piątek, 22 kwietnia 2016

Rozdział 55.

[Alex]
Dziś pierwszy raz od kilku pracowitych dni mam trochę wolnego. Dopiero po południu mam próbę do pokazu, ale wcześniej mogę robić co chce. Przyjemne uczucie. Wstałam z samego rana, usiadłam na łóżku i przeciągnęłam się. Widok za oknem wywołał uśmiech na mojej
twarzy, ale jeszcze bardziej się ucieszyłam, gdy okazało się, że temperatura na zewnątrz jest stosunkowo wysoka jak na koniec września. To dobry czas na chwilę treningu, ale najpierw ciepła woda z cytryną skoro nie będę jadła śniadania. Podniosłam z łóżka swój tyłek, przeszłam do kuchni i nalałam sobie do szklanki trochę wody i wlałam tak trochę soku z cytryny, a potem przeszłam do sypialni. Związałam włosy w wysokiego kucyka, założyłam biały stanik sportowy, zwykłe majtki, ciemnoszare leginsy i skarpetki. Z szafki nocnej wzięłam telefon i słuchawki, a następnie z powrotem pojawiłam się w kuchni. Wypiłam wodę, przeszłam do przedpokoju, gdzie założyłam jasnoszare buty Nike i jak już miałam wychodzić to w ostatniej chwili zgarnęłam z wieszaka szarą bluzę z czarnymi wykończenia. Nie będę, przecież przesadzała z tym "letnim" strojem. Przebiegłam dosłownie kilkadziesiąt metrów i była już przy wejściu do Central Parku, więc zatrzymałam się, aby zrobić rozgrzewkę. Liście zdążyły już zmienić kolor z zielonego na żółte, czerwone, pomarańczowe, a także brązowe. Spędzanie czasu w  oazie zieleni w dodatku w takim wydaniu to zwyczajna przyjemność. Biegłam swoim normalnym tempem aleją biegnącą równolegle do Central Park West, dobiegłam do Shuman Running Track, a potem jak kilku innych biegaczy zaliczyłam kilometry pokonując trasę wokół Jacqueline Kennedy Onassis Reservoir. Zrobiłam dwa pełne kółka pokonując niewiele ponad pięć kilometrów, a potem skierowałam swoje kroki do naszego mieszkania. Nie byłam zmęczona, a przynajmniej nie, aż tak bardzo. Miałam już przejść przez ulicę, gdy usłyszałam w słuchawkach znajomą piosenkę - sygnał przychodzącego połączenia.
-Halo ?
-Cześć Alex - usłyszałam wesoły głosik 
-Mia ? Dawno nie gadałyśmy
-I dawno nie widziałyśmy
-To prawda
-Ale podobno jesteś w Nowym Jorku
-Dobre masz informacje - zaśmiałam się 
-Masz czas, żeby się spotkać ?
-A mam akurat dzisiaj, o której Ci pasuje ?
-Jestem lekko zaganiana, ale może wpadniesz do agencji ?
-W sumie czemu nie - wzruszyłam ramionami, chociaż nie mogła tego zobaczyć 
-Będę tam za pół godziny, ale dla Ciebie to chyba trochę za szybko, co ? 
-Dopiero wracam z biegania, więc mogę być najwcześniej za godzinę - zaśmiałam się 
-Okej w takim razie za godzinę 
-Do zobaczenia
-Do zobaczenia - rozłączyła się
Kilka minut później wspinałam się po schodach do mieszkania i miałam serdecznie dość. Moje nogi odmawiały posłuszeństwa, ale nie miałam wyjścia. Na litość boską czemu zrezygnowałam z
windy ?! Otworzyłam drzwi wejściowe, zdjęłam buty, zrzuciłam bluzę na wieszak i od razu poszłam do łazienki. W mgnieniu oka się rozebrałam, rozpuściłam włosy i weszłam do kabiny prysznicowej. Teoretycznie miałam ochotę na chłodny prysznic, ale musiałam rozgrzać mięśnie, więc odkręciłam bardzo ciepłą wodę, a moje ciało powoli się do mnie przyzwyczajało.
Namydliłam się różanym żelem pod prysznic, spłukałam pianę, później umyłam włosy i zakręciłam kurek. Zakręciłam włosy w mały, błękitny ręcznik, wytarłam się drugim nieco większym, a następnie sięgnęłam po bieliznę. W ciągu kilkunastu minut udało mi się doprowadzić włosy do stanu idealnego czyli wysuszyłam je, lekko podkręciłam i spryskałam lakierem do włosów. Totalnie nie miałam pomysłu jak się ubrać, więc stałam w małej garderobie i myślałam. Czas uciekał, a ja stałam i myślałam. Czas uciekał, a ja stałam i myślałam. W końcu założyłam śliczną spódnice midi w zielone liści i różowe kwiatki, jasny top na ramiączka i pudrowo różowe szpilki oraz małą torebkę w tym samym kolorze. Do tego dobrałam złoty zegarek, skromne kolczyki, a także bransoletkę z różowymi oczkami. Byłam już gotowa, ale też strasznie głodna, więc poszłam do kuchni, gdzie przygotowałam sobie owsiankę na mleku migdałowym ze sporą ilością owoców i innych dodatków. Agencja, w której kiedyś miałam kontrakt mieściła się dokładnie przy Piątej Alei, więc wystarczyło, żebym przeszła przez park. Świeże powietrze dobrze mi zrobi. Jeszcze tylko przed wyjściem umyłam zęby, a w przedpokoju założyłam beżowy, cienki płaszczyk. Droga mimo faktu, iż szłam w butach na wysokim obcasie minęła mi bardzo szybko. Bez żadnego problemu weszłam do nowoczesnego budynku, a następnie wjechałam na odpowiednie piętro. Długo mnie tu nie było.
-Cześć A. - uśmiechnęła się szatynka stojąca na recepcji - co tutaj robisz ?
-Cześć D. - oparłam się blat recepcji - odwiedzam stare śmieci
-Mike ! Weź płaszcz od pani Reus - zawołała młodego chłopaka, który szybko znalazł się obok mnie i pomógł mi się rozebrać
-Dziękuje - posłałam mu uśmiech, a potem zwróciłam do dziewczyny - ale się rządzisz D.
-Ktoś musi ich krótko trzymać - roześmiała się - akurat Ty powinnaś dobrze o tym wiedzieć A.
-Nie wiem o czym mówisz - zaśmiałam się
-Masz ochotę na coś do picia ?
-Kawa może być
-Sylvia !
-Tak ?
-Bezkofeinowa latte na odtłuszczonym mleku sojowym razy dwa
-Trzy - powiedziałam - jestem umówiona tu z Mią
-Zaraz będzie, wyszła dosłownie na chwile po gazetę - przewróciła oczami
Kilka minut później z windy wysiadła moja bliska koleżanka, a druga dziewczyna podeszła do nas i postawiła na blacie trzy kawy.
-Ślicznie wyglądasz - pocałowała mnie w policzek - kwitniesz dziewczyno

-Dziękuje i wzajemnie - puściła mi oczko
-Jak życie ?
-Jak w Madrycie - uśmiechnęłam się
-Układa Wam się z Mario ?
-Tak, mamy już wyznaczoną datę ślubu
-Szczęściara - mruknęła Doris
-Nie mówcie mi, że nikogo nie macie - sięgnęłam po niezbyt dobrą kawę i upiłam łyk ... ugh, nie wierzę, że kiedyś piłam to coś codziennie
-Są to raczej przelotne znajomości
-Ach tak - zachichotałam
-Alex nie masz ochoty wybrać się dzisiaj ze mną do fryzjera ?
-Czy to jakaś sugestia ?
-Nie, po prostu nie chce iść sama
-Tam, gdzie zawsze ?
-Oczywiście
-W sumie mogę się wybrać, mam już zdecydowanie za długie włosy
-No i super - klasnęła w dłonie
-O której masz wizytę ?
-W pół do drugiej
-Okej, zdążę na próbę
-Próba do pokazu ?
-Tak - uśmiechnęłam się - dwa pokazy i kampania
-Szczegóły mów, a nie tak po łebkach
-Najnowsza kampania reklamowa Diora, oczywiście obowiązkowo pokaz Diora i Zuhair Murad
-Byłam na castingu u Zuhair, ale mi się nie udało. Jak to zrobiłaś ?
-W zasadzie to nie byłam na castingu, tylko mój były szef mi to zaproponował
-No tak, zawsze miałaś szczęście - zaśmiała się - zgarniasz najlepsze rzeczy

-Bez przesady - machnęłam ręką
~Later~
Po dość długiej rozmowie w agencji zostawiłyśmy Doris i razem z Mią udałyśmy się na lunch przed wizytą u fryzjera. Zadzwoniłam oczywiście wcześniej do znajomego salonu, żeby uprzedzić, że będę, ale o dziwo nikt nie miał z tym najmniejszego problemu. Cudownie.
-Jakie planujesz zmiany ? 
-Chce tylko troszkę podciąć 
-Myślałam, że zaszalejesz
-Wolę nie, wiesz jak to może być potem odebrane
-No tak - westchnęłam - kontrakt obowiązuje 
-Ciebie chyba nie, co ?
-Na szczęście
-Dostałaś taką świetną propozycje Alex
-Wiem, cholera to było jak spełnienie marzeń. Świetna agencja, wszystko na miejscu, idealnie dostosowany kontrakt pode mnie, moje obowiązki i rodzinę. Tylko, że nagle coś zaczęło pękać, a ja już miałam tego życia. Niby w domu, a jednak ciągłe wyjazdy, sesje i tak dalej
-Mogłaś trochę zmienić kontrakt 
-Powiedzmy, że Roger trochę za bardzo się we mnie zaangażował
-A Mario jest zazdrosny ? - zaśmiała się
-Jak zawsze, tylko to mnie to zaczęło nagle bardzo przeszkadzać 
-Wydaje mi się, że po prostu się boisz o swoje szczęście
-A żebyś wiedziała, że masz racje. Wszystko się układa, ale mam wrażenie, że to ciągle jest jeszcze cienka linia. Uda się albo się nie uda - westchnęłam - nie jesteśmy jeszcze po ślubie, nie jestem oficjalną matką Mai, nie mieszkamy we własnym domu, tylko w domu, który urządziła Ann. Jestem z nim szczęśliwa, uwielbiam Maję, ale jedna chwila może wszystko skreślić
-Oj daj spokój. Skoro już do siebie wróciliście po tylu latach to nic Was nie rozdzieli 
-Widzę Mia, że jesteś ekspertką - uśmiechnęłam się ciepło
-Jeszcze, żeby to przynosiło jakieś efekty
-Przyniesie wkrótce, zobaczysz 
-Trzymam za to kciuki - zachichotała 
Dosłownie kilkanaście minut później wyszłyśmy z przytulnej knajpki, a następnie przeszłyśmy dosłownie kilka przecznic, gdzie mieścił się salon fryzjerski. 
-Cześć A. 
-Cześć - uśmiechnęłam się - co tam ?
-Po staremu, a co u Ciebie ?
-Zmiany, zmiany, zmiany 
-Znalazłaś podobno swoją miłość
-Odzyskałam 
-Nie rozumiem
-Długa historia, nie ważne
-W porządku, co robimy ? 
-Sama nie wiem, jakieś zmiany - wzruszyłam ramionami
-Proponuje zrobić lekkie refleksy, a potem je trochę ściąć
-Trochę w Twoich ustach to jak 10 centymetrów - zaśmiałam się wesoło
-Może być i dziesięć, jak dużo tylko będziesz chciała
-Zdaje się na Ciebie, ma być po prostu dobrze
-Okej - uśmiechnął się 
-Jak z Matem ?
-Bez zmian
-Nawet tych na dobre ?
-Nawet - mruknął 
-Przykro mi - jęknęłam
-Nie potrzebnie - posłał mi swój firmowy uśmiech
Jak szłyśmy tu z Mią to myślałam, że nie skuszę się na żadna duże zmiany, ale jak to bywa w życiu niczego nie można być do końca pewnym. A wspaniały fryzjer jakim jest Paul zawsze zrobi z moimi włosami coś takiego, że mimo szoku jestem niesamowicie zadowolona. Niestety moja przyjaciółka dostała pilny telefon z agencji, więc musiała się urwać zanim ja skończyłam. Szkoda, ale może się jeszcze spotkamy.
 -Pięknie - klasnął w dłonie - wreszcie wyglądasz jak człowiek
-Bardzo Ci dziękuje - przewróciłam oczami
-Jak Ci się podoba ?
-Trochę krótkie - westchnęłam udając niezadowolenie
-Ale jakie puszyste - próbował mnie przekonać
-Wiesz co Pablo ? - obróciłam się przodem do niego i powoli wstałam - jest idealnie !
-Ty szujo - objął mnie - wiedziałem, że Ci się spodoba
-Przyznaj, że trochę się przeraziłeś
-Nawet bardzo !
-Ile płacę ?
-Oszalałaś ?! Na koszt firmy !
-Jesteś niemożliwy 
-Odwiedzaj nas wcześniej
-Obiecuje
-Chciałbym Cię uczesać do ślubu
-Zobaczymy co da się zrobić - mrugnęłam do niego - jeszcze raz dziękuje
-Cała przyjemność po mojej stronie
-Pa ! - pomachałam mu zanim wyszłam z salonu
Co prawda miałam jeszcze trochę czasu, ale pewnie cały poświęcę na dojazd. Nie mogę się spóźnić, mimo, że to tylko próba albo aż próba ... generalna. Cholera. Taksówką o tej porze będę się wlekła w nieskończoność, więc zostaje wspaniałe i jak zawsze niezawodne metro. Kiedyś omal się w nim nie zgubiłam, a teraz to dla mnie pestka. Już miałam zejść na dół, ale mój telefon zaczął dzwonić. Wyjęłam go z torebki, a widząc zdjęcie mojego ukochanego nie mogłam się nie uśmiechnąć.
-U Ciebie jest jakoś wcześnie jeszcze 
-Cudowne powitanie kochanie - zaśmiał się
-Wiem - zachichotałam - co u Was ?
-W porządku, leżymy jeszcze w łóżku 
-Zazdroszczę, ja lecę na próbę
-Jeśli jesteś zajęta to zadzwonię później
-Dla Ciebie zawsze mam czas
-Tęsknimy za Tobą
-Jeszcze tylko kilka dni
-No tak - westchnął - zaraz muszę się szykować na trening
-Twoja mama zostaje z Mają ?
-Tym razem Felix
-A szkoła ?
-Jego klasa ma wycieczkę, a on nie może jechać - zaśmiał się - więc trochę go wykorzystałem
-No i dobrze 
-Słyszałem, że pogoda w Nowym Jorku wspaniała
-Lepsza niż w Dortmundzie, nie wiem jak się przestawię
-Ja Ci pomogę
-Rozumiem, że to już postanowione
-Oczywiście
-Kochanie muszę już kończyć, zdzwonimy się po Twoim treningu, dobrze ?
-Pewnie, masz buziaki od Mai
-Też ją ucałuj
-A mnie to ucałuje ?
-Ja, ale jak wrócę - uśmiechnęłam się - do usłyszenia
-Pa skarbie 
Włożyłam telefon z powrotem do torebki, a następnie zbiegłam po schodach na dół, jeżeli chce zdążyć to muszę się trochę pośpieszyć. Na moje szczęście dosłownie kilkanaście sekund później przyjechało moje metro, więc do niego wsiadłam i zajęłam wolne miejsce. Pofarciło mi się. Kilka stacji dalej razem z kilkoma innymi osobami wysiadłam na zatłoczony peron. Przepychałam się między tymi wszystkimi śpieszącymi się ludźmi modląc się, żebym biegnąc nie skręciła kostki.
-Alex spóźniona dwie minuty ! - warknęła reżyserka pokazu
-Wiem, bardzo przepraszam

-Leć się przebierz i możemy zaczynać
-Jasne
Weszłam za kulisy, gdzie wszystkie dziewczyny były już w swoich sukniach. Posłałam im przepraszające spóźnienie i przy pomocy jednej z asystentek założyłam na siebie swoją pierwszą, niesamowitą suknie. Idealna.
-Dobrze, zaczynami od różowych. Stoicie wszystkie w kolejności ? 
-Tak - odpowiedziała pierwsza, ale nie wiem jak ma na imię
-Alex zamykasz pokaz
-Którą suknią ?
-Zarówno różową jak i niebieską
-W porządku
-Czy wszyscy wiecie co macie robić ? Jutro ostatnia próba i radzę Wam się już nie mylić
-Każda z nas idzie po dwa razy ?
-Tak, suknie będziecie miały w tych samych miejscach co dzisiaj
-Spotkamy się wcześniej z projektantką ?
-Będzie jutro na próbie
Wsunęłam na stopy szpilki i stanęłam ostatnia w kolejce, a potem się zaczęło. Ktoś z ekipy puścił muzykę, a pierwsza dziewczyna ruszyła. Miałyśmy wyznaczone, odpowiednie przerwy i musiałyśmy je trzymać przez cały czas. Chwilo na czas prób na wybiegu były ponaklejane kropki, gdzie mogłyśmy się zatrzymać, gdzie zapozować, gdzie się obrócić. Wszystko musiało chodzić jak w szwajcarskim zegarku. Nie ma miejsca na pomyłki. 
-Lori źle ! Za wolno, więcej gracji ! 
-Przepraszam - chyba każda z nas usłyszała jak dziewczynie drżał głos 
-Idź jak po wybiegu, a nie jakbyś szła po bułki do sklepu ! 
-Ciśnie mocno - zaśmiała się Patty
-Jutro nie będzie miała takiej okazji w trakcie pokazu - uśmiechnęłam się
-Pracowałaś już z nią ?
-Kilka razy
-Pewnie Cię lubi
-To nie ma tutaj nic do rzeczy 
-Która następna ?! Ruszać się - usłyszałyśmy ryk - cholera z kim ja tu pracuje ?! 
-Jutro przed pokazem będzie ostra jak brzytwa, ale na after party będzie nam dziękowała. Ona w nas wierzy, ale wie też, że trzeba to wszystko trzymać na krótkiej smyczy, żeby się udało. Kilka minut później nadeszła moja kolej, więc pewnym krokiem weszłam na wybieg. Starałam się nie uśmiechać, patrzeć z jeden punkt na końcu, a każdy mój ruch mimo, że pewny był idealnie przemyślany. Oddychałam spokojnie i miarowo, nie zwracałam uwagi na żadne komentarze, chyba, że odezwałaby się Amelia. Ona w jednej chwili potrafi wylać na mnie wiadro pomyj, a już w następnej wynosić mnie pod niebiosa. Taka jej natura, trzeba tylko przywyknąć. 
-Alex zawahałaś się na końcu - powiedziała spokojnie - musisz być pewna do samego końca
-Jasne, następnym razem będzie lepiej
-Zaczynamy od początku !
-Nie pojechała po Tobie tak bardzo jak po nas wszystkich 
-Jeżeli macie jakieś zażalenia to zgłaszajcie je do niej - zaśmiałam się - ja tu jestem tylko pionkiem
-Za to jakim dobrym
-A dziękuje 
-Alex ! Do mnie !
-Zaczyna się - przewróciłam oczami, a chwilę później stałam przed kobietą o płomiennych rusych włosach - tak ?
-Pójdziesz trzy razy
-Dlaczego ?
-Lola wylatuje
-Która to ?
-Pierwsza
-A kto ją zastąpi w niebieskich sukniach ? Ja nie dam rady zamknąć pokazu różowych i rozpocząć niebieskich 
-Patty ją zastąpi 
-W porządku
-Przećwiczymy to zaraz, tylko muszę z nią pogadać
-Okej 
-Było dobrze - położyła mi dłoń na ramieniu - tylko coś Cię rozkojarzyło 
-Naprawdę przepraszam, na chwilkę odleciałam
-Wiem, że jutro dasz radę
-Postaram się - uśmiechnęłam się
-Ty się zawsze starasz Alex 
Nic nie odpowiedziałam tylko się uśmiechnęłam i już miałam odejść, gdy kobieta po raz kolejny się do mnie zwróciła.
-Ładna fryzura
-Dziękuje
-Trochę się nie wpasowałaś w kryteria pokazu - zaśmiała się - ale jest dobrze
-Mam nadzieje, że to nie zrujnuje całej koncepcji - zażartowałam
-Ja też, inaczej mnie zwolnią 
Zaśmiałyśmy się obie i dopiero wtedy wróciłam za kulisy, dziewczyny były już przebrane w kolejne kreacje, więc ja też się przebrałam. 
-Lola ! Natychmiast do mnie !
~Next Day~
Jak to zawsze bywa w dniu pokazu wszystko się psuje, panuje nerwowa atmosfera, a czas ucieka przez palce. Na próbie niby wszystko nam wychodziło, ale nie było już tak spokojnie jak dzień wcześniej. W takiej atmosferze nie wszyscy potrafią pracować.
-Myślisz, że Lola przyjdzie na pokaz ? - zagadała do mnie Patty 
-Jestem pewna, że nie
-Czemu ?
-Bo żałuje, że zmarnowała swoją szanse 
-Mogła wziąć się do roboty - wzruszyła ramionami 
-To prawda - westchnęłam
-Przynajmniej my mamy szanse
-Też idziesz w pokazie Dior ?
-Nie dostałam się - jęknęła - ale mam zaproszenie
-Pierwszy rząd ?
-Nie sprawdzałam - zaśmiała się
-Kolejna ! - zawołała makijażystka
-Moja kolej, potem pogadamy
-Pewnie - machnęłam ręką, że się zgadzam
Sięgnęłam po swój telefon, który leżał na stoliku obok i przeczytałam kilka wiadomości, niektórzy znajomi pisali po prostu, że życzą mi powodzenia, a przy okazji Lena sprawdzała co u mnie. Zostawiłam wszystkie te sms na później i odebrałam tylko jedną, od Mario. 
"Powodzenia skarbie <3 Wierzę w Ciebie. Odezwij się jak skończysz. Kocham Cię <3"
"Dziękuje ! Odezwę się, ale też nie chce Cię obudzić. Ja też Cię kocham <3"
"Najwyżej mnie obudzisz. Nie przejmuj się"
"Skoro tak mówisz ..."
-Kolejna !
Usiadłam na krzesełku, a przemiła pani zajęła się moim makijażem. Kiedy kilka minut później skończyła to mogłam mieć zrobioną fryzurę, która za dużo nie wniosła, bo była bardzo prosta. Dosłownie kilka minut przed rozpoczęciem pokazu wszyscy oprócz Amelii panikowali. Każda z nas miała założoną suknie z różowej kolekcji, a także byłyśmy już ustawione w odpowiedniej kolejności. O czasie się zaczęło, weszłam pewnym krokiem na wybieg i patrząc cały czas w ten sam punkt co wczoraj na próbie przeszłam do końca, a potem wróciłam. Będąc jeszcze na
wybiegu minęłam się z inną dziewczyną. Weszłam za kulisy, gdzie od razu napadła na mnie jedna z asystentek i pomogła mi się rozebrać. Ostrożnie założyłam kolejną suknie różową, tym razem ostatnią z różowych sukni i szybko stanęłam w kolejce. Przede mną zostały dwie dziewczyny, więc idealnie się wyrobiłam. Dwie, a może trzy minuty później zamknęłam pierwszą część pokazu, projektantka wyszła, dostała kwiaty, wszyscy zaczęli bić brawo, a my modelki jak najszybciej zakładałyśmy suknie w kolorze niebieskim, bo czas nas gonił. Makijaż i fryzury na szczęście zostawały bez zmian, więc każda z nas odetchnęła z ulgą. Kolejny część pokazu minęła jeszcze szybciej niż pierwsza i ani się spostrzegłam, a zostałam jedyna.
-Alex wchodzisz za trzy ... dwa ... jeden ... teraz 
Ruszyłam w niesamowicie pięknej, idealnie podkreślającej sukni wybiegiem. Minęłam się ramię w ramię z przedostatnią dziewczyną, ale nawet na nią nie spojrzałam. Skupiłam się na miarowym oddechu i na tym, żeby nie zacząć się przypadkiem śmieć. Gdy byłam już na końcu wszyscy wstali, aby zacząć po chwili bić brawo, a moje koleżanki zaczęły w kolejności wychodzić zza kulis. Ja zrobiłam małe kółeczko i wyszłam znowu jako ostatnia. Ustawiłyśmy się w odpowiedniej kolejności jak nauczyła nas Amelia, aby zaraz nagrodzić brawami projektantkę. Kobieta ukłoniła się, spojrzała na nas, potem na widownie i przemówiła do mikrofonu.
-Dziękuje bardzo wszystkim bez których ten pokaz nigdy by się nie udał. Dziękuje wspaniałym modelkom, które idealnie wpasowały się w moją kolekcje, dziękuje reżyserce pokazów, która się tym wszystkim zajęła, dziękuje grupie technicznej, makijażystom, fryzjerom, a także moim asystentką, która zawsze wyciągały pomocną dłoń. 
*****
Ta da ! Mam nadzieje, że Wam się spodoba. Pisany długo, ale jakoś uciekła mi na chwilę wena. 

Buziaki.

8 komentarzy:

  1. Jak zawsze wspaniały. Ciekawa jestem bardzo co będzie w kolejnym.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział cudowny, coraz bardziej mnie zaskakujesz. Pozdrawiam i czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jak zawsze wspaniały :) Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  5. Nadrobiłam nareszcie zaległości :D. Z rozdziału na rozdział czytam z jeszcze większą chęcią. To opowiadanie jest jak narkotyk. Uzależniłam się od niego.
    Pozdrawiam :)
    P.S.Kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  6. Następny ,proszę ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny postaram się dodać w najbliższy weekend :* buziaki

      Usuń