[Mario]
Po wyjściu Alex nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Dzwoniłem do niej, pisałem, ale nie uzyskałem żadnej wiadomości zwrotnej. Usiadłem zmęczony na kanapie i myślałem co mam zrobić. W pewnym momencie z góry usłyszałem płacz swojej córki, więc poderwałem się z miejsca i pobiegłem tam. Wziąłem ją na ręce, pochodziłem z nią po pomieszczeniu, a kiedy wreszcie zaczęła przysypiać to usiadłem z nią w fotelu.
Zamknąłem oczy, ale pilnowałem się, żeby nie zasnąć, w końcu trzymam na rękach swój skarb, najważniejszą osobę w swoim życiu.
Zamknąłem oczy, ale pilnowałem się, żeby nie zasnąć, w końcu trzymam na rękach swój skarb, najważniejszą osobę w swoim życiu.
-Pokłóciłem się trochę z ciocią wiesz ? Jesteś dla mnie najważniejsza, ale ona też jest dla mnie ważna i nie chciałbym jej stracić. Nigdy nie zapomnę o Twojej mamie, ale minęło za mało czasu od jej śmierci, żebym był z Alex. Nic nie rozumiesz ja to wiem, ale kocham Cię córeczko - cmoknąłem ją w czoło, a zaraz odłożyłem ją do łóżeczka.
Sam poszedłem do sypialni, wziąłem potem prysznic, ubrałem białe bokserki Nike, założyłem jeszcze szare, długie spodnie od piżamy i położyłem się do łóżka. Długo nie mogłem zasnąć, bo cały czas myślałem o młodej Niemce, zastanawiałem się też czy Ann patrzy na nas z góry. Czy jakbym był z Alex to byłoby fair wobec mojej zmarłej narzeczonej. Czy to będzie fair wobec Mai. Ona jest moją córką, kocham ją, chciałbym, żeby miała mamę, ale wiem, że na pewno nigdy nie pozwolę jej zapomnieć o Ann. Ona zawsze będzie w moim sercu, w moim i Mai.
[Alex]
~Next Day~Obudziłam się w środku nocy, otworzyłam powoli oczy i wzięłam z szafki nocnej telefon. Chciałam sprawdzić godzinę, ale oprócz tego zobaczyłam coś co przeszło moje najśmielsze wyobrażenia. Miałam 43 nieodebrane połączenia od Mario i 11 nieprzeczytanych wiadomości. Odłożyłam na chwile telefon, narzuciłam długi sweter na ramiona i zeszłam na dół, tam zrobiłam sobie pyszną kawę, wzięłam ją na górę, zabrałam znowu telefon i wyszłam na balkon. Postawiłam kubek na stoliku, przykryłam się lekkim kocem i zaczęłam czytać sms-y.
"Alex nie dałaś mi nic powiedzieć. Przepraszam."
"Dotarłaś do domu ? Odezwij się, martwię się"
"Alex odezwij się"
"Przepraszam, nie chciałem, żeby tak wyszło"
"Zadzwoń do mnie"
"Mała przepraszam Cię, nie gniewaj się, zadzwoń do mnie jak doczytasz wiadomość. Ja muszę wiedzieć co się z Tobą dzieje"
"Proszę Cię daj mi znać"
"Ok, daje Ci spokój. Jak będziesz chciała to się odezwij"
"Albo nie ... odezwij się jak najszybciej"
"Błagam ..."
"Dobra Alex nie zachowujmy się jak dzieci. Nie zamierzam na Ciebie na ciskać, ale napisz mi chociaż krótką wiadomość, że jest ok"
No i co ja mam zrobić ? Nie chce kłamać, że jest dobrze, ale wiem, że jak napisze, że nie jest to on będzie nalegał, żebym mu powiedziałam. I co ja mu wtedy powiem ?-Słuchaj Mario nadal Cię kocham wiem, że minęło mało czasu od śmierci Ann, ale zależy mi na Tobie
No błagam to jest niedorzeczne, a ja nie potrafię aż tak dobrze kłamać. Cholera po co ja w ogóle wracałam ? Mogłam zostać w Nowym Jorku, byłabym nieszczęśliwa, ale przynajmniej byłabym daleko, może bym tak nie cierpiała. Nie wiem, mam dość, nie ważne. Po co ja się tym wszystkim zadręczam. To bez sensu.
Dopiłam kawę, posiedziałam jeszcze chwile i gdzieś przed 4 położyłam się do łóżka. Wydawało mi się, że nie jestem zmęczona, ale jak tylko zamknęłam oczy to odleciałam.
-Alex wstawaj
-Po co ?
-Ja lecę na trening
-To zamknij za sobą drzwi
-Na pewno nie wstajesz ?
-Nie - przykryłam głowę poduszką
-Do zobaczenia
-Paa - mruknęłam i zasnęłam dalej.
Szłam sama przez jakiś park, nie jakiś. Znam ten park. Central Park. Jak tylko przyjechałam do Nowego Jorku to mi się tam spodobało. Jednak teraz, to nie wyglądało tak samo. Było ciemno, ponuro, żadna latarnia się nie świeciła. Byłam tu sama, kompletnie sama w tym na prawdę ogromnym parku. Nie miałam jak wyjść, nie pamiętałam drogi. Byłam przerażona, nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Miałam dreszcze na całym ciele. Nagle za mną usłyszałam jakiś szelest, dość głośny, więc od razu się odwróciłam.
-Halo ! Jest tam ktoś ?!
-Uważaj ! - przerażający głos, znowu za mną
-To nie jest zabawne - krzyczałam przez łzy
-Strzeż się ! - coraz bardziej zdenerwowana, przestraszona, a wręcz przerażona zaczęłam biec przed siebie. Biegłam bez przerwy, przez kilkanaście, może nawet kilkadziesiąt minut, ale w dalszym ciągu byłam w tym samym miejscu.
W pewnym momencie ktoś złapał mnie od tyłu i zakrył mi usta dłonią. Próbowałam się wyrwać, ale nic to nie dało, ten ktoś znowu przemówił, tym samym przeraźliwym głosem.
-Bądź grzeczna kochanie - wyszeptał to wprost do mojego ucha, a po moich plecach, przeszedł zimny dreszcz
-Alex ! - usłyszałam niewyraźny głos
-Nieee ! - pisnęłam
-Alex spokojnie Alex - ktoś mną potrząsnął, a głos był coraz wyraźniejszy
-Puść mnie - zaczęłam płakać
-Alex to ja spokojnie, kochana to ja - powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam Marco
-Marco - szepnęłam i wtuliłam się w niego
-Cii to był tylko sen. Nie płacz już
-Za ile wychodzisz ?
-Już wróciłem
-To dobrze - uśmiechnęłam się
-Kochana ja idę zrobić Ci śniadanie, a Ty leć się ogarnąć
-Ok - już spokojna poszłam do łazienki, napuściłam wody do wanny i weszłam do niej. Cały czas miałam gęsią skórkę po tym śnie, był taki realistyczny. Po trzydziestu, może trzydziestu pięciu minutach wyszłam, związałam mokre jeszcze włosy i bez makijażu wyszłam z łazienki. W garderobie ubrałam czarną bieliznę, szare, dopasowane dresy, zwykły biały t-shirt z krótkim rękawkiem, a do ręki wzięłam szarą bluzę Nike zakładaną przez głowę. Z jednej z szuflad wyjęłam białe skarpetki tej samej firmy co bluza, wzięłam jeszcze białe buty Nike Air. Wyglądałam nawet spoko, więc zadowolona zeszłam na dół.
-No siostra czyżbyś podpisała kontrakt z firmą Nike ?
-Tak wyszło - zaśmiałam się sama z siebie
-Wyglądasz dobrze -Dziękuje
-Proszę - postawił przede mną talerz
-Wygląda pysznie - uśmiechnęłam się
-Starałem się
-To teraz się spowiadaj
-Nie rozumiem
-No Lena wczoraj była, czyżby randka ?
-Zwykłe spotkanie dwójki przyjaciół
-Tak tak, wmawiaj sobie
-Teraz lepiej Ty mi się spowiadaj
-Mario Ci nie mówił ?
-Mówił
-To po co pytasz ?
-Nie wiem - posłał mi uśmiech
-Ok, trochę przesadziłam
-Daj mu znać, on na prawdę się martwi
-Wiem, pisał do mnie
-Masz - podał mi mój telefon
-Zabrałeś mi telefon ?
-Jak wychodziłem to zgarnąłem go z szafki
-Dzięki - weszłam w kontakty, wybrałam numer i napisałam do młodego, aczkolwiek starszego ode mnie piłkarza
-Za dużo luzu Alex - pomyślałam
-To teraz się spowiadaj
-Nie rozumiem
-No Lena wczoraj była, czyżby randka ?
-Zwykłe spotkanie dwójki przyjaciół
-Tak tak, wmawiaj sobie
-Teraz lepiej Ty mi się spowiadaj
-Mario Ci nie mówił ?
-Mówił
-To po co pytasz ?
-Nie wiem - posłał mi uśmiech
-Ok, trochę przesadziłam
-Daj mu znać, on na prawdę się martwi
-Wiem, pisał do mnie
-Masz - podał mi mój telefon
-Zabrałeś mi telefon ?
-Jak wychodziłem to zgarnąłem go z szafki
-Dzięki - weszłam w kontakty, wybrałam numer i napisałam do młodego, aczkolwiek starszego ode mnie piłkarza
"Mario ja przepraszam, za ostro zareagowałam. Nie chce o tym gadać, nie gniewaj się :) może będzie lepiej jak urwiemy nasz kontakt ? To za świeża sprawa. Przepraszam"
Odpowiedź, której się nie spodziewałam przyszła natychmiastowo, chwile się wahałam, ale w końcu ją odczytałam
"Nie będziemy urywać naszego kontaktu. Zależy mi na naszej przyjaźni. Powiesz mi jak będziesz chciała"
No nie mogę, przyjaźni ? Na prawdę tylko przyjaźni ? Ale co ja sobie wyobrażałam ? Cholera jasna jego narzeczona zmarła, a ja co sobie myślałam ? Nic nie myślałam, ja chciałam być blisko, ale nie chciałam mu zabierać Ann, ani nic innego. Dokończyłam szybko śniadanie, pozmywałam po sobie, chociaż mamy zmywarkę i walnęłam się na kanapę w sypialni. Włączyłam telewizor, ale nie było nic ciekawego, więc postawiłam na stacje muzyczną. Leciały na prawdę spoko kawałki, więc mogłam się wyluzować. I tak aż do wieczora.-Za dużo luzu Alex - pomyślałam
*****
14 komentarzy - Następny Rozdział
Świetny, ale proszę Cię pisz częściej :)Gusia;* blog jest boski
OdpowiedzUsuńSzkoda ze Mario chce tylko przyjaźni mam nadzieje ze z czasem sie to zmieni ;d
świetne :)
OdpowiedzUsuńRozdział boski :)
OdpowiedzUsuńFajny rozdział, czekam na next :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, tylko czemu taki krótki? :) Jestem pewna, że jeszcze Alex będzie z Mario. C; Mario jest taki suuuper słodki, kiedy opiekuje się Mają :* Uwielbiam sceny z tą dwójką. Pozdrawiam i życzę dużo weeny ;) Kasia.
OdpowiedzUsuńNa reszcie ;D Już nie mogłam się doczekać tego rozdziału ;D Czekam na kolejny ;D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) nie mogę się doczekać, aż Alex z Mario znowu będą razem :) Zapraszam do siebie xd
OdpowiedzUsuńJeju Mario jako ojciec jest taki kochany *_*
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Alex :(((
Rozdział cudowny
Czekam na next
Życzę weny i pozdrawiam/Nikola ;*
Ojjj ale się potoczyło..... biedna Alex ...
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział<3
Buziaki :-*
PS Przepraszam za tak krótki kom. ale jestem we Włoszech a tutaj słabo z internetem :-)
Cudny, boski i w ogóle ;**
OdpowiedzUsuńAwwwwwwww <3
Więcej Mario i Mai! <3
Ogólnie super. Mam nadzieję że Alex będzie z Mario, no ale rzeczywiście jeszcze chyba za wcześniej. Przecież Ann dopiero zmarła. :/
Powinni dać sobie trochę czasu, zaprzyjaźnić się i czekać na rozwój wydarzeń :D
Z niecierpliwością czekam na kolejny. :)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
Cudowny rozdział<3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Jestem ciekawa jak dalej potoczą się sprawy między Alex i Mario.
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Award, szczegóły na http://kochamcie-ichliebedich.blogspot.com/2014/07/liebster-award.html :)
Pozdrawiam :)
super :D mam nadzieję, że pogodzą się z Mario i wog. ;p czekam na next'a ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog :)
OdpowiedzUsuńJej... Cudny!
OdpowiedzUsuńJak zawsze z resztą. :D
Jestem bardzo ciekawa jak potoczą się dalsze losy Mario i Alex.
Mam nadzieję, że oboje zrozumieją, że są dla siebie przeznaczeni i musza być ze sobą.
Okey. Ann zmarła, ale to nie jest powód do tego, aby do końca życia był samemu.
Mam nadzieję, ze Mario to zrozumie.
Czekam na nn. ;)) A w wolnej chwili zapraszam do siebie, na nowego bloga: http://doskonale-rozni.blogspot.com/
Buziaczki... ;**