[Alex]
~Evening~Oglądaliśmy sobie wieczorem film, kiedy zadzwonił mój telefon. Wzięłam telefon ze stolika, przesunęłam palcem po ekranie i odebrałam.
-Halo ?
-Hej Alex, mówi Lena
-Cześć - uśmiechnęłam się - co tam ?
-Jakoś leci. Mam nadzieje, że Ci nie przeszkadzam
-Nie, oglądamy film z Marco
-To ja może zadzwonię innym razem ?
-Nie co Ty
-Pozdrów go
-Ok - zaśmiałam się - zaraz to zrobię
-A co jutro robisz ?
-Chyba nic
-To może wybierzemy się razem na spacer ?
-Jasne, będzie mi bardzo miło
-O której masz czas ?
-Dam Ci znać jutro, bo nie wiem, o której wstanę
-Ok, nie ma problemu
-Dzięki
-Dobra Alex to zdzwonimy się jutro - wyczułam, że się uśmiecha - do zobaczenia
-Dobranoc, papa - rozłączyłam się i odłożyłam telefon
-Kto dzwonił ?
-Lena
-To fajnie - uśmiechnął się
-Umówiłam się z nią na jutro
-Ok
-Chcesz iść z nami ?
-Alex nie baw się w swatkę, proszę Cię
-Jak chcesz, a tak w ogóle to masz od niej pozdrowienia
-Dziękuje bardzo - uśmiechnął się
-Dobra, włącz ten film - westchnęłam, a on uruchomił ponownie film. Przytuliłam się do niego, przykryłam kocem i skupiłam się na tym co wyświetlało się na dużym telewizorze. Marco przygotował popcorn, mój ulubiony sok pomarańczowy i jakieś żelki. Modelka i piłkarz, którzy obżerają się na noc. Świetne po prostu.
-Siostra, a Ty możesz jeść takie rzeczy ?
-Ja mogę jeść wszystko
-A potem nie zmieścisz się w rozmiar 36
-Marco debilu - uderzyłam go - ja noszę rozmiar 34
-Jeden rozmiar różnicy to nie dużo
-Faceci - westchnęłam
-Oj no przepraszam - cmoknął mnie w czoło
-Wybaczam - zaśmiałam się - znaj moją łaskę
-Nie usłyszałem co powiedział główny bohater
-To nie mój problem
-No właśnie, że Twój
-A idź Ty - walnęłam go poduszką
-Jak Ci oddam to będzie afera
-Prędzej bitwa
-No to zacznijmy - oddał mi
-Maarco - pisnęłam i zaczęłam uciekać
-Chodź tu - złapał mnie za biodra i przyciągnął mnie do siebie
-Nie bij już - zrobiłam oczy kota ze Shreka
-Skoro tak ładnie prosisz
-Patrz film nam się skończył - wskazałam na telewizor
-To idziemy zrobić kolacje
-Co proponujesz ?
-Obojętnie mi
-Dobra to robimy sałatkę
-Tylko nie dodawać kiełków
-No tak, Ty nie lubisz - zachichotałam
-Nienawidzę
-Caro Cię nimi męczyła
-Tak pamiętam
-Utrzymujecie jeszcze kontakty ?
-Nie - zamyślił się - ona wyjechała gdzieś ze swoim nowym facetem
-Dobra nie gadajmy o swoich byłych partnerach
-To kto robi sałatkę ?
-Ja - pokazałam mu język
-Dobra to ja idę pod prysznic
-Tylko szybko - przeszłam do kuchni, wyjęłam miskę z szafki, potrzebne warzywa. Pokroiłam wszystko, przygotowałam sos, dodałam grzanki i postawiłam na stole w jadalni. Wzięłam jeszcze dwa talerze, sztućce i zawołałam swojego brata
-Świetnie się spisałaś
-Dziękuje - zaczęłam jeść
-Jutro mam trening z samego rana
-To dobrze, będziesz miał potem luz
-Niby tak, ale nie chce mi się iść
-Daj spokój, przed Wami jeszcze kilka meczy
-Finał Champions League z Bayernem
-Dacie rade
-Oby - westchnął
-Macie jeszcze nie cały miesiąc
-Trzeba się wziąć ostro do roboty
-No to jutro na treningu masz się nie obijać
-Obiecuje
-Sprawdzę to
-Pójdziesz do trenera ?
-A żebyś wiedział
-Ja posprzątam - zabrał talerze
-To ja lecę się umyć - pocałowałam go w policzek - dobranoc
-Śpij dobrze - weszłam po schodach na górę. Zabrałam piżamę z łóżka, wzięłam kąpiel, nasmarowałam włosy balsamem i przebrałam się. Zgasiłam światło, położyłam się do łóżka i myślałam.
*** Dzisiaj mieliśmy iść na imprezę, więc zaczęłam się ogarniać. Wykąpałam się, podkręciłam włosy i wyszły mi piękne loki, ubrałam się w beżową, asymetryczną sukienkę, dobrałam do tego czarne dodatki i został mi tylko makijaż. Kiedy wreszcie byłam gotowa przejrzałam się w lustrze, wyglądałam dobrze. Zeszłam po schodach na dół, gdzie czekali już najważniejsi mężczyźni w moim życiu - Marco i Mario.
-Wyrobiłaś się siostrzyczko
-Ślicznie wyglądasz - Gotze mnie objął
-Dziękuje, to co jedziemy ?
-Jasne - wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy do domu Lewego. Wpuściła nas jego narzeczona - Ania, usiadłam na kanapie obok dziewczyn, Mario poszedł po drinki, a mój brat zniknął gdzieś w tłumie. Po jakimś czasie większość osób była lekko pijana, ja też coś piłam, ale dyskretnie i mało, bo nie byłam jeszcze pełnoletnia.
-Gramy w butelkę ! - krzyknął ktoś, ale nie za bardzo obczaiłam kto
-Jasne
-No to będzie zabawnie - westchnęłam i usiadłam w kółku. Pierwszy kręcił mój chłopak, no i oczywiście musiało wypaść na mnie.
-Kochanie prawda czy wyzwanie ?
-Wyzwanie
-Mogę zostawić na potem ?
-Spadaj - zaśmiałam się
-Robercik ma ładną sąsiadkę, więc idź do niej i umów swojego brata na randkę z nim
-Z wielką przyjemnością
-Proszę - wskazał drzwi
-Ty zostajesz - pokazałam mu język
-Czemu ?
-Idę z Anią - pociągnęłam karateczkę za rękę i wyszłyśmy z ich domu ***
~Next Day~
Nie wiem, o której zasnęłam, ale wiem, że zdecydowanie za szybko się obudziłam. A raczej coś mnie obudziło, ktoś. Mój kochany braciszek i hałas, który zrobił. Zerwałam się z łóżka, narzuciłam na siebie sweter i pobiegłam do sypialni Marco.
-Stało się coś ?
-Zrzuciłem pudełko z górnej półki - krzyknął z garderoby
-Ciamajda - zaśmiałam się i weszłam do pomieszczenia, w którym się znajdował - co to za rzeczy ?
-Jakieś stare Caroline
-Czemu ich nie wyrzucisz ?
-Może kiedyś będzie chciała je odzyskać
-Jasne rozumiem - pomogłam mu je pozbierać, zamknęłam pudełko i chłopak włożył je na poprzednie miejsce. Dalej siedziałam na podłodze, a mój brat szukał ciuchów dla siebie. W końcu wybrał czarne spodnie à la rurki, białą koszulkę z kaczorem Donaldem i czarną marynarkę. Poszedł się ubrać do łazienki, a ja dalej siedziałam na podłodze w jego garderobie, pachniało tu jego ulubionymi perfumami. Kocham ten zapach, rozpoznałabym go wszędzie.
-O czym myślisz ?
-W zasadzie to o niczym
-Ok, jak chcesz
-Chodź - wyciągnęłam do niego dłoń, a on pomógł mi wstać - zrobimy śniadanie, niedługo masz trening
-Jedziesz ze mną ?
-Umówiłam się z Leną bałwanie
-No tak, zapomniałem
-Przykre - zrobiłam przykrą minkę
-Dobra idziemy - przerzucił mnie przez ramie i zszedł na dół
-Głupek - uderzyłam go w głowę
-Oj tam
-Nie oj tam
-No dobrze, jak chcesz - posadził mnie na blacie
-Ja miałam robić
-To rób
-Ok - uśmiechnęłam się - to Ty zrób herbatę
-Pan każe, sługa musi
-Hahahaha - przytuliłam się do jego pleców - kocham Cię braciszku
-Ja Ciebie też - objął mnie - mała
-Spadaj - dźgnęłam go palcem w bok - teraz serio robimy śniadanie
-Yhmm - wyjął jakieś rzeczy z lodówki, a ja przygotowałam z nich posiłek. Zjedliśmy wspólnie, a potem Marco poszedł po torbę treningową, pożegnał się ze mną i wyszedł.
-Pozdrów go
-Ok - zaśmiałam się - zaraz to zrobię
-A co jutro robisz ?
-Chyba nic
-To może wybierzemy się razem na spacer ?
-Jasne, będzie mi bardzo miło
-O której masz czas ?
-Dam Ci znać jutro, bo nie wiem, o której wstanę
-Ok, nie ma problemu
-Dzięki
-Dobra Alex to zdzwonimy się jutro - wyczułam, że się uśmiecha - do zobaczenia
-Dobranoc, papa - rozłączyłam się i odłożyłam telefon
-Kto dzwonił ?
-Lena
-To fajnie - uśmiechnął się
-Umówiłam się z nią na jutro
-Ok
-Chcesz iść z nami ?
-Alex nie baw się w swatkę, proszę Cię
-Jak chcesz, a tak w ogóle to masz od niej pozdrowienia
-Dziękuje bardzo - uśmiechnął się
-Dobra, włącz ten film - westchnęłam, a on uruchomił ponownie film. Przytuliłam się do niego, przykryłam kocem i skupiłam się na tym co wyświetlało się na dużym telewizorze. Marco przygotował popcorn, mój ulubiony sok pomarańczowy i jakieś żelki. Modelka i piłkarz, którzy obżerają się na noc. Świetne po prostu.
-Siostra, a Ty możesz jeść takie rzeczy ?
-Ja mogę jeść wszystko
-A potem nie zmieścisz się w rozmiar 36
-Marco debilu - uderzyłam go - ja noszę rozmiar 34
-Jeden rozmiar różnicy to nie dużo
-Faceci - westchnęłam
-Oj no przepraszam - cmoknął mnie w czoło
-Wybaczam - zaśmiałam się - znaj moją łaskę
-Nie usłyszałem co powiedział główny bohater
-To nie mój problem
-No właśnie, że Twój
-A idź Ty - walnęłam go poduszką
-Jak Ci oddam to będzie afera
-Prędzej bitwa
-No to zacznijmy - oddał mi
-Maarco - pisnęłam i zaczęłam uciekać
-Chodź tu - złapał mnie za biodra i przyciągnął mnie do siebie
-Nie bij już - zrobiłam oczy kota ze Shreka
-Skoro tak ładnie prosisz
-Patrz film nam się skończył - wskazałam na telewizor
-To idziemy zrobić kolacje
-Co proponujesz ?
-Obojętnie mi
-Dobra to robimy sałatkę
-Tylko nie dodawać kiełków
-No tak, Ty nie lubisz - zachichotałam
-Nienawidzę
-Caro Cię nimi męczyła
-Tak pamiętam
-Utrzymujecie jeszcze kontakty ?
-Nie - zamyślił się - ona wyjechała gdzieś ze swoim nowym facetem
-Dobra nie gadajmy o swoich byłych partnerach
-To kto robi sałatkę ?
-Ja - pokazałam mu język
-Dobra to ja idę pod prysznic
-Tylko szybko - przeszłam do kuchni, wyjęłam miskę z szafki, potrzebne warzywa. Pokroiłam wszystko, przygotowałam sos, dodałam grzanki i postawiłam na stole w jadalni. Wzięłam jeszcze dwa talerze, sztućce i zawołałam swojego brata
-Świetnie się spisałaś
-Dziękuje - zaczęłam jeść
-Jutro mam trening z samego rana
-To dobrze, będziesz miał potem luz
-Niby tak, ale nie chce mi się iść
-Daj spokój, przed Wami jeszcze kilka meczy
-Finał Champions League z Bayernem
-Dacie rade
-Oby - westchnął
-Macie jeszcze nie cały miesiąc
-Trzeba się wziąć ostro do roboty
-No to jutro na treningu masz się nie obijać
-Obiecuje
-Sprawdzę to
-Pójdziesz do trenera ?
-A żebyś wiedział
-Ja posprzątam - zabrał talerze
-To ja lecę się umyć - pocałowałam go w policzek - dobranoc
-Śpij dobrze - weszłam po schodach na górę. Zabrałam piżamę z łóżka, wzięłam kąpiel, nasmarowałam włosy balsamem i przebrałam się. Zgasiłam światło, położyłam się do łóżka i myślałam.
*** Dzisiaj mieliśmy iść na imprezę, więc zaczęłam się ogarniać. Wykąpałam się, podkręciłam włosy i wyszły mi piękne loki, ubrałam się w beżową, asymetryczną sukienkę, dobrałam do tego czarne dodatki i został mi tylko makijaż. Kiedy wreszcie byłam gotowa przejrzałam się w lustrze, wyglądałam dobrze. Zeszłam po schodach na dół, gdzie czekali już najważniejsi mężczyźni w moim życiu - Marco i Mario.
-Wyrobiłaś się siostrzyczko
-Ślicznie wyglądasz - Gotze mnie objął
-Dziękuje, to co jedziemy ?
-Jasne - wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy do domu Lewego. Wpuściła nas jego narzeczona - Ania, usiadłam na kanapie obok dziewczyn, Mario poszedł po drinki, a mój brat zniknął gdzieś w tłumie. Po jakimś czasie większość osób była lekko pijana, ja też coś piłam, ale dyskretnie i mało, bo nie byłam jeszcze pełnoletnia.
-Gramy w butelkę ! - krzyknął ktoś, ale nie za bardzo obczaiłam kto
-Jasne
-No to będzie zabawnie - westchnęłam i usiadłam w kółku. Pierwszy kręcił mój chłopak, no i oczywiście musiało wypaść na mnie.
-Kochanie prawda czy wyzwanie ?
-Wyzwanie
-Mogę zostawić na potem ?
-Spadaj - zaśmiałam się
-Robercik ma ładną sąsiadkę, więc idź do niej i umów swojego brata na randkę z nim
-Z wielką przyjemnością
-Proszę - wskazał drzwi
-Ty zostajesz - pokazałam mu język
-Czemu ?
-Idę z Anią - pociągnęłam karateczkę za rękę i wyszłyśmy z ich domu ***
~Next Day~
Nie wiem, o której zasnęłam, ale wiem, że zdecydowanie za szybko się obudziłam. A raczej coś mnie obudziło, ktoś. Mój kochany braciszek i hałas, który zrobił. Zerwałam się z łóżka, narzuciłam na siebie sweter i pobiegłam do sypialni Marco.
-Ciamajda - zaśmiałam się i weszłam do pomieszczenia, w którym się znajdował - co to za rzeczy ?
-Jakieś stare Caroline
-Czemu ich nie wyrzucisz ?
-Może kiedyś będzie chciała je odzyskać
-Jasne rozumiem - pomogłam mu je pozbierać, zamknęłam pudełko i chłopak włożył je na poprzednie miejsce. Dalej siedziałam na podłodze, a mój brat szukał ciuchów dla siebie. W końcu wybrał czarne spodnie à la rurki, białą koszulkę z kaczorem Donaldem i czarną marynarkę. Poszedł się ubrać do łazienki, a ja dalej siedziałam na podłodze w jego garderobie, pachniało tu jego ulubionymi perfumami. Kocham ten zapach, rozpoznałabym go wszędzie.
-O czym myślisz ?
-W zasadzie to o niczym
-Ok, jak chcesz
-Chodź - wyciągnęłam do niego dłoń, a on pomógł mi wstać - zrobimy śniadanie, niedługo masz trening
-Jedziesz ze mną ?
-Umówiłam się z Leną bałwanie
-No tak, zapomniałem
-Przykre - zrobiłam przykrą minkę
-Dobra idziemy - przerzucił mnie przez ramie i zszedł na dół
-Głupek - uderzyłam go w głowę
-Oj tam
-Nie oj tam
-No dobrze, jak chcesz - posadził mnie na blacie
-Ja miałam robić
-To rób
-Ok - uśmiechnęłam się - to Ty zrób herbatę
-Pan każe, sługa musi
-Hahahaha - przytuliłam się do jego pleców - kocham Cię braciszku
-Ja Ciebie też - objął mnie - mała
-Spadaj - dźgnęłam go palcem w bok - teraz serio robimy śniadanie
-Yhmm - wyjął jakieś rzeczy z lodówki, a ja przygotowałam z nich posiłek. Zjedliśmy wspólnie, a potem Marco poszedł po torbę treningową, pożegnał się ze mną i wyszedł.
*****
Jakby to powiedzieć ? Prosto z mostu ? Okeej :D mam kolejnego bloga :D przejęłam go od pewnej dziewczyny, a blog jest o Marco :D może zajrzycie ? byłoby mi bardzo miło :3