[Alex]
Obróciłam się na łóżku wciąż z zamkniętymi oczami, ale nie natrafiłam na ciepłe ciało Mario. Jęknęłam cichutko, podniosłam się do pozycji siedzącej i przetarłam oczy, które dopiero po chwili przyzwyczaiły się do ciemności. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, ale nigdzie nie było śladu mojego narzeczonego. Wstałam owijając się kołdrą, aby zajrzeć do salonu i do łazienki,ale nigdzie go nie było. Przejrzałam, każdy najmniejszy kąt, ale nigdzie go nie było, ani jego ubrań czy telefonu. Spanikowałam. Moje oczy wypełniły się łzami, a ciało bezwładnie osunęło się na podłogę. Moim ciałem wstrząsnął taki szloch, że aż wszystko zaczęło mnie boleć. Próbowałam się uspokoić, ale nie byłam w stanie. Tak jakbym nie kontrolowała swojego
ciała. Nie wiem ile czasu minęło, ale w końcu usłyszałam kroki. Spojrzałam zapłakanymi oczami w górę, a wtedy zobaczyłam szatyna. Serce przestało mi bić, gdy zobaczyłam w jego oczach zmartwienie połączone z przerażeniem.
-Co się stało ? - uklęknął przede mną i wziął moją twarz w swoje dłonie
ciała. Nie wiem ile czasu minęło, ale w końcu usłyszałam kroki. Spojrzałam zapłakanymi oczami w górę, a wtedy zobaczyłam szatyna. Serce przestało mi bić, gdy zobaczyłam w jego oczach zmartwienie połączone z przerażeniem.
-Co się stało ? - uklęknął przede mną i wziął moją twarz w swoje dłonie
-Myślałam ... myślałam, że ... że - wzięłam głęboki oddech - mnie zostawiłeś
-Nigdy kochanie - pocałował mnie w czoło - nigdy Cię nie zostawię
-Nie było Cię - kolejna porcja łez wypłynęła spod moich przymkniętych powiek
-Nie, nie, nie. Przestań płakać - otarł kciukiem moje łzy - przestań płakać skarbie. Już jestem i nigdzie się nie wybieram
-Gdzie byłeś ? - wtuliłam się w niego
-Marco przywiózł nam rzeczy, bo go poprosiłem, więc zszedłem do recepcji odebrać rzeczy. Nie było mnie kilkanaście minut skarbie
-Jak się obudziłam to już Cię nie było - zacisnęłam mocno powieki
-Musiałaś się obudzić tuż po moim wyjściu - pocałował mnie w czubek głowy - już jest w porządku
-Przepraszam - westchnęłam
-Alex nie przepraszaj, nie masz za co - podniósł mnie - może jeszcze się prześpisz ?
-Która godzina ? - spytałam, gdy kładł mnie na łóżku
-Dopiero po szóstej - okrył mnie kołdrą - załatwię jakąś kolację
-Nie - złapałam go za rękę - zostań ze mną
-Przestraszyłaś mnie - objął mnie mocno, a ja zamknęłam oczy wtulając się w niego
-Spanikowałam, nie wiem dlaczego - westchnęłam - to było strasznie głupie
-Kotku nie mów tak. Wszystko jest już dobrze
-Marco coś mówił ? - zmieniłam temat
-Pytał tylko czy się pogodziliśmy, jak się czujesz i kiedy wracamy do domu - wyczułam, że się uśmiecha - a no i wspominał, że Maja jest bardzo grzeczna
-To dobrze - zachichotałam - mam już buty i inne duperele ?
-Masz nawet kosmetyczkę, gdybyś chciała się umalować - zaśmiał się, całując moje nagie ramie - a Twój brat dorzucił kilka paczek prezerwatyw
-Wygadałeś się ? - dźgnęłam go łokciem
-Oczywiście, że nie - mruknął - ale wiesz, obaj jesteśmy facetami i ...
-Och nie kończ - przewróciłam oczami - to okropne, że mówicie sobie wszystko
-Wy kobiety też mówicie sobie wszystko - przesunął dłonią po moim brzuchu
-Nie tym razem - odwróciłam się twarzą do niego - wszystko co się tutaj dzieje jest tylko nasze
-To prawda - pocałował mnie czule - musimy sobie częściej robić takie ucieczki
-Przypominam Ci, że mnie porwałeś
-Będę to robił częściej - obiecał - do końca życia i jeden dzień dłużej
-To brzmi bardzo obiecująco - potarłam swoim nosem o jego, a on wesoło się zaśmiał - jestem głodna
-Czyli jednak kolacja ?
-Tak - pokiwałam twierdząco głową
-Na co masz ochotę ?
-Zamówisz sushi ? - spojrzałam na niego błagalnie
-Pewnie - uśmiechnął się - daj mi kilka minut
-Pójdę się ogarnąć - puściłam mu oczko - dołączysz do mnie pod prysznicem ?
-Nie tym razem skarbie - pocałował mnie w skroń
-Biorę rzeczy - zgarnęłam papierową torbę
-Tylko nie ubieraj się do końca - pogroził mi palcem, zanim zniknęłam za drzwiami łazienki
Zamknęłam za sobą drzwi, ale nie na klucz, odkręciłam wodę pod prysznicem i weszłam do kabiny. Gorąca woda spływała po moim nagim ciele, a ja rozkoszowałam się nią z zamkniętymi oczami. Moje mięśnie rozluźniły się pod wpływem wody i uspokoiłam dalej skołowane nerwy. Jak mogłam pomyśleć, że Mario mógłby mnie zostawić ? Po tym co się wydarzyło między nami w ciągu ostatnich godzin to niemożliwe. Ocknęłam się po kilku minutach, namydliłam całe ciało cytrynowym żelem pod prysznic, po czym spłukałam dokładnie pianę. Włosy dwukrotnie umyłam szamponem, który przyniósł mi mój brat, a następnie na same końcówki nałożyłam odrobinę odżywki. Mimo, iż byłam już wykąpana, świeża i pachnąca to nie wyszłam spod prysznica. Opierałam się czołem o zimne kafelki i pozwalałam, aby woda spływała po moich plecach powodując przyjemne dreszcze. Miałam cichą nadzieje, że Mario jednak do mnie dołączy, ale nic z tego. Powiedział, że nie przyjedzie i nie przyjedzie, no zamiast zjeść kolacje znowu wylądujemy w łóżku albo ... zostaniemy pod prysznicem. To byłoby całkiem przyjemne.
Tak sądzę. W końcu zakręciłam kurek i od razu owinęłam się hotelowym ręcznikiem, bo zaczęło mi się robić chłodno. Włosy nieco roztrzepałam, sięgnęłam od razu po suszarkę i zaczęłam je suszyć. Dopiero po jakimś kwadransie były prawie suche, ale stwierdziłam, że małe kosmyki, które wciąż są wilgotne nie będą mi przeszkadzać. Nasmarowałam całe ciało balsamem do ciała, który na milion procent załatwiła mi Lena, po czym założyłam beżowe, seksowne, koronkowe body, które nie dość, że były strasznie obcisłe to jeszcze strasznie podkreślały mój biust. Dzięki Lena. Na to zarzuciłam czarny szlafroczek z różowymi wykończeniami, ogarnęłam po sobie w pomieszczeniu i wyszłam. Mario siedział rozłożony na kanapie w salonie, otworzył wino, a na stole stała już nasza kolacja.
-To sprawka Leny ? - spytał patrząc na mój szlafrok
-Yhmm - przytaknęłam rozwiązując go i pokazując mu co mam pod spodem - to też sprawka Leny
-Cholera skarbie - odchrząknął - przez Ciebie zrobiło mi się ciasto w spodniach
-Wcale mi to nie przeszkadza - zaśmiałam się siadając obok niego
-Pałeczki czy palce ?
-Pałeczki - przewróciłam oczami
-Proszę - wręczył mi opakowanie, po czym pocałował mnie w czoło - i smacznego
-Wzajemnie - uśmiechnęłam się
Sięgnęłam po swoje pudełko i zaczęłam konsumować sushi, które było naprawdę pyszne. Ani się obejrzałam, a już wszystko zjadłam. Odłożyłam pudełko i pałeczki na stolik i zamiast tego wzięłam kieliszek z winem.
-Bardzo dobrą zrobiłeś kolacje kochanie - zachichotałam
-Dziękuję skarbie - zaśmiał się - to wszystko z miłości do Ciebie
-Och cudownie - pogłaskałam go po plecach
-Pójdę pod prysznic i zaraz do Ciebie wracam - cmoknął mnie przelotnie w usta
-Tylko się pospiesz - upiłam łyk trunku
-Daj mi kwadrans i do Ciebie wracam
Rozłożyłam się wygodnie na kanapie i słyszałam jak z łazienki dochodzi szum wody. Gapiłam się w sufit i zastanawiałam się jakby wyglądał dzisiejszy dzień, gdybyśmy wtedy poszli razem. Nie rozstalibyśmy się, nie miałabym wypadku, nie byłoby kłótni. A do tego pewnie też nie byłoby naszej ucieczki do hotelu, bo Mario nie musiałby mnie porywać z domu swoich rodziców. Wszystko byłoby inaczej, ale czy lepiej ... Sama nie wiem. Te dni były ciężkie i naprawdę ich żałuję, ale z drugiej strony wiele nam dały. Gdybym mogła cofnąć czas pewnie nigdy bym na to nie pozwoliła, ale stało się i jedyne co mogę z tego wyciągnąć to dobre lekcje. No i cieszę się, że mój były szef mimo wszystko okazał się porządnym facetem. Przecież mógł mnie wtedy wykorzystać, ale nie zrobił tego. Może myliłam się co do niego.
-Tylko mi tu nie zasypiaj królewno - usłyszałam szept tuż przy uchu
-Nie śpię - otworzyłam oczy patrząc prosto na twarz mojego ukochanego
-Chcesz iść do łóżka ?
-Nie - pokiwałam twierdząco głową - chcę zostać tutaj
-Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem - usiadł tak, że wziął moją głowę na swoje kolana
-Nie bolą mnie żebra, ani mostek - powiedziałam, po dłuższej chwili milczenia - znaczy nie bolały mnie pod prysznicem
-Cieszę się - posłał mi uśmiech - a nie pod prysznicem ?
-Czasem dają o sobie znać, ale nie aż tak bardzo
-Twoje ciało chyba instynktownie reaguje na nasze pogodzenie - zażartował
-Bardzo zabawne - prychnęłam z uśmiechem
-Do końca życia będę dziękował Bogu, że nic Ci się nie stało - nawinął sobie na palec kosmyk moich włosów
-Mówiłeś mi, że mnie kochasz. Ciągle to powtarzałeś - spojrzałam mu w oczy - to było jak motywacja do obudzenia się. Twoje słowa były moim ratunkiem
-Nigdy nie przestałem Cię kochać. Ani na sekundę - pocałował mnie w skroń
-Wiem, teraz to wiem
-Byłaś świadoma przez cały czas ?
-Nie. Prawie przez cały czas byłam w tak jakby ciemności. Jedynie od czasu do czasu ona mnie opuszczała i słyszałam Was albo czułam jak mnie dotykacie
-Obudziłaś się dzięki Mai. Tak mówiłaś
-Tak - potwierdziłam - najpierw udało mi się ścisnąć dłoń Leny, ale kosztowało mnie to mnóstwo wysiłku. Potem jak usłyszałam głos Mai to było jak objawienie, musiałam ją zobaczyć i jakimś cudem się obudziłam, ale nie zobaczyłam jej ...
-Bo lekarze kazali nam wyjść - dokończył za mnie - przepraszam
-To nie była Twoja wina - wzruszyłam ramionami - rozumiem, że musieli sprawdzić czy
wszystko jest ze mną w porządku
-Na początku chciałem Cię przenieść do lepszej kliniki, ale byłaś w złym stanie i transport nie był dobrym pomysłem
-Wtedy było mi obojętnie, gdzie się znajduję - zażartowałam
Zapadła między nami słodka chwila milczenia. Patrzyliśmy sobie w oczy posyłając sobie nieśmiałe uśmiechy. Zupełnie jak para zakochanych w sobie nastolatków.
-Obejrzyjmy coś w telewizji - powiedziałam w końcu, a on spojrzał na mnie z czułością - ale nie czarno-biały film
-Dobrze - zaśmiał się odpalając telewizor
-Szkoła Uczuć - zawołałam - musimy to obejrzeć
-Ten film jest stary i zawsze na nim płaczesz - mruknął
-Tak, ale go lubię
-Okej - odpuścił - niech Ci będzie
-Zawsze mi ulegasz - pocałowałam go
-Skarbie Ty mi ulegasz - odgarnął mi niesforny kosmyk włosów z twarzy - i dobrze o tym wiesz
-Chciałbyś - odwróciłam głowę w stronę telewizora
Niestety film nie był od początku, bo trafiliśmy akurat na moment jak Logan wręcza Jamie nowy, różowy sweter na jej werandzie. Połowa filmu. Trudno.
-Jak można być taką suką - warknęłam na widok blondynki - myślała, że Logan weźmie ich stronę ? Przecież właśnie jego przyjaciele wyśmiali dziewczynę, która mu się podoba
-Może mieli nadzieje, że tym ich od siebie odsuną
-Chyba im się nie udało, w końcu dzięki temu bardziej się do siebie zbliżyli
-Tak bywa - wymruczał Gotze rozwiązując mój szlafrok
-Przestań - uderzyłam go w dłoń - ja chcę to obejrzeć do końca
-Nic nie robię - przesunął palcem po moich piersiach
-Zaraz będziesz siedział na podłodze - burknęłam
-Między Twoimi nogami - wyszeptał mi do ucha, a ja poczułam, że się rumienię
-To nie jest zabawne - posłałam mu mordercze spojrzenie
-Ja nigdy nie musiałem prosić Twojego taty o zgodę na randkę z Tobą - powiedział nawiązując do filmu
-Powinieneś się z tego cieszyć
-Wiem - zaśmiał się
-Zabrał ją do ładnej restauracji - uśmiechnęłam się - patrz jak słodko razem wyglądają
-Słodka herbata - prychnął - jak dzieci
-Mario ! - warknęłam oburzona
-Przynajmniej stać go na to, żeby wzięła to na co miała ochotę - kpił dalej - ach te amerykańskie nastolatki
-Jesteś takim dupkiem - pokazałam mu język
-Patrz kelner zabrał jej sprzed nosa talerz z deserem - zaśmiał się - o a on podeptał jej stopy
-Nienawidzę Cię - przewróciłam oczami - o matko ! Ten moment jest cudowny !
-Co jest w tym cudownego ?
-Jak to co ? On spełnia jej marzenia
-Zaraz się popłaczę - udał, że ociera łzę spod oka - jaki stylowy tatuaż
Mimo, że to były żarty miałam ich dość i chciałam się podnieść do pozycji siedzącej, a potem odsunąć od szatyna, ale on mi na to nie pozwolił przytulając mnie mocno. Nagle na ekranie Logan dokończył robić Jamie tatuaż i zaczął delikatnie dmuchać na jej ramię, a ja zawsze mam nadzieje, że jednak złoży na nim słodki pocałunek. Niestety. Nigdy tak się nie stało.
-Weź pod uwagę, że to jej pierwsza randka, a on bardzo się stara - spojrzałam na niego spod wachlarza długich rzęs - ja bym się cieszyła z takiej pierwszej randki
-Czyli nasza pierwsza randka nie była udana ? - skrzywił się
-Każda nasza randka była idealna - pocałowałam go
-Każda ? - wymruczał prosto w moje usta
-Każda - potwierdziłam
Na ekranie główny bohater właśnie pocałował swoją ukochaną i powiedział jej, że ją kocha.
-Miałeś się we mnie nie zakochać - powtórzyłam razem z Mandy Moore, a Mario roześmiał się głośno i wesoło
-Znasz ten film na pamięć ?
-Tylko najlepsze fragmenty - uśmiechnęłam się przygryzając dolną wargę
-Okej ... czyli pewnie wszystko - pocałował mnie w czoło
-Może - zachichotałam
Oglądaliśmy w skupieniu, a ja jak za każdym razem na nowo przeżywałam emocje związane z kolejnymi wydarzeniami w filmie. Jeden z piękniejszych filmów o miłości jakie znałam, szkoda, że tak tragicznie się kończy.
-Gdybyś wiedział, że Ann umrze to wziąłbyś z nią wcześniej ślub ?
-Co to za pytanie ?
-Normalne - wzruszyłam ramionami
-Nie mam pojęcia - odpowiedział dopiero po chwili - może bym się z nią ożenił, a może zrobiłbym wszystko, żeby nie umarła. Trudno jest mi teraz powiedzieć co bym zrobił
-Okej - powiedziałam ostrożnie
-Zawsze wracasz do tematu Ann skarbie
-Mario, bo ten temat zawsze będzie w naszym życiu. Wychowujemy jej córkę
-Wiem - westchnął
-Teraz możemy o tym nie gadać, ale za kilka lat nie będziemy mieli wyjścia - przełknęłam
ciężko ślinę - Maja będzie o nią pytać, a my będziemy musieli jej wszystko mówić. A szczególnie Ty, bo ja nie znałam Ann
-Chyba będę musiał się przygotować na te pytania - zaśmiał się, ale tak bardzo smutno
-Właśnie zepsułam nam wieczór - przesunęłam dłonią po jego policzku, na którym znajdował się dwudniowy zarost
-Kocham Cię - przyciągnął mnie do siebie i pocałował
-Bardzo ?
-Najbardziej na świecie - włożył rękę pod mój szlafrok i złapał mnie za pośladek, a ja jęknęłam cicho prosto w jego usta
Mario podniósł się z kanapy i wziął mnie na ręce, a ja oplotłam go nogami w pasie i pocałowałam na tyle namiętnie na ile było mnie stać. Nie przerywając pocałunku piłkarz przeszedł do sypialni po drodze pozbywając się mojego szlafroka. Taki oto sposobem ja zostałam w samej, seksownej bieliźnie, a on nadal był w pełni ubrany. Prawie zerwałam z niego koszulkę i zanim zdążył położyć mnie na łóżku to rozpięłam mu pasek i jeansy. O dziwo po kilkunastu godzinach, które spędziliśmy praktycznie cały czas nago nasze ubrania stanowiły ciężką barierę.
-Wolałem, gdy cały czas byłaś nago - wymruczał zdejmując ze mnie body
-Mogłabym rzec to samo o Tobie - wydyszałam z trudem
-Jesteś taka piękna - obleciał mnie wzrokiem, a na moich policzkach pojawiły się delikatne rumieńce
-Pragnę Cię - szepnęłam patrząc w jego oczy, w których tańczyły radosne iskierki
-Masz mnie - pocałował mnie w szyję
-Kocham Cię - wplotłam palce w jego włosy
~Morning~
Mój sen ulotnił się, gdzieś daleko jak tylko Mario kolejny raz złożył pocałunek na moim nagim ciele. Poruszyłam się nerwowo chcąc odgonić jego usta, ale nic z tego. Och. Nagle przestał. Uśmiechnęłam się wciąż z zamkniętymi oczami, ale nie mogłam znów zasnąć. Jego wzrok wypalał mi dziurę na piersi. Pieprzony Mario Gotze. A mogłabym być singielką. OK. Nie mogłabym.
-Patrzysz na mnie - mruknęłam nie otwierając oczu
-Dlatego, że jesteś śliczna
-Zaraz wypalisz mi dziurę w ciele
-O to się nie martw - pocałował mnie w ramie
-Chciałabym jeszcze chwilę pospać - zakryłam się kołdrą
-Do 12 musimy opuścić pokój
-W porządku - przeciągnęłam się - a która jest ?
-Już po ... - przerwał zerkając na zegarek - ósmej
-Zabiję Cię - warknęłam patrząc na jego zadowoloną minę
-Wyglądasz niesamowicie, wiesz ?
-Zawsze rano tak wyglądam - zatrzepotałam zalotnie rzęsami
-Mógłbym na Ciebie patrzeć całymi dniami - pocałował mnie w nos, a ja zachichotałam
-Zacznę się już zbierać - chciałam się podnieść z łóżka, ale on przyciągnął mnie do siebie
-A może skorzystamy z czasu jaki nam jeszcze został ? - wymruczał mi do ucha
-Och, z pewnością - posłałam mu uśmiech - wykąpiemy się, ubierzemy, zjemy śniadanie i zgarniemy swoje rzeczy
-Chodziło mi o coś zupełnie innego - zmarszczył brwi
-Będziesz musiał obejść się smakiem
-Yhmm - pocałował mnie namiętnie, a ja całkowicie się mu poddałam
-Naprawdę musimy wstać
-Mamy kilka godzin - obrócił mnie na plecy i był nade mną
-Mario - wyjęczałam
-Tak malutka ?
-Powinieneś mnie puścić - delikatnie się od niego odsunęłam
-Ja nie zawsze robię to co powinienem - puścił mi oczko, ale mimo wszystko zostawił mnie w spokoju
-Idę pod prysznic - zakomunikowałam
Założyłam ten sam szlafrok co poprzedniego wieczora, wyciągnęłam z siatki świeżą bieliznę i
ubrania, po czym udałam się do łazienki. Odkręciłam wodę pod prysznicem, rzuciłam szlafrok na ziemię i wtedy właśnie spojrzałam w lustro. O cholera. Byłam cała w malinkach. I to nie takich małych, ledwo widocznych, tylko ogromnych, które znikną mi najwcześniej za dwa tygodnie. Jak mam się ubierać do tego czasu ? Nie zamierzam pokazywać całemu światu do czego zdolny jest mój narzeczony !
-MARIO ! - wrzasnęłam wypadając nago z łazienki - CO TY MI DO CHOLERY ZROBIŁEŚ ?
-Nie rozumiem - uśmiechnął się głupio patrząc na mnie
-Nie rozumiesz ? - warknęłam - czy Ty widzisz jak ja wyglądam ?
-Jak zwykle pięknie - chciał do mnie podejść, ale zrobiłam krok w tył - chyba nie jesteś zła ...
-Jestem wściekła - posłałam mu mordercze spojrzenie - żaden makijaż tego nie zakryje !
-Nie musisz tego zakrywać
-Chcesz, żeby cały świat wiedział co tutaj robiliśmy ? O ! A może chcesz, żeby wszyscy wiedzieli, że się pogodziliśmy i jestem Twoja ?!
-Zawsze byłaś moja - przytulił mnie i pocałował w szyje - dobrze o tym wiesz
-Oznaczyłeś mnie jak jakieś zwierzę - jęknęłam
-Jest zima, możesz nosić swetry - zażartował
-To nie jest śmieszne !
-Kocham Cię - spojrzał mi w oczy i się uśmiechnął - a tak przy okazji i tak wszyscy wiedzą co tutaj robiliśmy
-Skąd ta pewność ?
-Widziałem dzisiejsze gazety i wczorajsze też - zaśmiał się
-Idę pod prysznic - mruknęłam - wciąż jestem zła
-Zawsze mogę się postarać, żebyś już nie była - posłał mi swoje pewne siebie spojrzenie
-Ani mi się waż ! - pogroziłam mu palcem - zamierzam zamknąć drzwi na klucz
Piłkarz roześmiał się głośno, pokręcił z niedowierzaniem głową, po czym odprowadził mnie wzrokiem, aż do samej łazienki. Woda w kabinie wciąż się lała, a ja nie miałam siły wchodzić do środka. Byłam tak wściekła jak nigdy. Wyglądam strasznie. Jak mogłam wczoraj nie zorientować się, że szatyn perfidnie robi mi malinkę na malince ?! Czyżbym była tak upojona naszymi pieszczotami ? A może zrobił to jak spałam ? Nieee. Na pewno bym się obudziła. Tak sądzę. Zabiję tego drania. Przysięgam, że go zabiję. W końcu po kilkunastu minutach przyglądania się swojemu ciału w lustrze weszłam do kabiny prysznicowej, gdzie lała się już gorąca jak wrzątek woda. Szybko zmniejszyłam temperaturę, aby się nie poparzyć i zabrałam się za mycie. Starałam się sprawnie namydlać, każdą kolejną część ciała i spłukiwać ją letnią wodą, żeby nie tracić czasu, którego i tak nie miałam zbyt dużo. Mario na pewno też chciałby się wykąpać. Gdy po chwili byłam już wykąpana to wytarłam się ręcznikiem i założyłam czystą bieliznę. Mokre włosy od razu zaczęłam suszyć, a jak były już takie w miarę suche to związałam je w artystycznego koka. Całe ciało nasmarowałam balsamem i zaczęłam się malować. Trochę podkładu, pudru i tusz do rzęs. Na szczęście teraz nie musiałam zakrywać mojego dekoltu, gdyż moja przyjaciółka spakowała mi dwa swetry. Założyłam szary, grubszy z luźnym golfem, a do tego ciemne jeansy i czarne skarpetki. Zgarnęłam wszystkie swoje rzeczy z łazienki i opuściłam ją. Mój narzeczony wylegiwał się jeszcze w łóżku, ale starałam się nie zwracać na niego uwagi.
-Kotku - objął mnie, gdy usiadłam na łóżku, żeby założyć czarne botki na obcasie
-Nic nie mów proszę Cię
-Nie chcę, żebyś była na mnie zła
-To trzeba było się zastanowić nad tym co robić - bąknęłam
-Alex - rzucił ostrzegawczo - chcesz zepsuć nasze ostatnie samotne chwile ?
-Nie zwalaj na mnie wszystkiego - zerknęłam na niego, a on się uśmiechnął
-Masz piękny sweter i nic nie widać - pocałował mnie w głowę - a po za tym jesteśmy dorośli i możemy robić co chcemy. Inni nie mają nic do gadania
-Na przykład Twoja mama, która zobaczy mnie z tymi malinkami podczas świąt ?
-Do świąt na pewno zejdzie, a jak nie to trochę to przypudrujesz
-Jeśli myślisz, że puder wys ...
-Nie gniewaj się już - przerwał mi i zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć to namiętnie mnie pocałował
-Ugh - warknęłam do siebie - czemu zawsze muszę Ci ulegać ?!
-Bo mnie kochasz - cmoknął mnie w nos, po czym zerwał się z łóżka - lecę pod prysznic
Pokręciłam z niedowierzaniem głową i sięgnęłam do papierowej, dużej torby, z której wygrzebałam swój zegarek na różowym pasku i zapięłam go na lewym nadgarstku. Teraz byłam już prawie gotowa. Idealnie. Korzystając z okazji, że Gotze się szykuje ogarnęłam trochę apartament i zamówiłam dla nas śniadanie. Najwyżej wymeldujemy się trochę wcześniej. Zresztą im szybciej w domu, tym lepiej. Chociaż z drugiej strony czy to wciąż jest mój dom ? Wiem, że Mario żałuje, że mnie z niego wyrzucił, ale jednak zabrałam wszystkie swoje rzeczy i dziwnie będzie tam teraz wrócić. Tak jakbyśmy znowu zaczynali od nowa. Ile można ? W kółko i kółko i kółko. Cały czas wracamy do punktu wyjścia. I żadne z nas nie chce tego przerwać. Kocham go jak nikogo nigdy nie kochałam i nie zamierzam z nas rezygnować, ale czasem po prostu byłoby łatwiej. Poddanie się zawsze jest łatwiejsze niż walka. Moje rozmyślenia przerwało pukanie do drzwi, więc otworzyłam je szybko, a obsługa hotelowa zostawiła w salonie nasze śniadanie. Dałam miłej pani jakiś napiwek, po czym zamknęłam za nią drzwi. Akurat, gdy siadałam po turecku na kanapie to mój ukochany wyszedł z łazienki. Aż się oblizałam na widok jego nagiego ciała owiniętego jedynie ręcznikiem w pasie. Drobne kropelki wody kapały z włosów na umięśnioną klatkę piersiową i powodowały, iż moje serce biło ciut mocniej.
-Zamówiłaś śniadanie - uśmiechnął się
-Yhmm - przytaknęłam czując suchość w gardle
-Będę za dwie minutki, tylko się ubiorę
-Nie śpiesz się - machnęłam ręką
Upiłam łyk pysznej kawy latte z białej filiżanki i oceniłam zawartość naszych talerzy. Tym razem wzięłam sobie na czysty talerz dużego tosta, posmarowałam go truskawkowym dżemem i zaczęłam jeść. Mmm. Pycha.
-Smacznego - gotowy i ubrany piłkarz usiadł obok mnie
-Wzajemnie - odpowiedziałam tuż po tym jak przełknęłam kolejny gryz
-Dawno nie jadłem jajecznicy
-Ja też !
-Okropna - skrzywił się, a ja się roześmiałam - robisz lepszą
-No raczej - przewróciłam oczami - moja nie jest z proszku
-A ta jest ? - spojrzał na mnie przerażony
-Mario jak Ty mało wiesz o hotelach - pokiwałam z niedowierzaniem głową - wstyd
-Przepraszam, ale nikt mnie nigdy nie uświadamiał co jem w hotelach. Byłem pewien, że jem jajecznicę ze świeżych jaj
-Czasem może tak, ale niektóre hotele nie chcą tracić na to czasu
-Fuj - odstawił pełen talerz i sięgnął po naleśniki - one też są z proszku, co ?
-Pewnie tak, ale są dobre - uśmiechnęłam się
-Chyba będziemy brali jedzenie ze sobą do hotelu - zażartował
-Jaaasne - zachichotałam - chcę to zobaczyć
-Chcesz i masz - pocałował mnie
-Planowaliście już święta ?
-Moja mama robi kolacje. Będą wszyscy
-To świetnie, trzeba się wybrać na jakieś zakupy świąteczne
-Jeśli tylko chcesz, ale mam już kilka prezentów
-Dla mnie ? - spytałam z nadzieją
-Dla Ciebie też - zaśmiał się - ale to ma być niespodzianka
-Ej !
-No co ? - pokazał mi język - a Ty mi powiesz jak będziesz coś dla mnie miała ?
-Nigdy w życiu, zapomnij - prychnęłam
-Tak właśnie myślałem
W miłej, luźnej atmosferze dokończyliśmy jeść śniadanie, zostawiliśmy naczynia na stole i zaczęliśmy się zbierać do wyjścia. Założyłam swój ulubiony płaszczyk, a mój narzeczony zadbał, żebym założyła szalik, rękawiczki i oczywiście czapkę. Kocham ten jego troskliwy wzrok.
-Mogę Ci pomóc z tymi rzeczami - zaproponowałam
-To ja jestem mężczyzną w tym związku - odparł wypinając dumnie pierś do przodu, a ja zachichotałam wesoło - poradzę sobie skarbie
-Okej - uniosłam ręce w geście poddania się
-Na pewno nie chcesz jeszcze zostać ?
-Wracajmy do domu - westchnęłam
-Jak sobie pani życzy - pocałował mnie w czoło
Wyszłam pierwsza, bo szatyn przepuścił mnie w drzwiach i podeszłam korytarzem do windy, i zanim ona podjechała to Mario już się ze mną zrównał. Nie mogłam powstrzymać głupiego uśmiechu, gdy znaleźliśmy się już w środku. Jedna część mojego ciała chciała się rzucić na Mario i powtórzyć ostatnią sytuacje, ale druga ta rozsądniejsza wiedziała, że nie mogę tego zrobić. Szkoda. Och. Szkoda, że nie mamy windy w domu ...
-O czym myślisz ? - spytał uśmiechając się, gdy szliśmy w stronę recepcji
-Szkoda, że nie mamy windy w domu - puściłam mu oczko
-Winda do nieba - zaśmiał się
-To byłoby coś - wymruczałam
Poczekałam grzecznie, aż pan Gotze wymelduje nas z hotelu i odda kartę, ale nie mogłam się powstrzymać, żeby od czasu do czasu na niego zerknąć. Czemu on zawsze wygląda tak seksownie ? To, aż grzech.
-Gotowe - objął mnie - wracajmy do domu
-Chcesz, żebym znowu z Wami mieszkała ? - spytałam, ale tylko po to, aby się upewnić
-Oczywiście, że tak - odpowiedział prawie od razu - a Ty nie chcesz ?
-Chcę, ale dziwnie będzie wrócić do tego domu. Znowu. Znowu wszystko od nowa zaczynamy
-Ostatni raz - uniósł mój podbródek, abym na niego spojrzała - obiecuję
Tak sądzę. W końcu zakręciłam kurek i od razu owinęłam się hotelowym ręcznikiem, bo zaczęło mi się robić chłodno. Włosy nieco roztrzepałam, sięgnęłam od razu po suszarkę i zaczęłam je suszyć. Dopiero po jakimś kwadransie były prawie suche, ale stwierdziłam, że małe kosmyki, które wciąż są wilgotne nie będą mi przeszkadzać. Nasmarowałam całe ciało balsamem do ciała, który na milion procent załatwiła mi Lena, po czym założyłam beżowe, seksowne, koronkowe body, które nie dość, że były strasznie obcisłe to jeszcze strasznie podkreślały mój biust. Dzięki Lena. Na to zarzuciłam czarny szlafroczek z różowymi wykończeniami, ogarnęłam po sobie w pomieszczeniu i wyszłam. Mario siedział rozłożony na kanapie w salonie, otworzył wino, a na stole stała już nasza kolacja.
-To sprawka Leny ? - spytał patrząc na mój szlafrok
-Yhmm - przytaknęłam rozwiązując go i pokazując mu co mam pod spodem - to też sprawka Leny
-Cholera skarbie - odchrząknął - przez Ciebie zrobiło mi się ciasto w spodniach
-Wcale mi to nie przeszkadza - zaśmiałam się siadając obok niego
-Pałeczki czy palce ?
-Pałeczki - przewróciłam oczami
-Proszę - wręczył mi opakowanie, po czym pocałował mnie w czoło - i smacznego
-Wzajemnie - uśmiechnęłam się
Sięgnęłam po swoje pudełko i zaczęłam konsumować sushi, które było naprawdę pyszne. Ani się obejrzałam, a już wszystko zjadłam. Odłożyłam pudełko i pałeczki na stolik i zamiast tego wzięłam kieliszek z winem.
-Bardzo dobrą zrobiłeś kolacje kochanie - zachichotałam
-Dziękuję skarbie - zaśmiał się - to wszystko z miłości do Ciebie
-Och cudownie - pogłaskałam go po plecach
-Pójdę pod prysznic i zaraz do Ciebie wracam - cmoknął mnie przelotnie w usta
-Tylko się pospiesz - upiłam łyk trunku
-Daj mi kwadrans i do Ciebie wracam
Rozłożyłam się wygodnie na kanapie i słyszałam jak z łazienki dochodzi szum wody. Gapiłam się w sufit i zastanawiałam się jakby wyglądał dzisiejszy dzień, gdybyśmy wtedy poszli razem. Nie rozstalibyśmy się, nie miałabym wypadku, nie byłoby kłótni. A do tego pewnie też nie byłoby naszej ucieczki do hotelu, bo Mario nie musiałby mnie porywać z domu swoich rodziców. Wszystko byłoby inaczej, ale czy lepiej ... Sama nie wiem. Te dni były ciężkie i naprawdę ich żałuję, ale z drugiej strony wiele nam dały. Gdybym mogła cofnąć czas pewnie nigdy bym na to nie pozwoliła, ale stało się i jedyne co mogę z tego wyciągnąć to dobre lekcje. No i cieszę się, że mój były szef mimo wszystko okazał się porządnym facetem. Przecież mógł mnie wtedy wykorzystać, ale nie zrobił tego. Może myliłam się co do niego.
-Tylko mi tu nie zasypiaj królewno - usłyszałam szept tuż przy uchu
-Nie śpię - otworzyłam oczy patrząc prosto na twarz mojego ukochanego
-Chcesz iść do łóżka ?
-Nie - pokiwałam twierdząco głową - chcę zostać tutaj
-Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem - usiadł tak, że wziął moją głowę na swoje kolana
-Nie bolą mnie żebra, ani mostek - powiedziałam, po dłuższej chwili milczenia - znaczy nie bolały mnie pod prysznicem
-Cieszę się - posłał mi uśmiech - a nie pod prysznicem ?
-Czasem dają o sobie znać, ale nie aż tak bardzo
-Twoje ciało chyba instynktownie reaguje na nasze pogodzenie - zażartował
-Bardzo zabawne - prychnęłam z uśmiechem
-Do końca życia będę dziękował Bogu, że nic Ci się nie stało - nawinął sobie na palec kosmyk moich włosów
-Mówiłeś mi, że mnie kochasz. Ciągle to powtarzałeś - spojrzałam mu w oczy - to było jak motywacja do obudzenia się. Twoje słowa były moim ratunkiem
-Nigdy nie przestałem Cię kochać. Ani na sekundę - pocałował mnie w skroń
-Wiem, teraz to wiem
-Byłaś świadoma przez cały czas ?
-Nie. Prawie przez cały czas byłam w tak jakby ciemności. Jedynie od czasu do czasu ona mnie opuszczała i słyszałam Was albo czułam jak mnie dotykacie
-Obudziłaś się dzięki Mai. Tak mówiłaś
-Tak - potwierdziłam - najpierw udało mi się ścisnąć dłoń Leny, ale kosztowało mnie to mnóstwo wysiłku. Potem jak usłyszałam głos Mai to było jak objawienie, musiałam ją zobaczyć i jakimś cudem się obudziłam, ale nie zobaczyłam jej ...
-Bo lekarze kazali nam wyjść - dokończył za mnie - przepraszam
-To nie była Twoja wina - wzruszyłam ramionami - rozumiem, że musieli sprawdzić czy
wszystko jest ze mną w porządku
-Na początku chciałem Cię przenieść do lepszej kliniki, ale byłaś w złym stanie i transport nie był dobrym pomysłem
-Wtedy było mi obojętnie, gdzie się znajduję - zażartowałam
Zapadła między nami słodka chwila milczenia. Patrzyliśmy sobie w oczy posyłając sobie nieśmiałe uśmiechy. Zupełnie jak para zakochanych w sobie nastolatków.
-Obejrzyjmy coś w telewizji - powiedziałam w końcu, a on spojrzał na mnie z czułością - ale nie czarno-biały film
-Dobrze - zaśmiał się odpalając telewizor
-Szkoła Uczuć - zawołałam - musimy to obejrzeć
-Ten film jest stary i zawsze na nim płaczesz - mruknął
-Tak, ale go lubię
-Okej - odpuścił - niech Ci będzie
-Zawsze mi ulegasz - pocałowałam go
-Skarbie Ty mi ulegasz - odgarnął mi niesforny kosmyk włosów z twarzy - i dobrze o tym wiesz
-Chciałbyś - odwróciłam głowę w stronę telewizora
Niestety film nie był od początku, bo trafiliśmy akurat na moment jak Logan wręcza Jamie nowy, różowy sweter na jej werandzie. Połowa filmu. Trudno.
-Jak można być taką suką - warknęłam na widok blondynki - myślała, że Logan weźmie ich stronę ? Przecież właśnie jego przyjaciele wyśmiali dziewczynę, która mu się podoba
-Może mieli nadzieje, że tym ich od siebie odsuną
-Chyba im się nie udało, w końcu dzięki temu bardziej się do siebie zbliżyli
-Tak bywa - wymruczał Gotze rozwiązując mój szlafrok
-Przestań - uderzyłam go w dłoń - ja chcę to obejrzeć do końca
-Nic nie robię - przesunął palcem po moich piersiach
-Zaraz będziesz siedział na podłodze - burknęłam
-Między Twoimi nogami - wyszeptał mi do ucha, a ja poczułam, że się rumienię
-To nie jest zabawne - posłałam mu mordercze spojrzenie
-Ja nigdy nie musiałem prosić Twojego taty o zgodę na randkę z Tobą - powiedział nawiązując do filmu
-Powinieneś się z tego cieszyć
-Wiem - zaśmiał się
-Zabrał ją do ładnej restauracji - uśmiechnęłam się - patrz jak słodko razem wyglądają
-Słodka herbata - prychnął - jak dzieci
-Mario ! - warknęłam oburzona
-Przynajmniej stać go na to, żeby wzięła to na co miała ochotę - kpił dalej - ach te amerykańskie nastolatki
-Jesteś takim dupkiem - pokazałam mu język
-Patrz kelner zabrał jej sprzed nosa talerz z deserem - zaśmiał się - o a on podeptał jej stopy
-Nienawidzę Cię - przewróciłam oczami - o matko ! Ten moment jest cudowny !
-Co jest w tym cudownego ?
-Jak to co ? On spełnia jej marzenia
-Zaraz się popłaczę - udał, że ociera łzę spod oka - jaki stylowy tatuaż
Mimo, że to były żarty miałam ich dość i chciałam się podnieść do pozycji siedzącej, a potem odsunąć od szatyna, ale on mi na to nie pozwolił przytulając mnie mocno. Nagle na ekranie Logan dokończył robić Jamie tatuaż i zaczął delikatnie dmuchać na jej ramię, a ja zawsze mam nadzieje, że jednak złoży na nim słodki pocałunek. Niestety. Nigdy tak się nie stało.
-Weź pod uwagę, że to jej pierwsza randka, a on bardzo się stara - spojrzałam na niego spod wachlarza długich rzęs - ja bym się cieszyła z takiej pierwszej randki
-Czyli nasza pierwsza randka nie była udana ? - skrzywił się
-Każda nasza randka była idealna - pocałowałam go
-Każda ? - wymruczał prosto w moje usta
-Każda - potwierdziłam
Na ekranie główny bohater właśnie pocałował swoją ukochaną i powiedział jej, że ją kocha.
-Miałeś się we mnie nie zakochać - powtórzyłam razem z Mandy Moore, a Mario roześmiał się głośno i wesoło
-Znasz ten film na pamięć ?
-Tylko najlepsze fragmenty - uśmiechnęłam się przygryzając dolną wargę
-Okej ... czyli pewnie wszystko - pocałował mnie w czoło
-Może - zachichotałam
Oglądaliśmy w skupieniu, a ja jak za każdym razem na nowo przeżywałam emocje związane z kolejnymi wydarzeniami w filmie. Jeden z piękniejszych filmów o miłości jakie znałam, szkoda, że tak tragicznie się kończy.
-Gdybyś wiedział, że Ann umrze to wziąłbyś z nią wcześniej ślub ?
-Co to za pytanie ?
-Normalne - wzruszyłam ramionami
-Nie mam pojęcia - odpowiedział dopiero po chwili - może bym się z nią ożenił, a może zrobiłbym wszystko, żeby nie umarła. Trudno jest mi teraz powiedzieć co bym zrobił
-Okej - powiedziałam ostrożnie
-Zawsze wracasz do tematu Ann skarbie
-Mario, bo ten temat zawsze będzie w naszym życiu. Wychowujemy jej córkę
-Wiem - westchnął
-Teraz możemy o tym nie gadać, ale za kilka lat nie będziemy mieli wyjścia - przełknęłam
ciężko ślinę - Maja będzie o nią pytać, a my będziemy musieli jej wszystko mówić. A szczególnie Ty, bo ja nie znałam Ann
-Chyba będę musiał się przygotować na te pytania - zaśmiał się, ale tak bardzo smutno
-Właśnie zepsułam nam wieczór - przesunęłam dłonią po jego policzku, na którym znajdował się dwudniowy zarost
-Kocham Cię - przyciągnął mnie do siebie i pocałował
-Bardzo ?
-Najbardziej na świecie - włożył rękę pod mój szlafrok i złapał mnie za pośladek, a ja jęknęłam cicho prosto w jego usta
Mario podniósł się z kanapy i wziął mnie na ręce, a ja oplotłam go nogami w pasie i pocałowałam na tyle namiętnie na ile było mnie stać. Nie przerywając pocałunku piłkarz przeszedł do sypialni po drodze pozbywając się mojego szlafroka. Taki oto sposobem ja zostałam w samej, seksownej bieliźnie, a on nadal był w pełni ubrany. Prawie zerwałam z niego koszulkę i zanim zdążył położyć mnie na łóżku to rozpięłam mu pasek i jeansy. O dziwo po kilkunastu godzinach, które spędziliśmy praktycznie cały czas nago nasze ubrania stanowiły ciężką barierę.
-Wolałem, gdy cały czas byłaś nago - wymruczał zdejmując ze mnie body
-Mogłabym rzec to samo o Tobie - wydyszałam z trudem
-Jesteś taka piękna - obleciał mnie wzrokiem, a na moich policzkach pojawiły się delikatne rumieńce
-Pragnę Cię - szepnęłam patrząc w jego oczy, w których tańczyły radosne iskierki
-Masz mnie - pocałował mnie w szyję
-Kocham Cię - wplotłam palce w jego włosy
~Morning~
Mój sen ulotnił się, gdzieś daleko jak tylko Mario kolejny raz złożył pocałunek na moim nagim ciele. Poruszyłam się nerwowo chcąc odgonić jego usta, ale nic z tego. Och. Nagle przestał. Uśmiechnęłam się wciąż z zamkniętymi oczami, ale nie mogłam znów zasnąć. Jego wzrok wypalał mi dziurę na piersi. Pieprzony Mario Gotze. A mogłabym być singielką. OK. Nie mogłabym.
-Patrzysz na mnie - mruknęłam nie otwierając oczu
-Dlatego, że jesteś śliczna
-Zaraz wypalisz mi dziurę w ciele
-O to się nie martw - pocałował mnie w ramie
-Chciałabym jeszcze chwilę pospać - zakryłam się kołdrą
-Do 12 musimy opuścić pokój
-W porządku - przeciągnęłam się - a która jest ?
-Już po ... - przerwał zerkając na zegarek - ósmej
-Zabiję Cię - warknęłam patrząc na jego zadowoloną minę
-Wyglądasz niesamowicie, wiesz ?
-Zawsze rano tak wyglądam - zatrzepotałam zalotnie rzęsami
-Mógłbym na Ciebie patrzeć całymi dniami - pocałował mnie w nos, a ja zachichotałam
-Zacznę się już zbierać - chciałam się podnieść z łóżka, ale on przyciągnął mnie do siebie
-A może skorzystamy z czasu jaki nam jeszcze został ? - wymruczał mi do ucha
-Och, z pewnością - posłałam mu uśmiech - wykąpiemy się, ubierzemy, zjemy śniadanie i zgarniemy swoje rzeczy
-Chodziło mi o coś zupełnie innego - zmarszczył brwi
-Będziesz musiał obejść się smakiem
-Yhmm - pocałował mnie namiętnie, a ja całkowicie się mu poddałam
-Naprawdę musimy wstać
-Mamy kilka godzin - obrócił mnie na plecy i był nade mną
-Mario - wyjęczałam
-Tak malutka ?
-Powinieneś mnie puścić - delikatnie się od niego odsunęłam
-Ja nie zawsze robię to co powinienem - puścił mi oczko, ale mimo wszystko zostawił mnie w spokoju
-Idę pod prysznic - zakomunikowałam
Założyłam ten sam szlafrok co poprzedniego wieczora, wyciągnęłam z siatki świeżą bieliznę i
ubrania, po czym udałam się do łazienki. Odkręciłam wodę pod prysznicem, rzuciłam szlafrok na ziemię i wtedy właśnie spojrzałam w lustro. O cholera. Byłam cała w malinkach. I to nie takich małych, ledwo widocznych, tylko ogromnych, które znikną mi najwcześniej za dwa tygodnie. Jak mam się ubierać do tego czasu ? Nie zamierzam pokazywać całemu światu do czego zdolny jest mój narzeczony !
-MARIO ! - wrzasnęłam wypadając nago z łazienki - CO TY MI DO CHOLERY ZROBIŁEŚ ?
-Nie rozumiem - uśmiechnął się głupio patrząc na mnie
-Nie rozumiesz ? - warknęłam - czy Ty widzisz jak ja wyglądam ?
-Jak zwykle pięknie - chciał do mnie podejść, ale zrobiłam krok w tył - chyba nie jesteś zła ...
-Jestem wściekła - posłałam mu mordercze spojrzenie - żaden makijaż tego nie zakryje !
-Nie musisz tego zakrywać
-Chcesz, żeby cały świat wiedział co tutaj robiliśmy ? O ! A może chcesz, żeby wszyscy wiedzieli, że się pogodziliśmy i jestem Twoja ?!
-Zawsze byłaś moja - przytulił mnie i pocałował w szyje - dobrze o tym wiesz
-Oznaczyłeś mnie jak jakieś zwierzę - jęknęłam
-Jest zima, możesz nosić swetry - zażartował
-To nie jest śmieszne !
-Kocham Cię - spojrzał mi w oczy i się uśmiechnął - a tak przy okazji i tak wszyscy wiedzą co tutaj robiliśmy
-Skąd ta pewność ?
-Widziałem dzisiejsze gazety i wczorajsze też - zaśmiał się
-Idę pod prysznic - mruknęłam - wciąż jestem zła
-Zawsze mogę się postarać, żebyś już nie była - posłał mi swoje pewne siebie spojrzenie
-Ani mi się waż ! - pogroziłam mu palcem - zamierzam zamknąć drzwi na klucz
Piłkarz roześmiał się głośno, pokręcił z niedowierzaniem głową, po czym odprowadził mnie wzrokiem, aż do samej łazienki. Woda w kabinie wciąż się lała, a ja nie miałam siły wchodzić do środka. Byłam tak wściekła jak nigdy. Wyglądam strasznie. Jak mogłam wczoraj nie zorientować się, że szatyn perfidnie robi mi malinkę na malince ?! Czyżbym była tak upojona naszymi pieszczotami ? A może zrobił to jak spałam ? Nieee. Na pewno bym się obudziła. Tak sądzę. Zabiję tego drania. Przysięgam, że go zabiję. W końcu po kilkunastu minutach przyglądania się swojemu ciału w lustrze weszłam do kabiny prysznicowej, gdzie lała się już gorąca jak wrzątek woda. Szybko zmniejszyłam temperaturę, aby się nie poparzyć i zabrałam się za mycie. Starałam się sprawnie namydlać, każdą kolejną część ciała i spłukiwać ją letnią wodą, żeby nie tracić czasu, którego i tak nie miałam zbyt dużo. Mario na pewno też chciałby się wykąpać. Gdy po chwili byłam już wykąpana to wytarłam się ręcznikiem i założyłam czystą bieliznę. Mokre włosy od razu zaczęłam suszyć, a jak były już takie w miarę suche to związałam je w artystycznego koka. Całe ciało nasmarowałam balsamem i zaczęłam się malować. Trochę podkładu, pudru i tusz do rzęs. Na szczęście teraz nie musiałam zakrywać mojego dekoltu, gdyż moja przyjaciółka spakowała mi dwa swetry. Założyłam szary, grubszy z luźnym golfem, a do tego ciemne jeansy i czarne skarpetki. Zgarnęłam wszystkie swoje rzeczy z łazienki i opuściłam ją. Mój narzeczony wylegiwał się jeszcze w łóżku, ale starałam się nie zwracać na niego uwagi.
-Kotku - objął mnie, gdy usiadłam na łóżku, żeby założyć czarne botki na obcasie
-Nic nie mów proszę Cię
-Nie chcę, żebyś była na mnie zła
-To trzeba było się zastanowić nad tym co robić - bąknęłam
-Alex - rzucił ostrzegawczo - chcesz zepsuć nasze ostatnie samotne chwile ?
-Nie zwalaj na mnie wszystkiego - zerknęłam na niego, a on się uśmiechnął
-Masz piękny sweter i nic nie widać - pocałował mnie w głowę - a po za tym jesteśmy dorośli i możemy robić co chcemy. Inni nie mają nic do gadania
-Na przykład Twoja mama, która zobaczy mnie z tymi malinkami podczas świąt ?
-Do świąt na pewno zejdzie, a jak nie to trochę to przypudrujesz
-Jeśli myślisz, że puder wys ...
-Nie gniewaj się już - przerwał mi i zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć to namiętnie mnie pocałował
-Ugh - warknęłam do siebie - czemu zawsze muszę Ci ulegać ?!
-Bo mnie kochasz - cmoknął mnie w nos, po czym zerwał się z łóżka - lecę pod prysznic
Pokręciłam z niedowierzaniem głową i sięgnęłam do papierowej, dużej torby, z której wygrzebałam swój zegarek na różowym pasku i zapięłam go na lewym nadgarstku. Teraz byłam już prawie gotowa. Idealnie. Korzystając z okazji, że Gotze się szykuje ogarnęłam trochę apartament i zamówiłam dla nas śniadanie. Najwyżej wymeldujemy się trochę wcześniej. Zresztą im szybciej w domu, tym lepiej. Chociaż z drugiej strony czy to wciąż jest mój dom ? Wiem, że Mario żałuje, że mnie z niego wyrzucił, ale jednak zabrałam wszystkie swoje rzeczy i dziwnie będzie tam teraz wrócić. Tak jakbyśmy znowu zaczynali od nowa. Ile można ? W kółko i kółko i kółko. Cały czas wracamy do punktu wyjścia. I żadne z nas nie chce tego przerwać. Kocham go jak nikogo nigdy nie kochałam i nie zamierzam z nas rezygnować, ale czasem po prostu byłoby łatwiej. Poddanie się zawsze jest łatwiejsze niż walka. Moje rozmyślenia przerwało pukanie do drzwi, więc otworzyłam je szybko, a obsługa hotelowa zostawiła w salonie nasze śniadanie. Dałam miłej pani jakiś napiwek, po czym zamknęłam za nią drzwi. Akurat, gdy siadałam po turecku na kanapie to mój ukochany wyszedł z łazienki. Aż się oblizałam na widok jego nagiego ciała owiniętego jedynie ręcznikiem w pasie. Drobne kropelki wody kapały z włosów na umięśnioną klatkę piersiową i powodowały, iż moje serce biło ciut mocniej.
-Zamówiłaś śniadanie - uśmiechnął się
-Yhmm - przytaknęłam czując suchość w gardle
-Będę za dwie minutki, tylko się ubiorę
-Nie śpiesz się - machnęłam ręką
Upiłam łyk pysznej kawy latte z białej filiżanki i oceniłam zawartość naszych talerzy. Tym razem wzięłam sobie na czysty talerz dużego tosta, posmarowałam go truskawkowym dżemem i zaczęłam jeść. Mmm. Pycha.
-Smacznego - gotowy i ubrany piłkarz usiadł obok mnie
-Wzajemnie - odpowiedziałam tuż po tym jak przełknęłam kolejny gryz
-Dawno nie jadłem jajecznicy
-Ja też !
-Okropna - skrzywił się, a ja się roześmiałam - robisz lepszą
-No raczej - przewróciłam oczami - moja nie jest z proszku
-A ta jest ? - spojrzał na mnie przerażony
-Mario jak Ty mało wiesz o hotelach - pokiwałam z niedowierzaniem głową - wstyd
-Przepraszam, ale nikt mnie nigdy nie uświadamiał co jem w hotelach. Byłem pewien, że jem jajecznicę ze świeżych jaj
-Czasem może tak, ale niektóre hotele nie chcą tracić na to czasu
-Fuj - odstawił pełen talerz i sięgnął po naleśniki - one też są z proszku, co ?
-Pewnie tak, ale są dobre - uśmiechnęłam się
-Chyba będziemy brali jedzenie ze sobą do hotelu - zażartował
-Jaaasne - zachichotałam - chcę to zobaczyć
-Chcesz i masz - pocałował mnie
-Planowaliście już święta ?
-Moja mama robi kolacje. Będą wszyscy
-To świetnie, trzeba się wybrać na jakieś zakupy świąteczne
-Jeśli tylko chcesz, ale mam już kilka prezentów
-Dla mnie ? - spytałam z nadzieją
-Dla Ciebie też - zaśmiał się - ale to ma być niespodzianka
-Ej !
-No co ? - pokazał mi język - a Ty mi powiesz jak będziesz coś dla mnie miała ?
-Nigdy w życiu, zapomnij - prychnęłam
-Tak właśnie myślałem
W miłej, luźnej atmosferze dokończyliśmy jeść śniadanie, zostawiliśmy naczynia na stole i zaczęliśmy się zbierać do wyjścia. Założyłam swój ulubiony płaszczyk, a mój narzeczony zadbał, żebym założyła szalik, rękawiczki i oczywiście czapkę. Kocham ten jego troskliwy wzrok.
-Mogę Ci pomóc z tymi rzeczami - zaproponowałam
-To ja jestem mężczyzną w tym związku - odparł wypinając dumnie pierś do przodu, a ja zachichotałam wesoło - poradzę sobie skarbie
-Okej - uniosłam ręce w geście poddania się
-Na pewno nie chcesz jeszcze zostać ?
-Wracajmy do domu - westchnęłam
-Jak sobie pani życzy - pocałował mnie w czoło
Wyszłam pierwsza, bo szatyn przepuścił mnie w drzwiach i podeszłam korytarzem do windy, i zanim ona podjechała to Mario już się ze mną zrównał. Nie mogłam powstrzymać głupiego uśmiechu, gdy znaleźliśmy się już w środku. Jedna część mojego ciała chciała się rzucić na Mario i powtórzyć ostatnią sytuacje, ale druga ta rozsądniejsza wiedziała, że nie mogę tego zrobić. Szkoda. Och. Szkoda, że nie mamy windy w domu ...
-O czym myślisz ? - spytał uśmiechając się, gdy szliśmy w stronę recepcji
-Szkoda, że nie mamy windy w domu - puściłam mu oczko
-Winda do nieba - zaśmiał się
-To byłoby coś - wymruczałam
Poczekałam grzecznie, aż pan Gotze wymelduje nas z hotelu i odda kartę, ale nie mogłam się powstrzymać, żeby od czasu do czasu na niego zerknąć. Czemu on zawsze wygląda tak seksownie ? To, aż grzech.
-Gotowe - objął mnie - wracajmy do domu
-Chcesz, żebym znowu z Wami mieszkała ? - spytałam, ale tylko po to, aby się upewnić
-Oczywiście, że tak - odpowiedział prawie od razu - a Ty nie chcesz ?
-Chcę, ale dziwnie będzie wrócić do tego domu. Znowu. Znowu wszystko od nowa zaczynamy
-Ostatni raz - uniósł mój podbródek, abym na niego spojrzała - obiecuję
*****
Kochani !
Dodaję Wam kolejny rozdział sielanki Alex i Mario ... o matko czy nie jest za słodko ? Obiecuję, że od następnego nie będą już sami i nie będą Wam męczyli swoim szczęściem :D
A teraz przejdźmy do ważniejszej kwestii, która męczy mnie już od jakiegoś czasu ... a mianowicie komentarze :/ Bardzo, ale to bardzo się cieszę, że pod każdym rozdziałem jest w miarę sporo komentarzy, ale strasznie mnie irytują komentarze w stylu "kiedy next?", "kiedy mogę się spodziewać następnego ?", "kiedy dodasz kolejny rozdział?". A najbardziej irytuje mnie jak komentarze w tym stylu pojawiają się tego samego dnia albo dzień po dodaniu rozdziału ... LUDZIE JA NIE JESTEM MASZYNĄ ! Nie zamierzam codziennie dodawać rozdziałów i nawet nie róbcie sobie nadziei, że tak będzie ! Proszę Was z całego serca, żebyście przestali mi tak spamować, bo jak czytam takie komentarze to mnie krew zalewa ! Zamiast czytać komentarze o rozdziale i co Wam się podoba, a co nie to ja w kółko czytam to samo ... ile można ? Rozdział będzie wtedy jak go napiszę i postanowię dodać. Na pewno nie będę, każdemu z Was odpowiadała, bo czasem sama nie znam odpowiedzi.
Buziaki i do następnego.
Ps. NASTĘPNY NIE WIEM, KIEDY, WIĘC NIE PYTAJCIE CO CHWILĘ !!!
Zuza rozdział genialny!! Jacy szczęśliwi kochani są mega :** Oby wszystko wróciło do normy i znowu byki kochająca się rodzinką. Pozdrawiam :**
OdpowiedzUsuńNareszcie jest, jak super ❤
OdpowiedzUsuńSielanka jest super i te malinki no aff ❤
Mam nadzieję że między Nimi będzie wszystko super i dojdzie jeszcze Marco i Lena! ��
Czekam na kolejny rozdział, powodzenia ❤
Uwielbiam
OdpowiedzUsuńCudowny :)
OdpowiedzUsuńWspaniały jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) Już nie mogę doczekać się kolejnego. Pozdrawiam Kinia
OdpowiedzUsuńrozdział jak zawsze świetny nie mogę się doczekać kolejnego jestem bardzo ciekawa co wydarzy się w następnym rozdziale
OdpowiedzUsuńja też jestem ciekawa ... bo jeszcze sama tego nie wiem :D buziaki ! :*
UsuńKiedy można spodziewać się kolejnego rozdziału? Kinia
OdpowiedzUsuńNie wiem. Buziaki :*
UsuńKiedy możemy się spodziewać nowego rozdziału bo nie wiem czy tu zaglądać codziennie i sprawdzać
OdpowiedzUsuńHej �� Czy wiadomo kiedy następny ?
OdpowiedzUsuńHej, nie ... bardzo mi przykro! Ostatnio nie mam pomysłu na nic nowego, ale postaram się coś naskrobać. Buziaki
UsuńKiedy będzie nowy rozdział ??? Czekam z niecierpliwością
OdpowiedzUsuńKiedy dasz nowy rozdział ?
OdpowiedzUsuń