddechów, żeby się z tym zmierzyć i w razie czego przygotować się na jej złość. Otworzyłem drzwi i ujrzałem ją siedzącą na łóżku, podniosła na mnie wzrok, a ja ujrzałem w jej oczach smutek i strach. Przełknąłem ciężko ślinę, a żołądek ścisnął mi się w supeł. 
-Cześć - powiedziałem cicho 
-Hej - odparła słabo 
-Rozmawiałem z doktor Angerer - zamknąłem za sobą drzwi - wszystko jest w porządku i będę mógł Cię zabrać do domu na noc
-Wiem - kiwnęła głową - już z nią rozmawiałam 
-Jak się masz? - spytałem, siadając na krzesełku obok łóżko
-Strasznie się przestraszyłam - westchnęła - teraz sama nie wiem, co mam myśleć
-Masz się cieszyć - uśmiechnąłem się słabo -  a jeśli masz ochotę, to możesz też się na mnie wściekać - spojrzała na mnie niezrozumiałym wzrokiem, więc zacząłem od razu tłumaczyć - za to, że tu jesteś przeze mnie 
-Przestań Mario, nie jestem na Ciebie zła - przysunęła się do mnie - powinnam Ci powiedzieć i nie okłamywać Cię. Jestem tu z własnej winy...
-Skarbie - chciałem jej przerwać, ale teraz to ona weszła mi w słowo 
-Daj mi dokończyć, proszę - spojrzała na mnie błagalnie - kocham Cię. Bardzo Cię kocham. I bardzo żałuję, że Cię okłamałam, czy ukryłam prawdę. Nie ważne. Powinnam była Ci
powiedzieć już dawno, a przede wszystkim zapytać Cię o zdanie. Nie chcę, żebyś był na mnie zły i ja też nie jestem na Ciebie zła...
-Już dawno nie jestem na Ciebie zły - złapałem ją za dłoń, a ona ją ścisnęła
-Zapomnijmy o tym, dobrze? - kiwnąłem na znak potwierdzenia, więc kontynuowała - jak wrócimy do domu, to spakujemy pamiętniki Ann do kartonu i wyniesiesz je do piwnicy. Zostawimy je dla Mai, żeby mogła poznać swoją mamę 
-Tak, zostawimy je dla Mai - kiwnąłem głową - ale nie wyniosę ich do piwnicy. Myślę, że nie tylko ona powinna poznać Ann
-Chcesz, żeby je jednak przeczytała?
-Nie, chcę, żebyśmy razem je przeczytali - uśmiechnąłem się promiennie, a ona odwzajemniła mój gest 
Zamilkliśmy na chwilę, oboje pochłonięci własnymi myślami, jednak ani na chwilę nie przestaliśmy trzymać się za dłonie. Gładziłem jej dłoń swoim kciukiem, chcąc przypomnieć jej, że cały czas z nią jestem i nigdzie się nie wybieram. 
-Marco też tu jest, siedzi na korytarzu - powiedziałem po chwili 
-Lena? - spytała
-Nie - pokiwałem przecząco głową - chcesz się z nią zobaczyć?
-Jeszcze nie - zacisnęła szczękę - poczekam, aż wszystko będzie pewnie
-Dobrze - pocałowałem ją w czoło
-Maja jest z Felixem? - pytała dalej 
-Nie kontaktowałem się z nimi, ale pewnie tak. Poproszę, żeby Marco ją odebrał i przywiózł do nas
-W porządku - przeczesała palcami włosy 
-Uśmiechnij się, mała - poprosiłem - wiesz, że kocham Twój uśmiech
-Jestem trochę zmęczona - skrzywiła się - myślisz, że mogę się chwilę przespać?
-Oczywiście, że tak - zapewniłem - jeszcze chwilę tu zostaniesz. Wyjdę do Marco, zamienię z nim kilka słów i wrócę tu do Ciebie, dobrze?
-Tylko wróć - szepnęła
-Będę za kilka minut - cmoknąłem ją szybko w usta 
Poczekałem, aż zamknie oczy i wtedy wyszedłem z sali, na korytarz. Reus siedział na krzesełku, popijając kawę z automatu. 
-Mogę mieć do Ciebie dwie prośby? - zapytałem bez wstępu 
-Wiesz, że tak - uśmiechnął się - ale najpierw powiedz, jak ona się ma
-Dobrze, naprawdę dobrze. Nie wiem, czy przestawiła się na optymistyczne myślenie, czy to zasługa leków i zmęczenia, ale jest w porządku. Teraz postanowiła się chwilę zdrzemnąć
-Kamień z serca - poklepał mnie po ramieniu - co to za prośby?
-Mógłbyś podjechać do nas do domu i przywieźć Alex jakieś ubrania? Nie pomyślałem o tym, jak zabierali ją karetką - westchnąłem - i może mógłbyś zabrać Maję od moich rodziców?
-Pewnie, że tak. Żaden problem. Daj mi, tylko klucze od domu
-Jeśli wolałbyś wrócić do domu i zająć się dzieciakami i Leną, to jakoś damy sobie rad...
-Zrobię to z największą przyjemnością - zapewnił mnie - jest u nas mama Leny, więc na pewno świetnie dają sobie radę
-Okej, dzięki
-Idź do niej - wskazał głowę drzwi - ja podjadę po rzeczy dla niej i potem skoczę po Maję, wezmę też Felixa, żeby się nią zajął, ale już u Was
-Wielkie dzięki, Marco - uścisnęliśmy sobie dłonie
-Od tego jest rodzina - puścił mi oczko
Zadowolony wróciłem do sali, gdzie leżała moja ukochana i z ulgą stwierdziłem, że śpi.
Przesunąłem ją delikatnie na brzeg łóżka, ściągnąłem buty i położyłem się obok niej, przyciągając ją do siebie. Blondynka poruszyła się niespokojnie, ale nie otworzyła oczu. Przewróciła się tylko tak, że teraz leżała przodem do mnie, wtulając się we mnie i zarzucając nogę na moje nogi. Uśmiechnąłem się pod nosem, obejmując ją mocno. 
Przebudziłem się dopiero, gdy ktoś potrząsnął mnie za ramię. Otworzyłem oczy i zobaczyłem, że nade mną stoi pielęgniarka, a obok lekarka mojej kobiety. Trochę dalej Marco opierał się o ścianę i patrzył na nas uśmiechnięty. 
-Złamałem kilka zasad, co? - zażartowałem
-Zdecydowanie - zachichotała kobieta w białym kitlu - jeśli obudzisz Alex, a potem zostawisz nas na chwilę same, to będziecie mogli opuścić później szpital
-Okej, jasne - kiwnąłem głową i obróciłem się w stronę byłej modelki, pochylając się nad nią - skarbie, musisz wstać i zaraz będziemy mogli jechać do domu
-Hmm... - wymruczała przez sen
-Pobudka, skarbie - pocałowałem ją w głowę
-Będę mogła spać w domu? - spytała zachrypniętym głosem
-Tak - zaśmiałem się cicho - tylko teraz musisz się porządnie obudzić
-Wiem wiem - otworzyła oczy, patrząc na mnie z miłością - jesteś cholernie przystojny
-A Ty jesteś cholernie piękna - ucałowałem ją - poczekamy na korytarzu z Marco, a Ty zostać z doktor Angerer
-Dobrze - posłała mi niepewny uśmiech
Zostawiliśmy kobiety same, ale nie na długo, bo po zaledwie kwadransie moja narzeczona została wyprowadzona z sali. Siedziała niezadowolona na wózku, a gdy chciałem ją uspokoić uśmiechem, to przewróciła oczami. Kochana złośnica.
-Ja się tym zajmę - poinformowałem pielęgniarkę, prowadząc za nią wózek 
-Mogłabym iść sama - burknęła Alex
-Nie, nie mogłabyś - zachichotałem
-To tylko kawałek
-Skąd wiesz? Może zaparkowałem, gdzieś daleko - zażartowałem
-Och, zamknij się - odwróciła się, posyłając mi mordercze spojrzenie 
-Wolisz, żebym Cię zaniósł? - spytałem, chcąc ją udobruchać 
-Nie - mruknęła - wszyscy będą się na nas kapić
-Kiedyś Ci to nie przeszkadzało - pochyliłem się, żeby pocałować ją w ramię
-A teraz nie chcę zwracać na siebie uwagi
-Dobrze - odpuściłem
Na parkinu pożegnaliśmy się z Marco, który obiecał wpaść do nas niedługo, żeby sprawdzić jak się czuje jego siostra. Pomogłem wsiąść kobiecie do auta, po czym bardzo szybko odstawiłem wózek. 
-Felix jest u nas i zajmuje się Mają - ostrzegłem narzeczoną - ale nic nie wie
-Odwieziesz go do domu, czy wróci sam?
-Chyba go odwiozę, jeśli poradzisz sobie z małą 
-Poradzę sobie - uśmiechnęła się - ale chętnie wypiję z Twoim bratem herbatę
-Zrobisz to innym razem - położyłem jej dłoń na kolanie - a jak wrócimy do domu to położycie się z Mają spać. Mama mówiła mi przez telefon, że mała nie spała za dużo w ciągu dnia i jest marudna
-Och - jęknęła blondynka - położymy się razem w sypialni
-Dołączę do Was tak szybko, jak będzie to możliwe
-Tylko nie szalej na drodze - poprosiła mnie - nie chcę się o Ciebie martwić

-I tak zawsze się martwisz - przewróciłem oczami - ale będę jechał ostrożnie
Zaparkowałem auto w garażu, weszliśmy do domu, gdzie rozebrałem swoją kobietę i wziąłem ją na ręce. Pisnęła zaskoczona, po czym roześmiała się wesoło i zarzuciła mi jedną rękę na szyję.
-Kocham Cię - potarła swoim nosem o mój
-Ja też Cię kocham - skradłem jej czułego buziaka - a teraz zobaczmy jak ma się nasza córka i jej wujek 
Wszedłem do salonu z blondynką na rękach, gdzie Felix leżał na podłodze i trzymał, siedzącą mu na brzuchu Maję.
-Dobrze się bawicie? - spytałem rozbawiony
-Całkiem nieźle - zaśmiał się - ale mała jest zmęczona, liczyłem na to, że za chwilę pójdzie spać
-Położę się z nią w sypialni i zaraz zaśnie - uśmiechnęła się panna Reus - Mario, posadzisz mnie? Chcę chwilę porozmawiać z Felixem
-Zaniosę w tym czasie rzeczy młodej na górę i ogarnę naszą sypialnie - cmoknąłem ją w czoło i ściszyłem głos - nie musisz odpowiadać na żadne pytanie, jeśli nie będziesz miała ochoty 
-Wiem - szturchnęła mnie w ramię - a teraz już idź!

19 komentarzy:

  1. Nareszcie jest już rozdział dziękuję ❤😍
    Cieszę się że z Alex i dzieckiem jest dobrze ❤
    Czekam na dalsze rozdziały! 💗

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie doczekalam :) Cudowny rozdzial jak zwykle :) cale szczęście ze Alex i dziecku nic nie jest :) mam nadzieje ze na kolejny rozdział nie trzeba będzie tyle czekac :)

    OdpowiedzUsuń
  3. NoNo, nowe tło i nagłówek:D Pięknie to wygląda. :D
    Super, że się nic złego nie stało i wracają do domu.
    Ah, i coś czuje, że powoli wszyscy się dowiedzą o radosnej nowinie:D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy pojawi się tu coś nowego?

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej. Bardzo spodobał mi się nowy rozdział i jestem ciekawa co będzie dalej. Więc zadam typowe pytanie �� kiedy next ???

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy next ???? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedługo. Obiecuję. Wiem, że zawaliłam, ale się poprawię. Szczęśliwego Nowego Roku!!!

      Usuń
  7. kiedy next ???????????????:( <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy pojawi się rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  9. Ponad trzy tygodnie temu mowilas ze rozdzial pojawi sie niedlugo a tu dalej nic :/

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy cos dodasz?

    OdpowiedzUsuń
  11. Napiszesz opowiadanie o Marco Reusie ? ������

    OdpowiedzUsuń
  12. Zamierzasz jeszcze kontynuować te opowieść?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że tak! Mam teraz pewne problemy i dlatego nie mogę poświęcić czasu blogom. Bardzo źle się z tym czuję, ale siła wyższa :( buziaki!

      Usuń
  13. Wciąż czekamy na powrót, piszesz piekne historie i szkoda ze przerwałas. Mam nadzieje ze niedługo znów zaczniesz tutaj pisać.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdział już prawie gotowy! Mam nadzieję, że uda mi się go skończyć jak najszybciej i wtedy od razu go dodam :) buziaki!!

      Usuń