[Lena]
Czas tak szybko leci. Za kilka dni zaczyna się wrzesień , a co za tym idzie ja będę już w połowie ciąży. Marco dalej nic nie wie, a ja nie pale się do tego, żeby mu powiedzieć. Z tego co powiedziała mi Alex to ostatnio nie układało mu się z tą całą Cathy, ale to nie moja sprawa. Moja kochana przyjaciółka i jest wspaniały przyszły mąż wyremontowali mi mieszkanie po tym jak zalał mi je sąsiad i znowu mam swój kącik. Jak dobrze. Na ostatnim badaniu usg dowiedziałam się, że to będzie chłopiec i dziewczynka ! Aż się popłakałam ze szczęścia. Moje dwie największe miłości życia. Zawsze będą na pierwszym miejscu. Dzisiejszy dzień zaczął się beznadziejnie. Dosłownie. Rano stłukłam doniczkę otwierając drzwi balkonowe, potemwylałam herbatę, złożyłam złe zamówienie na zakupy internetowe, a malując rzęsy włożyłam sobie szczoteczkę do oka. Żyć nie umierać. A na dodatek nie czułam się dzisiaj najlepiej. Trudno. Cały dzień spędziłam w domu. Oczywiście dzwoniła do mnie Alex kilka razy i dowiedziałam się, że wieczorem wychodzą z Mario do kina, więc od razu nastroiłam się na samotny wieczór przed telewizorem. Nawet się nie obejrzałam, a na zewnątrz zrobiło się ciemno. W telewizji leciały powtórki ostatniej edycji Top Model. Nudy. Zostało już tylko naprawdę kilka ślicznych dziewczyn, który stały przed niesamowicie trudnym zadaniem, a mianowicie nakręcenia reklamy pasty do zębów. Kurde. Emocje jak na grzybobraniu. Wiem, jestem okropna. Jestem w ciąży, zwalam to wszystko na hormony. W końcu skoro bliźniaki to podwójna dawka hormonów, no nie ?
Spojrzałam na zegarek, który wskazywał już prawie 21. Mimowolnie ziewnęłam i stwierdziłam, że najwyższy czas iść spać. Podniosłam się z kanapy i zaraz z powrotem usiadłam łapiąc się za brzuch. Cholera. Co się dzieje ?! Ból z każdą sekundą się nasilał, a ja nie wiedziałam co mam robić. Wzięłam telefon do ręki i wybrałam numer Alex. Raz, drugi, trzeci. Cholera. No to Mario. Też nic. Czy naprawdę muszą wyciszać te telefony w kinie ? Do kogo jeszcze mogę zadzwonić ? O nie. Nie, nie nie. Nie ma nawet takiej opcji.
[Marco]
Zdążyłem odwieźć moją dziewczynę do jej mieszkania jak mój telefon zaczął dzwonić. Z początku go olałem, ale za drugim razem odebrałem.-Lena ?
-Marco musisz tu przyjechać
-Stało się coś ?
-Tak, błagam przejdź
-Jesteś w swoim mieszkaniu ?
-Yhmm
-Będę za pięć minut
Szybko wykręciłam i ruszyłem w stronę mieszkania swoje byłej. Zaparkowałem pod blokiem, wpisałem kod i wbiegłem do środka. Pod jej drzwiami byłem dokładnie kilkanaście sekund później. Odruchowo nacisnąłem klamkę, a drzwi odpuściły.
-Lena ! - zawołałem wchodząc do środka
-Tutaj - usłyszałem słaby głos
Wszedłem do salonu i zamarłem. Jedyne na czym mogłem się skupić to mocno odznaczający się brzuch na obcisłej koszulce. Dopiero po chwili zorientowałem się, że dziewczyna zwija się z bólu. Uklęknąłem przy niej i odgarnąłem jej włosy z twarzy.
-Co się dzieje ?
-Nie wiem - unikała mojego wzroku - po prostu tak strasznie mnie boli
-Spokojnie - powoli ją podniosłem - wszystko będzie dobrze
-Postaw mnie Marco - jęknęła - jestem ciężka
-Nie jesteś - przewróciłem oczami
Udało mi się zgarnąć klucze, a potem zamknąć za nami drzwi. Zniosłem Lenę na dół, wsadziłem do swojego samochodu i w milczeniu ruszyliśmy do szpitala. Nie widziałem co mam powiedzieć. To wszystko działo się tak szybko. Zerwałem z ciężarną dziewczyną. Jestem cholernym kretynem. Dupkiem. Jak posadziłem Niemkę na wózku szpitalnym, a ona spojrzała na mnie tymi swoimi pięknymi, ale smutnymi oczami to miałem ochotę paść na kolana i ją przepraszać.
-Który to tydzień proszę pani ? - spytała pielęgniarka
-19 - westchnęła
-Dobrze, zaraz obejrzy panią lekarz - zniknęły z pola mojego widzenia
Usiadłem na krzesełku i schowałem twarz w dłoniach. Ponad dziewiętnaście tygodni temu byliśmy jeszcze parą. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Czy ona wiedziała o dziecku jak mówiłem jej, że z nami koniec ? Nie wiem ile czasu minęło, ale nikt nie mówił mi co się dzieje i naprawdę zaczynałem się martwić.
-Halo ?
-Kochanie co się z Tobą dzieje - usłyszałem wesołych głos Cathy
-Jestem w szpitalu
-Jezu, co się stało ?!
-Przywiozłem tu Lenę
-Och.
-Ona jest w ciąży. W zaawansowanej ciąży
-Z Tobą ?
-Nie wiem, chyba tak
-Rozumiem
-Muszę kończyć - rzuciłem widząc lekarza - pa !
-Pa - rozłączyła się
Schowałem telefon do kieszeni i podszedłem do lekarza. On położył mi tylko dłoń na ramieniu i uśmiechnął się delikatnie.
-Nic im nie jest, takie rzeczy się zdarzają. Musi pan tylko uważać na narzeczoną i dzieci
-Dzieci ?
-Jeszcze pan nie wie ? To bliźniaki. Gratuluje
-Dziękuje - bąknąłem - czy mogę do niej wejść ?
-Proszę
-Ach panie doktorze !
-Tak ?
-Kiedy mogę ją zabrać do domu ?
-Jutro rano
-Dziękuje bardzo
Wziąłem głęboki wdech i wszedłem do sali. Lena spojrzała na mnie zimnym wzrokiem, ale udałem, że tego nie widzę. Usiadłem na krzesełku i przyglądałem jej się.
-Zamierzałaś mi w ogóle powiedzieć ?
-A zapytałeś w ogóle czy to Twoje dziecko ?
-Dzieci - poprawiłem ją - i umiem liczyć
-Może Cię zdradzałam ?
-Lena - rzuciłem ostrzegawczo - rozmawiajmy jak normalni ludzie
-Chciałam Ci powiedzieć, że jestem w ciąży dokładnie w tym samym dniu, w którym powiedziałeś mi, że mnie nie kochasz ! Nie zamierzałam Ci mówić, ale nie miałam do kogo dzisiaj zadzwonić, a strasznie się bałam. Może i jesteś ojcem, ale ja nie chce Cię w życiu moich dzieci Marco
-Jak mogłaś to przede mną ukrywać ?
-A co miałam Ci powiedzieć ? Marco nie należę do kobiet, które łapią swoich facetów na dziecko
-Nie rozumiesz, że to jest dla mnie ważne - złapałem ją za rękę, którą ona wyrwała - nie zostawię Cię Lena i musisz się z tym pogodzić
-A Cathy ?
-Co Cathy ?
-Masz dziewczynę Marco
-W tym momencie mam dzieci i muszę zadbać o nie i ich mamę - pocałowałem ją w dłoń
-Alex i Mario o mnie dbają - prychnęła
-No to ja się dołączę
-Nie musisz tego robić
-Chce - westchnąłem
-Ja nie chce Cię do niczego zmuszać - po jej policzkach spłynęły łzy
-Hej nie płacz - podniosłem się, pochyliłem nad nią i wytarłem jej łzy - nie płacz proszę
-Chyba powinieneś już iść
-Nie zostawię Cię - nie wiem nawet jak to się stało, ale delikatnie ją pocałowałem, a potem spojrzałem jej w oczy - nie zostawię Was już nigdy
[Alex]
Zadowoleni wyszliśmy z kina trzymając się za ręce i wymieniając uwagi na temat filmu. Jejku jak cudownie iść na randkę z własnym narzeczonym tak po prostu do kina, a nie na wykwintną kolacje. Jak normalni ludzie.-Jedziemy po Maje ?
-Bez sensu, pojedziemy po nią rano
-A jeżeli jeszcze nie śpi ?
-Śpi na pewno - zerknął na zegarek
-Okej - zachichotałam - skoro tak mówisz
Powoli dotarliśmy do samochodu, piłkarz otworzył mi drzwi, a ja wsiadłam na miejsce pasażera. Wyjęłam telefon z nowej, pięknej, czarnej kopertówki Givenchy i omal nie zemdlałam. Trzy nieodebrane połączenia od Leny.
-Dzwoniła do Ciebie Lena ?
-Nie wiem
-To sprawdź
-Tak - spojrzał na wyświetlacz telefonu - ale tylko dwa razy
-A do mnie trzy
-Myślisz, że coś się stało ?
-Mam nadzieje, że nie
-Zadzwoń - położył mi dłoń na kolanie
Szybko wybrałam numer do najlepszej przyjaciółki, ale po kilku sygnałach wciąż nikt nie podnosił słuchawki. Spojrzałam na Mario i pokiwałam przecząco głową.
-Kochanie myślę, że Lena zapomniała, że jesteśmy w kinie. A teraz już śpi
-Zadzwonię do niej rano
-Tak będzie najlepiej
-Wracajmy już - westchnęłam
-Jak sobie życzysz
Kilkanaście minut później podjechaliśmy pod dom, gdzie o dziwo stał samochód mojego brata. Spojrzałam zdziwiona na narzeczonego, ale on tylko wzruszył ramionami. Piłkarz zatrzymał auto, z którego wysiadłam, a sam wjechał do garażu.
-Cześć - uśmiechnęłam się w kierunku brata - co tu robisz o tej porze ?
-Mogę wejść ?
-Pewnie, proszę - otworzyłam szeroko drzwi - chcesz coś do picia
-Chce pogadać
-No to zapraszam do salonu
Usiedliśmy na kanapie, zdjęłam buty, a mój brat w tym czasie mi się przyglądał. Był jakiś dziwny, coś się stało ?
-Jak mogłaś mi nie powiedzieć Alex ?!
-O czym Ci nie powiedziałam ?
-Dobrze wiesz o czym !
-Nie Marco, nie wiem. Oświeć mnie - westchnęłam
-O tym, że Lena jest w ciąży z moimi dziećmi ! - warknął
-Skąd ...
-Jak mogłaś ?! Jesteś moją siostrą, a ukrywałaś to przez cały czas ! Będę ojcem do cholery i chyba powinienem wiedzieć od początku, prawda ?! - wstał z miejsca i podniósł głos
-Marco skąd wiesz o jej ciąży ?
-Bo sam odwiozłem ją do szpitala
-Wszystko z nią w porządku ?
-Tak, jutro rano ją wypisują
-To dobrze
-Dowiedziałem się przez cholerny przypadek, uważasz, że to jest fair ?
-Chciałam Ci powiedzieć, ale Lena mi zabroniła ! Owszem jesteś moim bratem, ale ona jest moją przyjaciółką i nie mogłam zrobić czegoś wbrew jej
-Zadzwoniła do mnie i poprosiła, żebym przyjechał. Wiesz jak się zdziwiłem jak ją zobaczyłem ?!
-Domyślam się
-A potem jeszcze w szpitalu powiedziała pielęgniarce, że to 19 tydzień !
-Marco nie denerwuj się - powiedział Mario wchodząc do środka
-Jak mam się nie denerwować ?! Wszyscy mnie okłamywaliście od początku !
-Było nam z tym trudno, ale Lena tak zdecydowała i musisz się z tym pogodzić
-Co będzie teraz ? - spytałam cicho
-Nie wiem - schował twarz w dłoniach - jeszcze nie wiem
-Masz czas do rana, żeby zdecydować - położyłam mu dłoń na ramieniu - albo Lena i dzieci albo Cathy
-To nie jest proste
-Wiem, ale mleko się już rozlało
-Jedną rzuciłem dla drugiej, a teraz mam rzucić drugą dla pierwszej ?
-Marco to była Twoja decyzja i to też będzie Twoja decyzja. Przemyśl to
-Okej
-Rano wybiorę się po Lenę, chyba, że napiszesz mi sms, że Ty ją odbierzesz, ale jeżeli chcesz ją odebrać to musisz skończyć z Cathy. Dlatego masz czas do rana, może tak być ?
-Taa - mruknął
-Naprawdę cieszę się, że się dowiedziałeś - uśmiechnęłam się blado
-Lepiej późno niż wcale - zaśmiał się Mario
-Dobra idę myśleć - pocałował mnie w policzek - nie musicie mnie odprowadzać
Dosłownie minutę później oboje usłyszeliśmy dźwięk zamykanych drzwi, więc podeszłam do swojego ukochanego i się do niego przytuliłam.
-Myślisz, że teraz się ułoży ?
-Jestem tego pewien
-Tak ?
-Dam sobie rękę uciąć, że dostaniesz rano sms - pocałował mnie w czoło
-Obyś miał racje
-Dzień pełen wrażeń
-O tak - zaśmiałam się
-Mówiłem Ci, że to dobry pomysł, żebyśmy wybrali się do kina - uśmiechnął się - gdybyś Ty odebrała to Lena nie zadzwoniłaby do Marco
-Masz racje, ale z drugiej strony musiało ją to wiele kosztować
-Dobrze się stało
-Chyba chciałeś powiedzieć dobrze, że jej się nic nie stało
-Tak, to też
-To co robimy teraz ?
-Nie chcesz iść spać ?
-Sama nie wiem
-Lepiej Ci zrobi jak się prześpisz, wiesz ?
-Tak myślisz ?
-Jestem tego pewien
-Dobrze, to chodźmy spać - uśmiechnęłam się
-Jak sobie życzysz - podniósł mnie sprawnie, a ja aż pisnęłam z wrażenia
-Głupek
-Tak skarbie, ja też za Tobą szaleje
-No raczej - przewróciłam oczami
Piłkarz zaniósł mnie prosto do sypialni, położył na łóżku i zaczął rozbierać. Chichotałam jak nastolatka, ale w duchu pogratulowałam sobie, że przed kinem wzięłam prysznic. Przynajmniej nie musiałam teraz tego przerywać, żeby ulotnić się do łazienki. Jak byłam już w samej bieliźnie to piłkarz założył mi swoją koszulkę, a potem zdjął stanik, który był bez ramiączek. Ukłonił się z uśmiechem, a ja zaczęłam bić mu brawo.
-Dziękuje bardzo za opiekę kochanie
-Cała przyjemność po mojej stronie - pocałował mnie
-Dołączysz do mnie ? - wskazałam na łóżko
-Zaraz
-A gdzie się wybierasz ?
-Idę zamknąć drzwi wejściowe - zaśmiał się - nie chce, żeby ktoś mi Cię ukradł
-Nie martw się - posłałam mu swój najpiękniejszy uśmiech - ja się tak łatwo nie poddaje
-Zaraz wracam - puścił mi oczko wychodząc z sypialni
Zakopałam się pod kołdrą, ustawiłam budzik i czekałam. Mario zjawił się szybko i równie szybko się rozebrał, żeby po chwili leżeć obok mnie w samych bokserkach.
-Zgaś światło
-Oczywiście - spełnił moją prośbę
-Mówiłam Ci już, że Cię kocham ?
-Chyba sobie nie przypominam - udał, że się zastanawia
-W takim razie Ci mówię
-Ale co ?
-Kocham Cię - pocałowałam go - bardzo Cię kocham
-Ja też Cię kocham skarbie
-Dobranoc
-Słodkich snów
-Te z Tobą w roli głównej zawsze są słodkie
-A myślałem, że erotyczne - przytulił mnie, a ja się zaśmiałam
-Za dużo chciałbyś wiedzieć
~Next Day~
Obudziłam się zdecydowanie za wcześnie. Na zewnątrz ledwo było jasno, a jak spojrzałam na
zegarek to było przed szóstą. Mario spał w najlepsze, więc nie chciałam go budzić. Tylko co mam robić ? Hmm ... pójdę biegać, to jest świetny pomysł. Po cichu wstałam z łóżka, wzięłam ciuchy z garderoby i zamknęłam się w łazience. Związałam włosy w wysokiego kucyka, psiknęłam się dezodorantem, a potem się ubrałam. Założyłam fioletowy stanik sportowy, niebieskie bokserki i szare spodnie dresowe. Wyszłam z pomieszczenia, zgarnęłam telefon, słuchawki i zeszłam na dół. W przedpokoju założyłam Nike do bieganie, wzięłam z koszyczka kluczę i wyszłam z domu. Jeszcze na podwórku zrobiłam porządną rozgrzewkę, a potem ruszyłam do parku. Nie było jeszcze za gorąco, ale nie było też zimno. Taka idealna temperatura do biegania. Kolejne piosenki, kolejne kilometry, a ja czułam się jak ryba w wodzie. Może nie zawsze lubiłam ćwiczyć, ale jak zostałam modelką to nie miałam wyboru i to bieganie stało się moją ulubioną aktywnością fizyczną. Chociaż nie ukrywam, że joga jest przyjemna, a fitness potrafi być odprężający. O tak ! Wiem o czym mówię ! Aplikacja w telefonie oznajmiła mi, że właśnie przebiegłam cztery kilometry, więc zawróciłam w kierunku domu. Wbiegłam tam zmachana i nie zdejmując nawet butów udałam się do kuchni. Wyciągnęłam z lodówki butelkę wody i od razu upiłam dużego łyka. Tego było mi trzeba.
-Dzień dobry - usłyszałam
-Dzień dobry - uśmiechnęłam się
-Byłaś biegać ?
-Yhmm
-Ile ?
-Niecałe osiem kilometrów
-Zaszalałaś - uśmiechnął się z uznaniem - dobra kondycja
-I tak Ty masz lepszą
-Jestem piłkarzem - zaśmiał się - chyba wcale nie najgorszym
-Powiedziałabym nawet, że najlepszym - zachichotałam - kiedy jedziemy po Maje ?
-Może jak dostaniesz bądź nie dostaniesz wiadomość od Marco ?
-Tak to jest dobry pomysł
-Jak sobie życzysz - podniósł mnie sprawnie, a ja aż pisnęłam z wrażenia
-Głupek
-Tak skarbie, ja też za Tobą szaleje
-No raczej - przewróciłam oczami
Piłkarz zaniósł mnie prosto do sypialni, położył na łóżku i zaczął rozbierać. Chichotałam jak nastolatka, ale w duchu pogratulowałam sobie, że przed kinem wzięłam prysznic. Przynajmniej nie musiałam teraz tego przerywać, żeby ulotnić się do łazienki. Jak byłam już w samej bieliźnie to piłkarz założył mi swoją koszulkę, a potem zdjął stanik, który był bez ramiączek. Ukłonił się z uśmiechem, a ja zaczęłam bić mu brawo.
-Dziękuje bardzo za opiekę kochanie
-Cała przyjemność po mojej stronie - pocałował mnie
-Dołączysz do mnie ? - wskazałam na łóżko
-Zaraz
-A gdzie się wybierasz ?
-Idę zamknąć drzwi wejściowe - zaśmiał się - nie chce, żeby ktoś mi Cię ukradł
-Nie martw się - posłałam mu swój najpiękniejszy uśmiech - ja się tak łatwo nie poddaje
-Zaraz wracam - puścił mi oczko wychodząc z sypialni
Zakopałam się pod kołdrą, ustawiłam budzik i czekałam. Mario zjawił się szybko i równie szybko się rozebrał, żeby po chwili leżeć obok mnie w samych bokserkach.
-Zgaś światło
-Oczywiście - spełnił moją prośbę
-Mówiłam Ci już, że Cię kocham ?
-Chyba sobie nie przypominam - udał, że się zastanawia
-W takim razie Ci mówię
-Ale co ?
-Kocham Cię - pocałowałam go - bardzo Cię kocham
-Ja też Cię kocham skarbie
-Dobranoc
-Słodkich snów
-Te z Tobą w roli głównej zawsze są słodkie
-A myślałem, że erotyczne - przytulił mnie, a ja się zaśmiałam
-Za dużo chciałbyś wiedzieć
~Next Day~
Obudziłam się zdecydowanie za wcześnie. Na zewnątrz ledwo było jasno, a jak spojrzałam na
zegarek to było przed szóstą. Mario spał w najlepsze, więc nie chciałam go budzić. Tylko co mam robić ? Hmm ... pójdę biegać, to jest świetny pomysł. Po cichu wstałam z łóżka, wzięłam ciuchy z garderoby i zamknęłam się w łazience. Związałam włosy w wysokiego kucyka, psiknęłam się dezodorantem, a potem się ubrałam. Założyłam fioletowy stanik sportowy, niebieskie bokserki i szare spodnie dresowe. Wyszłam z pomieszczenia, zgarnęłam telefon, słuchawki i zeszłam na dół. W przedpokoju założyłam Nike do bieganie, wzięłam z koszyczka kluczę i wyszłam z domu. Jeszcze na podwórku zrobiłam porządną rozgrzewkę, a potem ruszyłam do parku. Nie było jeszcze za gorąco, ale nie było też zimno. Taka idealna temperatura do biegania. Kolejne piosenki, kolejne kilometry, a ja czułam się jak ryba w wodzie. Może nie zawsze lubiłam ćwiczyć, ale jak zostałam modelką to nie miałam wyboru i to bieganie stało się moją ulubioną aktywnością fizyczną. Chociaż nie ukrywam, że joga jest przyjemna, a fitness potrafi być odprężający. O tak ! Wiem o czym mówię ! Aplikacja w telefonie oznajmiła mi, że właśnie przebiegłam cztery kilometry, więc zawróciłam w kierunku domu. Wbiegłam tam zmachana i nie zdejmując nawet butów udałam się do kuchni. Wyciągnęłam z lodówki butelkę wody i od razu upiłam dużego łyka. Tego było mi trzeba.
-Dzień dobry - usłyszałam
-Dzień dobry - uśmiechnęłam się
-Byłaś biegać ?
-Yhmm
-Ile ?
-Niecałe osiem kilometrów
-Zaszalałaś - uśmiechnął się z uznaniem - dobra kondycja
-I tak Ty masz lepszą
-Jestem piłkarzem - zaśmiał się - chyba wcale nie najgorszym
-Powiedziałabym nawet, że najlepszym - zachichotałam - kiedy jedziemy po Maje ?
-Może jak dostaniesz bądź nie dostaniesz wiadomość od Marco ?
-Tak to jest dobry pomysł
-Zjadłbym coś - otworzył lodówkę - ale, że nie chce mi się nic przygotowywać to skuszę się tylko na kanapkę. Zrobić Ci coś ?
-Nie, najpierw pójdę się ubrać, a potem sobie coś zrobię
-Okej
Szybko zdjęłam buty, które zostawiłam w przedpokoju, a potem uciekłam na górę. Zamknęłam się w łazience, gdzie się rozebrałam, wrzuciłam ciuchy do kosza z brudną bielizną, a włosy rozpuściłam. Weszłam do kabiny prysznicowej, odkręciłam wodę i sięgnęłam po żel pod prysznic. Namydliłam całe ciało, spłukałam pianę i zabrałam się za włosy. Prysznic po bieganiu to najlepsze co może się przytrafić. Pod strumieniem letniej wody stałam jeszcze kilka minut, a następnie zakręciłam kurek, owinęłam się ręcznikiem i wyszłam. Zaczęłam suszyć włosy przy okazji usiłując je rozczesać. Zajęło mi to kwadrans, czyli zdecydowanie za dużo. Pomalowałam mocno rzęsy, usta czerwoną szminką, a włosy wyprostowałam, bo były takie dziwnie skręcone po prysznicu. Już miałam przejść do garderoby, ale w drzwiach zderzyłam się z narzeczonym.
-Co tam ?
-Rozpędziłem się i zrobiłem Ci śniadanie
-Poważnie ? - zaśmiałam się
-Yhmm
-To idę - sięgnęłam po szlafrok, który założyłam - co pysznego dla mnie przygotowałeś ?
-Owsianka z owocami czyli to co możesz jeść bez końca
-Znasz mnie jak nikt inny - mruknęłam zadowolona - podoba mi się to
-Nie chcesz się najpierw ubrać ?
-Potem - machnęłam ręką - najpierw śniadanie
-Obudziłem się bez żadnego budzika, chyba mój zegar biologiczny już jest ustawiony na wczesną godzinę
-Magia małego dziecka
-Dokładnie tak
Zeszliśmy na dół, gdzie zjadłam śniadanie przygotowane znowu przez piłkarza. Och. On mnie tak rozpieszcza, kochany Mario.
-Która jest godzina ?
-Za osiemnaście ósma
-To mamy jeszcze trochę czasu
-Trochę mamy- uśmiechnął się
-Wiesz co ? Mam wrażenie, że trochę zawaliliśmy
-Z czym ?
-Z opieką nad Mają - westchnęłam - wiem, że Twoja mama ją uwielbia, ale byliśmy sami w Nowym Jorku przez dwa tygodnie, a teraz podrzuciliśmy ją, żeby wyskoczyć na randkę
-Ale od kiedy wróciliśmy ze Stanów to poświęcamy jej cały wolny czas. Jeden wieczór tylko we dwójkę to nic złego
-Wiem wiem - spojrzałam w swoją miskę - zabiorę ją dzisiaj na spacer
-Świetny pomysł
-Pójdę się ubrać, okej ?
-Jasne leć, a ja tu ogarnę
-Nie proszę Cię - zaśmiałam się - ciągle Ty gotujesz, sprzątasz, a ja nic nie robię
-Nic nie robisz ? - spojrzał na mnie przenikliwym wzrokiem - zajmujesz się Mają, organizujesz nasze wesele, pomagasz Lenie i gotujesz przez cały dzień z wyjątkiem śniadań kochanie. To jest nic ?
-Dobra - podniosłam się z miejsca - zaraz wracam
-Poczekam
Najszybciej jak potrafiłam poszłam na górę, założyłam bieliznę, a potem jeansową koszulę na ramiączka, jeansowe ogrodniczki z łatkami i czerwone sandałki na obcasie z frędzelkami, a do tego dobrałam małą, białą torebkę z ćwiekami, okulary i jakąś biżuterię. Zadowolona wrzuciłam do torebki portfel, telefon i szminkę, a potem zeszłam z powrotem na dół.
-Wyglądasz jak zwykle obłędnie
-A Ty jak zwykle mi słodzisz - pocałowałam go - ale bardzo Ci dziękuje
Zdążyłam odłożyć torebkę na blat jak telefon w niej zawibrował. Wyciągnęłam go i zobaczyłam na ekranie wiadomość od mojego brata.
-Nie, najpierw pójdę się ubrać, a potem sobie coś zrobię
-Okej
Szybko zdjęłam buty, które zostawiłam w przedpokoju, a potem uciekłam na górę. Zamknęłam się w łazience, gdzie się rozebrałam, wrzuciłam ciuchy do kosza z brudną bielizną, a włosy rozpuściłam. Weszłam do kabiny prysznicowej, odkręciłam wodę i sięgnęłam po żel pod prysznic. Namydliłam całe ciało, spłukałam pianę i zabrałam się za włosy. Prysznic po bieganiu to najlepsze co może się przytrafić. Pod strumieniem letniej wody stałam jeszcze kilka minut, a następnie zakręciłam kurek, owinęłam się ręcznikiem i wyszłam. Zaczęłam suszyć włosy przy okazji usiłując je rozczesać. Zajęło mi to kwadrans, czyli zdecydowanie za dużo. Pomalowałam mocno rzęsy, usta czerwoną szminką, a włosy wyprostowałam, bo były takie dziwnie skręcone po prysznicu. Już miałam przejść do garderoby, ale w drzwiach zderzyłam się z narzeczonym.
-Co tam ?
-Rozpędziłem się i zrobiłem Ci śniadanie
-Poważnie ? - zaśmiałam się
-Yhmm
-To idę - sięgnęłam po szlafrok, który założyłam - co pysznego dla mnie przygotowałeś ?
-Owsianka z owocami czyli to co możesz jeść bez końca
-Znasz mnie jak nikt inny - mruknęłam zadowolona - podoba mi się to
-Nie chcesz się najpierw ubrać ?
-Potem - machnęłam ręką - najpierw śniadanie
-Obudziłem się bez żadnego budzika, chyba mój zegar biologiczny już jest ustawiony na wczesną godzinę
-Magia małego dziecka
-Dokładnie tak
Zeszliśmy na dół, gdzie zjadłam śniadanie przygotowane znowu przez piłkarza. Och. On mnie tak rozpieszcza, kochany Mario.
-Która jest godzina ?
-Za osiemnaście ósma
-To mamy jeszcze trochę czasu
-Trochę mamy- uśmiechnął się
-Wiesz co ? Mam wrażenie, że trochę zawaliliśmy
-Z czym ?
-Z opieką nad Mają - westchnęłam - wiem, że Twoja mama ją uwielbia, ale byliśmy sami w Nowym Jorku przez dwa tygodnie, a teraz podrzuciliśmy ją, żeby wyskoczyć na randkę
-Ale od kiedy wróciliśmy ze Stanów to poświęcamy jej cały wolny czas. Jeden wieczór tylko we dwójkę to nic złego
-Wiem wiem - spojrzałam w swoją miskę - zabiorę ją dzisiaj na spacer
-Świetny pomysł
-Pójdę się ubrać, okej ?
-Jasne leć, a ja tu ogarnę
-Nie proszę Cię - zaśmiałam się - ciągle Ty gotujesz, sprzątasz, a ja nic nie robię
-Nic nie robisz ? - spojrzał na mnie przenikliwym wzrokiem - zajmujesz się Mają, organizujesz nasze wesele, pomagasz Lenie i gotujesz przez cały dzień z wyjątkiem śniadań kochanie. To jest nic ?
-Dobra - podniosłam się z miejsca - zaraz wracam
-Poczekam
Najszybciej jak potrafiłam poszłam na górę, założyłam bieliznę, a potem jeansową koszulę na ramiączka, jeansowe ogrodniczki z łatkami i czerwone sandałki na obcasie z frędzelkami, a do tego dobrałam małą, białą torebkę z ćwiekami, okulary i jakąś biżuterię. Zadowolona wrzuciłam do torebki portfel, telefon i szminkę, a potem zeszłam z powrotem na dół.
-Wyglądasz jak zwykle obłędnie
-A Ty jak zwykle mi słodzisz - pocałowałam go - ale bardzo Ci dziękuje
Zdążyłam odłożyć torebkę na blat jak telefon w niej zawibrował. Wyciągnęłam go i zobaczyłam na ekranie wiadomość od mojego brata.
"Nie musisz się fatygować siostra :) Właśnie jadę po Lenę i zabieram ją do siebie. Odezwę się później."
-Teraz wszystko się ułoży - uśmiechnęłam się do Mario
-To od Marco ?
-Yhmm, właśnie jedzie po Lenę
-Mówiłem, że tak to się skończy
Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej, a potem rzuciłam się w ramiona mężczyzny swojego życia. Uśmiech zmienił się w śmiech, a humor podskoczył o jakieś dwieście procent. Zmiany, zmiany, zmiany. Ale dobre zmiany i to jest najważniejsze.
*****
Od początku założyłam sobie, że w tym rozdziale wyjaśnię sytuacje między Leną i Marco, więc oto są zmiany ! Mam nadzieje, że Wam się podoba. Swoją drogą to już magiczna i chyba szczęśliwa (no nie ?) pięćdziesiątka ! Jak ten czas leci :D Muszę się Wam przyznać, że skończyłam pisać ten rozdział we wtorek około godziny 22 czyli jeszcze przed publikacją 49 rozdziału. Dobra jestem, co ? Wena mnie nie opuszcza ! Oby tak dalej. Buziaki
PS. Zawiodłam się ... niby chcecie często rozdziały, ale wtedy nie komentujecie. Chyba nawet jak będzie na zapas to będę dodawać co 2/3 tygodnie, bo jak Wam "brakuje" bloga to dopiero motywujecie się do komentowania.
PS. Zawiodłam się ... niby chcecie często rozdziały, ale wtedy nie komentujecie. Chyba nawet jak będzie na zapas to będę dodawać co 2/3 tygodnie, bo jak Wam "brakuje" bloga to dopiero motywujecie się do komentowania.
Rozdział jak zwykle wspaniały. Bardzo się cieszę,że dodajesz je tak często, dodawaj je tak często jak możesz. Chociaż 1 w tygodniu.
OdpowiedzUsuńSuper,że Marco wie już o ciąży Leny.
Pozdrawiam cieplutko :) i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
O matko nie sądziłam, że Marco dowie się w taki sposób, czekam na kolejny, mam nadzieję, że będzie równie szybko jak tan. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńSuper, że w końcu Marco dowiedział się o ciąży:) Mam nadzieję, że Lena nie wybaczy mu tak szybko, musi się on trochę postarać aby znów zdobyć jej zaufanie.
OdpowiedzUsuńRozdział super, cieszę się ,że Marco już wie o swoich dzieciątkach :). Mam nadzieję,że Lena da mu drugą szanse. I z niecierpliwością czekam na Wielki Dzień Mario i Alex.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Cieszę się, że Marco w końcu wie o dzieciach ;) Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńLiczę, że pojawi się szybko jak ten :)
Pozdrawiam :*
Świetny. Jestem bardzo zadowolona z obrotu spraw
OdpowiedzUsuńKiedy planujesz opublikować nowy rozdział?
OdpowiedzUsuńZlituj się nad Nami i dodaj następny rozdział. Piszesz cudownie :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe cudo
OdpowiedzUsuńDopiero teraz nadrobiłam zaległości. Więc smiało moge skomentować. Twój blok jest nie do opisania. Z rozdziału na rozdział zaskakujesz mnie swoja inwencją twórczą. Cieszę się,że Marco dowiedział się o ciąży Leny. Super że u Mario i Alex też wszystko układa się OK. Nie mogę już doczekać się momentu ślubu i dalszych losów bohaterów. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń\
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńkiedy nowy rozdział?? Oliwia
OdpowiedzUsuńNie wiem kochana :( naprawdę nie wiem :( nie zaczęłam jeszcze pisać i jakoś nie mam weny ;/
UsuńSzkoda ale będę czekać z niecierpliwością jak na wszystkie pozostałe :) Dużo weny życzę :)
UsuńJak tam twoja wena?
OdpowiedzUsuńDoczekamy się kolejnego rozdziału? Wchodzę tu codziennie i za każdym razem jest smuteczek.
OdpowiedzUsuńZajrzyj jutro wieczorem i już nie będzie smutku :*
UsuńOki :) trzymam Cię za słowo. Po takiej przerwie mam nadzieję,że będzie coś ekstra. Pozdrawiam :*
Usuń