[Mario]
Dotarłem na trening przed czasem, założyłem strój treningowy i akurat wiązałem korki kiedy do szatni wszedł Marco.
-Siema - podaliśmy sobie dłonie-Cześć
-Jak tam tatuśku ?
-Ciężka noc
-No popatrz, a ja się wyspałem
-Nie denerwuj mnie
-Przepraszam - zaśmiał się i klepnął mnie po ramieniu
-Alex jest teraz z Mają
-Wiem
-Skąd ?
-Mieszkam z nią
-No tak mogłem się domyślić
-Jak się trzymasz ?
-Jeżeli pytasz o Ann to w dzień jest ok, ale w nocy bywa gorzej
-Mario pomogę Ci jakby co
-Wiem, chodź na trening
-Ok - wyszliśmy z szatni i poszliśmy na murawę. Po jakimś czasie wszyscy już byliśmy, trener był jak zwykle wcześniej, więc zaczęliśmy standardowo od kilkunastu kółek. Cały czas gadałem ze swoim przyjacielem, przez co trochę zwolniliśmy tępo, co trener od razu zauważył.
-Gotze, Reus pośpieszcie się !
-Już, przepraszamy - ruszyłem i lekko wyprzedziłem swojego przyjaciela
-Nie ma to ja przyjaciel - prychnął blondyn
-Sory
-Teraz to się nie odzywaj
-No wybacz mi - zwolniłem
-Jak dobrze - uśmiechnął się
-Pośpieszmy się
-No już - westchnął
Po treningu wziąłem prysznic, przebrałem się w swoje poprzednie ciuchy, włożyłem swoje rzeczy do torby treningowej i wyszedłem. Wsiadłem do swojego auta, odpaliłem silnik i po pół godzinie byłem już w domu.
Wszedłem do domu, odłożyłem torbę na podłogę, zdjąłem buty i wszedłem do środka. Na stole w jadalni stały dwa talerze, które oznaczały tylko jedno. Alex zrobiła obiad.
-Myj ręce i siadaj
-Gdzie Maja ?
-Tam - wskazała na kołyski
-Nie zauważyłem - zaśmiałem się
-Śpi
-Ok, to zaraz wracam - poszedłem do łazienki, umyłem ręce i za chwile siedziałem przy stole na
przeciwko siostry mojego przyjaciela
-Smacznego
-Alex jest teraz z Mają
-Wiem
-Skąd ?
-Mieszkam z nią
-No tak mogłem się domyślić
-Jak się trzymasz ?
-Jeżeli pytasz o Ann to w dzień jest ok, ale w nocy bywa gorzej
-Mario pomogę Ci jakby co
-Wiem, chodź na trening
-Ok - wyszliśmy z szatni i poszliśmy na murawę. Po jakimś czasie wszyscy już byliśmy, trener był jak zwykle wcześniej, więc zaczęliśmy standardowo od kilkunastu kółek. Cały czas gadałem ze swoim przyjacielem, przez co trochę zwolniliśmy tępo, co trener od razu zauważył.
-Gotze, Reus pośpieszcie się !
-Już, przepraszamy - ruszyłem i lekko wyprzedziłem swojego przyjaciela
-Nie ma to ja przyjaciel - prychnął blondyn
-Sory
-Teraz to się nie odzywaj
-No wybacz mi - zwolniłem
-Jak dobrze - uśmiechnął się
-Pośpieszmy się
-No już - westchnął
Po treningu wziąłem prysznic, przebrałem się w swoje poprzednie ciuchy, włożyłem swoje rzeczy do torby treningowej i wyszedłem. Wsiadłem do swojego auta, odpaliłem silnik i po pół godzinie byłem już w domu.
Wszedłem do domu, odłożyłem torbę na podłogę, zdjąłem buty i wszedłem do środka. Na stole w jadalni stały dwa talerze, które oznaczały tylko jedno. Alex zrobiła obiad.
-Myj ręce i siadaj
-Gdzie Maja ?
-Tam - wskazała na kołyski
-Nie zauważyłem - zaśmiałem się
-Śpi
-Ok, to zaraz wracam - poszedłem do łazienki, umyłem ręce i za chwile siedziałem przy stole na
przeciwko siostry mojego przyjaciela
-Smacznego
-Dziękuje i nawzajem
-Jak było na treningu ?
-Daliśmy rade - uśmiechnąłem się - pyszne, dziękuje
-Nie ma za co, Maja spała, więc miałam trochę czasu
-Jak za starych dobrych czasów
-Tak - posłała mi uśmiech
*** Był luty, zimno, padał śnieg. Alex była przeziębiona i nie chciałem iść z nią na spacer, ale się uparła.
-Kochanie jest zimno
-Wiem, ale chciałam się spotkać
-Codziennie się widujemy
-Ale nie na spacer
-Uparta jesteś - przytuliłem ją
-To gdzie idziemy ?
-A gdzie chcesz ?
-Zdaje się na Ciebie - pocałowałem ją w czoło
-To idziemy do nas i zrobię jakiś obiad
-To szybko - pociągnąłem ją za rękę
-Czemu ? Nie jesteśmy jeszcze głodni
-Będziesz chora
-Nie będę, no co Ty
-Kochanie wiem swoje
-Mario błagam nie truj
-To nie marudź Alex
-Bla bla bla - uroczo zmarszczyła nosek
-Masz słodką minę kocie - namiętnie ją pocałowałem
-Podobam Ci się ?
-Nie zadawaj takich głupich pytań
-Czyli nie ?
-Nie wcale
-Maario - jęknęła niezadowolona
-Słucham ?
-Nie możesz być szczery ?
-Znasz, przecież odpowiedź
-Wole to usłyszeć
-Podobasz mi się, szaleje za Tobą, kocham Cię. Zadowolona ?
-Bardzo zadowolona
-To idziemy dalej
-Dobra wygrałeś
-Wiem wiem - po dwudziestu minutach byliśmy w domu rodzinnym mojej dziewczyny ***
-Maaario - panna Reus machała mi rękę przed oczami - zawiesiłeś się
-Wspomniałem - westchnąłem
-Opowiesz mi ?
-Powinnaś pamiętać
-Ale co ?
-Nas
-Pamiętam wszystko, ale powiedz mi co dokładnie Ty wspominałeś
-Luty, spacer jak byłaś przeziębiona
-Droczyłeś się wtedy ze mną
-A Ty tak uroczo zmarszczyłaś nos
-Nie zmarszczyłam nosa
-Zrobiłaś to, żałuj, że nie widziałaś swojej miny - zaśmiałem się
-Przestań - zarumieniła się
-Ok, to posprzątam
-Nie, ja to zrobię, a potem wracam do siebie
-Nie zostaniesz ?
-Nie, jestem tu już wystarczająco długo
-Jak chcesz - westchnąłem - mam nadzieje, że jeszcze nas odwiedzisz
-Jeżeli mnie zaprosisz, to tak - zachichotała
-Zawsze możesz nas odwiedzić
-Trzymam Cię za słowo
-Dobrze - razem sprzątnęliśmy ze stołu, modelka pocałowała w czoło śpiącą Maję i przeszliśmy wspólnie do przedpokoju. Założyła buty, wzięła torebkę i złapała za klamkę od drzwi
-Do zobaczenia - cmoknęła mnie w policzek
-Jeszcze raz bardzo Ci dziękuje, nie wiem co bym bez Ciebie zrobił
-Polecam się na przyszłość - wyszła z mojego domu, zamknąłem za nią drzwi i udałem się do kuchni.
Nalałem sobie soku pomarańczowego do szklanki, wziąłem go do ręki, a za chwile stałem już nad kołyską, w której znajdowała się malutka panna Gotze, ale już nie spała.
-Polubiłaś ciocie ? Świetna jest, miła, ładna, lubi Cię - uśmiechnąłem się sam do siebie - nawet nie wiesz skarbie jak bardzo brakuje mi Twojej mamy, a ciocia bardzo mi pomaga. Gdyby nie ona to nie wiem czy dałbym sobie rade - westchnąłem - na prawdę bardzo tęsknie za Ann, nigdy jej nie zapomnę. Jesteście do siebie bardzo podobne. Będziesz w przyszłości cudowną i śliczną dziewczynką - delikatnie przejechałem palcem po jej małej, kruchej dłoni - już taka jesteś
Mój monolog przerwał dzwonek do drzwi, więc szybkim krokiem poszedłem do przedpokoju, a potem otworzyłem drzwi. Osoba, która stała za nimi była dla mnie lekkim zaskoczeniem. Była to mama Ann, wiem, że Maja jest jej wnuczką, ale ona nigdy za mną nie przepadała. Uważała, że nasz związek jest udawany z mojej strony, że bawię się jej córką i tak dalej.
-Dzień dobry
-Witam Mario
-Co panią do mnie sprowadza ?
-Ja nie do Ciebie, tylko do mojej wnuczki
-Domyśliłem się - powiedziałem
-Gdzie ona jest ?
-Zaprowadzę panią - wpuściłem ją do środka i poszliśmy dalej. Kobieta podeszła do kołyski i wzięła małą na ręce, a ja stałem obok i patrzyłem.
-Chciałabym zabrać Maje do siebie
-Nie rozumiem - westchnąłem
-Ann nie chciałaby, żeby zajmował się jej córką
-Po pierwsze to jest nasza córka, a po drugie przez prawie całą ciąże nie interesowała się pani córką, więc nie może pani wyciągać takich wniosków
-Znam swoją córką
-To ja byłem z nią codziennie przez całą ciąże, chodziłem z nią na badania, zakupy i wiem czego by chciała
-Wrócimy dobrego tematu - podała mi Maję - nie musisz mnie odprowadzać
-Nie zamierzam - powiedziałem do siebie, a za chwile usłyszałem charakterystyczny dźwięk zamykanych drzwi
-Dzień dobry, pomóc pani w czymś ?
-Nie, tylko się rozglądam - uśmiechnęłam się
-Nie wygląda pani na ciężarną
-Bo nie jestem - zachichotałam - to dla córki
-Ile ma lat pani córka ?
-Córka przyjaciela, niedawno się urodziła
-Dobrze to tam - wskazała palcem - ma pani rzeczy dla niemowlaków
-Dziękuje - ruszyłam w stronę wskazanego przez kobietę działu. Odpuściłam oglądanie zabawek, bo ona i tak na razie nie będzie się bawiła, więc spojrzałam na ubranka. Wszystkie były inne, różowe, niebieskie, żółte, białe i inne kolory. Nie mogłam się zdecydować, dlatego wzięłam kilka, no może kilkanaście rzeczy, wzięłam jeszcze ładną torebkę ozdobną i ruszyłam do kasy. Wyciągnęłam z torebki portfel, a z niego gotówkę, podałam ją kasjerce, zabrałam zakupy i wyszłam ze sklepu.
Po dwudziestu pięciu minutach byłam już w domu, zostawiłam auto na podjeździe i chciałam wejść do domu, ale drzwi były zamknięte. Znalazłam klucze, otworzyłam i weszłam. Zdjęłam buty i zabrałam wszystko na górę do swojej sypialni. Zastanawiałam się gdzie jest mój brat, ale przecież on nie musi mi się z niczego tłumaczyć. Przebrałam się w jakiś strój do ćwiczeń, związałam włosy, zmyłam makijaż i poszłam poćwiczyć trochę na siłownie.
Postawiłam na boks, chociaż to nie jest w moim stylu, miałam ochotę się wyżyć. Nie wiem czemu, po prosto coś we mnie przemawiało za tym. Założyłam rękawice, wzięłam kilka wdechów i zaczęłam walić w worek treningowy, nie wiem jak długo to robiłam, ale zaczęły boleć mnie ręce. Nie byłam przygotowana na taki wysiłek fizyczny, jestem modelką, a nie sportowcem.
-Alex co Ty robisz ? - Reus wszedł do pomieszczenia
-Ćwiczę
-Przestań - złapał mnie za ramiona i przyciągnął do siebie
-Przepraszam - przytuliłam go
-Nie trenujesz boksu, więc to nie był najlepszy pomysł
-Chciałam odreagować
-Raz masz dobry humor, raz beznadziejny. Co się z Tobą dzieje ?
-Kobieta zmienną jest
-Hahaha - zaśmiał się - przebierz się, a ja Ci zrobię coś do picia i jedzenia
-Dzięki - zdjęłam rękawice, włożyłam je do szafki i poszłam na górę. Wzięłam swoje poprzednie ciuchy, rozebrałam się w łazience i wzięłam szybką kąpiel. Coś czuje, że jutro, a może nawet dzisiaj wieczorem będę miała zakwasy, przesadziłam, ostro przesadziłam. Jasne lubię trenować. Biegam, pływam, lubię ćwiczyć na siłowni, ale nigdy nie miałam do czynienia z boksem.
Założyłam ciuchy, wysuszyłam włosy, uczesałam je i umalowałam się, ale praktycznie nie widocznie. Powoli zeszłam na dół, usiadłam na drewnianym blacie w kuchni i przyglądałam się jak mój starszy brat gotuje.
-Co dobrego robisz ?
-Omleta z warzywami
-Pycha - uśmiechnęłam się
-Jak było na treningu ?
-Daliśmy rade - uśmiechnąłem się - pyszne, dziękuje
-Nie ma za co, Maja spała, więc miałam trochę czasu
-Jak za starych dobrych czasów
-Tak - posłała mi uśmiech
*** Był luty, zimno, padał śnieg. Alex była przeziębiona i nie chciałem iść z nią na spacer, ale się uparła.
-Kochanie jest zimno
-Wiem, ale chciałam się spotkać
-Codziennie się widujemy
-Ale nie na spacer
-Uparta jesteś - przytuliłem ją
-To gdzie idziemy ?
-A gdzie chcesz ?
-Zdaje się na Ciebie - pocałowałem ją w czoło
-To idziemy do nas i zrobię jakiś obiad
-To szybko - pociągnąłem ją za rękę
-Czemu ? Nie jesteśmy jeszcze głodni
-Będziesz chora
-Nie będę, no co Ty
-Kochanie wiem swoje
-Mario błagam nie truj
-To nie marudź Alex
-Bla bla bla - uroczo zmarszczyła nosek
-Masz słodką minę kocie - namiętnie ją pocałowałem
-Podobam Ci się ?
-Nie zadawaj takich głupich pytań
-Czyli nie ?
-Nie wcale
-Maario - jęknęła niezadowolona
-Słucham ?
-Nie możesz być szczery ?
-Znasz, przecież odpowiedź
-Wole to usłyszeć
-Podobasz mi się, szaleje za Tobą, kocham Cię. Zadowolona ?
-Bardzo zadowolona
-To idziemy dalej
-Dobra wygrałeś
-Wiem wiem - po dwudziestu minutach byliśmy w domu rodzinnym mojej dziewczyny ***
-Maaario - panna Reus machała mi rękę przed oczami - zawiesiłeś się
-Wspomniałem - westchnąłem
-Opowiesz mi ?
-Powinnaś pamiętać
-Ale co ?
-Nas
-Pamiętam wszystko, ale powiedz mi co dokładnie Ty wspominałeś
-Luty, spacer jak byłaś przeziębiona
-Droczyłeś się wtedy ze mną
-A Ty tak uroczo zmarszczyłaś nos
-Nie zmarszczyłam nosa
-Zrobiłaś to, żałuj, że nie widziałaś swojej miny - zaśmiałem się
-Przestań - zarumieniła się
-Ok, to posprzątam
-Nie, ja to zrobię, a potem wracam do siebie
-Nie zostaniesz ?
-Nie, jestem tu już wystarczająco długo
-Jak chcesz - westchnąłem - mam nadzieje, że jeszcze nas odwiedzisz
-Jeżeli mnie zaprosisz, to tak - zachichotała
-Zawsze możesz nas odwiedzić
-Trzymam Cię za słowo
-Dobrze - razem sprzątnęliśmy ze stołu, modelka pocałowała w czoło śpiącą Maję i przeszliśmy wspólnie do przedpokoju. Założyła buty, wzięła torebkę i złapała za klamkę od drzwi
-Do zobaczenia - cmoknęła mnie w policzek
-Jeszcze raz bardzo Ci dziękuje, nie wiem co bym bez Ciebie zrobił
-Polecam się na przyszłość - wyszła z mojego domu, zamknąłem za nią drzwi i udałem się do kuchni.
Nalałem sobie soku pomarańczowego do szklanki, wziąłem go do ręki, a za chwile stałem już nad kołyską, w której znajdowała się malutka panna Gotze, ale już nie spała.
-Polubiłaś ciocie ? Świetna jest, miła, ładna, lubi Cię - uśmiechnąłem się sam do siebie - nawet nie wiesz skarbie jak bardzo brakuje mi Twojej mamy, a ciocia bardzo mi pomaga. Gdyby nie ona to nie wiem czy dałbym sobie rade - westchnąłem - na prawdę bardzo tęsknie za Ann, nigdy jej nie zapomnę. Jesteście do siebie bardzo podobne. Będziesz w przyszłości cudowną i śliczną dziewczynką - delikatnie przejechałem palcem po jej małej, kruchej dłoni - już taka jesteś
Mój monolog przerwał dzwonek do drzwi, więc szybkim krokiem poszedłem do przedpokoju, a potem otworzyłem drzwi. Osoba, która stała za nimi była dla mnie lekkim zaskoczeniem. Była to mama Ann, wiem, że Maja jest jej wnuczką, ale ona nigdy za mną nie przepadała. Uważała, że nasz związek jest udawany z mojej strony, że bawię się jej córką i tak dalej.
-Dzień dobry
-Witam Mario
-Co panią do mnie sprowadza ?
-Ja nie do Ciebie, tylko do mojej wnuczki
-Domyśliłem się - powiedziałem
-Gdzie ona jest ?
-Zaprowadzę panią - wpuściłem ją do środka i poszliśmy dalej. Kobieta podeszła do kołyski i wzięła małą na ręce, a ja stałem obok i patrzyłem.
-Chciałabym zabrać Maje do siebie
-Nie rozumiem - westchnąłem
-Ann nie chciałaby, żeby zajmował się jej córką
-Po pierwsze to jest nasza córka, a po drugie przez prawie całą ciąże nie interesowała się pani córką, więc nie może pani wyciągać takich wniosków
-Znam swoją córką
-To ja byłem z nią codziennie przez całą ciąże, chodziłem z nią na badania, zakupy i wiem czego by chciała
-Wrócimy dobrego tematu - podała mi Maję - nie musisz mnie odprowadzać
-Nie zamierzam - powiedziałem do siebie, a za chwile usłyszałem charakterystyczny dźwięk zamykanych drzwi
[Alex]
Wyszłam z domu piłkarza, wsiadłam do samochodu i odjechałam. Nie ruszyłam jednak w stronę domu, ale w stronę centrum. Zaparkowałam auto przed jednym ze sklepów z dziecięcymi rzeczami, zabrałam torebkę i weszłam do środka.-Dzień dobry, pomóc pani w czymś ?
-Nie, tylko się rozglądam - uśmiechnęłam się
-Nie wygląda pani na ciężarną
-Bo nie jestem - zachichotałam - to dla córki
-Ile ma lat pani córka ?
-Córka przyjaciela, niedawno się urodziła
-Dobrze to tam - wskazała palcem - ma pani rzeczy dla niemowlaków
-Dziękuje - ruszyłam w stronę wskazanego przez kobietę działu. Odpuściłam oglądanie zabawek, bo ona i tak na razie nie będzie się bawiła, więc spojrzałam na ubranka. Wszystkie były inne, różowe, niebieskie, żółte, białe i inne kolory. Nie mogłam się zdecydować, dlatego wzięłam kilka, no może kilkanaście rzeczy, wzięłam jeszcze ładną torebkę ozdobną i ruszyłam do kasy. Wyciągnęłam z torebki portfel, a z niego gotówkę, podałam ją kasjerce, zabrałam zakupy i wyszłam ze sklepu.
Po dwudziestu pięciu minutach byłam już w domu, zostawiłam auto na podjeździe i chciałam wejść do domu, ale drzwi były zamknięte. Znalazłam klucze, otworzyłam i weszłam. Zdjęłam buty i zabrałam wszystko na górę do swojej sypialni. Zastanawiałam się gdzie jest mój brat, ale przecież on nie musi mi się z niczego tłumaczyć. Przebrałam się w jakiś strój do ćwiczeń, związałam włosy, zmyłam makijaż i poszłam poćwiczyć trochę na siłownie.
Postawiłam na boks, chociaż to nie jest w moim stylu, miałam ochotę się wyżyć. Nie wiem czemu, po prosto coś we mnie przemawiało za tym. Założyłam rękawice, wzięłam kilka wdechów i zaczęłam walić w worek treningowy, nie wiem jak długo to robiłam, ale zaczęły boleć mnie ręce. Nie byłam przygotowana na taki wysiłek fizyczny, jestem modelką, a nie sportowcem.
-Alex co Ty robisz ? - Reus wszedł do pomieszczenia
-Ćwiczę
-Przestań - złapał mnie za ramiona i przyciągnął do siebie
-Przepraszam - przytuliłam go
-Nie trenujesz boksu, więc to nie był najlepszy pomysł
-Chciałam odreagować
-Raz masz dobry humor, raz beznadziejny. Co się z Tobą dzieje ?
-Kobieta zmienną jest
-Hahaha - zaśmiał się - przebierz się, a ja Ci zrobię coś do picia i jedzenia
-Dzięki - zdjęłam rękawice, włożyłam je do szafki i poszłam na górę. Wzięłam swoje poprzednie ciuchy, rozebrałam się w łazience i wzięłam szybką kąpiel. Coś czuje, że jutro, a może nawet dzisiaj wieczorem będę miała zakwasy, przesadziłam, ostro przesadziłam. Jasne lubię trenować. Biegam, pływam, lubię ćwiczyć na siłowni, ale nigdy nie miałam do czynienia z boksem.
Założyłam ciuchy, wysuszyłam włosy, uczesałam je i umalowałam się, ale praktycznie nie widocznie. Powoli zeszłam na dół, usiadłam na drewnianym blacie w kuchni i przyglądałam się jak mój starszy brat gotuje.
-Co dobrego robisz ?
-Omleta z warzywami
-Pycha - uśmiechnęłam się
-Jak tam Maja ?
-Dobrze, a jak ma być ?
-Tylko pytam
-Tęsknie za nim, wiesz ?
-Alex daj sobie spokój
-Nie potrafię odnaleźć się w jego towarzystwie
-Podobno dobrze się dogadujecie, pomagasz mu
-Tak, bardzo mi się to podoba, ale jak go widzę to jest taka pustka. Chce go przytulić, pocałować, chce, żeby traktował mnie tak jak kiedyś, ale gdzieś z drugiej strony wiem, że to nie możliwe. Wydaje mi się, że cieszy się na mój widok, ma iskierki w oczach, radość, zerka na mnie, ale to nie jest prawda. To się dzieje w mojej głowie
-Niekoniecznie, on nigdy nie pogodził się z Twoim odejściem
-Dobra nie chce o tym gadać
-Alex ...
-Koniec tematu - uśmiechnęłam - przynajmniej na razie
-Dobrze, a jak ma być ?
-Tylko pytam
-Tęsknie za nim, wiesz ?
-Alex daj sobie spokój
-Nie potrafię odnaleźć się w jego towarzystwie
-Podobno dobrze się dogadujecie, pomagasz mu
-Tak, bardzo mi się to podoba, ale jak go widzę to jest taka pustka. Chce go przytulić, pocałować, chce, żeby traktował mnie tak jak kiedyś, ale gdzieś z drugiej strony wiem, że to nie możliwe. Wydaje mi się, że cieszy się na mój widok, ma iskierki w oczach, radość, zerka na mnie, ale to nie jest prawda. To się dzieje w mojej głowie
-Niekoniecznie, on nigdy nie pogodził się z Twoim odejściem
-Dobra nie chce o tym gadać
-Alex ...
-Koniec tematu - uśmiechnęłam - przynajmniej na razie
*****
15 komentarzy - Następny Rozdział
Ajajaja... :)
OdpowiedzUsuńJezu, nie lubię Ann, ale jej matka to przegina, serio :P Majka jest Mario, nie jej i niech te wszystkie uwagi dotyczące Goetzego sobie w d*pę włoży XD
Świetny bł monolog Mario, takie urocze. Co jak co, ale Ty na serio umiesz pisać. Strasznie Ci zazdroszczę takiego talentu (:
Pozdrawiam :) / Julka
fajne opowiadanie ;-) czekam na nowy rozdział ;-)
OdpowiedzUsuńMario I Alex powinni być razem pasują do siebie <3 rozdział cudo ! jak zawsze
MEGA! <3 Uwielbiam! *.* Mam nadzieję, że Mario zejdzie się z Alex, ponieważ idealnie do siebie pasują :) Mam Ann niech trzyma się z daleka od swojej wnuczki! Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam ten blog i czekam na kolejną netke
OdpowiedzUsuńJa z każdym rozdziałem chcę więcej i więcej. To tak cholernie wciąga, że masakra. Czekam na następny rozdział <3 Gusiaa
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuńKocham twojego bloga <3 Czekam na następny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńOlaaa
Aj ta Alex.... Boks?? Czemu nie? Ale nie do przesady :)
OdpowiedzUsuńCoś czuję że będą kłopoty z mamą Ann.... Niech tylko spróbuje odebrać Mario Maję...to.......
Rozdział jest boski <3
Już czekam na nn :*
Pozdrawiam :)
jestem ciekawa co bd dalej mam przeczucie że oni bd ze sobą razem..
OdpowiedzUsuńSwietne opowiadanie !
Zakochałam się w tym opowiadaniu. <33Ania
OdpowiedzUsuńSuper ! Uwielbiam tego bloga !! Krótki trochę. :( Ale i tak zajebiste.Dawaj szybko nexta.
OdpowiedzUsuńGenialne. Dodaj szybko następny. :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się czemu nie skomentowałam tego rozdziału. Ale jak zawsze genialny czekam na rozwój akcji między Mario a Alex.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!
OdpowiedzUsuńRozdział jest zajebisty, jak cały blog. Czekam na następny. Życzę weny. Magda:)
OdpowiedzUsuńWoow :) Niedawno przez przypadek wpadłam na tego bloga i nie żałuję... Jest ekstra mam nadzieję, że Mario i Alex ułożą sobie razem życie a matka Ann niech się nie wtrąca do ich życia i do życia Mai :) SUUUUUUPER :**
OdpowiedzUsuń