[Alex]
~Next Day~
Obudziłam się wypoczęta i zadowolona. W łazience związałam włosy w koka, założyłam bieliznę, a potem krótkie szorty i stanik sportowy do biegania. Na stopy założyłam białe skarpetki i szybko poszłam do kuchni. Wypiłam ciepłą wodę z cytryną, trochę się rozgrzałam, rozciągnęłam i weszłam do sypialni Mario
-Śpisz ? -Nie, co tam ?
-Idę biegać, chciała Ci tylko powiedzieć
-Ok, za ile będziesz ?
-Nie wiem sama
-Uważaj na siebie
-Dobrze - puściłam mu oczko
Ze swojej sypialni zabrałam buty, oczywiście firmy Nike, telefon i obowiązkowo słuchawki. Puściłam muzykę, uruchomiłam aplikacje Endomondo i ruszyłam. Na początku biegłam po woli, a potem trochę przyspieszyłam. Cały czas biegłam brzegiem oceanu, ale na tyle daleko, żeby już po kilku minutach nie mieć mokrych butów. Mimo, że było dość gorąco to biegło mi się cudowanie, to daje takiego kopa. Wystarczy trochę motywacji, chęci i tyle. Zaczęłam biegać chyba dzięki Ani Lewandowskiej, bo będąc w Nowym Jorku czytałam jej bloga. Zresztą do tej pory to robię. Zatrzymałam się, żeby jeszcze trochę się rozciągnąć i przy okazji zerknęłam ile już przebiegłam. Dość sporo, bo ponad 4 kilometry, a jeszcze trzeba wrócić. Odwróciłam się i ruszyłam w drugą stronę śpiewając pod nosem jedną z lepszych piosenek znajdujących się na moim iPhonie.
Wbiegłam na pomost, a potem już spokojnie weszłam do domku
-Jestem
-Lena z Marco poszli załatwić skutery wodne
-Serio ? To super - ucieszyłam się
-Chcesz coś do jedzenia ?
-Tak, ale może kanapki albo sałatkę, bo idę się ogarnąć
-W porządku
Weszłam do swojej sypialni, z szafy wyjęłam z szafy kostium, błękitne szorty i biały top, który zakrywał mi tylko biust. Mam ładny brzuch to mogę go pokazywać, a po za tym jestem na wakacjach, mogę się dobrze bawić. Zabrałam wszystko do łazienki i zamknęłam drzwi. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Szybko się rozebrałam, umyłam i wyszłam. Ubrałam wcześniej przygotowane ciuchy, zrobiłam wodoodporny makijaż i ułożyłam jakoś mokre jeszcze włosy. Nie było w sumie sensu ich suszyć, bo na skuterach i tak je zmocze. Zadowolona z efektu opuściłam pomieszczenie i poszłam do kuchni, gdzie urzędował mój współlokator
-Proszę bardzo - postawił przede mną grecką sałatkę
-Dziękuje - uśmiechnęłam się - postarałeś się
-Miałem czas, Maja jeszcze śpi
-O tej porze ?
-Miała kiepską noc
-Nie słyszałam, żeby się budziła
-Poszedłem z nią na spacer - westchnął - długo się nie mogła uspokoić
-Mogłeś mnie obudzić, pomogłabym Ci
-Jesteś na wakacjach, odpoczywaj
-Ty też jesteś na wakacjach, a masz gorszą prace ode mnie
-Nie gorszą tylko bardziej męczącą
-O to właśnie mi chodziło
-Jedz - zaśmiał się ucinając temat
-Rozkazujesz mi ?
-Nawet jakbym chciał to i tak tego nie zrobisz
-Taka już jestem
-To nie jest taki złe
-Wiem - zatrzepotałam rzęsami
-Nic się nie zmieniłaś
-To źle ?
-Wręcz przeciwnie
-Ty się zmieniłeś
-Tak ?
-Zdecydowanie
-Przeszkadza Ci to ?
-Nie, chociaż czasami nie potrafię się przyzwyczaić
-Cały czas jestem taki sam
-Nie, może Ty tego nie widzisz - zaśmiałam się - ale ja widzę, że się zmieniłeś
-Może trochę
-Trochę bardzo
-To pewnie zasługa Mai
-I Ann - spojrzałam na niego kątem oka, chcąc wybadać jego reakcje
-Możliwe
-Brakuje Ci i to widać
-Bawisz się w psychologa ?
-Może - powiedziałam tajemniczo
-Maja jest do niej podoba
-Zauważyłam
-Tęsknie za nią, ale czasami nie mam czasu, żeby o tym myśleć
-Małe dziecko mały kłopot, duże dziecko duży kłopot
-Nawet mnie nie strasz
-Tak tylko mówię
-Pójdę do niej - usłyszeliśmy płacz dziewczynki
-Może ja ?
-Poradzę sobie
-Okej
Zostałam sama, chwile siedziałam patrząc już w pustą miskę, a potem wstałam. Odstawiłam naczynie do zlewu i wytarłam buzie ręcznikiem papierowym, po czym wyrzuciłam go do śmieci. Mario wszedł do pomieszczenia ze swoją córką na rękach. Uśmiechnęłam się promiennie i podeszłam do nich, delikatnie pocałowałam w czoło dziewczynkę, a na twarzy mojego byłego chłopaka pojawił się delikatny i słodki uśmiech
-Śpioch mój mały
-Zaraz się rozbudzi
-Przygotuje mleko
-Dzięki
-Och to drobiazg
Szybko przygotowałam na małej istoty śniadanko i podałam butelkę piłkarzowi
-Idealnie
-Staram się
-Wiem
-Powiesz mi co to za niespodzianka mnie dzisiaj czeka ?
-Nie
-Może jednak ?
-Zobaczysz wieczorem
-Dopiero wieczorem ?
-Szybko zleci zobaczysz
-Jasne już Ci wierze
-Uważaj sobie
-Nie zapominaj, że trzymasz dziecko
-O to się nie martw
-Nie zamierzam
-Bardzo dobrze - zaśmiał się
-Dobra koniec, bo już nie mogę
-Wymiękasz ?
-Yhmm
-Alex ! - usłyszałam mojego brata
-W kuchni - zaśmiałam się
-Hej - pocałował mnie w policzek i podał rękę Mario
-Co tam ?
-Za godzinę będziemy mieli gotowe skutery
-To świetnie
-Wyrobicie się ?
-Pewnie, że tak
-Wracam do Leny
-Widzimy się na pomoście ?
-Tak chyba będzie najlepiej
-O której ?
-Jakoś z dwadzieścia minut będziemy szli, więc za jakieś czterdzieści minut ?
-Spoko, to do zobaczenia
-Paa - wyszedł z naszego domku
W swojej sypialni zebrałam kilka ważnych rzeczy, wrzuciłam je do torby, i ja położyłam w koszyczku pod wózkiem
-Mario coś Ci wziąć ?
-Nie już sobie poradziłem
-A jak ubierasz małą ?
-Nie wiem sam
-To może ja się tym zajmę
-Dzięki
-Chodź malutka - wyjęłam dla niej ubranko, położyłam ją na łóżku i ubrałam
Na główkę założyłam jej czapeczkę i ułożyłam ją w wózku
-Zapomnielibyśmy o smoczku - wróciłam się
-Spokojnie, spakowałam nawet dwa
-No to chodźmy - uśmiechnęłam się - myślisz o wszystkim
-Muszę
-Jesteś na prawdę świetnym ojcem
-Dziękuje
-I będziesz świetnym facetem jak powiesz mi co robimy wieczorem
-Przestań drążyć ten temat, bo Cię nigdzie nie zabiorę
-No, ale czemu ?
-Bo nie ma dżemu
-Ha ha ha - powiedziałam sarkastycznie
-Po prostu Ci nie powiem, ale niedługo się dowiesz
-Z pewnością
Jak już spotkaliśmy się z naszymi przyjaciółmi to ruszyliśmy. Marco wypożyczył nam dwa skutery, więc najpierw miałam płynąc ja i mój brat, a Mario z Leną mieli pilnować Mai. Rozebrałam się do kostiumu, założyłam kamizelkę ratunkową i wsiadłam na skuter. To nie był pierwszy raz, więc szło mi całkiem nieźle. W pewnym momencie się zatrzymałam i patrzyłam co wyprawia mój brat. On to jest dopiero dobry, lubię na niego patrzeć. Zobaczył, że mu się przyglądam, więc do mnie podpłynął
-Coś się stało ?
-Nie, tak po prostu patrzyłam
-Baw się, mamy jeszcze jakieś kilka minut
-Dziękuje, wiesz, że to lubię - zaśmiałam się i odpłynęłam
Zrobiłam kilka sztuczek, których uczył mnie kiedyś instruktor, a potem ruszyłam w drogę powrotną. Okazało się, że Lena sama się boi, więc dołączyła do Marco, a Mario pływał sam. Wytarłam się ręcznikiem i z powrotem założyłam moje ciuchy, usiadłam na piasku, a wózek ze śpiąca w środku Mają stał obok mnie. Dziewczynka jest bardzo grzeczna, taki aniołeczek, prawie nie płacze, nie marudzi. Chyba, że jest taka tylko przy mnie ...
-Jestem
-Jeszcze możesz pływać
-Nie chciałem Cię zostawiać samej
-To miłe
-Śpi ?
-Tak tak, jest bardzo grzeczna
-Aniołek, co ?
-Pomyślałam o tym samym
-Czasami daje w kość, ale ją uwielbiam
-Przyzwyczaisz się
-Wiem wiem
-Będziesz musiał jej pilnować, kiedyś będzie na prawdę śliczną dziewczynką
-Trzeba będzie odganiać te tłumy zauroczonych chłopaków
-Ciesz się, że to jeszcze trochę potrwa
-Szybko minie
-Nie aż tak szybko
-Mimo wszystko bycie ojcem jest świetne
-Po prostu Ty jesteś świetnym ojcem i Ci się podoba
-A jakbym nie był świetnym ojcem ?
-Ty ? - zaśmiałam się - zawsze wiedziałam, że taki będziesz
-Zawsze we mnie wierzyłaś
-Nadal tak jest - szepnęłam patrząc na niego
~Later~
Po skuterach poszliśmy się przejść, obejrzeć trochę okolice, a potem zjedliśmy pyszny obiad. Te kilka dni spędzonych tutaj to marzenie, które niedługo się skończy i trzeba będzie wrócić do szarej rzeczywistości.
-W co mam się ubrać ? - jęknęłam
-Obojętnie mi, zawsze będziesz wyglądała pięknie
-No, ale idziemy na spacer czy co ?
-Zobaczysz
-Może być sukienka ?
-Pewnie
-Ok, to niedługo będę
Wyciągnęłam z szafy białą sukienkę, założyłam do tego beżowe balerinki i związałam włosy w kłosa. Makijaż zrobiłam sobie wcześniej i nadal wyglądał w porządku
-Gotowa - zaśmiałam się
-To chodźmy
Marco z Leną zgodzili się zająć małą, więc została pod dobrą opieką. Szliśmy najpierw plażą, a potem Mario zasłonił mi oczy
-Mogę już zobaczyć ? -Możesz - zabrał dłonie z moich oczu
A ja zobaczyłam coś pięknego, na środku plaży stał pięknie naszykowany stół, odwróciłam się do Mario, a on wzruszył ramionami. Usiedliśmy naprzeciwko siebie i zjedliśmy kolacje. Okazało się, że Gotze po prostu ją zamówił, ale to i tak było coś pięknego
-Dziękuje
-To co pogadamy ? - przeszliśmy kawek i usiedliśmy na piasku
-O czym ?
-O nas
-A konkretniej ?
-Mieliśmy sobie wszystko wyjaśnić
-Wiem - westchnęłam - tylko to nie jest takie proste
-To jest bardzo proste
-Nadal mi na Tobie zależy - szepnęłam - nigdy nie przestało. Kocham Cię, ale niedawno straciłeś narzeczoną, masz z nią dziecko
-Kochasz mnie ?
-Tak na prawdę nigdy nie przestałam
-Przez te 3 lata ciągle o Tobie pamiętałem, nigdy nie przestałem Cię kochać. Chociaż była Ann, potem dowiedziałem się, że jest w ciąży to i tak większa cześć mojego serca należała do Ciebie
-Byłeś z nią szczęśliwy
-Byłem, ale nie bardziej niż z Tobą
-A może do tej samej rzeki nie wchodzi się dwa razy ?
-Ja chce wejść do tej rzeki jeszcze raz
-Ja też - szepnęłam
-Chodź tutaj - wstał i podał mi rękę, a ja się podniosłam
Przyciągnął mnie do siebie delikatnie i objął mnie w pasie
-Co robisz ?
-Tańczę
Faktycznie zaczął się powoli poruszać, tak, że tańczyliśmy. Byliśmy tylko my, plaża i to wszystko. Nic innego nie miało znaczenia
-Kocham Cię - szepnął do mojego ucha
Pocałował mnie w szyje, ramie, obojczyk, a potem podniósł twarz i spojrzał mi w oczy. Delikatnie mnie pocałował, a potem znowu się odsunął
-Kocham Cię - powtórzył
-Mario ... - szepnęłam
-Bardzo Cię kocham - nie przestawał
-Ja też Cię kocham - delikatnie się uśmiechnęłam i schowałam twarz w jego szyi
-Śpisz ? -Nie, co tam ?
-Idę biegać, chciała Ci tylko powiedzieć
-Ok, za ile będziesz ?
-Nie wiem sama
-Uważaj na siebie
-Dobrze - puściłam mu oczko
Ze swojej sypialni zabrałam buty, oczywiście firmy Nike, telefon i obowiązkowo słuchawki. Puściłam muzykę, uruchomiłam aplikacje Endomondo i ruszyłam. Na początku biegłam po woli, a potem trochę przyspieszyłam. Cały czas biegłam brzegiem oceanu, ale na tyle daleko, żeby już po kilku minutach nie mieć mokrych butów. Mimo, że było dość gorąco to biegło mi się cudowanie, to daje takiego kopa. Wystarczy trochę motywacji, chęci i tyle. Zaczęłam biegać chyba dzięki Ani Lewandowskiej, bo będąc w Nowym Jorku czytałam jej bloga. Zresztą do tej pory to robię. Zatrzymałam się, żeby jeszcze trochę się rozciągnąć i przy okazji zerknęłam ile już przebiegłam. Dość sporo, bo ponad 4 kilometry, a jeszcze trzeba wrócić. Odwróciłam się i ruszyłam w drugą stronę śpiewając pod nosem jedną z lepszych piosenek znajdujących się na moim iPhonie.
Wbiegłam na pomost, a potem już spokojnie weszłam do domku
-Jestem
-Lena z Marco poszli załatwić skutery wodne
-Serio ? To super - ucieszyłam się
-Chcesz coś do jedzenia ?
-Tak, ale może kanapki albo sałatkę, bo idę się ogarnąć
-W porządku
Weszłam do swojej sypialni, z szafy wyjęłam z szafy kostium, błękitne szorty i biały top, który zakrywał mi tylko biust. Mam ładny brzuch to mogę go pokazywać, a po za tym jestem na wakacjach, mogę się dobrze bawić. Zabrałam wszystko do łazienki i zamknęłam drzwi. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Szybko się rozebrałam, umyłam i wyszłam. Ubrałam wcześniej przygotowane ciuchy, zrobiłam wodoodporny makijaż i ułożyłam jakoś mokre jeszcze włosy. Nie było w sumie sensu ich suszyć, bo na skuterach i tak je zmocze. Zadowolona z efektu opuściłam pomieszczenie i poszłam do kuchni, gdzie urzędował mój współlokator
-Proszę bardzo - postawił przede mną grecką sałatkę
-Dziękuje - uśmiechnęłam się - postarałeś się
-Miałem czas, Maja jeszcze śpi
-O tej porze ?
-Miała kiepską noc
-Nie słyszałam, żeby się budziła
-Poszedłem z nią na spacer - westchnął - długo się nie mogła uspokoić
-Mogłeś mnie obudzić, pomogłabym Ci
-Jesteś na wakacjach, odpoczywaj
-Ty też jesteś na wakacjach, a masz gorszą prace ode mnie
-Nie gorszą tylko bardziej męczącą
-O to właśnie mi chodziło
-Jedz - zaśmiał się ucinając temat
-Rozkazujesz mi ?
-Nawet jakbym chciał to i tak tego nie zrobisz
-Taka już jestem
-To nie jest taki złe
-Wiem - zatrzepotałam rzęsami
-Nic się nie zmieniłaś
-To źle ?
-Wręcz przeciwnie
-Ty się zmieniłeś
-Tak ?
-Zdecydowanie
-Przeszkadza Ci to ?
-Nie, chociaż czasami nie potrafię się przyzwyczaić
-Cały czas jestem taki sam
-Nie, może Ty tego nie widzisz - zaśmiałam się - ale ja widzę, że się zmieniłeś
-Może trochę
-Trochę bardzo
-To pewnie zasługa Mai
-I Ann - spojrzałam na niego kątem oka, chcąc wybadać jego reakcje
-Możliwe
-Brakuje Ci i to widać
-Bawisz się w psychologa ?
-Może - powiedziałam tajemniczo
-Maja jest do niej podoba
-Zauważyłam
-Tęsknie za nią, ale czasami nie mam czasu, żeby o tym myśleć
-Małe dziecko mały kłopot, duże dziecko duży kłopot
-Nawet mnie nie strasz
-Tak tylko mówię
-Pójdę do niej - usłyszeliśmy płacz dziewczynki
-Może ja ?
-Poradzę sobie
-Okej
Zostałam sama, chwile siedziałam patrząc już w pustą miskę, a potem wstałam. Odstawiłam naczynie do zlewu i wytarłam buzie ręcznikiem papierowym, po czym wyrzuciłam go do śmieci. Mario wszedł do pomieszczenia ze swoją córką na rękach. Uśmiechnęłam się promiennie i podeszłam do nich, delikatnie pocałowałam w czoło dziewczynkę, a na twarzy mojego byłego chłopaka pojawił się delikatny i słodki uśmiech
-Śpioch mój mały
-Zaraz się rozbudzi
-Przygotuje mleko
-Dzięki
-Och to drobiazg
Szybko przygotowałam na małej istoty śniadanko i podałam butelkę piłkarzowi
-Idealnie
-Staram się
-Wiem
-Powiesz mi co to za niespodzianka mnie dzisiaj czeka ?
-Nie
-Może jednak ?
-Zobaczysz wieczorem
-Dopiero wieczorem ?
-Szybko zleci zobaczysz
-Jasne już Ci wierze
-Uważaj sobie
-Nie zapominaj, że trzymasz dziecko
-O to się nie martw
-Nie zamierzam
-Bardzo dobrze - zaśmiał się
-Dobra koniec, bo już nie mogę
-Wymiękasz ?
-Yhmm
-Alex ! - usłyszałam mojego brata
-W kuchni - zaśmiałam się
-Hej - pocałował mnie w policzek i podał rękę Mario
-Co tam ?
-Za godzinę będziemy mieli gotowe skutery
-To świetnie
-Wyrobicie się ?
-Pewnie, że tak
-Wracam do Leny
-Widzimy się na pomoście ?
-Tak chyba będzie najlepiej
-O której ?
-Jakoś z dwadzieścia minut będziemy szli, więc za jakieś czterdzieści minut ?
-Spoko, to do zobaczenia
-Paa - wyszedł z naszego domku
W swojej sypialni zebrałam kilka ważnych rzeczy, wrzuciłam je do torby, i ja położyłam w koszyczku pod wózkiem
-Mario coś Ci wziąć ?
-Nie już sobie poradziłem
-A jak ubierasz małą ?
-Nie wiem sam
-To może ja się tym zajmę
-Dzięki
-Chodź malutka - wyjęłam dla niej ubranko, położyłam ją na łóżku i ubrałam
Na główkę założyłam jej czapeczkę i ułożyłam ją w wózku
-Zapomnielibyśmy o smoczku - wróciłam się
-Spokojnie, spakowałam nawet dwa
-No to chodźmy - uśmiechnęłam się - myślisz o wszystkim
-Muszę
-Jesteś na prawdę świetnym ojcem
-Dziękuje
-I będziesz świetnym facetem jak powiesz mi co robimy wieczorem
-Przestań drążyć ten temat, bo Cię nigdzie nie zabiorę
-No, ale czemu ?
-Bo nie ma dżemu
-Ha ha ha - powiedziałam sarkastycznie
-Po prostu Ci nie powiem, ale niedługo się dowiesz
-Z pewnością
Jak już spotkaliśmy się z naszymi przyjaciółmi to ruszyliśmy. Marco wypożyczył nam dwa skutery, więc najpierw miałam płynąc ja i mój brat, a Mario z Leną mieli pilnować Mai. Rozebrałam się do kostiumu, założyłam kamizelkę ratunkową i wsiadłam na skuter. To nie był pierwszy raz, więc szło mi całkiem nieźle. W pewnym momencie się zatrzymałam i patrzyłam co wyprawia mój brat. On to jest dopiero dobry, lubię na niego patrzeć. Zobaczył, że mu się przyglądam, więc do mnie podpłynął
-Coś się stało ?
-Nie, tak po prostu patrzyłam
-Baw się, mamy jeszcze jakieś kilka minut
-Dziękuje, wiesz, że to lubię - zaśmiałam się i odpłynęłam
Zrobiłam kilka sztuczek, których uczył mnie kiedyś instruktor, a potem ruszyłam w drogę powrotną. Okazało się, że Lena sama się boi, więc dołączyła do Marco, a Mario pływał sam. Wytarłam się ręcznikiem i z powrotem założyłam moje ciuchy, usiadłam na piasku, a wózek ze śpiąca w środku Mają stał obok mnie. Dziewczynka jest bardzo grzeczna, taki aniołeczek, prawie nie płacze, nie marudzi. Chyba, że jest taka tylko przy mnie ...
-Jestem
-Jeszcze możesz pływać
-Nie chciałem Cię zostawiać samej
-To miłe
-Śpi ?
-Tak tak, jest bardzo grzeczna
-Aniołek, co ?
-Pomyślałam o tym samym
-Czasami daje w kość, ale ją uwielbiam
-Przyzwyczaisz się
-Wiem wiem
-Będziesz musiał jej pilnować, kiedyś będzie na prawdę śliczną dziewczynką
-Trzeba będzie odganiać te tłumy zauroczonych chłopaków
-Ciesz się, że to jeszcze trochę potrwa
-Szybko minie
-Nie aż tak szybko
-Mimo wszystko bycie ojcem jest świetne
-Po prostu Ty jesteś świetnym ojcem i Ci się podoba
-A jakbym nie był świetnym ojcem ?
-Ty ? - zaśmiałam się - zawsze wiedziałam, że taki będziesz
-Zawsze we mnie wierzyłaś
-Nadal tak jest - szepnęłam patrząc na niego
~Later~
Po skuterach poszliśmy się przejść, obejrzeć trochę okolice, a potem zjedliśmy pyszny obiad. Te kilka dni spędzonych tutaj to marzenie, które niedługo się skończy i trzeba będzie wrócić do szarej rzeczywistości.
-W co mam się ubrać ? - jęknęłam
-Obojętnie mi, zawsze będziesz wyglądała pięknie
-No, ale idziemy na spacer czy co ?
-Zobaczysz
-Może być sukienka ?
-Pewnie
-Ok, to niedługo będę
Wyciągnęłam z szafy białą sukienkę, założyłam do tego beżowe balerinki i związałam włosy w kłosa. Makijaż zrobiłam sobie wcześniej i nadal wyglądał w porządku
-Gotowa - zaśmiałam się
-To chodźmy
Marco z Leną zgodzili się zająć małą, więc została pod dobrą opieką. Szliśmy najpierw plażą, a potem Mario zasłonił mi oczy
-Mogę już zobaczyć ? -Możesz - zabrał dłonie z moich oczu
A ja zobaczyłam coś pięknego, na środku plaży stał pięknie naszykowany stół, odwróciłam się do Mario, a on wzruszył ramionami. Usiedliśmy naprzeciwko siebie i zjedliśmy kolacje. Okazało się, że Gotze po prostu ją zamówił, ale to i tak było coś pięknego
-Dziękuje
-To co pogadamy ? - przeszliśmy kawek i usiedliśmy na piasku
-O czym ?
-O nas
-A konkretniej ?
-Mieliśmy sobie wszystko wyjaśnić
-Wiem - westchnęłam - tylko to nie jest takie proste
-To jest bardzo proste
-Nadal mi na Tobie zależy - szepnęłam - nigdy nie przestało. Kocham Cię, ale niedawno straciłeś narzeczoną, masz z nią dziecko
-Kochasz mnie ?
-Tak na prawdę nigdy nie przestałam
-Przez te 3 lata ciągle o Tobie pamiętałem, nigdy nie przestałem Cię kochać. Chociaż była Ann, potem dowiedziałem się, że jest w ciąży to i tak większa cześć mojego serca należała do Ciebie
-Byłeś z nią szczęśliwy
-Byłem, ale nie bardziej niż z Tobą
-A może do tej samej rzeki nie wchodzi się dwa razy ?
-Ja chce wejść do tej rzeki jeszcze raz
-Ja też - szepnęłam
-Chodź tutaj - wstał i podał mi rękę, a ja się podniosłam
Przyciągnął mnie do siebie delikatnie i objął mnie w pasie
-Co robisz ?
-Tańczę
Faktycznie zaczął się powoli poruszać, tak, że tańczyliśmy. Byliśmy tylko my, plaża i to wszystko. Nic innego nie miało znaczenia
-Kocham Cię - szepnął do mojego ucha
Pocałował mnie w szyje, ramie, obojczyk, a potem podniósł twarz i spojrzał mi w oczy. Delikatnie mnie pocałował, a potem znowu się odsunął
-Kocham Cię - powtórzył
-Mario ... - szepnęłam
-Bardzo Cię kocham - nie przestawał
-Ja też Cię kocham - delikatnie się uśmiechnęłam i schowałam twarz w jego szyi
Jezu piękny rozdział czemu kazałaś czekać na niego tak długo? Serdecznie pozdrawiam. Czekam z niecierpliwością na nexta.
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział :)omg będzie się działo w następnym rozdziale xD fajnie że dbasz o te opowiadanie :D trzymaj się ciepło:)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :D
OdpowiedzUsuńCudowny...
OdpowiedzUsuńtak, tak, tak! <3 ale suuuuuuuper! <3 miłość. <3 cuuudo ^^ czekam na nn ;3
OdpowiedzUsuńto jest takie omg zajebiste ,genialne kocham to!
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się 26 rozdziału :)Ola