czwartek, 26 listopada 2015

Rozdział 46.

[Alex]
Obudziłam się nagle. Nie wiem nawet dlaczego. Mario nie było obok mnie, ale za to na jego poduszce znalazłam małą karteczkę.
"Wyszliśmy z Mają na spacer, potem widzę się z mamą na kawę. Śniadanie macie na stole. Jakby co to dzwoń. M. Ps. Lena chyba jeszcze śpi."
Przeciągnęłam się powoli, a potem wstałam z łóżka. Słońce świeciło już jak szalone, a ja na sam jego widok uśmiechnęłam się szeroko. To będzie dobry dzień. Ja to wiem. Uchyliłam trochę okno, a potem udałam się do łazienki. Rozebrałam się, weszłam pod prysznic i odkręciłam
wodę. Nie za ciepłą, ale też oczywiście nie za gorąca. Szybko się wykąpałam, wysuszyłam włosy, a na koniec się umalowałam. O dziwo w garderobie nie miałam tego problemu co zawsze. Od razu wybrałam sobie jeansy, szarą koszulkę, białą marynarkę i, żeby to ożywić żółte sandałki i kolorowy naszyjnik w kwiaty. Włosy związałam w kucyka i voila. Alex Reus (już niedługo [nareszcie] Gotze) gotowa w mniej niż trzy kwadranse ! Brawo dla mnie. Wyszłam z sypialni i po cichu podeszłam do drzwi Leny. Uchyliłam je trochę i zobaczyłam, że moja przyjaciółka leży w łóżku, ale nie śpi.
-Hej - uśmiechnęłam się - mogę wejść ,?
-Pewnie - powiedziała cicho
-Miałam wpaść do Ciebie wczoraj, ale Mario mi nie pozwolił - westchnęłam
-Szybko zasnęłam, więc i tak byśmy sobie nie pogadały
-No pewnie, rozumiem
-Jaka ona jest ?
-Normalna - wzruszyłam ramionami - przyjaciółkami nie zostaniemy
-Teraz może nie - szepnęła
-W ogóle - usiadłam na parapecie - jak się czujesz ?
-Dobrze - pierwszy raz dzisiaj się uśmiechnęła - jak widzisz szybko rosnę
-No i dobrze - puściłam jej oczko
-Byłam na usg
-I co ?
-Mam tutaj płytkę - zaczęła grzebać w torebce - z serduszkami
-No to dawaj
-Potem - machnęła ręką - może jak Mario wróci ?
-Skąd wiesz, że wyszedł ?
-Słyszałam
-Rozumiem
-Bałam się wczoraj, że Marco coś zauważy - jęknęła
-Szybko nam mignęłaś, a on nie jest aż tak spostrzegawczy - zaśmiałam sie
-Jakie masz plany na dziś ?
-Muszę się spakować
-Nowy Jork. Pamiętam - zachichotała
-Rozmawiałam wczoraj z Mario i ustaliliśmy, że powinnaś zostać tutaj jak my będziemy w Stanach
-Ja nie mogę
-Oczywiście, że możesz ! Popilnujesz nam domu, będziesz miała dach nad głową, ciszę i spokój. Duży ogród - wymieniałam na jednym wdechu
-A Maja ?
-Dziadkowie biorą ją do siebie
-No dobrze, a Marco ?
-Co Marco ?
-Co się stanie jak on tu przyjdzie ?
-Nie wpuścić go - przewróciłam oczami - albo wreszcie mu powiesz prawdę
-O co to to nie
-A kiedy zamierzasz mu powiedzieć ?
-Wcale nie zamierzam mu mówić
-To też jego dzieci
-No to ma problem
-Lena proszę Cię
-Nie Alex. Nie powiem mu i koniec
-Jak wolisz - westchnęłam - jadłaś już coś czy mam Ci zrobić śniadanie ?
-Nie jestem głodna, dzięki
-Musisz jeść
-Na razie się jeszcze prześpię
-Jakby co to będę na dole - spojrzałam na nią ostatni raz i wyszłam
Zeszłam do kuchni, gdzie zrobiłam sobie kawę i swoim starym zwyczajem usiadłam na blacie. Zrobiłam już listę rzeczy, które muszę spakować no i oczywiście listę miejsc, gdzie muszę zabrać Mario, bądź wybrać się samotnie. Będzie super.
-Nic nie jesz ?
-Nie śpisz ? - odbiłam piłeczkę
-Już nie zasnę
-A ja mam na razie kawę
-No tak - uśmiechnęła się
-A Ty co chcesz dzisiaj robić ?
-Może pomogę Ci się pakować - zamyśliła się - albo pójdę na spacer
-Pomyśl jeszcze - stanęłam na podłogę
-Ok. Robię jajecznice, masz ochotę ?
-Zjem potem - machnęłam ręką
-Na pewno ?
-Yhmm
-Nie jesteś na mnie zła, prawda ?,
-Nie - roześmiałam się - wszystko rozumiem
-To dobrze
-Namyśliłaś się już ?


-Pomogę Ci
-No to świetnie - klasnęłam w dłonie
Poczekałam, aż moja przyjaciółka zje śniadanie, a potem razem udałyśmy się na górę. Wzięłam walizki z garderoby, rozłożyłam je przy łóżku, a potem wzięłam wszystkie potrzebne rzeczy z listy. Podawałam je Lenie, która układała je na łóżku. Po kilkudziesięciu minutach całe łóżko zawalone było moimi rzeczami.
-Chyba trochę za dużo tego jak na dwa tygodnie - zaśmiała się dziewczyna
-Nie wiem o czym mówisz - przewróciłam oczami
-Dobra pakuj to zanim Mario przyjdzie
-On na pewno zrozumie, że ja potrzebuje całe mnóstwo rzeczy - zachichotałam
-Nie jestem tego taka pewna - pokazała mi język
-Czepiasz się
Razem zaczęłyśmy pakować wszystkie rzeczy do walizek, układałyśmy, skreślałyśmy z listy i w końcu wszystko było gotowe. Została mi tylko walizka podręczna, ale to jeszcze nie będę jej pakować. W końcu laptop, telefon , ładowarki i jakieś inne duperele będą mi jeszcze potrzebne.
-Spacer ? - uśmiechnęłam się
-Zdecydowanie
-No to idź się ubieraj - puściłam jej oczko
-Będę za chwile
-Poczekam na dole
Do białej, małej torebki włożyłam telefon, portfel i klucze od domu. Zeszłam na dół, założyłam buty i czekałam na swoją przyjaciółkę. Zjawiła się dość szybko, więc razem wyszłyśmy, a ja zamknęłam za nami drzwi.
-Gdzie idziemy ?
-Przed siebie - machnęła ręką
-Masz ochotę na jakieś lody ?
-Zawsze - uśmiechnęła się
-No to chodźmy
-A gdzie są Mario i Maja ?
-Na spacerze, a potem umówił się z mamą na kawę
-To fajnie
-Pewnie chcą ustalić ostatnie szczegóły naszego wyjazdu
-W sumie to ja też mogłabym zostać z Mają
-Lena nawet jakbyśmy się zgodzili to mama Mario by Ci nie oddała swojej wnuczki - zaśmiałam się - rzadko ma okazje zostawać z nią na tak długo
-To zrozumiałe - uśmiech pojawił się na jej twarzy - a mama Ann już się nie odzywa ?
-Nie, na szczęście
-To dobrze
Dotarłyśmy do najbliższej lodziarni, każda z nas zamówiła sobie ulubiony smak i usiadłyśmy na ławce.
-Lubię jak jest tak ciepło
-A ja lubię być w ciąży - zachichotała blondynka - mogę się objadać bez końca
-Jeszcze niedawno na to narzekałaś
-Kobieta zmienną jest
-Szczególnie ta w ciąży - puściłam jej oczko
-Pogadamy jak Ty będziesz w ciąży
-Spokojnie, jeszcze mi się nie śpieszy
-Mi też się nie śpieszyło - przewróciła oczami
~A Few Days Later~
Z samego rana obudził mnie mój narzeczony, bo musieliśmy ruszyć wreszcie na lotnisko. Było tak wcześnie, a mi się tak nie chciało wstawać.
-Myszko, bo nie zdążymy - pocałował mnie w szyje
-Jeszcze pięć minut
-A potem będziesz narzekała, że masz za mało czasu - klepnął mnie w tyłek - wstawaj
-To bolało - otworzyłam oczy
-Idę zrobić śniadanie
-Zniosłeś walizki na dół ?
-Tak
-Okej - przetarłam oczy i usiadłam - muszę wziąć prysznic
-To leć szybko
Podniosłam się z łóżka, wzięłam z fotela wcześniej przygotowane ciuchy i zamknęłam się w łazience. Rozebrałam się, odkręciłam wodę i weszłam pod prysznic. Namydliłam całe ciało żelem pod prysznic, spłukałam pianę i zabrałam się za mycie włosów. Kilkanaście minut później stałam przed lustrem i suszyłam swoje gęste, blond włosy. Potem zabrałam się za
makijaż. Korektor zakrył moje niedoskonałości, potem trochę podkładu i pudru. Na policzki róż, a na powiekach zrobiłam czarne kreski. Dobrze wytuszowałam rzęsy, umalowałam usta i make-up gotowy. No to teraz ciuchy i mogę jechać na lotnisko. Założyłam bieliznę, czarne spodnie, białą bluzkę na ramiączka i czarną, skórzaną kurtkę. Do tego jeszcze delikatny, złoty wisiorek i zegarek. Wyszłam z łazienki, zgarnęłam swój telefon razem z ładowarką i pełna energii zeszłam na dół.
-Kawy ?
-Poproszę
-Proszę - wręczył mi biały kubek
-Oo dzięki !
-Gotowa ??
-Jak nigdy
-Taksówka będzie za dwadzieścia minut
-Okej - uśmiechnęłam się
-Zjadaj śniadanie skarbie
-Tak jest - zachichotałam - a Ty nie jesz ?
-Oczywiście, że jem - pocałował mnie w czoło
Wspólnie usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy zajadać się pysznym śniadaniem przygotowanym przez piłkarza. Jak skończyliśmy to umyłam jeszcze zęby, a potem przeszliśmy do przedpokoju. Założyłam białe buty Nike, a Gotze w tym czasie wyniósł walizki na zewnątrz.
-Mario !
-Hmm ?
-Mogę napisać Lenie wiadomość na lustrze ?
-Szminką ? - zaśmiał się
-Yhmm
-Możesz, przecież i tak się zmyje
-Okej
-Tylko nie używaj do tego swojej ulubionej szminki, bo potem będziesz płakać
-Zapomniałabym ! - zawołałam
-O czym ?
-Musimy wziąć jeszcze jedną pustą walizkę
-Po co ? - zaśmiał się
-Bo chce iść na zakupy jak będziemy w Wielkim Jabłku*
-Planujesz ich tak dużo, że potrzebujesz dodatkową walizkę ?
-Nigdy nic nie wiadomo - wzruszyłam ramionami
-Okej, pójdę po nią na górę, a Ty napisz tą wiadomość
-Mario - złapałam go za rękę
-Tak ??
-Weź tą największą to wtedy do niej włożymy tą mniejszą
-Ależ atut kombinujesz - pocałował mnie
-I tak zapłacimy za nadbagaż - uśmiechnęłam się - więc lepiej mieć jedną walizkę w drugiej niż dwie osobne
-Może masz racje
Chłopak poszedł na górę, a ja wzięłam z koszyczka przy lustrze byle jaką szminkę i namazałam w miarę czytelną wiadomość.
„Z samego rana pojechaliśmy na lotnisko. Czuj się jak u siebie w domu. Buziaki A&M.          Ps. Dbaj o siebie !"
Dorysowałam jeszcze duże serduszko i odcisnęłam swoje usta. Idealnie. Jak tylko Mario zszedł z walizką to włożyliśmy do niej tą ciut mniejszą od kompletu i wyszliśmy z domu, gdzie czekała już na nas taksówka. Kierowca razem z moim narzeczonym zapakowali nasze rzeczy do bagażnika, a ja na spokojnie usiadłam sobie z tyłu.
-Dokąd jedziemy ?
-Poprosimy na lotnisko
-Oczywiście
Kilkadziesiąt minut później taksówka zatrzymała się pod wejściem na lotnisko. Wyciągnęliśmy nasze walizki, ułożyliśmy je na wózku, zapłaciliśmy za transport i weszliśmy do budynku. Od razu skierowaliśmy się na odprawę, gdzie każde z nas pozbyło się dwóch walizek. Zadowoleni przeszliśmy dalej. Niecałe czterdzieści pięć minut później staliśmy już w kolejce do wejścia na pokład samolotu.
-Za kilka godzin będziemy w Stanach - klasnęłam w dłonie
-Po 16 naszego czasu, więc około 10 ich czas, tak ?
-Dokładnie
-Fajnie, cały dzień będziemy mieli jeszcze
-Akurat się rozpakujemy i pójdziemy na spacer
-O wszystkim myślisz - pocałował mnie w czoło
-Mam już cały plan - uśmiechnęłam się - ale spokojnie nic na siłę, jak będziemy chcieli zmienić plany to zmienimy
-Pamiętasz jeszcze to miasto ?
-Każdą ulice Manhattanu - mrugnęłam do niego
-Mostów nie uznajemy ? - zaśmiał się
-Uznajemy - zachichotałam
-Cieszę się, że będziemy mieli trochę czas tylko dla siebie - objął mnie
-Ja też - posłałam mu swój najpiękniejszy uśmiech
-Mama coś wspominała, że może zabiorą Maje nad morze
-Świetny pomysł
-Też o tym pomyślałem
-Stęsknię się za nią przez te dwa tygodnie - westchnęłam
-Myślę, że czas tak szybko minie, że nawet nie zauważysz kiedy będziemy z powrotem
-Pewnie tak
-Mario Gotze ? Och ! Możemy prosić o autograf ? - podeszło do nas kilka dziewczyn
-Jasne - odsunął się ode mnie
Patrzyłam jak podpisuje dziewczynom jakieś kartki, a potem z każdą robi sobie zdjęcie. Patrzyłam na jego uśmiech, który był zupełnie inny niż te, które posyła mi. Kiedyś byłam zazdrosna, a teraz nie zwracam na to najmniejszej uwagi. Fani są dodatkiem do jego kariery. Po chwili znów byłam w jego ramionach i wdychałam te wspaniałe perfumy.
-Ciekawe czy lecą z nami do Nowego Jorku
-Raczej nie
-Skąd wiesz ?
-Odeszły w inną stronę
-No chyba, że tak
-Długo jeszcze ?! - jęknęłam patrząc na początek kolejki
-Stawiam, że mamy jeszcze z pół godziny
-Bosko - rozejrzałam się i wpadłam na pewien pomysł
-Co się tak uśmiechasz ?
-Pilnuj kolejki - pocałowałam go w policzek biorąc swoją torebkę
-Gdzie się wybierasz ?
-Niedługo wracam - puściłam mu oczko
Szybko udałam się do drogerii, gdzie kupiłam jego i moje ulubione perfumy taniej niż w zwykłym sklepie, a potem weszłam do Starbucksa i kupiłam sobie kawę. Dla Mario wzięłam ciasteczko owsiane z żurawiną. Ucieszy się. Dosłownie kwadrans później wróciłam do ukochanego.
-Kupiłam Ci perfumy i ciasteczko
-Czuje się zaszczycony - pocałował mnie - dziękuje bardzo
-Sobie też kupiłam perfumy i kawę - pokazałam mu kubek
-Nie podzielisz się ?
-Będziesz musiał mnie ładnie poprosić
-Ładne Cię proszę - pocałował mnie w szyje
-Panie Gotze cóż za publiczne okazywanie uczuć !
-Tutaj paparazzie nie mają wejścia - mruknął
-Ale każdy tutaj może nam zrobić zdjęcie i wysłać do gazety
-Trudno - zaśmiał się - myślę, że jakoś to przeżyje
-Okej - zachichotałam - przekonałeś mnie
-Chcesz odwiedzić jakiś znajomych ?
-Możliwe - wzruszyłam ramionami - zobaczę jak wyjdzie
Wreszcie po ponad kilkudziesięciu minutach siedzieliśmy już w samolocie na swoich miejscach i czekaliśmy na start.
-Mario
-Hmm ?
-Chce zrobić sobie tatuaż w stanach
-Tatuaż ?
-Masz coś przeciwko ?
-Oczywiście, że nie - uśmiechnął się - nawet mogę iść z Tobą
-Świetnie - pocałowałam go
~Later~
Lot mijał nam wyśmienicie. Obejrzeliśmy film, spaliśmy, czytaliśmy, słuchaliśmy muzyki. Cała gama rzeczy. W końcu zaczęliśmy krążyć nad Nowym Jorkiem. Jak zafascynowana patrzyłam na widoki.
-Jesteśmy - szepnęłam
-Czemu szepczesz ?
-Boje się, że to sen
-Wcale nie sen - pocałował mnie w dłoń - jesteśmy w Nowym Jorku
-Nareszcie - uśmiechnęłam się - muszę trochę rozprostować nogi
-Najpierw zapnij pas
-Tak jest - zachichotałam wykonując jego polecenie
Kolejny raz wyjrzałam za okno, ale teraz byliśmy dużo niżej. Przez małe okienko idealnie
widziałam Central Park wkomponowany w sam środek miasta.
-Podaj mi telefon - poprosiłam
-Pewnie, masz
-Dziękuje - strzeliłem fotkę
Nic a nic jej nie przerabiając wrzuciłam na Instagram'a, a raczej wrzucę jak wylądujemy, bo musiałam wyłączyć internet. Na razie tylko dodałam opis i hashtagi, ale przy publikowaniu pojawił się błąd braku połączenia. Trudno. Kilkanaście minut mnie nie zbawi.
"Witaj Nowy Jorku ! Stęskniłam się ! #newyork #usa #perfect #view #plane"
-Będziesz musiała wrzucić na Facebook'a - uśmiechnął się Mario - no i mi przesłać to też wrzucę
-Okej, ale to już jak odbierzemy bagaże
-W porządku - pocałował mnie w czoło, a potem powiedział z uznaniem - naprawdę świetny widok
*****
Przepraszam ! Nie wiem czemu tak długo zajęło mi pisanie tego rozdziału ... Mam nadzieje, że przynajmniej jego długość trochę Wam to wszystko wynagrodzi.
Tak sobie wczoraj myślałam, że ślub Alex i Mario, który nastąpi w rozdziale ... (nie wiem jeszcze, w którym !) będzie musiał być długo przeze mnie opisywany, żebym mogła zmieścić wszystkie wybrane zdjęcia. Chyba, że podzielę ich ślub na dwa albo nawet na trzy rozdziały. Co Wy na to ? Wiem, że trochę się pośpieszyłam, ale akurat wczoraj o tym pomyślałam. 
A teraz lecę pisać kolejny rozdział. Buziaki 

7 komentarzy:

  1. Rozdział jak zwykle fenomenalny, co do podziału ślubu Alex i Mario zrób tak jak uważasz. Mam nadzieję , że nigdy nie skończysz tego bloga. Czekam na next , obyśmy nie musieli czekać tak długo :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział: -)

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu się doczekałam rozdziału. Codziennie wchodziłam tutaj aby sprawdzić czy czegoś nie dodałaś. Rozdział jak zawsze fenomenalny. Mam nadzieję, że Marco już wkrótce dowie się o dzieciach. Czekam z niecierpliwością na kolejny, serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. W końcu się doczekałam. :D
    Ten blog jest niesamowity. ❤
    Zakochałam się w Nim, jeśli chodzi o ślub to myślę że będzie lepiej rozłożyć to na kilka rozdziałów. :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak!!! Nareszcie

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy następny ?

    OdpowiedzUsuń