niedziela, 18 października 2015

Rozdział 44.

[Alex]
~Evening~
Leżałyśmy z Mają na łóżku u nas w sypialni. Najpierw się do się do siebie przytulałyśmy i trochę drzemałyśmy, a potem dziewczynka oglądała bajkę o jakimś słoniu, a ja siedziałam z laptopem na kolanach. Miałam nadzieje, że uda mi się jeszcze porozmawiać z Mario na Skype. Nie miał dzisiaj żadnego meczu, a po za tym u nich było jeszcze wcześnie. Jego mama mówiła mi, że jak połączyła się z nim na Skype i Maja go zobaczyła to oszalała z radości. Cały czas powtarzała słowo „tata", a on przeczytał jej bajkę, opowiedział co robi. Jestem

ciekawa tylko ile z tego wszystkiego zrozumiała. Nagle na ekranie laptopa pojawiło się okienko, że dzwoni do mnie Gotze. Szybko odebrałam i uśmiechnęłam się do kamerki.
-Cześć !
-Hej kochanie - uśmiechnął się czule
-Tęsknie za Tobą - jęknęłam
-Ja za Tobą też. Nawet nie wiesz jak bardzo
-Słyszałam o Twojej interesującej rozmowie z córką
-Bałem się, że zacznie płakać, ale jednak nie
-No co Ty - zachichotałam - cieszyła się od rana
-Miałem nadzieje, że zobaczę też Ciebie
-Byłam z Leną - skrzywiłam się
-Co u niej ?
-W porządku
-Podobno spotkała się u nas z Marco
-Tak i była afera, ale jakoś udało mi się ją opanować
-To dobrze
-Byłyśmy na usg - powiedziałam zanim się nad tym zastanowiłam
-Słyszałyście serce ? - uśmiechnął się - pamiętam jak to było z Mają
-Jeszcze nie - westchnęłam - no i będą dwa serca
-Bliźniaki ? - spojrzał zdziwiony
-Jesteś z ciąży Alex ? - na ekranie pojawił się Thomas Muller
-Nie nie - zaprzeczyłam
-Słyszałem coś o bliźniakach
-To nic takiego - machnęłam ręką - jesteście razem z pokoju ?
-Nie - zaśmiał się - Twój chłopak dzieli pokój z samym sobą
-Na prawdę ? Nie mówiłeś mi
-Czeka aż go odwiedzisz - Thomas poruszał znacząco brwiami
-Zboczeńcy - przewróciłam oczami
-Stary chcemy jeszcze pogadać. Potem do Was przyjdę, ok ?
-Okej
-Pa ! - pomachałam mu
-Trzymaj się Alex - puścił mi oczko
Za chwile usłyszałam trzaśnięcie drzwiami, a potem Mario spojrzał na mnie przepraszającym wzrokiem
-W takich momentach cieszę się, że Marco jest tu, a nie tam z Tobą. Jeszcze by coś usłyszał
-Dobrze koniec o Lenie. Powiedz mi co u Ciebie
-W porządku - wzruszyłam ramionami
-Wydajesz się jakaś zamyślona
-Po prostu jestem zmęczona, to był długi dzień
-Jeszcze trochę i będziemy razem
-W najgorszym wypadku miesiąc - jęknęłam
-Może nawet nie wyjdziemy z grupy
-To nie możliwe - zaśmiałam się
-A jak praca ? Dajesz sobie radę ?
-Na razie nie mam nic konkretnego do roboty
-Żadnych sesji ? Przecież zaczynają się wakacje i zawsze masz wtedy mnóstwo sesji
-Nie przedłużę kontraktu - powiedziałam szybko
-Słucham ?
-Nie zamierzam przedłużyć kontraktu z Xmodels
-Dlaczego ?
-Bo Ty i Maja jesteście dla mnie najważniejsi i już mnie to nie cieszy tak jak kiedyś
-Kochanie zostawiłaś mnie dla kariery. Kochałaś to bardzo skoro zostałaś w Nowym Jorku na 3 lata, a teraz tak nagle mówisz mi, że już Cię to nie cieszy ?
-No właśnie - przełknęłam ślinę - zostawiłam Cię dla kariery, a teraz zostawiam karierę dla Ciebie
-Jesteś tego pewna ?
-Tak. Na prawdę tak
-A ja nie do końca
-Zaufaj mi
-Chce, żebyś była szczęśliwa
-Jestem szczęśliwa z Wami
-Okej
-Zmieńmy temat, co ?
-W takim razie co robi Maja ?
-Ogląda bajkę
-Pana Słonia ?
-Yhmm - zaśmiałam się - siedzi tuż obok mnie
-I jeszcze nie zwróciła na mnie uwagi ?
-Musisz pogodzić się z faktem, że woli słonia niż swojego tatę - zażartowałam, a on wybuchł śmiechem
-Dobrze, że przynajmniej Ty mnie chcesz
-Zawsze i wszędzie
-Ulżyło mi
-Kocham Cię Mario
-Ja też Cię kocham skarbie
-To dlaczego jesteś sam w pokoju ?
-Był jeden jednoosobowy i go wylosowałem - zaśmiał się
-Szczęściarz
-A żebyś wiedziała
-Pierwszy mecz w poniedziałek. Stresujesz się ?
-Chyba nie - wzruszył ramionami - będzie co ma być
-Wygracie - uśmiechnęłam się - jestem tego pewna
-Jesteś niesamowita. Zawsze byłaś
-Staram się - ziewnęłam
-Jesteś śpiąca
-Jest jeszcze wcześnie - spojrzałam na zegarek, a potem na córkę Mario - tylko zaraz muszę położyć Maje
-To porozmawiamy jutro, co Ty na to ?
-Okej
-Kocham Cię i tęsknie - posłał mi swój uroczy uśmiech
-Ja Ciebie też - posłałam mu buziaka
-Dobranoc
-Pa - niechętnie się rozłączyłam
Odłożyłam laptopa na szafkę nocną, a potem przytuliłam dziewczynkę. Zaczęła machać rękami, żebym jej nie przeszkadzała, a ja się zaśmiałam.
-Zaraz idziemy spać - pocałowałam ją w policzek
-Nie - próbowała mnie odepchnąć - nie
Puściłam ją, żeby mogła spokojnie dokończyć bajkę, a potem poszłam szybko do jej pokoju. Wzięłam z łóżeczka jej piżamkę, a potem wróciłam do sypialni. Dzisiaj będzie spała ze mną.
W końcu bajka się skończyła, a Maja się do mnie przytuliła. Wzięłam ją na ręce i zabrałam do łazienki. Wykąpałam ją, przebrałam w piżamkę i razem położyłyśmy się do łóżka. Wzięłam książeczkę i zaczęłam jej czytać bajkę.
-Ma-ma - powiedziała nagle, a ja zamarłam
-Nie, ja ...
-Ma-ma - przerwała mi
-Tak kochanie jestem Twoją mamą - pocałowałam ją w czoło
Kilkanaście minut później Maja zasnęłam, a ja pozwoliłam, żeby łzy które zgromadziły się w moich oczach spłynęły po policzkach. Jestem mamą. Nie mogłam się powstrzymać i postanowiłam napisać do mojego chłopaka.
"Powiedziała „mama". Powiedziała do mnie „mama" !"
Odpowiedź przyszła bardzo szybko.
"Jesteś jej mamą skarbie."
"Tak, to prawda"
"Cieszysz się ?"
"Bardzo"
"Szkoda, że tego nie słyszałem"
"Ja też żałuje :*"
~One Month Later~
No i stało się. Siedzę na stadionie Maracanã w Rio de Janeiro razem z prawie 75 tysiącami kibiców reprezentacji Niemiec oraz Argentyny i czekam aż piłkarze obu drużyn wyjdą na
boisko, aby rozegrać mecz o Mistrzostwo Świata. Obok mnie siedzą inne dziewczyny, żony, partnerki piłkarzy, ale nie zwracałam na nie większej uwagi. Liczyło się to co zaraz stanie się na boisku.
Ubrana w szorty khaki, białą koszulkę w paski, białe sportowe buty, a do tego dodatki czyli delikatne bransoletki, ciemne okulary i czarną, małą torebeczkę nie wyróżniałam się od innych. Dobra wyróżniałam się. Wszyscy mieli na sobie koszulki ulubionych piłkarzy, ale ja no cóż zapomniałam spakować koszulkę mojego narzeczone, a potem już nie chciało mi się szukać jakiś bazarów z podróbkami.
Nagle piłkarze wyszli na boisko, więc wszyscy wstaliśmy z miejsc, potem zostały odśpiewane oba hymny i za chwile gra się rozpoczęła. Przez cały czas mocno trzymałam kciuki i jeszcze przed końcem pierwszej połowy miałam poranione dłonie od długich paznokci. Obyśmy wygrali. Po czterdziestu pięciu minutach wynik dalej był 0-0, a mój narzeczony nie wszedł nawet na boisko. Cholera.
-Jest źle - jęknęłam
-Spokojnie - Lisa Muller położyła mi dłoń na ramieniu - mamy jeszcze całą drugą połowę
-Cały czas walczymy, ale nie widzisz, że jak my próbujemy strzelić to potem oni nam oddają
-W końcu nam się uda
-Mam nadzieje
-Musimy w nich wierzyć - odparła Claudia Lahm
-Wierzymy w nich - uśmiechnęłam się
-Wygrają ! - zachichotała Lisa - zobaczycie
-Muszę zadzwonić - ruszyłam w stronę schodków - zaraz wracam
-Dzwonisz do domu ?
-Tak, chce sprawdzić co z Mają
-Pewnie, leć
Szybko stanęłam w wiarę cichym i spokojnym miejscu i wybrałam numer do mamy Mario. Mimo później pory jaka u nich była odebrała szybko.
-Witaj Alex
-Dobry wieczór
-Z Mają jest wszystko w porządku, niedawno zasnęła
-Grzeczna jest ?
-Ależ oczywiście
-To dobrze
-Nie martw się, tylko cieszcie się sobą
-Na razie musimy wytrwać do końca meczu
-Wygrają
-Mam nadzieje
-Szkoda tylko, że Mario jeszcze nie wszedł
-Ja wiem, że wejdzie. Trener da mu szanse
-Skoro tak mówisz
-Muszę kończyć. Zadzwonię jak będzie u nas w miarę wczesna godzina
-Tylko nie zarywaj nocki
-Obiecuje
-Trzymaj się Alex
-Wzajemnie proszę pani - rozłączyłam się
Schowałam telefon do torebki, a następnie wróciłam na swoje miejsce. Zdążyłam usiąść, a zaczęła się druga połowa. No to sobie posiedziałam.
-Proszę - żona Thomasa podała mi piwo
-Nie dziękuje - pokręciłam przecząco głową
-Czyli to prawda - uśmiechnęła się
-Co takiego ? - zmarszczyłam brwi
-Thomas mi mówił, że jesteś w ciąży. Bliźniaki, prawda ?
-Nie ! - zaśmiałam się - nie chodzi o mnie
-A to kłamca
-Po prostu coś usłyszał i jak to faceci dopowiedział sobie resztę - uśmiechnęłam się
-Mogę wiedzieć o kogo chodzi ?
-O moją przyjaciółkę - ucięłam - długa historia
Skupiłyśmy się na meczu, ale co chwila musiałam zamykać oczy. Argentyna na prawdę walczyła, a Niemcy nie chcieli stracić gola. Akcja za akcją. Nieudany strzał za nieudanym strzałem. Z każdą kolejną minutą traciłam nadzieje. Jezu. Nie uda nam się. Nie uda się. I w końcu w 88 minucie na boisko wszedł Mario zastępując Miroslava Klose. Pisnęłam z radości jak go zobaczyłam. Mario da radę. On zawsze daje radę.
Koniec. 90 minuta. Gwizdek sędziego. 0-0.
-Będzie dogrywka - stwierdziła Claudia
-Tak, też tak myślę - poparłam ją
Chwila przerwy i odpoczynku dla wyczerpanych piłkarzy obu drużyn, szybka decyzja i sędzia decyduje się na dogrywkę. Zaciskam mocno kciuki i w myślach modlę się o gola. Jednego gola dla reprezentacji Niemiec. Musi się udać. Po prostu musi.
I nagle wszystko dzieje się w zwolnionym tempie. Mój narzeczony dostaje piłkę, zdeterminowany biegnie w stronę bramki, a ja wstrzymuje oddech. Strzela. Gool !
-Tak, tak, tak ! - krzyczę najgłośniej jak umiem - brawo Mario !
-Teraz musimy czekać na gwizdek sędziego - Lisa łapie mnie za rękę, ja łapie Claudie, a Claudia Lise
-Będzie dobrze - mruczy pani Lahm
Wszystkie trzy trzymając się za ręce wstrzymujemy oddech. Kilka minut. To tylko kilka minut.
Gwizdek sędziego oznajmia nam, że mecz został zakończony wynikiem 1:0 dla reprezentacji Niemiec. Wygraliśmy ! Wygraliśmy ! Wygraliśmy ! A mój narzeczony został bohaterem meczu.
Puściłam dziewczyny i rzuciłam się biegiem w stronę boiska. Nikt mnie nie powstrzymywał, a ja biegłam przed siebie. I w końcu go zobaczyłam.
-Mario ! - wrzasnęła, a następnie rzuciłam się w jego ramiona - gratuluje
-Kocham Cię - szepnął wprost do mojego ucha
-Ja też Cię kocham - uśmiechnęłam się
-Dziękuje, że tu jesteś - pocałował mnie
-Nie mogłam tego przegapić
-Nie płacz - kciukiem otarł moją łzę
-To ze szczęścia
-Wiem - uśmiechnął się
Wszyscy tak bardzo się cieszyliśmy, tańczyliśmy, śpiewaliśmy, przytulaliśmy się. Było cudownie. Nadszedł ten moment jak piłkarze musieli udać się po medale i puchar. Niechętnie puściłam dłoń Mario, a sama usiadłam na murawie i patrzyłam na nich. Żałuje, że nie ma tu mojego brata.
~A Few Hours Later~
Leżałam wtulona w Mario w jego hotelowym pokoju. Świętowanie zdawało się nie mieć końca, ale my urwaliśmy się, żeby pobyć trochę czasu we dwójkę. Tak cholernie się za nim stęskniłam.
-To co tam u Leny ? - pocałował mnie w ramie
-Jakoś udaje jej się unikać Marco
-Widać coś po niej ?

-Czy ja wiem - wzruszyłam ramionami
-Który to już tydzień ?
-Eee ... - próbowałam sobie przypomnieć - dwunasty
-Dopiero początek
-Tak, dokładnie tak
-Wiesz co - uśmiechnął się
-Hmm ?
-Stęskniłem się - przyparł mnie do łóżka i zaczął całować
Totalnie poddałam się jego pocałunkom i czułościom. Och Mario.
*****
A macie i się cieszcie ! Buziaki

8 komentarzy:

  1. Odcinek super. W ogóle brak mi słów ,żeby określić Twoje pisanie. Masz mega talent. Nie moge doczekać się następnego :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nadrobiłam wszystkie rozdziały i jestem zachwycona :)
    Czekam na dalsze losy ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, nareszcie. Tyle czekania. A miała być taka nudna niedziela a tu taka niespodzianka ☺️

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem zaszokowana, że tak szybko dodałaś rozdział. Jak zawsze fenomenalny o zwycięstwie Niemców na Mundialu mogę czytać bez końca, z ogromną niecierpliwością czekam na kolejny. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. super rozdział czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy dodasz nowy ? Nie ma co czytać

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana kiedy dodasz nowy rozdział ? Nie mogę się już doczekać. Stale sprawdzam czy już dodałaś , a jak już widzę, że nic nie ma to jest mi smutno :( Postaraj się jak najszybciej coś dodać. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Gzie rozdział ? Ja tu cierpię z powodu braku lektury

    OdpowiedzUsuń