[Alex]
Nie pamiętam, czy kiedykolwiek w swoim życiu nie bawiłam się dobrze w Sylwestra. Ostatni wieczór starego roku, a jednocześnie pierwsza noc nowego roku. Trzeba to świętować, bawić się, żegnać i jednocześnie witać rok. Dlatego ja co roku starałam się bawić najlepiej jak, tylko umiałam, czasem robiąc przy tym głupie rzeczy. Ale dojrzałam, zaręczyłam się, mam dziecko i powinnam być odpowiedzialna. I jestem. Zawsze jestem. Tylko okazało się, że Sylwester lubi zmieniać ludzi na tą jedną noc. My z Mario wybraliśmy się na dość dużą imprezę zorganizowaną przez klub, było naprawdę miło, ale szybko się zwinęliśmy do domu. A ponieważ byliśmy w nim sami, to nie próżnowaliśmy od samego wejścia. Moja fantastyczna, droga sukienka leżała zgnieciona, gdzieś w przedpokoju, a koszula Mario miała ubytek w guzikach. Oczywiście to nie jedyne straty jakie ponieśliśmy, a przynajmniej jakie ja poniosłam. Moje ulubione czarne, koronkowe stringi leżą rozerwane na schodach i będę musiała je wyrzucić. Ale nie żałuję. Ani trochę. Mimo małej ilości snu w nocy przebudziłam się, gdy tylko silniejsze promienie styczniowego słońca, przebiły się przez żaluzje i zatrzymały się na mojej
twarzy. Przeciągnęłam się powoli i otworzyłam oczy. Leżałam nago wtulona w piłkarza na naszym łóżku, byliśmy okryci jedynie skrawkiem kołdry, ale wcale nie było mi zimno. Przeczesałam palcami, jego brązowe włosy, po czym delikatnie wyswobodziłam się z jego objęć i usiadłam na krawędzi łóżka. Jęknęłam czując ból, który spowodowany był naszymi nocnym igraszkami i wstałam z łóżka. Sięgnęłam po koszulę szatyna, zapięłam kilka guzików, które pozostały, a następnie opuściłam sypialnię. Szłam powoli, stawiając drobne kroki i co chwila krzywiąc się nieznacznie. Dzięki Ci Mario. W kuchni nie zdążyłam nawet zrobić sobie kawy, bo mój mężczyzna przyszedł za mną i przyciągnął mnie do siebie.
-Dzień dobry - wyszeptał kąsając moją szyję
-Dzień dobry - uśmiechnęłam się, patrząc na niego spod zmrużonych powiek
-Cieszę się, że Cię widzę - wsunął rękę pod swoją koszulę, którą miałam na sobie i muskał palcami mój brzuch
-Doskonale to czuję - zachichotałam nawiązując do jego porannego wzwodu
-Flirtujesz ze mną? - zażartował
-Możliwe - spojrzałam na niego zadowolona - napijesz się kawy?
-Najpierw spróbuję mojej narzeczonej - uniósł mnie delikatnie, po czym posadził na blacie
-Maaario - jęknęłam - wypijmy kawę i zjedzmy śniadanie. Proszę
-A potem?
-A potem możesz mnie zabrać do łóżka i zrobić ze mną co tylko będziesz chciał - powiedziałam cicho
-Zrobię z Tobą co tylko będę chciał - wyszeptał mi do ucha - ale możliwe, że nie będę Cię zabierał do łóżka
-Och - westchnęłam - w porządku
-Kawa, tak? - odsunął się ode mnie, aby sięgnąć po kubek
-Yhmm - kiwnęłam głową
-A co sobie życzysz na śniadanie?
-Cokolwiek zrobisz będzie wspaniale - przygryzłam wargę, chcąc zatuszować uśmiech
-Bardzo się cieszę - cmoknął mnie przelotnie w skroń, po to żeby za chwilę podać mi moją kawę - z mlekiem, bez cukru. Taka jak lubisz
-Dziękuję - pocałowałam go - mówiłam Ci, że jesteś wspaniały?
-Możesz powtórzyć - wymruczał całując moje ramię
-Jesteś wspaniały - zachichotałam
Zsunęłam się z blatu i popijając gorącą kawę, chodziłam po kuchni, a piłkarz w tym czasie przyrządzał dla nas śniadanie. Jajka na miękko z tostami.
-Gotowe. Siadaj i jedz - powiedział władczo, a ja się zaśmiałam
-Rozkazujesz mi?
-Tak - uśmiechnął się
-W takim razie siadam i jem - odparłam rozbawiona siadając przy stole i krzywiąc się przy tym
-Wszystko w porządku? - spytał mój luby, przyglądając mi się dokładnie
-Tak - odchrząknęłam - po prostu trochę mnie wymęczyłeś w nocy
-Normalnie bym przeprosił, ale wcale nie jest mi przykro - puścił mi oczko, a ja prychnęłam - i to jeszcze nie koniec skarbie
-Dupek - rzuciłam w nim łyżeczką - mógłbyś chociaż udawać, że troszkę żałujesz
-Ale nie żałuję - wzruszył ramionami - a Ty żałujesz?
-Nie - zarumieniłam się, spuszczając wzrok
Mario nic nie odpowiedział, ale kątem oka widziałam, że uśmiechnął się szeroko. Sama też nie
mogłam powstrzymać uśmiechu. Szybko dokończyłam posiłek, podniosłam się gwałtownie z krzesła i zabrałam brudne naczynia, żeby wstawić je do zmywarki.
-Nie uciekaj mi - złapał mnie w pasie i obrócił przodem do siebie
-Nie śmiałabym - uśmiechnęłam się obejmując go
-Fantastycznie - pochylił się, żeby mnie pocałować, ale ja odchyliłam głowę
-Kocham Cię - powiedziałam, zanim zdążył cokolwiek zrobić lub się odezwać
-Ja też Cię kocham - wpił się w moje wargi przyciągając mnie do siebie maksymalnie
W pośpiechu pozbył się mojego jedynego odzienia, po czym zaczął błądzić dłońmi po całym moim ciele. Nie przestając się z nim całować, wsunęłam dłoń w jego spodnie od piżamy i delikatnie je zsunęłam. Oboje byliśmy nadzy.
-Jesteś najpiękniejszą kobietą na świecie - posadził mnie na kuchennej wyspie
-Możesz mi to mówić codziennie - wyjęczałam, czując jego palce na swoich udach
-Będę. To. Robił - odparł pieszcząc moje piersi
-Trzymam Cię za słowo - odchyliłam głowę w tył, jęcząc przy tym głośno
-Skarbie jesteś już taka mokra - wyszeptał mi do ucha przygryzając jego płatek i jednocześnie wsuwając we mnie swoje palce
Mimo, że wciąż byłam cholernie obolała to nie zwracałam na to uwagi. Całe moje pożądanie miało pierwszeństwo, nawet przed bólem, który zapewne będę odczuwać jeszcze przez kilka dni. Mój narzeczony przysunął mnie na skraj blatu, a ja oplotłam go nogami w pasie. I wtedy wcale nie delikatnie, ale szybko i brutalnie wszedł ze mnie do końca, a ja krzyknęłam zarówno z rozkoszy jak i z bólu. Szatyn wysuwał się i wsuwał raz, po raz, a ja wbiłam paznokcie w jego ramiona i jęczałam głośno ogarnięta rozkoszą. Niewiele brakowało i po chwili oboje szczytowaliśmy, wykrzykując swoje imiona. Opadłam wykończona w ramiona swojego mężczyzny, a on pocałował mnie subtelnie w szyję i podniósł z blatu.
-Zabieram Cię do łóżka - szepnął mi do ucha, a ja kiwnęłam głową
-Nie wiem co wziąłeś - powiedziałam na tyle żartobliwym tonem na jaki mogłam się zdobyć - ale chyba mnie wykończysz
-Skarbie to Ty mnie wykończysz - ścisnął mój pośladek, a ja syknęłam
-Mógłby być pan nieco delikatniejszy pani Gotze - powiedziałam przytulając się do niego mocniej, gdy niósł mnie po schodach
-Mógłbym, ale wtedy weszłabyś mi na głowę - zażartował, a ja za karę ugryzłam go w ramię
-Cholera - warknął - oszalałaś?
-Nie chcę, żebyś wszedł mi na głowę - zaśmiałam się
-Już ja Ci zaraz pokażę - położył mnie na łóżku
-Yhmm - przyjrzałam mu się - uwielbiam na Ciebie patrzeć
-I vice versa panno Reus - pochylił się i cmoknął mnie w nos
-Pocałuj mnie - poprosiłam dotykając jego policzka
-Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem - przyciągnął mnie do siebie i pocałował namiętnie, jakby to był ostatni pocałunek naszego życia
-Znowu ? - wyjęczałam, gdy dotknął mojej łechtaczki
-Zdecydowanie - przygryzł moją dolną wargę
-Jak nie będę mogła się jutro ruszać to będzie Twoja wina - powiedziałam godzinę później, leżąc na moim narzeczonym wyczerpana seksem
-Pewnie, biorę wszystko na siebie - pogładził moje plecy - jak się czujesz?
-Obolała - zamknęłam oczy wsłuchując się w bicie jego serca - która jest godzina?
-Kilka minut po jedenastej
-A ja mam wrażenie jakby minęło już kilka dni - wymruczałam jak kotka - wyczerpałam wszystkie swoje siły
-Bez przesady - pocałował mnie w głowę - ja się jeszcze Tobą nie nasyciłem
-Jesteś nienormalny - podniosłam na niego wzrok - poważnie
-Uznam to za komplement skarbie - uśmiechnął się do mnie
-Powinniśmy się wykąpać - bąknęłam, po chwili ciszy - cała się lepię
-Masz racje, musimy iść pod prysznic - powiedział znacząco, a ja przewróciłam oczami
-Gdybym tylko miała siłę wstać - zachichotałam
-To może jednak kąpiel ? - zawinął kosmyk moich włosów na swój palec
-Brzmi idealne - uśmiechnęłam się
-Poczekaj tu na mnie - złożył krótki pocałunek na moim czole, wysunął się spode mnie i ruszył nagi do łazienki
Ułożyłam się wygodnie na naszym dużym łóżku, owinęłam się kołdrą i przymknęłam oczy, czekając, aż piłkarz wróci z łazienki. Było mi tak przyjemnie i błogo, że nawet nie zauważyłam, jak zaczęłam odpływać. Kilka minut później spałam już w najlepsze.
-Księżniczko - usłyszałam głos prawie jak przez mgłę - pobudka
-Nie - mruknęłam zasłaniając oczy
-Skarbie - pocałował mnie w skroń - już późno
-Zasnęłam ? - wychrypiałam przeciągając się
-Nie da się ukryć - roześmiał się - woda w wannie już dawno wystygła, ale zamówiłem tajskie jedzenie na obiad. Skusisz się?
-Pewnie - kiwnęłam głową - bardzo chętnie. Długo spałam?
-Prawie dwie i pół godziny. Mam nadzieję, że chociaż się wyspałaś
-O tak - usiadłam, przeciągając się i przy okazji owijając ciasno kołdrą - zjedzmy w łóżku. Proszę
-Strasznie jesteś rozpieszczona - powiedział żartobliwie wychodząc z sypialni
-Ciekawe kto do tego dopuścił - zawołałam za nim, a w odpowiedzi usłyszałam jego głośny, wesoły śmiech
Skorzystałam z okazji, że nie miałam co robić i sięgnęłam po telefon leżący na szafce nocnej. Oczywiście w nocy nie podłączyłam go do ładowarki, więc miał już mało baterii, ale włączyłam jeszcze Facebooka, żeby zobaczyć co się dzieje. Większość postów dotyczyła oczywiście Nowego Roku lub nocy sylwestrowej, ale było też coś co mocno przykuło moją uwagę. A mianowicie artykuł. Kliknęłam w niego i przeniosłam się na stronę jednego z magazynów plotkarskich.
Pod artykułem, który był żenujący i napisany chyba na siłę zostały dołączone nasze zdjęcia spod stadionu. Na wielu z nich się całujemy, a może nawet obściskujemy. Cóż. Naprawdę nie przejmowaliśmy się tym, że byliśmy fotografowani. Jedno zdjęcie urzekło mnie bardzo i, aż uśmiechnęłam się na jego widok. Patrzyliśmy sobie w oczy uśmiechając się szeroko. W tamtym momencie byliśmy tylko my. Nie mogłam się powstrzymać i zapisałam zdjęcie.
-Co porabiasz? - usłyszałam swój ulubiony dźwięk, czyli głos mojego ukochanego, a materac ugiął się pod jego ciężarem
-Zrobili nam wczoraj zdjęcia pod stadionem - podałam mu telefon - i koniecznie musieli to opisać
-Mam wrażenie, że pisała to pięciolatka - zachichotał - ale to zdjęcie jest ładne
-Wiem - uśmiechnęłam się - zapisałam je i może kiedyś je wywołam. Co Ty na to?
-Dobry pomysł - podał mi pudełko z jedzeniem - smacznego
-Jestem taka głodna - złapałam się za brzuch - och, oczywiście nawzajem
-Wiesz, że jaki Sylwester taki Nowy Rok - powiedział, a ja się uśmiechnęłam
-Zmierzasz do tego, żeby powiedzieć mi, że przez cały rok będziemy zarywali nocki? - zachichotałam przełykając obiad
-Nie - pokręcił przecząco głową - zmierzam do tego, żeby Ci powiedzieć, że cały rok będziemy uprawiać sex, aż do wyczerpania
-Brzmi bardzo obiecująco - przygryzłam dolną wargę, a on posłał mi swoje seksowne spojrzenie -Skarbie co byś chciała robić przez resztę dnia?
-Cokolwiek - wzruszyłam ramionami - możemy zostać w łóżku i obejrzeć jakiś film albo wziąć spóźnioną kąpiel i wrócić do łóżka. Obojętnie mi
-Rozumiem, że z domu nie wychodzimy?
-Absolutnie nie - zmarszczyłam brwi - nie mam siły
-To dobrze - zaśmiał się, a ja spiorunowałam go wzrokiem
-Ten rok będzie dobry - powiedziałam po dłuższej chwili milczenia - tak czuję
-Następny będzie jeszcze lepszy - pocałował mnie w czoło - wreszcie zostaniesz moją żoną
-I oficjalnie będę mamą Mai - uśmiechnęłam się - już się nie mogę doczekać
-Kiedy chcemy lecieć do Francji? W połowie czerwca czy na początku lipca?
-W połowie czerwca - zarządziłam - moglibyśmy najpierw lecieć na dzień czy dwa do Paryża, a potem na Lazurowe Wybrzeże. Muszę się umówić z organizatorką wesela i menadżerem hotelu
-Dwa tygodnie odpoczynku nam wystarczą?
-Yhmm - kiwnęłam głową - ale weźmy we sobą Maję
-Okej - powiedział ostrożnie - zabierzemy ją do Disneylandu. Powinniśmy wziąć też moją mamę, bo Marco i Lena na pewno odpadają
-Twoją mamę? - zdziwiłam się - po co?
-A kto zajmie się Mają, gdy my będziemy zajmowali się ustaleniem szczegółów wesela?
-Racja - przeczesałam palcami włosy - to może Twoja mama doleci do nas na tydzień na Lazurowe Wybrzeże? Chyba nie chcemy jej zabierać Twojemu tacie i braciom
-Jeszcze to przemyślimy. W Paryżu damy sobie radę, a na Lazurowe Wybrzeże mogą do nas dolecieć we trójkę
-Rodzice i Felix? - dopytałam
-Tak - potwierdził uśmiechając się do mnie
-Możliwe, że Twój brat będzie chciał zabrać ze sobą swoją dziewczynę
-Jakoś to przeżyję - roześmiał się, a ja razem z nim - może okaże się, że jest całkiem ładna
-Burak - uderzyłam go w ramię, a on roześmiał się jeszcze głośniej - kiedyś oberwiesz mocniej za te swoje głupie żarty
Odstawiłam puste pudełko po jedzeniu na podłogę i ułożyłam się na łóżku zarzucając jedną nogę na brzuch piłkarza.
-Kocham Cię - powtórzyłam gładząc go po policzku - cieszę się, że jesteśmy tu razem
-A gdzie indziej mielibyśmy być? - spojrzał na mnie
-Chodziło mi o to, że mogliśmy do siebie nie wrócić - westchnęłam
-Skarbie nie ma takiej siły, która mogłaby nas rozdzielić na zawsze - przejechał kciukiem po moich ustach - a wiesz dlaczego?
-Powiedz mi - uśmiechnęłam się delikatnie
-Bo Cię kocham - szepnął - i jesteś centrum mojego świata
twarzy. Przeciągnęłam się powoli i otworzyłam oczy. Leżałam nago wtulona w piłkarza na naszym łóżku, byliśmy okryci jedynie skrawkiem kołdry, ale wcale nie było mi zimno. Przeczesałam palcami, jego brązowe włosy, po czym delikatnie wyswobodziłam się z jego objęć i usiadłam na krawędzi łóżka. Jęknęłam czując ból, który spowodowany był naszymi nocnym igraszkami i wstałam z łóżka. Sięgnęłam po koszulę szatyna, zapięłam kilka guzików, które pozostały, a następnie opuściłam sypialnię. Szłam powoli, stawiając drobne kroki i co chwila krzywiąc się nieznacznie. Dzięki Ci Mario. W kuchni nie zdążyłam nawet zrobić sobie kawy, bo mój mężczyzna przyszedł za mną i przyciągnął mnie do siebie.
-Dzień dobry - wyszeptał kąsając moją szyję
-Dzień dobry - uśmiechnęłam się, patrząc na niego spod zmrużonych powiek
-Cieszę się, że Cię widzę - wsunął rękę pod swoją koszulę, którą miałam na sobie i muskał palcami mój brzuch
-Doskonale to czuję - zachichotałam nawiązując do jego porannego wzwodu
-Flirtujesz ze mną? - zażartował
-Możliwe - spojrzałam na niego zadowolona - napijesz się kawy?
-Najpierw spróbuję mojej narzeczonej - uniósł mnie delikatnie, po czym posadził na blacie
-Maaario - jęknęłam - wypijmy kawę i zjedzmy śniadanie. Proszę
-A potem?
-A potem możesz mnie zabrać do łóżka i zrobić ze mną co tylko będziesz chciał - powiedziałam cicho
-Zrobię z Tobą co tylko będę chciał - wyszeptał mi do ucha - ale możliwe, że nie będę Cię zabierał do łóżka
-Och - westchnęłam - w porządku
-Kawa, tak? - odsunął się ode mnie, aby sięgnąć po kubek
-Yhmm - kiwnęłam głową
-A co sobie życzysz na śniadanie?
-Cokolwiek zrobisz będzie wspaniale - przygryzłam wargę, chcąc zatuszować uśmiech
-Bardzo się cieszę - cmoknął mnie przelotnie w skroń, po to żeby za chwilę podać mi moją kawę - z mlekiem, bez cukru. Taka jak lubisz
-Dziękuję - pocałowałam go - mówiłam Ci, że jesteś wspaniały?
-Możesz powtórzyć - wymruczał całując moje ramię
-Jesteś wspaniały - zachichotałam
Zsunęłam się z blatu i popijając gorącą kawę, chodziłam po kuchni, a piłkarz w tym czasie przyrządzał dla nas śniadanie. Jajka na miękko z tostami.
-Gotowe. Siadaj i jedz - powiedział władczo, a ja się zaśmiałam
-Rozkazujesz mi?
-Tak - uśmiechnął się
-W takim razie siadam i jem - odparłam rozbawiona siadając przy stole i krzywiąc się przy tym
-Wszystko w porządku? - spytał mój luby, przyglądając mi się dokładnie
-Tak - odchrząknęłam - po prostu trochę mnie wymęczyłeś w nocy
-Normalnie bym przeprosił, ale wcale nie jest mi przykro - puścił mi oczko, a ja prychnęłam - i to jeszcze nie koniec skarbie
-Dupek - rzuciłam w nim łyżeczką - mógłbyś chociaż udawać, że troszkę żałujesz
-Ale nie żałuję - wzruszył ramionami - a Ty żałujesz?
-Nie - zarumieniłam się, spuszczając wzrok
Mario nic nie odpowiedział, ale kątem oka widziałam, że uśmiechnął się szeroko. Sama też nie
mogłam powstrzymać uśmiechu. Szybko dokończyłam posiłek, podniosłam się gwałtownie z krzesła i zabrałam brudne naczynia, żeby wstawić je do zmywarki.
-Nie uciekaj mi - złapał mnie w pasie i obrócił przodem do siebie
-Nie śmiałabym - uśmiechnęłam się obejmując go
-Fantastycznie - pochylił się, żeby mnie pocałować, ale ja odchyliłam głowę
-Kocham Cię - powiedziałam, zanim zdążył cokolwiek zrobić lub się odezwać
-Ja też Cię kocham - wpił się w moje wargi przyciągając mnie do siebie maksymalnie
W pośpiechu pozbył się mojego jedynego odzienia, po czym zaczął błądzić dłońmi po całym moim ciele. Nie przestając się z nim całować, wsunęłam dłoń w jego spodnie od piżamy i delikatnie je zsunęłam. Oboje byliśmy nadzy.
-Jesteś najpiękniejszą kobietą na świecie - posadził mnie na kuchennej wyspie
-Możesz mi to mówić codziennie - wyjęczałam, czując jego palce na swoich udach
-Będę. To. Robił - odparł pieszcząc moje piersi
-Trzymam Cię za słowo - odchyliłam głowę w tył, jęcząc przy tym głośno
-Skarbie jesteś już taka mokra - wyszeptał mi do ucha przygryzając jego płatek i jednocześnie wsuwając we mnie swoje palce
Mimo, że wciąż byłam cholernie obolała to nie zwracałam na to uwagi. Całe moje pożądanie miało pierwszeństwo, nawet przed bólem, który zapewne będę odczuwać jeszcze przez kilka dni. Mój narzeczony przysunął mnie na skraj blatu, a ja oplotłam go nogami w pasie. I wtedy wcale nie delikatnie, ale szybko i brutalnie wszedł ze mnie do końca, a ja krzyknęłam zarówno z rozkoszy jak i z bólu. Szatyn wysuwał się i wsuwał raz, po raz, a ja wbiłam paznokcie w jego ramiona i jęczałam głośno ogarnięta rozkoszą. Niewiele brakowało i po chwili oboje szczytowaliśmy, wykrzykując swoje imiona. Opadłam wykończona w ramiona swojego mężczyzny, a on pocałował mnie subtelnie w szyję i podniósł z blatu.
-Zabieram Cię do łóżka - szepnął mi do ucha, a ja kiwnęłam głową
-Nie wiem co wziąłeś - powiedziałam na tyle żartobliwym tonem na jaki mogłam się zdobyć - ale chyba mnie wykończysz
-Skarbie to Ty mnie wykończysz - ścisnął mój pośladek, a ja syknęłam
-Mógłby być pan nieco delikatniejszy pani Gotze - powiedziałam przytulając się do niego mocniej, gdy niósł mnie po schodach
-Mógłbym, ale wtedy weszłabyś mi na głowę - zażartował, a ja za karę ugryzłam go w ramię
-Cholera - warknął - oszalałaś?
-Nie chcę, żebyś wszedł mi na głowę - zaśmiałam się
-Już ja Ci zaraz pokażę - położył mnie na łóżku
-Yhmm - przyjrzałam mu się - uwielbiam na Ciebie patrzeć
-I vice versa panno Reus - pochylił się i cmoknął mnie w nos
-Pocałuj mnie - poprosiłam dotykając jego policzka
-Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem - przyciągnął mnie do siebie i pocałował namiętnie, jakby to był ostatni pocałunek naszego życia
-Znowu ? - wyjęczałam, gdy dotknął mojej łechtaczki
-Zdecydowanie - przygryzł moją dolną wargę
-Jak nie będę mogła się jutro ruszać to będzie Twoja wina - powiedziałam godzinę później, leżąc na moim narzeczonym wyczerpana seksem
-Pewnie, biorę wszystko na siebie - pogładził moje plecy - jak się czujesz?
-Obolała - zamknęłam oczy wsłuchując się w bicie jego serca - która jest godzina?
-Kilka minut po jedenastej
-A ja mam wrażenie jakby minęło już kilka dni - wymruczałam jak kotka - wyczerpałam wszystkie swoje siły
-Bez przesady - pocałował mnie w głowę - ja się jeszcze Tobą nie nasyciłem
-Jesteś nienormalny - podniosłam na niego wzrok - poważnie
-Uznam to za komplement skarbie - uśmiechnął się do mnie
-Powinniśmy się wykąpać - bąknęłam, po chwili ciszy - cała się lepię
-Masz racje, musimy iść pod prysznic - powiedział znacząco, a ja przewróciłam oczami
-Gdybym tylko miała siłę wstać - zachichotałam
-To może jednak kąpiel ? - zawinął kosmyk moich włosów na swój palec
-Brzmi idealne - uśmiechnęłam się
-Poczekaj tu na mnie - złożył krótki pocałunek na moim czole, wysunął się spode mnie i ruszył nagi do łazienki
Ułożyłam się wygodnie na naszym dużym łóżku, owinęłam się kołdrą i przymknęłam oczy, czekając, aż piłkarz wróci z łazienki. Było mi tak przyjemnie i błogo, że nawet nie zauważyłam, jak zaczęłam odpływać. Kilka minut później spałam już w najlepsze.
-Księżniczko - usłyszałam głos prawie jak przez mgłę - pobudka
-Nie - mruknęłam zasłaniając oczy
-Skarbie - pocałował mnie w skroń - już późno
-Zasnęłam ? - wychrypiałam przeciągając się
-Nie da się ukryć - roześmiał się - woda w wannie już dawno wystygła, ale zamówiłem tajskie jedzenie na obiad. Skusisz się?
-Pewnie - kiwnęłam głową - bardzo chętnie. Długo spałam?
-Prawie dwie i pół godziny. Mam nadzieję, że chociaż się wyspałaś
-O tak - usiadłam, przeciągając się i przy okazji owijając ciasno kołdrą - zjedzmy w łóżku. Proszę
-Strasznie jesteś rozpieszczona - powiedział żartobliwie wychodząc z sypialni
-Ciekawe kto do tego dopuścił - zawołałam za nim, a w odpowiedzi usłyszałam jego głośny, wesoły śmiech
Skorzystałam z okazji, że nie miałam co robić i sięgnęłam po telefon leżący na szafce nocnej. Oczywiście w nocy nie podłączyłam go do ładowarki, więc miał już mało baterii, ale włączyłam jeszcze Facebooka, żeby zobaczyć co się dzieje. Większość postów dotyczyła oczywiście Nowego Roku lub nocy sylwestrowej, ale było też coś co mocno przykuło moją uwagę. A mianowicie artykuł. Kliknęłam w niego i przeniosłam się na stronę jednego z magazynów plotkarskich.
"PRZYŁAPANI NA GORĄCYCH CZUŁOŚCIACH!
Zarząd Borussii Dortmund jak co roku urządził dla swoich piłkarzy i ich partnerek bal sylwestrowy. Bawił się na nim między innymi Mario Gotze (23 l.) ze swoją narzeczoną Alex Reus (22 l.). Para pojawiła się na Signal Iduna Park punktualnie o godzinie 20, ale jak donosi nasz informator przed 23 opuścili stadion, nie szczędząc sobie przy tym czułości. Najwidoczniej postanowili spędzić ostatnie minuty starego roku we własnym towarzystwie, nie przejmując się tym, że są
fotografowani."
Pod artykułem, który był żenujący i napisany chyba na siłę zostały dołączone nasze zdjęcia spod stadionu. Na wielu z nich się całujemy, a może nawet obściskujemy. Cóż. Naprawdę nie przejmowaliśmy się tym, że byliśmy fotografowani. Jedno zdjęcie urzekło mnie bardzo i, aż uśmiechnęłam się na jego widok. Patrzyliśmy sobie w oczy uśmiechając się szeroko. W tamtym momencie byliśmy tylko my. Nie mogłam się powstrzymać i zapisałam zdjęcie.
-Co porabiasz? - usłyszałam swój ulubiony dźwięk, czyli głos mojego ukochanego, a materac ugiął się pod jego ciężarem
-Zrobili nam wczoraj zdjęcia pod stadionem - podałam mu telefon - i koniecznie musieli to opisać
-Mam wrażenie, że pisała to pięciolatka - zachichotał - ale to zdjęcie jest ładne
-Wiem - uśmiechnęłam się - zapisałam je i może kiedyś je wywołam. Co Ty na to?
-Dobry pomysł - podał mi pudełko z jedzeniem - smacznego
-Jestem taka głodna - złapałam się za brzuch - och, oczywiście nawzajem
-Wiesz, że jaki Sylwester taki Nowy Rok - powiedział, a ja się uśmiechnęłam
-Zmierzasz do tego, żeby powiedzieć mi, że przez cały rok będziemy zarywali nocki? - zachichotałam przełykając obiad
-Nie - pokręcił przecząco głową - zmierzam do tego, żeby Ci powiedzieć, że cały rok będziemy uprawiać sex, aż do wyczerpania
-Brzmi bardzo obiecująco - przygryzłam dolną wargę, a on posłał mi swoje seksowne spojrzenie -Skarbie co byś chciała robić przez resztę dnia?
-Cokolwiek - wzruszyłam ramionami - możemy zostać w łóżku i obejrzeć jakiś film albo wziąć spóźnioną kąpiel i wrócić do łóżka. Obojętnie mi
-Rozumiem, że z domu nie wychodzimy?
-Absolutnie nie - zmarszczyłam brwi - nie mam siły
-To dobrze - zaśmiał się, a ja spiorunowałam go wzrokiem
-Ten rok będzie dobry - powiedziałam po dłuższej chwili milczenia - tak czuję
-Następny będzie jeszcze lepszy - pocałował mnie w czoło - wreszcie zostaniesz moją żoną
-I oficjalnie będę mamą Mai - uśmiechnęłam się - już się nie mogę doczekać
-Kiedy chcemy lecieć do Francji? W połowie czerwca czy na początku lipca?
-W połowie czerwca - zarządziłam - moglibyśmy najpierw lecieć na dzień czy dwa do Paryża, a potem na Lazurowe Wybrzeże. Muszę się umówić z organizatorką wesela i menadżerem hotelu
-Dwa tygodnie odpoczynku nam wystarczą?
-Yhmm - kiwnęłam głową - ale weźmy we sobą Maję
-Okej - powiedział ostrożnie - zabierzemy ją do Disneylandu. Powinniśmy wziąć też moją mamę, bo Marco i Lena na pewno odpadają
-Twoją mamę? - zdziwiłam się - po co?
-A kto zajmie się Mają, gdy my będziemy zajmowali się ustaleniem szczegółów wesela?
-Racja - przeczesałam palcami włosy - to może Twoja mama doleci do nas na tydzień na Lazurowe Wybrzeże? Chyba nie chcemy jej zabierać Twojemu tacie i braciom
-Jeszcze to przemyślimy. W Paryżu damy sobie radę, a na Lazurowe Wybrzeże mogą do nas dolecieć we trójkę
-Rodzice i Felix? - dopytałam
-Tak - potwierdził uśmiechając się do mnie
-Możliwe, że Twój brat będzie chciał zabrać ze sobą swoją dziewczynę
-Jakoś to przeżyję - roześmiał się, a ja razem z nim - może okaże się, że jest całkiem ładna
-Burak - uderzyłam go w ramię, a on roześmiał się jeszcze głośniej - kiedyś oberwiesz mocniej za te swoje głupie żarty
Odstawiłam puste pudełko po jedzeniu na podłogę i ułożyłam się na łóżku zarzucając jedną nogę na brzuch piłkarza.
-Kocham Cię - powtórzyłam gładząc go po policzku - cieszę się, że jesteśmy tu razem
-A gdzie indziej mielibyśmy być? - spojrzał na mnie
-Chodziło mi o to, że mogliśmy do siebie nie wrócić - westchnęłam
-Skarbie nie ma takiej siły, która mogłaby nas rozdzielić na zawsze - przejechał kciukiem po moich ustach - a wiesz dlaczego?
-Powiedz mi - uśmiechnęłam się delikatnie
-Bo Cię kocham - szepnął - i jesteś centrum mojego świata
*****
Rozdział krótki i szczerze bardzo mi się nie podoba, ale nie mam czasu na usuwanie go i pisanie od nowa, więc musi tak zostać. Mam nadzieję, że jakoś go przetrwacie, a ja postaram się, aby kolejny był lepszy. No i obiecałam sobie, że ten rozdział musi się pojawić przed końcem roku, a Wy już wystarczająco się naczekaliście. I bardzo Was za to przepraszam.
Szczęśliwego Nowego Roku Kochani! Niech 2017 rok będzie o wiele lepszy niż 2016.
Buziaki!
Do zobaczenia w przyszłym roku ;)
Rozdział jak zwykle wspaniały. Lubię czytać o takich chwilach Mario i Alex. Z niecierpliwością czekam na ślub .Mam nadzieje,że jednak przed ślubem doczekają się dzidziusia :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Żanet :)
P.S. Również życzę Szczęśliwego NOwego roku. Żeby wena Cię nigdy nie opuscila, ale żeby bylo jej jak najwięcej.
Bardzo dziękuję! <3 jeszcze raz szczęśliwego nowego roku! :* buziaki
UsuńSuper mi się podoba
OdpowiedzUsuńFajny fajny nie no jest genialny jak zawsze. Ciekawie tam u nich jest xd Szczęśliwego Nowego Roku :)
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny tylko nie olewaj tego bloga bo bardzo go lubię i cały czas czekam na rozdziały choć ich nie ma..
OdpowiedzUsuńTesknimy za Alex i Mario :(
OdpowiedzUsuńKiedy coś nowego?
OdpowiedzUsuń