piątek, 14 listopada 2014

Rozdział 26.

[Alex]
~Two Days Later~
Jesteśmy razem. Wróciliśmy do siebie. Kochamy się. Wszystko znowu jest idealnie. Spełniło się moje marzenie. Wiem już na pewno, że chce spędzić z nim resztę życia, na dobre i na złe. Chce wychowywać z nim Maje, ale też mieć nasze dzieci. Zdecydowanie tego właśnie pragnę. Życia u boku mojego wspaniałego piłkarza. Marco i Lena dowiedzieli się od razu po tym jak wróciliśmy, byli równie szczęśliwi co my.
Obudziłam się w łóżku Mario, niechętnie otworzyłam oczy i przeciągnęłam się. On już nie spał,

tylko przyglądał mi się spokojnie
-Dzień dobry - uśmiechnęłam się
-Cześć - delikatnie mnie pocałował
-Od dawna nie śpisz ?
-Od jakiegoś czasu - uśmiechnął się - całymi godzinami mogę patrzeć jak śpisz
-To krępujące - mruknęłam
-Mi się podoba
-Maja śpi ? - zmieniłam temat
-Tak, niedawno ją nakarmiłem i przewinąłem
-Nie słyszałam jak się obudziła
-Prawie nie płakała - wzruszył ramionami
-Zrobię kawę - podniosłam się do pozycji siedzącej - masz ochotę ?
-Poproszę
-Zaraz wracam - puściłam mu oczko i wstałam
-Ładnie wyglądasz - zaśmiał się
-Spadaj - uciekłam szybko do kuchni
Miałam na sobie jego koszulkę, czarne koronkowe majtki no i ku jego uciesze byłam bez stanika, bo nigdy nie śpię w staniku.
Zrobiłam nam obojgu kawę, a potem wróciłam do łóżka.
-Dziękuje
-Nie ma za co
-Chodź tutaj - przytulił mnie - tęskniłem za tym
-Ja też - szepnęłam
-Teraz już zawsze będzie dobrze
-Wiem
-Proponuje resztę dnia spędzić w łóżku
-To możemy robić w Dortmundzie, a teraz jesteśmy na wakacjach
-Oj tam - wpił się moje usta
-Kawa - zaśmiałam się
-Yhmm - wyjął mi z rąk kubek i odstawił na szafkę
Zaczął mnie całować i próbował zdjąć ze mną swoją/moją koszulkę, ale zaczęłam się śmiać
-Obok śpi Twoja córka - lekko go odetchnęłam, chociaż wcale mi się to nie podobało
-Ona nic nie rozumie
-A jak zacznie płakać ?
-Alex
-Nie nie nie
-Okej - uniósł ręce w geście poddania się
-Innym razem - pocałowałam go
-Trzymam Cię za słowo
-Zrobię śniadanie
-Nie nie, ja zrobię - podniósł się
-Okej
Chłopak poszedł do kuchni, a ja wyjęłam Maje z kołyski i położyłam ją na łóżku. Sama ułożyłam się obok niej i patrzyłam na nią. Ona jest taka urocza.
-Kochanie chodź do stołu
-Idę - odłożyłam dziewczynkę z powrotem, a sama poszłam na taras
Na stole stało pysznie wyglądające śniadanie i od razu zabrałam się za jedzenie
-Jesteś cudowny
-Wiem - puścił mi oczko
-Tak serio to co dzisiaj robimy ?
-Jeszcze nie ustaliliśmy, a co byś chciała ?
-Jest mi to obojętne
-Może plaża ?
-Trzeba pogadać z Leną i Marco
-Wiem wiem
-Alex kochanie
-Hmm ?
-Pogadamy wieczorem ?
-A nie możemy teraz ?
-Możemy
-O co chodzi ? - usiadłam mu na kolanach
-Wprowadź się do mnie po powrocie
-Tak szybko ?
-Jeżeli chcesz to poczekamy
-To nie tak, po prostu mnie zaskoczyłeś
-Kocham Cię
-Ja też Cię kocham - posłałam mu uśmiech - zastanowię się, ok ?
-Jasne
Usłyszeliśmy płacz Mai, chciałam wstać, ale chłopak postanowił iść
-Pójdę się przebrać - szepnęłam
Poszłam do swojej sypialni, wyjęłam z niej kostium i sukienkę bez ramiączek i klapki. Wyjęłam też ręcznik, bo miałam zamiar iść po pływać. Założyłam ten kostium, związałam włosy w koka, owinęłam się ręcznikiem i opuściłam pomieszczenie
-Pomóc Ci ?
-Nie, jeszcze tylko ją ubiorę
-Pójdę popływać
-Pewnie leć
-Zostawię ręcznik na pomoście
-Chcesz skakać z pomostu ?
-Yhmm
-Tylko nie na główkę, proszę
-Spokojnie - pocałowałam go w policzek - jakby co to możesz popatrzeć
-Bardzo chętnie
-Będę czekała - wyszłam z domku, klamki i ręcznik położyłam na końcu pomostu i weszłam do wody. Najpierw popływałam trochę dla sportu w jedna i drugą stronę, w potem odpłynęłam trochę i ułożyłam się na plecach. Patrzyłam piękne niebo i dryfowałam sobie spokojnie, aż postanowiłam wracać. Na pomoście czekali na mnie Mario z Mają, więc wyszłam z wody,
wytarłam się ręcznikiem i pocałowałam dziewczynkę w czoło. Dziewczynka delikatnie się uśmiechnęła, więc sama też się uśmiechnęłam
-Ona Cię uwielbia
-Bo często ze mną przebywa
-Ja też Cię uwielbiam
-To dobra wiadomość - puściłam mu oczko
-Gadałem z Leną i ona nie ma ochoty wychodzić
-Cały dzień w domku ?
-Powiedziała, że rozłoży się na tarasie, może popływa
-To zostaw mi Maje i pójdziemy do Leny, a Wy z Marco możecie porobić coś innego
-Bardzo chętnie zostanę z Wami
-Zabaw się z moim bratem jak za dawnych czasów
-Brzmi dobrze
-Tylko nie za dobrze - puściłam mu oczko
-Pójdę z nim pogadać
-To ja idę się ogarnąć
Szybko weszłam do naszego domku, od razu skierowałam się do łazienki. Wzięłam prysznic, mokre włosy związałam w koczka, założyłam suchy kostium i wcześniej przygotowaną sukienkę. Na nogi założyłam sandałki i zgarnęłam swój telefon. Poszłam na przeciwko i od razu skierowałam się na taras
-Cześć piękna - pocałowałam moją przyjaciółkę w policzek
-Hej, słyszałam, że zostajesz ze mną
-Tak - uśmiechnęłam się
-Będzie ciekawie
-Marco mi nie chce powiedzieć co wymyślili
-Może mają dla nas jakąś niespodziankę - wyszczerzyłam ząbki
-Wierzysz w to ? Chcą zaszaleć
-Oj tam, może nie
-Sama mu mówiłaś, żeby się zabawił
-Wiem, ale on i tak nie będzie się aż tak dobrze bawił
-Stęskni się za Wami
-Miło by było
-Jak się czujesz jakoś jego dziewczyna ?
-Tak jak kiedyś
-Ale jest trochę lepiej ?
-Zdecydowanie
-Jesteś tak jakby matką
-Boje się - westchnęłam - jeżeli będziemy razem do końca życia, a taką mam nadzieje to będę jej matką. Boje się, że nie dam rady, a w ogóle może Ann by sobie tego nie życzyła ?
-Ann na pewno chciałaby, że i Maja i Mario byli szczęśliwi, a przy Tobie będą
-Tak myślisz ?
-Jestem tego pewna
-Dziękuje
-Od tego mnie masz
-Kotku Maja śpi w środku, a my lecimy - objął mnie
-Okej, a gdzie idziecie ?
-Najpierw Flyboard, a potem zobaczymy
-Uważaj na siebie
-Nic mi nie będzie
-To bywa niebezpieczne
-Dam sobie radę - pocałował mnie w czoło - do zobaczenia
-Cześć - pomachałam mu
Zdjęłam sukienkę, ułożyłam się na leżaku i zamknęłam oczy. Nie wyjadę stad, tu jest perfekcyjnie
-Zostajemy tu Lena
-Na zawsze - zaśmiała się
-Oni wyjadą, a my zostaniemy
-Nie wytrzymamy długo bez nich
-Nie wiem o czym mówisz
-Myślisz, że dadzą radę ?
-Chodzi Ci o Flyboard ?
-Yhmm
-Martwię się trochę, ale wiem, że dadzą radę
-Czyli tak jak ja
Skończyłyśmy gadać i skupiłyśmy się tylko na opalaniu. Mimo, że miałam już piękną, brązową opaleniznę to i tak może być jeszcze lepiej.
-Masz jakiś sesje ?
-Po powrocie mam
-Kiedy ?
-17 czerwca - uśmiechnęłam się
-Super
-No - zaśmiałam się
-W Dortmundzie ?
-Tak tak. Chcesz się wybrać ze mną ?
-Nie dzięki
-Może jednak
-Zapomnij
-Lena mogę Cię wkręcić, mam znajomości
-Chyba jestem zbyt nieśmiała
-Możemy nad tym popracować
-Zobaczymy
-Mario zaproponował mi dzisiaj, żebym się do niego wprowadziła
-I co ?
-Muszę się zastanowić
-Boisz się ?
-Nie o to chodzi, po prostu wydaje mi się, że to trochę za szybko
-Czemu ?
-Ann niedawno zmarła, my dopiero do siebie wróciliśmy
-Nie musisz się śpieszyć
-Wiem, przemyśle to i na pewno niedługo mu odpowiem
Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie, ale nic nie odpowiedziała. Dobrze mnie zna i chyba domyśla się, że się zgodzę. No, bo dlaczego miałabym się nie zgodzić ? Kocham go. Wrócę, pomyśle i prędzej czy później się do niego wprowadzę.
-Kocham Twojego brata
-Wiem - zaśmiałam się
-Nie rozumiesz - jęknęła, a ja na nią spojrzałam - jestem pewna, że go kocham i kurde no nie wiem czy on czuje to samo
-Chyba nie rozumiem
-Ja wiem, że on jest dla mnie najważniejszy, ale nie wiem czy on chce ze mną być - westchnęła - no wiesz tak na zawsze
-Znam swojego brata i wiesz on nie pakowałby się w związek jeżeli wiedziałby, że nie ma on przyszłości
-Czyli on myśli o mnie na poważnie ?
-Wydaje mi się, że tak
-Wydaje Ci się - westchnęła - mi też się wydaje, ale pewna nie jestem
-Nie myśl o tym, żyj chwilą
-Łatwo Ci mówić
-Dość tego - wybuchłam śmiechem - idziemy pływać
-To ma być oczyszczenie ?
-Dokładnie
-Ok - obie wskoczyłyśmy do wody
Śmiałyśmy się, chlapałyśmy wodą, wygłupiałyśmy. Bardzo dobrze się bawiłam, ale pierwsza wyszłam z wody. Wytarłam się i szybko skoczyłam do naszego domku zrobić mleko dla Mai, bo z tego co mi się wydaje to niedługo się obudzi i będzie głodna. Zdążyłam wrócić, a mała się
obudziła. Nakarmiłam ją, przewinęłam i włożyłam do wózka. Zabrałam ją na taras, zasłoniłam odpowiednio od słońca i ułożyłam się obok na leżaku. Zabrałam się wreszcie za czytanie książki E L James "Pięćdziesiąt Twarzy Greya".
-A jednak czytasz ?
-Kiedyś trzeba był zacząć
-I jak ?
-Na razie spokojnie - zaśmiałam się
-Jak przeczytasz to do wieczora to na noc możecie nam podrzucić małą
-Myślę, że będziecie mieli lepsze rzeczy do roboty niż opiekowanie się Mają - odbiłam piłeczkę
-O to się nie martw
-Tylko, żeby z tego dzieci nie było
-Może kiedyś - uśmiechnęła się
-Pamiętaj, że będę dobrą ciocią
-Nie wątpię - puściła mi oczko - będziesz dobrą matką
Zaśmiałam się cicho, wróciłam do czytania, a Lena podniosła się z miejsca
-Idę coś zjeść, masz ochotę ?
-Nie dzięki
-Nie zaczytaj się
-To jest wciągające
-Tak ?
-Nie skończyłam nawet 1 rozdziału, a już się zakochałam
-Dawaj zacytuj mi coś
-„Taki młody – i przystojny, bardzo przystojny. Ma na sobie elegancki szary garnitur, białą koszulę i czarny krawat. Jest wysoki, ma niesforne włosy w odcieniu ciemnej miedzi i błyszczące szare oczy, których spojrzeniem mierzy mnie uważnie." - uśmiechnęłam się czytając to
-Doczytaj to szybko, bo ja też chce
-Oddam Ci jutro przy śniadaniu
-Okej - wyszczerzyła zęby
Dziewczyna poszła do kuchni, a ja dalej czytałam. Bardzo szybko przekładałam kartki i nie mogłam się powstrzymać
-Jestem - usłyszałam i aż podskoczyłam
-Przestraszyłeś mnie
-Zaczytałaś się - usiadł obok mnie
-Trochę - zaśmiałam się - jak było ?
-Świetnie, na prawdę dobrze się bawiliśmy
-My też
-Tęskniłem - przybliżył się do mnie
-Ja bardziej - przyciągnęłam go do siebie, a on wpił się w moje usta
-Wątpię
-Maja grzecznie zjadła
-Zasnęła
-Tak ? Leżała cicho i bawiła się tą zawieszką nad wózkiem
-Lubi ją
-Zauważyłam
-Idziemy na spacer ?
-Jasne
-Tylko załóż sukienkę
-Bardzo zabawne - zaśmiałam się
Wstałam z miejsca, założyłam sukienkę, buty i wzięłam małą torebeczkę. Mario wyprowadził już wózek na pomost, a ja pożegnałam się z moją przyjaciółką i bratem.
Ruszyliśmy na plaże, mój chłopak prowadził wózek, a ja szłam obok i trzymałam go za rękę
-Wygodnie Ci ? - spytałam cicho
-Daje radę
-Nie musimy iść za rękę
-Nie mogę z Tobą - zatrzymał się i spojrzał mi w oczy - przestań wreszcie marudzić
-Ok - westchnęłam
-Chodź tutaj - przyciągnął mnie do siebie za biodra - kocham Cię wariatko
-Ja też Cię kocham - przytuliłam się do niego
-Możemy iść dalej ?
-Oczywiście
-Na prawdę bardzo żałowałem, że nie byliśmy dzisiaj razem
-Szybko minęło - delikatnie się uśmiechnęłam - ale faktycznie brakowało mi Ciebie
-Nie lubię się z Tobą rozstawać - jęknął
-Ja z Tobą też
Gdzieś daleko usiedliśmy na piasku, Mario zablokował wózek, żeby nie odjechał i po prostu siedzieliśmy. Piłkarz mnie obejmował, ale się nie odzywaliśmy. Ja patrzyłam na piękne niebo, wodę, a chłopak na mnie. Było to krępujące, ale nie aż tak bardzo, żebym musiała zwrócić mu uwagę
-O czym myślisz ?
-O niczym ważnym, tak po prostu sobie myślę
-Czekamy na zachód słońca czy wracamy ?
-Wracamy - uśmiechnęłam się - za dużo czasu zostało do zachodu słońca
-Maja się budzi - zajrzał do wózka
-Weź ją na ręce, a ja poprowadzę wózek
-Myślisz, że zanim dojdziemy to uda mi się ją uspokoić ?
-Pewnie, że tak - zaśmiałam się cicho
Po dosłownie kilkunastu minutach byliśmy już w domku. Poszłam ogarnąć coś do jedzenia, a chłopak zajął się Maja. Przygotowałam sobie i szatanowi omlety z warzywami, która oboje wprost uwielbiamy
-Kochanie chodź jeść
-Już idziemy - wszedł do kuchni z małą na rękach
-Piękna moja - pogłaskałam ją po brzuszku i pocałowałam ja w nosek

4 komentarze:

  1. tak, tak, tak! takie cudowne. :3 nareszcie razem, młodzi i szczęśliwi <3 czekam na nn. ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział jak zawsze. ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział cudo jak zawsze :*
    Next Gusiaa ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Super ! Czekam na next ! :)Ola

    OdpowiedzUsuń