piątek, 16 stycznia 2015

Rozdział 29.

[Alex]
~Hospital~
W drodze do szpitala zadzwoniłam do Mario i dowiedziałam się, że są z małą na oddziale pediatrycznym. Zaparkowałam auto na jednym z wolnych miejsc parkingowych, wzięłam torbę i ruszyłam do środka. Bałam się o dziewczynkę, przecież ona ma dopiero 2 miesiące. Weszłam na oddział, a stukot moich obcasów przeniósł echo.
-Przepraszam - zwróciłam się do pani w recepcji - gdzie znajdę Mario Gotze ?
-Kim pani jest ?
-Jego dziewczyną
-Każda może tak powiedzieć ? - prychnęła
-Powie mi pani gdzie on jest ? - warknęłam
-Nie mogę - spojrzała na mnie lodowatym wzrokiem - proszę stąd wyjść
-Jestem siostrą Marco Reusa, dziewczyną Mario Gotze i ma pani minute na podanie mi numeru sali - wysyczałam przez zaciśnięte zęby rzucając jej dowód osobisty na blat
-Przepraszam - powiedziała niechętnie - sala numer 17, piętro wyżej
-Dziękuje - uśmiechnęłam się sztucznie
Ruszyłam w stronę windy i pojechałam na górę. Tym razem starałam się cicho chodzić, żeby nie przeszkadzać. Szybko znalazłam mojego chłopaka, który siedział obok sali 17
-Hej - kucnęłam przed nim
-Cześć
-Co się stało ?
-Zaczęła gorączkować, dałem jej jakieś leki na zbicie temperatury, ale to nic nie dało
-Będzie dobrze - położyłam mu dłoń na policzku, a on zamknął oczy i wtulił się w nią
-Jak spotkanie ?
-Potem Ci opowiem - machnęłam ręką
-Wyglądasz pięknie - pocałował mnie w czoło
-Dziękuje - uśmiechnęłam się delikatnie
Po chwili z sali wyszedł lekarz, więc oboje wstaliśmy, ale Mario delikatnie mnie objął
-Proszę się nie martwić - zwrócił się do nas - to angina. Bardzo rzadko występuje u niemowląt, ale to nie jest na tyle poważne, żebyśmy zostawiali ją w szpitalu.
-Dostanie antybiotyk ? - zapytałam
-Tak
-Kiedy możemy ją zabrać ? - westchnął szatyn
-Proszę pójść ze mną, wypiszę receptę, dam panu wypis, a mama może zostać
-Ja ... - zaczęłam
-Zaraz wracam - piłkarz cmoknął mnie przelotnie w usta
-W porządku - uśmiechnęłam się delikatnie
Weszłam do sali, gdzie razem z Mają była pielęgniarka. Dziewczynka była zapłakana, więc szybko wzięłam ją na ręce. Córka Mario jak tylko mnie zobaczyła to się uspokoiła. 
-Mogę już panią zostawić ?
-Tak, dziękuje 
-Niech się pani nie martwi, córka była w dobrych rękach
-Wiem
Nie chciałam wyprowadzać biednej dziewczyny z błędu i tłumaczyć, dlaczego mała nie jest moją córką.
-Jestem - usłyszałam mojego ukochanego
-Wszyscy myślą, że Maja jest moją córką
-Jest takie zamieszanie i uznałem, że nie ma sensu wyprowadzać ich z błędu. Przepraszam
-Nie masz za co
-Ubiorę ją i wracamy do domu
-Miałbyś coś przeciwko, gdybym dzisiaj u Was została ? - złapałam go za rękę
-Wręcz przeciwnie
-Zajmę się Mają jak będziesz miał treningi 
-To miło skarbie - zaśmiał się - ale mam wolne
-Tak ? - uniosłam pytająco jedną brew
-Tak - pocałował mnie
-Przepraszam  - jęknęłam 
-Jesteś urocza - puścił mu oczko 
-Mhm - zrobiłam naburmuszoną minę 
Wspólnie ubraliśmy dziewczynkę, chłopak zapiął ją w nosidełko i razem wyszliśmy ze szpitala. Rozstaliśmy się dopiero na parking, bo każde z nas było swoim autem. Po prawie 30 minutach dojechałam do domu Marco. Zdjęłam buty w przedpokoju, zostawiłam tam też torebkę i od razu pobiegłam do siebie. Do dość małej torby spakowałam trochę swoich rzeczy, a z łazienki wzięłam kosmetyki. 
Zeszłam na dół, zostawiłam w przedpokoju rzeczy i poszłam do kuchni, żeby napisać wiadomość do mojego brata. Na blacie zobaczyłam małą, białą kartkę, a na niej była krótka wiadomość
"Jestem z Leną w kinie. M."
Zachichotałam i na odwrocie napisałam swoją wiadomość. Może się zorientuje.
"Jestem u Mario. A."
Zadowolona założyłam buty, zabrałam swoje rzeczy, które wrzuciłam do bagażnika i odjechałam. Brama Mario była otwarta, więc wjechałam na podjazd i wzięłam torbę z rzeczami.
-Jestem - zawołałam 
Z szafeczki, w której mój chłopak trzyma klucze wyjęłam pilot i zamknęłam bramę
-Hej - Gotze mnie pocałował 
-Gdzie Maja ?
-Śpi, dałem jej leki 
-A antybiotyk ?
-Ma przyjmować o 9 i 21
-Tak późno ?
-Co 12 godzin - wzruszyłam ramionami
-W porządku, rozumiem
-Zaniosę Twoje rzeczy do sypialni 
-Dziękuje
-Jak masz ochotę to w kuchni jest zapiekanka musisz ją sobie odgrzać
-Ok ! Dzięki
W jego kuchni czułam się swobodnie, więc szybko wstawiłam danie do piekarnika, wyjęłam talerz, z szafki, a z dużej szuflady sztućce. Zastanawiałam się czy mój chłopak sam to zrobił czy jego mama mu to przywiozła

-Uwielbiam się do Ciebie przytulać - objął mnie od tyłu, położył mi głowę na ramieniu i wtulił się w moje zarzucone na prawe ramie blond włosy 
-I wzajemnie
-Ślicznie pachniesz - pocałował mnie w szyje
-Och dziękuje - uśmiechnęłam 
-Masz ochotę na lampkę wina ? 
-Wieczorem - zaśmiałam się - teraz jest za wcześnie
-W porządku 
-Nie obwiniaj się za Maje, dobrze ?
-Choroba musi się, przecież rozwijać, a nie tak nagle z dnia na dzień
-Byłam z Tobą, a nie widziałam, żeby jej coś było
-Wiem - skrzywił się 
-Nic jej nie będzie - przytuliłam go - każde dziecko choruje
-Masz racje
-No widzisz 
-Co ja bym bez Ciebie zrobił ?
-To samo co zawsze - wzruszyłam ramionami
-Zapiekanka się chyba podgrzała 
-Faktycznie wyjęłam naczynie z piekarnika 
Ukroiłam sobie kawałek na talerz i usiadłam pry stole, aby zjeść
-Sam robiłeś ?
-Tak, wziąłem przepis z internetu 
-Na prawdę dobre - pochwaliłam 
-Jestem coraz lepszy w kuchni 
-Zawsze byłeś dobry kochanie
-Nie prawda
-Kocham w Tobie to, że jesteś taki skromny - posłałam mu buziaka w powietrzy - czasami 
-Opowiesz mi o tym spotkaniu ?
-Pewnie, że tak, ale potem, ok ?
-Ok
-Muszę się przebrać w coś wygodniejszego
-Droga wolna - uśmiechnął się
-Już lecę - wstawiłam brudne naczynia do zmywarki, a potem ruszyłam do wyjścia z pomieszczenia. Poszłam na górę do sypialni, z walizki wyjęłam sobie jakiś luźniejszy strój, a włosy i makijaż zostawiłam bez zmian. W sypialni było strasznie duszno i po kilku minutach miałam dość, dlatego uchyliłam dwa okna i wyszłam zamykając za sobą drzwi. 
Usiadłam w salonie na kanapie, wzięłam ze stolika laptopa i uruchomiłam go. Byłam ciekawa czy asystentka Rogera wysłała mi tą umowę. Zalogowałam się na swoją pocztę elektroniczną i faktycznie miałam wiadomość, ale od samego prezesa.

____Nadawca: Roger Holmes
Temat: Umowa
Data: 16.06.2013, 14:30
Adresat: Alex Reus 

Droga Alex, 
Niezmiernie cieszę się z naszego spotkania i liczę na dalsze efekty. W załączniku wysyłam wstępną umowę. 

Roger Holmes
Prezes Xmodels_____

____Nadawca: Alex Reus
Temat: Umowa
Data: 16.06.2013, 17:15
Adresat: Roger Holmes 

Drogi Rogerze, 
Ja również cieszę się z naszego spotkania.
Z chęcią przeanalizuję umowę, którą mi wysłałeś. 

Alex
Ps. Wydawało mi się, że Twoja asystentka miała mi to wysłać._____

Zdążyłam wysłać, a obok mnie usiadł szatyn. Wyłączyłam sprzęt i przytuliłam się do niego. 
-Pożyczyłam Twojego laptopa
-Widzę 
-Nie gniewasz się ?
-Oczywiście, że nie 
-Maja dalej śpi ?
-Tak, to dziwne 
-Choroba ją męczy 
-Moja mama chciała wpaść do wnuczki 
-Powiedziałeś jej, że jest chora ? 
-Tak, ale ominąłem szpital i antybiotyk 
-Nie chciałeś jej denerwować ?
-Zaraz by tu przyjechała, a ja wolę na razie ograniczyć liczby osób w jej towarzystwie do minimum
-Tylko Ty i Maja ?
-Nie - pokręcił przecząco głową - Ty, ja i Maja 
-To było słodkie 
-To było szczere
-Dużo leków lekarz jej przepisał ?
-Tylko antybiotyk, a pomiędzy antybiotykiem jakieś osłonowe jeszcze 
-Pewnie, rozumiem
Siedzieliśmy chwile w ciszy, aż w końcu przypomniało mi się, że miałam iść na cmentarz do moich rodziców
-Miałam iść na cmentarz - szepnęłam 
-A ja miałem iść z Tobą
-Dam sobie radę 
-Na pewno ?
-Jestem już dużą dziewczynką
-Wiem wiem 
-Pytanie czy Ty sobie poradzisz ?
-Kochanie jestem już dużym chłopcem 
-Papuga - zaśmiałam się
-Jeżeli chcesz to idź, ja pójdę z Tobą następnym razem 
-Myślisz, że mogę tak iść ? - westchnęłam - czy mam się przebrać ?
-Wyglądasz bardzo ładnie 
-Założę tylko buty i lecę - wstałam z miejsca 
-Nie zapomnij torebki
-Wezmę tylko portfel i telefon
-Jak wolisz, idziesz na pieszo ?
-Yhmm
-Jakby co to dzwoń - pocałował mnie
-Dobrze - poszłam do przedpokoju - pa !
-Do zobaczenia 
Zarzuciłam przez ramię małą torebeczkę, w której miałam telefon, portfel i dodatkowo zgarnęłam klucze. Włożyłam buty, a potem zadowolona wyszłam z domu. Było ciepło, wydaje mi się, że mogło być około 23 stopni. Powoli kroczyłam ulicami Dortmundu. Minęły godziny szczytu, więc było nieco spokojniej. 

Na miejsce dotarłam po niecałej godzinie, kupiłam kilka zniczy, jakieś kwiaty i weszłam na teren. Najpierw poszłam na grób Ann,. zapaliłam jeden znicz i włożyłam świeże kwiatki.
-Cześć Ann, minęły już, a może dopiero dwa miesiące od Twojej śmierci. Wiem, że na pewno jest Ci przykro, ale ja na prawdę go kocham, Maję zresztą też. Nigdy Cię nie zapomni. Obiecuje - powiedziałam cicho i odeszłam
Moim kolejnym celem był grób moich rodziców, bardzo dawno tam nie byłam, ale wiem, że mój brat regularnie tam bywa i dba o grób. Oboje bardzo ich kochaliśmy, byli świetny rodzicami. Mama była moja przyjaciółką, a tata jak to tata, czasem się kłóciliśmy,a el w gruncie rzeczy był w porządku. 
Na ich grobie postawiłam resztę zniczy i też wymieniłam kwiaty. Pomodliłam się, a potem kucnęłam przy grobie. 
-Znowu jestem z Mario - zaczęłam - on ma córkę, taką malutką. Wszystko świetnie się układa, zrezygnowałam ze Stanów raz na zawsze. Wiem, że w Dortmundzie jest moje miejsce i przepraszam, że tak dawno mnie tu nie było. Tęsknie za Wami - oparłam czoło o zimny marmur - niedługo znowu Was odwiedzę 
Powoli się podniosłam, a następnie odeszłam. Nie chciałam iść główną aleją, więc skręciłam w jedną z bocznych. Szłam ze spuszczoną głową, bo bałam się, że w każdej chwili mogłam się popłakać. 
-Cóż za miła niespodzianka Alex - usłyszałam męski głos i podniosłam wzrok 
-Roger ? - zdziwiłam się - śledzisz mnie ?
-Muszę Cię rozczarować, ale nie
-Żartowałam 
-Tak właśnie myślałem
-Nie mieszkasz w Dortmundzie na stałe ?
-Jeszcze nie 
-Jeszcze ?
-Coraz bardziej mi się tutaj podoba
-Miło to słyszeć
-Czytałaś umowę ?
-Nie zdążyłam - zaśmiałam się - cieszę się, że znalazłeś czasu, aby wysłać mi ją osobiście
-Zrobiłem to z przyjemnością
-Cóż to dobrze o Tobie świadczy 
-Co z Twoją córką ?
-Maja nie jest moją córką - uśmiechnęłam się - przepraszam, że wprowadziłam Cię w błąd
-Jeżeli dobrze pamiętam to powiedziałaś "Mój chłopak jest z córką w szpitalu"
-Tak, to długa historia
-Mam czas
-Może gdzieś usiądziemy ?
-Bardzo chętnie, wyjdźmy stąd 
Opuściliśmy cmentarz i kilkanaście metrów od wejścia zajęliśmy miejsce na ławce. Dopiero teraz zwróciłam uwagę, że mężczyzna jest ubrany normalnie, a nie tak elegancko w garnitur
-Możesz mówić
-Byliśmy razem przed moim wyjazdem, ale się rozstaliśmy. W dniu mojego powrotu miał wypadek ze swoją narzeczoną, udało się uratować tylko maje. Jesteśmy razem dopiero od kilku dni, no może kilkunastu
-Rozumiem 
-Nie zanudziłam Cię ?
-Ależ skąd - uśmiechnął się
-Chyba powinnam się już zbierać
-Podwieźć Cię ? 
-Nie, dziękuje 
-Mam nadzieje, że uda nam się z finalizować naszą umowę
-Ja również - wstałam z ławki 
-Do zobaczenia
-Do zobaczenia 
Tym razem szłam dużo szybciej, bo było już sporo po 20, a nie chciałam martwić Mario. Wiem, że powinnam do niego zadzwonić, ale wydaje mi się, że Maja nie śpi, a on pewnie się nią zajmuję. A po za tym on musi jej dać niedługo antybiotyk. 
Przez całą drogę prawie biegłam, ale udało mi się dotrzeć po niecałych 40 minutach. Zdjęłam w przedpokoju buty i popędziłam na górę. Gotze kładł akurat Maje do łóżeczka, więć czekałam na korytarzu, aż wyjdzie
-Jesteś
-Tak, przepraszam, że tak długo to trwało
-Naleje wina i mi opowiesz
-Świetny pomysł 
Zeszliśmy na dół, usadowiłam się na kanapie , a mój ukochany poszedł do kuchni. Jak tak sobie myślę to był na prawdę długi dzień. Ups ! Po spotkaniu z Rogerem miałam zadzwonił do Lena i wszystko jej opowiedzieć. No trudno. Zrobię to jutro rano. 

-Proszę - szatyn podał mi kieliszek
-Dziękuje 
-Zamieniam się w słuch 
Zaczęłam mu opowiadać wszystko ze szczegółami. Najpierw o moim spotkaniu z Rogerem w kawiarni, potem o jego mailu, o naszym przypadkowym spotkaniu na cmentarzu i naszej rozmowie. Słuchał mnie uważnie, nie przerywał mi, ale wydaje mi się, że jest ze mnie dumny
-To świetnie skarbie
-Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę
-Domyślam się - pocałował mnie
-Nie spodziewałam się, że ten Roger będzie młody 
-Lepiej, żeby się do Ciebie nie przymilał 
-Zazdrosny jesteś ?
-O niego ? Pff - zażartował
-Nikogo nigdy nie pokocham tak bardzo jak Ciebie - pocałowałam go 
-Kocham Cię - wymruczał do moich ust 
-I wzajemnie panie Gotze - przygryzłam wargę
-Czy pani ze mną flirtuje panno Reus ?
-Owszem

6 komentarzy:

  1. O matko jakie ty cuda piszesz kobieto... Umm...nie wiem co powiedzieć po prostu brak mi słów w pozytywnym słowa znaczeniu ;D nie mogę doczekać wie nn pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej jak uroczo, nie wiem jak to robisz, ale piszesz cudownie. Boję się jednak trochę, że ten Roger coś złego zrobi Lenie, ale mam nadzieję, że nic takiego się nie stanie. Zapraszam do siebie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedna Mia:/ A Alex i Mario są tacy uroczy!
    Czekam na next, świetny rozdział
    /Nikola

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny rozdział ;) Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału hehe :*
    Zapraszam do mnie:
    droga-do-milowci.blogspot.com
    Dopiero zaczynam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oooo jejku :D
    Cudownyy rodział :3
    A mogłabym wiedzieć czy masz fejsa, i możesz mnie imformować tam o rodziałach :D ?
    Dziękuję ;*

    OdpowiedzUsuń