czwartek, 26 maja 2016

Rozdział 58.

[Alex]
~Two Weeks Later~
Czas leci tak niesamowicie szybko, że już niedługo rozpoczyna się listopad, a dzisiaj wieczorem moja kampania dla Diora po raz pierwszy w Niemczech i zapewne w pozostałych częściach Europy ujrzy światło dzienne. Już nie mogę się doczekać, aż zacznie się pojawiać w telewizji i w Internecie, a także na mieście na ogromnych bilbordach. Chociaż to będzie trochę niezręczne oglądać siebie.
-Kochanie !
-Tak ? - odwróciłam się i spojrzałam na mojego ukochanego 
-A co to ?

-Ciasto - zaśmiałam się - chciałeś coś ode mnie ?
-Już zapomniałem - machnął ręką i zbliżył się do mnie - teraz chce jedynie to ciasto 
-Gdzie jest Maja ? - zmieniłam temat
-Ogląda pana słonia - westchnął - a tak w ogóle to co to za ciasto i okazja ?
-Jakoś mnie tak naszło, znalazłam przepis w internecie - uśmiechnęłam się 
Ukroiłam jeden kawałek pysznego, trzywarstwowego, okrągłego ciasta, dałam je mojemu narzeczonemu, a on wyjął z szuflady widelczyk.
-Jesteś moim królikiem doświadczalnym 
-Pyszne, naprawdę pyszne 
-Tak ? - uniosłam pytająco jedną brew
-Zdecydowanie, mogę zjeść wszystko od razu
-Nawet o tym nie myśl - pogroziłam mu palcem
-Bo co mi zrobisz ? - odstawił talerzyk i objął mnie w talii 
-Zobaczysz - mrugnęłam do niego
-Nie dam rady iść z Tobą dzisiaj wieczorem - pocałował mnie w czoło - Maja wciąż ma stan podgorączkowy, wolałbym z nią zostać
-Przecież nie ma mowy o imprezowaniu, ja też zostaje
-Twoi znajomi na Ciebie liczą
-Nie ważne, Ty i Maja jesteście dla mnie ważniejsi 
-Kochanie nie będę na Ciebie zły
-Zostawmy tę rozmowę na później - minęłam go - włóż ciasto do lodówki, a ja idę do Mai 
-Jasne - mruknął 
Weszłam do salonu, usiadłam obok mojej malutkiej córeczki na kanapie, a następnie wzięłam ją na kolana. Dziewczynka wtuliła się we mnie wciąż oglądając bajkę. Przyłożyłam dłoń do jej czoła, które było nieco cieplejsze niż zwykle. Pierwszy jesienno-zimowy wirus na nasze nieszczęście złapany. Oby to nie było nic poważnego. 
-Jest śpiąca - stwierdził piłkarz siadając na fotelu obok 
-Widzę - pocałowałam ją w czoło - zaraz zaśnie mi na kolanach 
-Nie jesteś na mnie zła, prawda ?
-Jestem zła na siebie, bo nie wiem czy mogę to wszystko odwołać. Oni wszyscy przylatują tu, żeby ze mną świętować nasz wspólny sukces 
-Umówmy się tak - uśmiechnął się do mnie i przesiadł się, żeby był koło nas - jeśli Maja będzie się lepiej czuła to wyjdziesz, a jeśli będzie gorzej to wtedy zostaniesz
-W porządku, tak możemy się umówić
-A jak wszystko będzie już dobrze to razem będziemy to świętowali - pocałował mnie w dłoń
-Co ja bym bez Ciebie zrobiła - położyłam głowę na jego ramieniu 
-To samo tylko z innym albo sama - zażartował 
-Kiedyś może tak, teraz nie. Nigdy mnie nie opuszczaj, nie poradziłabym sobie z tym
-Nigdy w życiu. Jesteś moja na zawsze
Uśmiechnęłam się i przymknęłam oczy rozkoszując się tą chwilą. Poczułam, że dziecko rusza się w moich ramionach i spojrzałam na małą, ale ona już spała. Oparłam nos o jej główkę i wdychałam ten słodki, dziecięcy zapach. On uspokoi chyba, każdego człowieka
-Zaniosę ją do jej pokoju
 -Na górę czy na dół ?
-Na dół, będzie bliżej - podniosłam się z kanapy
-Chcesz herbaty mała ?
-Chce Ciebie - przewróciłam oczami - masz tu na mnie czekać
-Obiecuje, że nigdzie stąd nie pójdę
Przeszłam kilka metrów i znalazłam się w małym, ale naprawdę uroczym pokoiku naszej córki. Była we mnie bardzo wtulona, więc sięgnęłam po misia i jak odkładałam ją do łóżeczka to zastąpiłam jej moje ramiona pluszakiem. Dziewczynka poruszyła się jeszcze kilka razy, aż wreszcie udało jej się znaleźć dogodną pozycję do spania. Pocałowałam ją delikatnie w czoło, ustawiłam nianię elektroniczną i wyszłam z pomieszczenia zamykając cicho za sobą drzwi. W drodze do salonu zdjęłam bluzę, którą miałam na sobie i rzuciłam ją na schody, a włosy związałam w niedbałego koczka. 
-Jesteś - usiadłam swojemu chłopakowi na kolanach
-Obiecałem, że nigdzie się stąd nie ruszę
-Wiem 
-Czyżbyś we mnie wątpiła ?
-Nigdy w życiu - pocałowałam go 
-To co będziemy robili ? - uśmiechnął się zawadiacko 
-Zamierzam wyciągnąć z Ciebie co takiego zaplanowałeś dla nas w związku z naszą przyszłością 
-Nie uda Ci się to - pocałował mnie w szyje - jak przyjdzie czas to na pewno Ci powiem
-Chcę, żeby ten czas nastąpił właśnie teraz - jęknęłam
-Musisz uzbroić się w cierpliwość skarbie
-A jeśli bardzo ładnie Cię poproszę ? 
-W Święta, powiem Ci w Święta
-To za długo, nie wytrzymam
-Musisz kochanie, musisz wytrzymać
-Powiedz mi coś w zamian - poprosiłam
-Twój brat zamierza oświadczyć się Lenie - wykrztusił 
-Naprawdę ? - odsunęłam się od niego rozpromieniona
-Byłem z nim, żeby wybrać pierścionek 
-Ładny ? 
-Ty masz ładniejszy - mrugnął do mnie
-Jesteś pewien, że to był pierścionek zaręczynowy ? - podkreśliłam ostatnie słowo
-Tak, na pewno 
-Wow - uśmiechnęłam się po czym wstałam z jego kolan - nareszcie
-Nic nie mów Lenie, to ma być niespodzianka
-Przecież wiem ! 
-Okej powiedziałem Ci, jesteśmy kwita. A teraz chodź tu do mnie ! 
-Kocham Cię - powoli podeszłam do niego i, gdy byłam w odległości zaledwie wyciągniętej ręki to pociągnął mnie tak, że poleciałam prosto na niego 
-Kocham Cię - powtórzył całując mnie
Nagle usłyszeliśmy ciche, aczkolwiek irytujące pikanie dobiegające z kuchni. Zachichotałam stulając się w jego szyje, a on zabawnie zmarszczył brwi.
-Co to jest do cholery ?!
-To tylko nasza lodówka kochanie
-Dlaczego pika ?
-Widocznie ma za wysoką temperaturę, bo pewnie jej nie domknąłeś
-Ups ... - zaśmiał się

-Zaraz wracam, tylko ją zamknę i wyciszę pikanie
-Ja się nie znam na lodówkach, ale cieszę się, że Ty to ogarniasz
-Wreszcie jestem w czymś lepsza od Ciebie - pokazałam mu język
Spokojnie przeszłam do kuchni, podeszłam do lodówki, która oczywiście była nieznacznie uchylona i wyłączyłam w niej "alarm" oznajmiający podwyższenie się temperatury, a na końcu zamknęłam porządnie drzwiczki. Niestety nie mogłam się obrócić, bo ktoś czyli Mario przygniótł mnie do lodówki i zaczął całować moją szyję. Po chwili obrócił mnie przodem do siebie, a ja wtedy delikatnie odepchnęłam go od siebie, żeby zrobić krok do przodu. Nawet nie wiem, w którym momencie mnie podniósł i posadził na blacie. Oparłam swoje dłonie nieco z tyłu, a jego dłonie wylądowały na moich pośladkach. Pocałunki, z każdą chwilą stawały się coraz bardziej namiętne, a ja wcale się temu nie opierałam i nie zamierzałam się opierać. Z łatwością mężczyzna podniósł mnie do góry, oplotłam go nogami w pasie, a on skierował się ze mną w stronę schodów. Każdy kolejny stopień pokonywał bez najmniejszych trudności, aż w końcu dotarł do drzwi, które kopnął, aby szerzej się otworzyły.
~Later~

Kompletnie nie wiedziałam co mam robić. Z jednej strony mała nie miała już gorączki, nie marudziła i świetnie się bawiła swoimi zabawkami rozrzuconymi po całym salonie, ale z drugiej strony wcale nie miałam ochoty iść sama, a tym bardziej w takiej sytuacji.
-Powinnaś zacząć się szykować, jeśli nie chcesz się spóźnić
-Jeszcze nie wiem co robić
-Mieliśmy umowę
-Tak, ale ...
-Nie ma żadnego ale - klepnął mnie w pupę - leć się szykować
-Dobrze, niech Ci będzie - odpuściłam kierując się w stronę łazienki 
Wzięłam długi, relaksujący prysznic, umyłam włosy, ogoliłam nogi i stanęłam przed dużym lustrem. W pierwszej kolejności całe ciało nasmarowałam balsamem o czekoladowym zapachu, założyłam czarną, koronkową bieliznę i zaczęłam suszyć włosy, na końcu rozczesałam je i delikatnie roztrzepałam, żeby nie były za bardzo ulizane. Największy problem miałam z makijażem, ale szybko się z tym jakoś uwinęłam. Odrobina podkładu, bronzera, pudru i śladowe ilości różu, a oczy podkreśliłam cieniutkimi kreskami wykonanymi eyelinerem na powiekach i mocno wytuszowanymi rzęsami i jeszcze usta pomalowałam czerwoną matową szminką. Wyglądałam ładnie, elegancko i nie wulgarnie. No może nie będę wyglądać wulgarnie o ile się ubiorę. A zamierzam to zrobić. 
-Nie wiem jak się ubrać - jęknęłam wchodząc do kuchni 
-Masz całą masę ubrań !
-Wiem, ale nic nie wydaje mi się zbyt odpowiednie 
-A klasyczna mała czarna ?
-Zbyt nudna - wzruszyłam ramionami
-A ta złota na cienkich ramiączkach ?
-Za imprezowa
-Czerwona ?
-Za wulgarna
-To nie wiem kotek - westchnął - nic Ci nie pasuje 
-A żebyś wiedział - podeszłam do niego, a on mnie objął i pocałował w głowę - może jednak zostanę w domu ?
-Kombinatorka - zaśmiał się - ja nie zamierzam Cię do niczego zmuszać, ale musisz zadzwonić do ekipy 
-To będzie trudna rozmowa
-Więc ją sobie odpuść. Możesz iść na chwilę i zniknąć do domu szybko
 -Przyznaj, że chcesz mnie wywalić z domu, bo umówiłeś się z kochanką - zachichotałam
-Przejrzałaś mnie - pocałował mnie w skroń
-Ubiorę się i zaraz zejdę - westchnęłam - możesz wezwać taksówkę ?
-Oczywiście 
Kilka minut później wciąż stałam bezradnie w garderobie i usiłowałam znaleźć coś do ubrania. W końcu sięgnęłam po komplet czyli top z rękawem 3/4 i spódnica w poprzeczne czarno-białe paski, między górą, a dołem zostawiłam mały odstęp. Do tego dobrałam czarne, klasyczne buty na wysokim obcasie i prostokątną, płaską kopertówkę, do której wrzuciłam wszystkie potrzebne rzeczy. Ostatni raz przejrzałam się w lustrze i zbiegłam na dół. Pocałowałam w czoło Maje, która siedziała w krzesełku i zajadała się chrupkami kukurydzianymi, a potem pocałowałam swojego narzeczonego.
-Będę najpóźniej o dziesiątej - obiecałam
-W porządku, poczekam na Ciebie
-A jakby co cały czas będę miała przy sobie telefon 
-Dobrze - uśmiechnął się 
-Kocham Cię
-Kocham Cię - pocałował mnie w szyje - wyglądasz cudownie 
-Dziękuje 
Przeszłam do przedpokoju, gdzie założyłam czarny zimowy płaszcz, duży szalik i zgarniając z koszyczka klucze opuściłam dom. Taksówka czekała już na mnie tuż przed furtką, więc wsiadłam do niej szybko, bo trochę zmarzłam. Podałam adres klubu, oparłam głowę o zagłówek i usiłowałam się zrelaksować. To tylko kilka godzin, a potem wracam do domu. Jeszcze nikomu nic się nie stało od imprezy, prawda ?
-Alex !
-Cześć Lexie - uściskałam ją - cieszę się, że dałaś radę przylecieć
-Dobrze Cię widzieć - uśmiechnęła się - chodźmy obejrzeć Twoją kampanie 
-Teraz ?
-Wszyscy czekają na Ciebie w loży vip
-No to chodźmy - uśmiechnęłam się
Kiedy tylko pojawiłam się w loży to wszyscy wstali i zaczęli bić mi brawo. Zaśmiałam się cicho i poczekałam, aż skończą.
-Kochani bardzo Wam dziękuje, że udało Wam się wszystkim tutaj pojawić ! Ta kampania to nasz wspólny sukces, bo bez Was by nie powstała. Mam szczęście. że trafiłam na tak wspaniałą ekipę ! Myślę. że każdy z nas widział już amerykańską wersje kampanii, więc teraz wspólnie możemy obejrzeć wersje europejską - uśmiechnęłam się biorąc do ręki kieliszek szampana - a potem musimy wspólnie opić nasz sukces ! 
Usiadłam na przeznaczonym dla mnie miejscu i skierowałam swój wzrok na przenośny ekran, na którym po chwili zaczął pojawiać się obraz. Prawie nic się nie zmieniło, no może oprócz drobnych, nic nie znaczących niuansów. Całość trwała półtorej minuty, potem był puszczony klip przeznaczony na reklamy telewizyjne skrócony do trzydziestu sekund, a na końcu pojawiły się najlepsze zdjęcia z sesji zdjęciowej. Dokładnie cztery minuty od momentu rozpoczęcia projekcji ekran znowu stał się czarny. Wszyscy po raz kolejny zaczęli bić brawo, więc się przyłączyłam, w końcu to nasz wspólny sukces, nasze dziecko ...
-Gratuluje, wyszło idealnie - usłyszałam nad sobą, więc podniosłam wzrok 
-Co Ty tu robisz ? - wykrztusiłam
-Przyszedłem opijać sukces z resztą ekipy 
-Ty nie należysz do ekipy - syknęłam 
-Ale to moja agencja była odpowiedzialna za modelkę do kampanii
-Panie Holmes ... Roger - zaczęłam - mogłeś mnie uprzedzić, że się tu pojawisz
-Lubię sprawiać Ci niespodzianki - usiadł obok i położył rękę na oparciu mojego krzesła
-Ta uwaga była nie na miejscu - wstałam pośpiesznie
Nagle całą naszą lożę ogarnęła muzyka płynąca z głośników, bar zaświecił się na niebiesko, a zwykłe światło zmieniło się na ciemne, klubowe. Zaczynamy zabawę. 
-Zatańcz ze mną
-Nie mam ochoty - westchnęłam 
-To nie było pytanie - pociągnął mnie za rękę na środek parkietu 
Mimo swojej niechęci to byłego szefa nie chciałam robić scen i poddałam się muzyce. Leciał naprawdę dobry kawałek, więc starałam się nie zwracać uwagi na mężczyznę, z którym tańczyłam. Skupiłam się na sobie. Przetańczyliśmy kilka piosenek, więc gdy szybki utwór zmienił się na wolniejszy od razu skierowałam się do baru, przy którym siedziała Becky.
-To samo co to pani poproszę ! - zawołałam do barmana

-Już się robi - uśmiechnął się do mnie profesjonalnie 
-Świetnie wyglądasz mamuśko 
-Dziękuje - zaśmiałam się - Ty również wyglądasz bosko 
Barman postawił przed nami kieliszki z kolorowym płynem w środku. To może być dobre. Od razu wypiłam całość krzywiąc się przy tym nieznacznie. 
-Czemu nie przyprowadziłaś swojego narzeczonego ? Boisz się,  ze Ci go odbijemy ? - zażartowała
-Maja trochę nam się rozchorowała, więc z nią został 
-I dał Ci wychodne
-Dokładnie tak  - zachichotałam 
-Zazdroszczę Ci 
-Czego ?
-Takiego sielankowego życia - machnęła ręką 
-Nie mów hop - przekręciłam w dłoniach kieliszek - zresztą jestem pewna, że Tobie niedługo też ułoży się takie sielankowe życie 
-Witaj piękna nieznajoma, zatańczysz ze mną ? - poczułam jak ktoś mnie obejmuje od tyłu 
-Max wieczny czaruś z Ciebie - uśmiechnęłam się - oczywiście, że z Tobą zatańczę
-Nareszcie, czaje się od pierwszego utworu - złapał mnie za rękę 
-Musiałam zatańczyć z Rogerem, obowiązki zawodowe 
-On wyglądał na zadowolonego z takiego obrotu sprawy
-On zawsze za dużo sobie wyobraża - mruknęłam 
-Przynajmniej wolny taniec należy do mnie - powiedział obejmując mnie w talii 
-Bardzo się z tego cieszę - szepnęłam mu do ucha
Bujaliśmy się w rytm muzyki jak większość par znajdujących się na parkiecie. Max to nie Mario, ale przynajmniej jest lepszy niż Roger. No i nie usiłuje mnie poderwać, bo już jest zajęty. A to, że zdarza mu się flirtować to tylko jego urok. Nikt nie bierze tego na poważnie. 
-Kończysz już karierę ?
-Na to wygląda - westchnęłam - trudno jest to wszystko pogodzić, a ja nie chce znowu wybierać 
-Zawsze możesz na mnie liczyć mała. Sesje zrobię Ci zawsze - zaśmiał się cicho 
-Zawsze ? - powtórzyłam odsuwając się od niego na tyle, żeby spojrzeć mu w oczy 
-Zawsze 
-Szukam zaufanego fotografa na swój ślub 
-Wchodzę w to - uśmiechnął się
-Pogadamy w przyszłym tygodniu, co Ty na to ?
-Zadzwonię do Ciebie, bo będę na sesji w Dubaju
-Dzwoń, kiedy będziesz mógł - uśmiechnęłam się - do ślubu zostało jeszcze dużo czasu
Gdy piosenka dobiegła końca podziękowałam mojemu partnerowi za uroczy taniec i skierowałam się do łazienki. Po drodze zgarnęłam ze stolika swoją torebkę i wygrzebałam z niej telefon. Było dopiero po dwudziestej, więc oczywisty był fakt, iż nie miałam żadnych wiadomości, ani nieodebranych połączeń od Mario. Nie miał powodu do zmartwień, a pewnie niedługo będzie kładł małą spać.
-Jak się bawisz ? - zagadała do mnie Naomi 
-W porządku
-Cieszę się,  ze dotarłaś - pochyliła się do lustra, aby pomalować usta - Roger o Ciebie pytał, myśli, że już wyszłaś
-Cóż nawet jeśli bym wyszła to nie jest jego sprawa
-I to samo mu powiedziałam - mrugnęła do mojego lustrzanego odbicia
 -Dzięki N.
-Dla Ciebie wszystko A. - przytuliła mnie - następnym razem jak tu przylecę to chce poznać Twojego gorącego piłkarza
-Poznasz go, obiecuje - zaśmiałam się
-Idziemy się bawić ? 
-Idziemy - poprawiłam włosy i razem opuściłyśmy toaletę 
Rzuciłam torebkę z powrotem na stół i wbiegłam razem z szaloną panną Naomi na parkiet. Zajęłyśmy sam środek i zaczęłyśmy tańczyć. Niektórzy schodzili, żeby na nas popatrzeć, a niektórzy w tym Lexie, Mia i Becky do nas dołączyli. Ruszałyśmy się seksownie i zmysłowo w rytm latynoskiego utworu. Cieszyłam się, że wybrałam najwygodniejsze ze wszystkich moich butów na obcasie, bo inaczej już dawno bym się ich pozbyła. Królowałyśmy na parkiecie przez bardzo długi czas, aż w końcu mężczyźni obecni na sali nie mogli już wytrzymać i do nas dołączyli. Widziałam, że Roger zmierza w moja stronę, ale na szczęście Max go ubiegł. 
-Dziękuje - szepnęłam 
-Strasznie nachalny z niego typ, co ? 
-Niestety tak - westchnęłam
-Co Ty byś beze mnie zrobiła ? - obrócił mnie gwałtownie 
-Musiałabym z nim tańczyć albo bym uciekła - zachichotałam
Czas mijał niesamowicie szybko i ani się obejrzałam, a już zbliżała się godzina dwudziesta druga. Wstyd się przyznać, ale zamierzałam wyjść po angielsku, żeby nikt mnie nie zatrzymywał. Zgarnęłam swoją torebkę, założyłam płaszcz i szalik w szatni i opuściłam klub. Przed wejściem jednak natknęłam się na Lexie. Ups ...
-A Ty gdzie się wybierasz ? 
-Wracam do domu 
-Chyba żartujesz - prychnęła 
-Dacie sobie radę beze mnie na pewno
-Nie wygłupiaj się Alex - pociągnęła mnie z powrotem do środka
-Muszę napisać do Mario - zaprotestowałam, gdy oddała moje rzeczy z powrotem do szatni 
-Potem to zrobisz - machnęła ręką 
Cholera. Cholera. Cholera. To się źle skończy. 
-Musisz się wyluzować, a jak wiadomo nastąpi to dopiero po napiciu się
-Ja już piłam - zaprotestowałam 
-To napijesz się więcej - zaciągnęła mnie do baru i zwróciła się do barmana - dla tej pani najlepszy i najmocniejszy drink ! 
-Już się robi - puścił jej oczko, a ona się zarumieniła
-Podrywa Cię - stwierdziłam
-Dzisiaj w nocy będę jego 
-Lexie ! - oburzyłam się - jutro wylatujesz do LA
-No i co z tego - wzruszyła ramionami - jedno drugiemu nie przeszkadza
-Wariatka - przewróciłam oczami
Zostałam zmuszona przez prawie całą ekipę do zostania w klubie i w dodatku do dużej ilości alkoholu. W pewnym momencie udało mi się wymknąć, żeby odezwać się do narzeczonego, ale okazało się, że mój telefon był rozładowany. Cholera. Nie miałam jak się wymknąć do domu, bo ciągle ktoś mnie obserwował. Kurcze, nieźle się wpakowałam. W końcu poddałam się imprezowaniu, piciu, tańczeniu i nawet Roger przestał mi przeszkadzać. A potem urwał mi się film ...
~Next Day~ 
Moja głowa. O matko moja głowa. Umarłam. I na pewno nie jestem w niebie. Trafiłam do piekła. Słońce wpadające przez okno mocno raziło mnie w oczy przez co nie mogłam ich
otworzyć. Zapach unoszący się w powietrzu ani trochę nie przypominał tego, który panuje w mojej sypialni. Powoli uniosłam powieki, poczekałam, aż będę widzieć ostro i rozejrzałam się. Pokój, w którym się znajdowałam choć bardzo ładny nie był moją sypialnią. Boże, gdzie ja jestem ?! Rozejrzałam się nerwowo i ku własnemu przerażeniu odkryłam, że obok mnie leży Roger. Nie, nie, nie. Błagam, tylko nie to. Tylko nie to. Podniosłam delikatnie kołdrę i przestałam oddychać, gdy okazało się, że jestem naga. Opanowałam łzy, które nagromadziły się w moich oczach i poderwałam się z łóżka. Nie chciałam obudzić mojego byłego szefa, więc po cichu zaczęłam zbierać swoje rzeczy. Stanik, majtki, top, spódnica, jeden but, drugi but, torebka, płaszcz. Zaraz, gdzie jest mój szalik ?! Chciałam go poszukać, ale Roger zaczął się poruszać przez sen albo budzić, więc najszybciej jak tylko potrafiłam ubrałam się i wybiegłam z pokoju hotelowego. Kilka minut później udało mi się złapać taksówkę przed hotelem, podałam kierowcy adres domu i rozpłakałam się. Automatycznie wytrzeźwiałam, bo zdałam sobie sprawę, że zdradziłam mężczyznę, którego kocham i będę musiała mu o tym powiedzieć. Na miejsce dojechałam zdecydowanie za szybko. Z niesamowicie mocno bijącym sercem weszłam do środka i zamknęłam za sobą drzwi. 
-Alex to Ty ?! Gdzieś Ty była do cholery ?! Wiesz jak się o Ciebie martwiłem - powiedział wchodząc do przedpokoju, ale jak zobaczył w jakim jestem stanie to stanął kilka kroków ode mnie - co się stało ?
-Mario ja ... ja ... ja chyba Cie zdradziłam ...
*****
Hmm ... ale się porobiło. Nie wiem czy jestem zadowolona z całego rozdziału, ale na pewno jestem zadowolona z ostatniego zdania, bo planowałam je od dawna. 
Jak myślicie jak na taką nowinę zareaguje Mario ? 
Zostawiam Was w niepewności ...
Buziaki 

Ps. Postaram się, żeby następny pojawił się we wtorek (31 maja). 
Ps.2. Jest mi tak cholernie przykro, że się tak dla Was staram piszę częściej, a komentarzy tyle co kot napłakał

5 komentarzy:

  1. Jak zawsze wspaniały. Kurczę, Alex jest teraz w czarnej dupie mam nadzieję że Mario podejdzie do tego dość łaskawie. Czekam na kolejny.
    PS. Czytam każdy rozdział poprawię się z komami pozdro

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny. Ale się porobiło :o czekam z niecierpliwoscią

    OdpowiedzUsuń
  3. No to dałaś czadu na samym końcu. Mam nadzieję,że Mario przyjmie to dobrze. A może jednak do tej zdrady nie doszło? . Tak w ogóle to rozdział fantastico. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jak zwykle fenomenalny. Zaskoczyłaś mnie takim obrotem spraw. Pozdrawiam i do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ROZDZIAŁ JAK ZWYKLE SUPER, A ZAKOŃCZENIE ACH. JAK MOGŁAŚ SKOŃCZYĆ W TAKIM MOMENCIE?

    OdpowiedzUsuń