środa, 20 stycznia 2016

Rozdział 48.

[Alex]
Siedziałam sobie spokojnie na balkonie popijając białe wino i przeglądając Instagram'a. Mario brał prysznic, więc miałam chwile dla siebie. Tydzień, minął już tydzień od kiedy tu jesteśmy. Jak to możliwe, że czas tak szybko mija ? Tyle się działo przez te siedem dni. Zwiedzanie, kluby, imprezy, spacery, obiady, randki. Najcudowniejszy urlop w towarzystwie mojego narzeczonego. Następnym razem zabieramy ze sobą Maje. Może już jako państwo Gotze ?
-Dobrze, że coś mi zostawiłaś - zaśmiał się podnosząc butelkę wina do góry 
-Jakbyś się bardziej pośpieszył to byłoby więcej
-Nie narzekaj - usiadł obok mnie
-Jakżebym śmiała
-To co jakaś kolacja na mieście ?
-Nie, dzisiaj zostajemy w tutaj - przytuliłam się do niego

-Znudziło Ci się wielkie życie ? 
-Wielkie czy małe ważne, że z Tobą
-Dobrze to słyszeć
-Zaraz znowu będziemy w Dortmundzie
-Czas szybko leci
-Za szybko - westchnęłam 
-Powroty do rzeczywistości bywają trudne, ale damy radę 
-Razem na pewno 
-Rozmawiałem z Twoim bratem
-I co ?
-Pojechali z Cathy na jakąś wycieczkę
-Fajnie - mruknęłam
-Chyba nie jesteś o niego zazdrosna, co ? - spytał rozbawiony
-Nie, oczywiście, że nie - przewróciłam oczami - po prostu ja dalej widzę go z Leną
-Daj im czas
-Czas ? Oni będą mieli dzieci Mario, a mój brat o tym nie wie ! 
-On w końcu znudzi się Cathy kochanie. To tylko zauroczenie 
-Sugerujesz, że mój brat jest takim kobieciarzem, że każda w końcu mu się znudzi ?!
-Tego nie powiedziałem !
-Zaraz się przez niego pokłócimy 
-Bo nie potrafisz być obiektywna - pocałował mnie w czoło 
-Za to Ty w ogóle nie jesteś obiektywny 
-Dokładnie tak
-Ja się przyjaźnie z Leną, a Ty z Marco ...
-Nie stoję po stronie Marco to po pierwsze - przerwał mi - wiem w jakiej sytuacji jest Lena i kibicuje im, żeby się zeszli, ale nie zamierzam stawać po żadnej ze stron. A Marco jest Twoim bratem, więc masz większy problem po czyjej stronie stać. Nawet jeżeli Marco kocha tą całą Cathy i postanowi się z nią ożenić to co wtedy ? Ja to zaakceptuje, a Ty ?
-Nie dojdzie do tego
-A jeśli jednak dojdzie ?
-To nie wiem co wtedy zrobię
-No właśnie
-Koniec tematu, idziemy spać - chciałam wstać z miejsca
-Poczekaj - posadził mnie sobie na kolanach
-Mario nie chce już gadać
-Zmienimy temat - pocałował mnie w szyje - dobrze ?
-To nie jest fair
-Co jest nie fair ?
-To co robisz
-A co robię ?
-Całujesz mnie, bo wiesz jak to na mnie działa
-Poważnie ? - tym razem złożył pocałunek na moim ramieniu
-Przestać - mruknęłam 
-To zmieniamy temat czy idziemy do łóżka ?
-Ja idę, ale pod prysznic - odwróciłam się do niego i go pocałowałam
-A ja ?
-Ty już się kąpałeś - zachichotałam - zadzwoń do mamy jak mnie nie będzie
-Dobrze, skontroluje nasze dziecko i Twoją teściową po raz KOLEJNY dziś - podkreślił przedostatnie słowo
-Przepraszam Cię bardzo czy coś Ci nie pasuje ?
-Nie nie, wszystko jest w porządku - uśmiechnął się 
-No ja myślę
-To mogę z Tobą iść ?
-Zapomnij
Ostatni raz posłałam mu uśmiech, a potem udałam się prosto do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam włosy, które związałam w dobieranego warkocza, umyłam zęby i założyłam piżamę. Rozwiesiłam swoje ręczniki, schowałam suszarkę do szafki, a po chwili wyszłam z pomieszczenia. I wtedy zobaczyłam coś cudownego. Mój narzeczony spał słodziutko z książką na piersi. Uśmiechnęłam się, sięgnęłam po telefon i zrobiłam mu zdjęcie, które od razu wstawiłam na Instagram'a. Wet za wet panie Gotze. Potem położyłam się do łóżka, zgasiłam światło i przytuliłam się do niego. Zasnęłam słuchając bicia serca najważniejszego faceta w moim życiu.
~Next Day~
 Obudziłam się i zobaczyłam nad sobą te brązowe oczy i słodki uśmiech, którym tylko ja jestem obdarzana. Oplotłam rękoma jego szyje, przyciągnęłam go do siebie, a on mnie pocałował. 
-Ściągnij tu Maje, bo ja się stąd nie ruszam 
-A to dlaczego ? - zaśmiał się
-Tu jesteś inny, mam Cię cały czas dla siebie i bardzo mi się to podoba
-W domu też masz
-Niby tak, ale masz treningi, mecze, fanów. Są nasi znajomi, przyjaciele i rodzina
-Kochanie, ale poświęcam Ci dużo czas - usiadł obok mnie i spojrzał na mnie podejrzliwie - mam racje ?
-Yhmm - pokiwałam twierdząco głową - ale jest inaczej niż kiedyś 
-Wiem - przytulił mnie - dużo się zmieniło 
-Ale jestem z Tobą szczęśliwa. Nigdy z nikim nie byłam tak szczęśliwa i musisz to wiedzieć
-Kocham Cię - pocałował mnie w czoło 
-Kocham Cię - uśmiechnęłam się
Przez jakieś kilkanaście minut leżeliśmy przytulni do siebie i milczeliśmy. Tak było w porządku.
-Musimy się chyba ruszyć
-Nie chce mi się - jęknęłam
-Cały dzień spędzimy w łóżko ?
-Pod warunkiem, że zaproponujesz mi coś przyjemnego
-Przyjemnego powiadasz ? - uśmiechnął się
-Yhmm - przygryzłam wargę próbując powstrzymać uśmiech 
Piłkarz już prawie mnie pocałował, gdy nagle usłyszeliśmy dźwięk dzwoniącego telefonu. Co jest grane ? Przecież w Niemczech jest noc.
-Twój - mruknął 
-Wiem - sięgnęłam po telefon leżący na szafce nocnej - to Marco
-Pójdę zrobić śniadanie - zostawił mnie samą
Przesunęłam palcem po ekranie i odebrałam połączenie.
-Coś się stało Marco ?
-Czemu ?
-U Was jest 2 w nocy
-A no tak - westchnął - wszystko jest ok, dzwonię, żeby pogadać
-To fajnie - uśmiechnęłam się - tęsknie za Tobą 
-Ja za Tobą też. Strasznie dziwnie bez Was tu jest
-Oj tam, zaraz wracamy
-Ciesze się
-A co u Cathy ?
-Dobrze, a co u Was ?
-Jest super, tylko czas szybko leci
-Wszystko co dobre szybko się kończy 
-Dokładnie tak - zaśmiałam się
-Spotkałem Twoją przyszłą teściową z Mają
-I co ?
-Strasznie urosła - wyczułam, że się uśmiecha - no i nie musisz się martwić, bo wyglądała na szczęśliwą
-To bardzo dobrze 
-Słodka jest 
-Od zawsze - zachichotałam 
-Mogłem się domyślić, że to powiesz
-Takie mam dziwne wrażenie, że chcesz mi coś powiedzieć
-Znalazłem wczoraj bluzę Leny w domu i pomyślałem, że muszę ją oddać, tylko ona nie odbiera telefonu
Cholera ! Akurat teraz jak jesteśmy w Nowym Jorku ?!
-Marco ona nie będzie się chciała z  Tobą spotkać
-Domyślam się
-Jak wrócimy to wezmę od Ciebie bluzę i jej oddam
-Niech będzie - westchnął 
-Myślisz o niej ?
-W ogóle nie spotykam jej na mieście, a kiedyś ją widywałem
-Kiedyś byliście parą
-Ale nawet wtedy czasem na siebie wpadaliśmy
-Lena teraz nie wychodzi za dużo z domu
-Czemu ?
-Rozchorowała się - skłamałam - ale już podobno jest lepiej
-Okej, to może ją odwiedzę ?
-To nie jest najlepszy pomysł 
-Skoro została sama to chyba potrzebna jest pomoc
-Nie jest sama
-Znalazła sobie kogoś ?
-Nie, a co zazdrosny byś był ?
-Alex przestań
-Ty przestań Marco. Znalazłeś sobie nową dziewczynę to zajmij się nią, a Lenie daj spokój. Ona nie chce się z Tobą widzieć 
-Po rozstaniu można się przyjaźnić, słyszałaś o tym ?
-Nie w takiej sytuacji - powiedziałam zanim zdążyłam się ugryźć w język
-Jakiej sytuacji ?
-Nie ważne
-Powiedz mi - nalegał, a ja milczałam przez dłuższą chwilę - możesz mi powiedzieć ?
-Nie w sytuacji, w której z dnia na dzień ją zostawiasz, bo zakochałeś się w kimś innym
-Źle to rozegrałem. Wiem
-Źle postąpiłeś 
-Ta rozmowa nie zmierza w najlepszym kierunku
-Posłuchaj Marco jestem Twoją siostrą i zawsze nią będę, ale jestem też przyjaciółką Leny. Mogę być neutralna i się nie wtrącać, ale ona została zupełnie sama i jest na życiowym zakręcie. Kocham Was oboje i obiecuje, że nie będę Cię namawiała na powrót do niej jeżeli kochasz Cathy, ale jeżeli chociaż trochę się wahasz to przemyśl to wszystko, dobrze ? Zastanów się czy czujesz coś jeszcze do Leny i czy Twoja miłość do Cathy jest silniejsza niż ta, która kiedyś obdarzyłeś Lenę. Obiecaj mi to. Proszę 
-Obiecuje - westchnął - ale musisz wiedzieć, że zastanawiam się nad tym od jakiegoś czasu
-Sama nie wiem czy to dobrze czy źle
-Nasze rozstanie aż tak źle na nią wpłynęło ?
-Jakoś się trzyma
-Jakoś ?
-Była załamana, ale podniosła się, bo pewna informacja dobrze na nią wpłynęła. Teraz jest już w porządku, ale myślę, że czasami jeszcze ma drobnego doła
-Cały czas mieszka u Was ?
-Tak, ale remontujemy jej mieszkanie
-Może trzeba Wam pomóc ?
-Nie trzeba - przewróciłam oczami - nie rozumiem Cię, poważnie Cię nie rozumiem
-Ja też siebie nie rozumiem
-Mam pewną teorię, ale obiecałam, że nie będę nic mówić. Pamiętaj jednak, że Cię znam, braciszku
-Teorię czyli ... - przerwał rozbawiony - to, że ciągle kocham Lenę i żałuje, że się z nią rozstałem, tak ?
-Mniej więcej - mruknęłam 
-Będę kończył - westchnął - i dziękuje, że poświeciłaś mi czas
-Zawsze możesz na mnie liczyć Marco
-Jeszcze jedno Alex 
-Tak ?
-Pozdrów ją ode mnie
-Dobrze, pozdrowię ją na pewno
-Kocham Cię siostra. Cześć
-Ja Ciebie też, dobrej nocy - uśmiechnęłam się i nacisnęłam czerwoną słuchawkę na ekranie
Odłożyłam telefon na bok i wstałam z łóżka kierując się do salonu. Mario siedział na kanapie i robił coś na swoim laptopie, więc podeszłam do niego od tyłu i położyłam mu dłonie na ramionach. 
-Długo rozmawialiście
-Wiem, ale to była dobra rozmowa
-Cieszę się - spojrzał na mnie i się uśmiechnął 
-To co robimy ?
-Chodź tutaj - odłożyłam laptopa i porwał mnie na kanapę
-Będziemy się lenić ? - spytałam opierając nogi o jego nogi oparte o stolik 
-Przez chwilę możemy, nie ?
-Oczywiście
-Wiesz co mała ? - pochylił się nade mną 
-Hmm ?
-Kocham Twoje usta - pocałował mnie słodko 
-A ja kocham jak całujesz moje usta - uśmiechnęłam się 
-Doskonale o tym wiem - puścił mi oczko 
-Widziałam takie piękne buty i muszę je dzisiaj kupić
-To po nie pójdziemy
-Ja na pewno po nie pójdę, ale Ty nie musisz
-Muszę ocenić te buty skarbie 
-A jak Ci się nie spodobają to co ?
-Nie kupisz ich - spojrzał na mnie poważnie, a widząc moją minę wybuchł śmiechem
-Potwór - odepchnęłam go 
-Kto ? - zmrużył oczy
-Żartowniś się znalazł 
-Śniadanie zrobiłem, może zjemy ?
-Bardzo chętnie - podniosłam się z miejsca - jestem głodna jak wilk 
-To do kuchni już - klepnął mnie w pupę
 -Może najpierw się ubiorę ? - zastanowiłam się
-Nie, idź prosto do kuchni 
-Dobra już dobra - mruknęłam 
Zadowolona ruszyłam do kuchni, usiadłam na stołku barowym przy blacie i czekałam aż mój narzeczony poda mi śniadanko. Najpierw postawił przede mną kawę, potem sok ze świeżo wyciśniętych pomarańczy, a na końcu musli z jogurtem i świeżymi owocami. 
-Dziękuje - uśmiechnęłam się
-Zjadaj
-Z największą przyjemnością
-Zdradzisz mi o czym rozmawiałaś z Marco ?
-O życiu głównie - spojrzałam na swoją miskę - o Lenie, o Cathy, o tym wszystkim co się teraz dzieje
-Nie powiedziałaś mu chyba, że Lena jest w ciąży, prawda ?
-Mario - przewróciłam oczami - oczywiście, że mu nie powiedziałam
-Zabiłaby Cię
-No co Ty nie powiesz ?
-I coś czuje, że jak Marco się dowie to zabije nas oboje
-Dobrze, że nie troje
-Jak już tak dodajemy wszystko to chyba pięcioro - zaśmiałam się
-Uwierz mi, zabije nas oboje, a Lenę i dzieciaki weźmie dla siebie
-Tu muszę przyznać Ci racje
-Robisz to coraz częściej, wiesz ? 
-Przeszkadza Ci to ?
-Ani trochę
-To chyba dobrze, prawda ?
-Nawet bardzo dobrze
-Ale ...
-Ale co ?
-Ale nie przyzwyczajaj się - wybuchłam śmiechem - od teraz zawsze mogę się z Tobą wykłócać. O wszystko 
-Z największym żalem na jaki mnie stać muszę odmówić. Dziękuje bardzo, ale nie skorzystam
-Nie to nie 
-Żałować nie będę - pocałował mnie w dłoń - uwierz mi
-Mario, bo mam sprawę
-Tak ?
-Pisałam z menadżerką hotelu, w którym ma się odbyć nasz ślub
-I co ?
-No i wiem, że mamy jeszcze mnóstwo czasu, ale prosiła mnie, żebyśmy zaczęli już myśleć nad menu,  kwiatami i innymi duperelami 
-Pewnie, usiądziemy do tego w wolnym czasie
-Ty będziesz na Mistrzostwach, a ja chciałbym Ci kibicować, więc nie za bardzo będę miała jak tam siedzieć i to wszystko nadzorować ...
-Kochanie - przerwał mi - dopniemy wszystko na ostatni guzik tak, żeby w hotelu wiedzieli co mają robić, a jak pojedziemy tam kilka dni wcześniej to sprawdzimy czy nic nie spieprzyli 
-Chciałbym, żeby to był najpiękniejszy dzień w naszym życiu
-Będzie, zobaczysz - podszedł do mnie i mnie pocałował - dopilnuje tego 
-Lepiej pilnuj swojej formy - zachichotałam
-Już o to się nie martw - puścił m oczko 
-Kurde mam problem z świadkami
-Wybraliśmy Lenę i mieliśmy myśleć nad świadkiem 
-No właśnie
-To w czym problem ?
-Chciałabym, żeby to był Marco, ale nie chce ich i nas narażać na nieprzyjemności 
-Wiem, że zabrzmi to egoistycznie, ale niestety musimy myśleć głównie o sobie. To nasz dzień, jasne ?
-Jasne
-Ale masz trochę racji, bo ja też chciałbym, żeby to był Marco i w sumie nie wiem kto ma mi go zastąpić 
-Felix ?
-To jeszcze dzieciak, co on wie o byciu świadkiem ?
-A Fabian ?
-On jest chyba najlepszą opcją
-No widzisz 
-Masz już suknie skarbie ? - uśmiechnął się 
-Nawet jakbym miała to i tak byś jej nie zobaczył
-Wiem - krzywił się - ale nie masz ?
-Jeszcze nawet ich nie oglądałam
-Mamy jeszcze mnóstwo czasu
-Znając moje cholerne szczęście to zajdę w ciąże, przytyje i na ostatnią chwile będę musiała kupować jakąś byle jaką suknie, która i tak rozleci się w dniu ślubu - jęknęłam 
-Nie chcesz mieć ze mną więcej dzieci ? - spytał rozbawiony
-Wiesz o co mi chodzi 
-Wiem wiem i ewentualnie mogę Ci obiecać jedną rzecz
-Tak, a jaką ?
-Nawet jak będziesz mnie błagała to nie zapłodnię Cię przed naszym ślubem - wyszeptał mi do ucha ledwo powstrzymując śmiech 
-Jesteś taki beznadziejny ! - odepchnęłam go
-Wybacz, ale taki już jestem - zaśmiał się patrząc mi w oczy - a teraz zjadaj śniadanie mała, bo nie będziesz miała siły na zakupy 
-Tak jest proszę pana - złapałam za łyżkę - jem grzecznie śniadanie
Zjedliśmy do końca nasze pyszne śniadanie, posprzątaliśmy szybko i każde z nas znowu się rozeszło. Ja poszłam do łazienki, żeby się chociaż trochę ogarnąć, a on do salonu. Wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy, które lekko pofalowałam, umalowałam się kobieco i delikatnie, a potem zrzuciłam ręcznik i całe ciało nasmarowałam balsamem. Założyłam bieliznę, białą spódnice oraz biały top od kompletu. Między topem, a spódnicą była mała przerwa co wyglądało świetnie. W sypialni zapięłam na szyi drobny, złoty wisiorek, a na lewą rękę założyłam bransoletkę w tym samym kolorze. Na końcu założyłam białe sandałki na wysokim obcasie i wzięłam czarną, małą, klasyczną torebkę Chanel na złotym łańcuszku. Zadowolona i gotowa weszłam do salonu, gdzie nadal był Mario, ale tym razem totalnie rozwalony na kanapie z pilotem w ręku i wpatrzony w telewizor.
-Jestem gotowa, a Ty kochanie ?
-Też
-Na pewno ?
-A mam się przebrać ?
-Nie, wyglądasz jak zwykle świetnie - uśmiechnęłam się 
-Jak zwykle brzmi dobrze
-Tak - zaśmiałam się - brzmi dobrze 
-Idę zakładać buty i możemy wychodzić
-Jesteś pewien, że chcesz iść ze mną ?
-Musimy kupić jeszcze jakieś pamiątki, więc chętnie się z Tobą przejdę
-Przyznaj, że po prostu boisz się puścić mnie samą
-Zdecydowanie się boje, jeszcze ktoś mi Cię zabierze 
-Nikt nigdy Ci mnie nie zabierze - stanęłam przed nim i pocałowałam go w policzek 
-Taką mam nadzieje - pogładził mnie po plecach 
Kilkanaście minut później wyszliśmy z mieszkania i na pieszo udaliśmy się do pierwszego sklepu. Kupiliśmy w nim coś dla rodziców, a w następnym dla naszych przyjaciół, potem w sklepie sportowym udało nam się coś wybrać dla braci mojego narzeczonego. Jednak najwięcej kupiliśmy dla Mai i dzieci mojego brata. Na końcu postanowiliśmy kupić coś dla siebie, a raczej Gotze postanowił, bo ja już sporo rzeczy kupiłam. 
-Kochanie chodźmy już po te Twoje buty, bo już trochę mi ciężko - jęknął ciągnąć się za mną ze stertą toreb
-Pomogę Ci
-Po prostu prowadź
-W porządku 
Szłam przed siebie i zatrzymałam się dopiero przed dużymi, szklanymi drzwiami, nad którymi był napis „Christian Louboutin". Uśmiechnęłam się szeroko na jego widok, a potem weszłam do środka razem z moim narzeczonym. Długo szukałam odpowiednich butów, ale był taki ogromny wybór, że nie mogłam się zdecydować.
-Alex kochanie 
-Hmm ?
-Mama dzwoniła, że musi pilnie ze mną porozmawiać, najlepiej na Skype
-Cholera
-Weź te które chcesz i lecimy
-Nie mogę się zdecydować - westchnęłam - jedź do domu, a ja w tym czasie kupie buty i może jeszcze jakiś obiad na wynos, okej ?
-Dobry pomysł - pocałował mnie w czoło 
-Jeżeli to coś poważnego to daj mi znać
-Obiecuje
-Możesz zostawić mi zakupy
-Przestań, nie będziesz tego targać do domu - przewrócił oczami - i tak wracam taksówka
-Niech będzie 
Jestem kobietą, kobietą, która uwielbia buty. Mam ich całe mnóstwo, ale nigdy mi ich za wiele. Dlatego przymierzając kolejne szpilki od tak sławnego projektanta czułam się jak w niebie. Jak mam wybrać jedną parę tych idealnych ? Nie da się ! Chyba. W końcu się zdecydowałam, zapłaciłam z bólem serca i wyszłam. Po drodze do mieszkania kupiłam sushi, wino, a potem od razu skierowałam się do naszego chwilowego mieszkania.
-Jestem ! - zawołałam 
-Już myślałam, że zjadł Cię jakiś szpilkowy potwór w tym sklepie - usłyszałam śmiech ukochanego, a potem go zobaczyłam 
-Prawie, ale wyrwałam mu się
-Moja dziewczynka - pogładził mnie po plecach 
-Co to jest ?
-Buty - ruszyłam do salonu 
-Poważnie ? - zaśmiał się
-Yhmm
-Zawsze wiedziałem, że jesteś wariatką - pokręcił z niedowierzaniem głową
-Nie mogłam się zdecydować - bąknęłam wypakowując pudełka i siadając na ziemi
-Dlatego kupiłaś trzy pary ?
-Dokładnie tak - uśmiechnęłam się - podobały mi się jeszcze jedne i nawet zrobiłam im zdjęcie, ale już nie chciałam przesadzać
-Oj tak Alex, jedna para w te czy w tamte, to co to za różnica ?
-Cenowa - zachichotałam 
Zrobiłam zdjęcie moich nowych, cudownych trzech par szpilek tak, aby było widać pudełko z nazwą projektanta, wszystkie kolory i oczywiście moje długie, opalone nogi. Kilka chwil później wrzuciłam zdjęcie na portale społecznościowe, a Mario w tym czasie postawił na stoliku w salonie nasz obiad.
-Coś się stało Mai ?
-Nie, to tylko awaria w domu
-Pomogłeś jej ?
-Na tyle ile mogłem przez telefon - wzruszył ramionami
-To dobrze - posłałam mu uśmiech 
Zaniosłam wszystkie dzisiejsze zakupy do naszej sypialni, a potem z powrotem wróciłam do faceta, którego kocham. Jedząc i popijając wino rozmawialiśmy, śmialiśmy się, a przede wszystkim byliśmy razem. Już niedługo wrócimy do Niemiec, więc musimy korzystać tak jak tylko się da. Po wakacjach przyjdzie czas na prac, a wtedy już dzień za dniem będzie leciał z prędkością światła. Aż nie chce mi się myśleć o tym, że ani się obejrzę, a będę panną młodą. Bo jestem pewna, że tak właśnie będzie. Tym bardziej jak ma się całe mnóstwo obowiązków na głowie. 
*****
Wiem, że bardzo długo, aż za długo czekałyście na ten rozdział, ale czasem jest tak, że piszę rozdział totalnie spontanicznie i ma on minimalną długość, a czasem jest tak, że mam zaplanowany jakiś moment w rozdziale albo obrazek i wtedy dopóki to się nie pojawi to nie skończę pisać. Teraz nie dość, że nie mogłam zacząć rozdziału, chociaż wiedziałam co u nim będzie to na dodatek zacięłam się w pewnym momencie i nie mogłam ruszyć. Na szczęście w końcu mi się udało i oto jestem z nowym rozdziałem !

5 komentarzy:

  1. Nie przesadzaj, Mogę czekać nawet wieczność, żeby przeczytać Twoje opowiadanie, które jak zwykle jest fenomenalne. Zazdroszczę Ci Twojego pisania, mogę czytać i czytać. Pozdrawiam cieplutko :)
    P.S. Wiesz już może w okolicach jakiego czasu wstawisz next ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie, ale mam pocieszenie ... jakiś czas temu zaczęłam pisać rozdział 50, więc jak szybko napiszę next czyli 49 to potem 50 będzie jeszcze szybciej !!

      Usuń
  2. O matko prawie miesiąc bez tego bloga to jakaś masakra. Wspaniały rozdział, czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy wyjaśni się sprawa między Marco a Leną, strasznie mi się ciągnie ten wątek :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny blogerka pisze świetny blog. Super i chce nexta

    OdpowiedzUsuń