piątek, 18 lipca 2014

Rozdział 14.

[Alex]
Wstałam bardzo wcześnie rano, bo wieczorem nie położyłam się późno. Postanowiłam, że skoro Mario zależy na naszej przyjaźni to ok niech będzie. Zgadzam się na przyjaźń. I zamierzam o nią zawalczyć. Jak tylko się obudziłam to napisałam do niego wiadomość, zresztą bardzo szybko mi odpisał. No tak, jego córka wstaje wcześnie rano.
"Dzień dobry przystojniaku"
"Hej piękna :*"
"Jakie plany na dziś ?"
"Trening, a potem Maja :3"
"No tak, typowy schemat"
"A Ty co będziesz robiła ?"
"Nie wiem, może spotkam się z Leną"
"Jak zwykle niezdecydowana ? :*"
"Czemu znak zapytania ? Hehe xd mam jeszcze dwa tygodnie wolnego ;p"
"No to pogadamy za ... za ile ? Nie wiem czemu xd"
"Za miesiąc chyba xd bo sesje zajmą ze 2 tygodnie :3"
"Lubisz to ?"
"Modeling ? Oczywiście, że lubię <3"
"Wiesz pogadamy potem :D baw się dobrze :*"
"Pa :3 Ty też ;)"
Odłożyłam telefon i nie widziałam co mam robić. Nie chciało mi się wstawać, ale już nie zasnę. Och jakie ja mam trudne życie.
-Marco ! - krzyknęłam
Cisza.
-Reus !
Cisza.
-Co za śpioch - powiedziałam sama do siebie. Podniosłam się powoli z łóżka, zarzuciłam na siebie cokolwiek i opuściłam swoją sypialnie. Zeszłam na dół, zjadłam sobie śniadanko, wypiłam kawę, a potem przygotowałam to samo dla swojego brata. Z tego co wiem to chłopaki mają dzisiaj trening na 8:30, jest 6:24, więc nich mój słodki blondynek sobie jeszcze pośpi.
-W co mam się ubrać ? - pomyślałam stojąc po środku garderoby - ugh ! Alex skup się !
Dobra dałam radę, po kilkunastu minutach udało mi się znaleźć coś odpowiedniego do ubrania.
Wybrałam sobie ciemne jeansy, jasną jeansową koszule i błękitne vansy. Wybrałam jeszcze czarną torebkę od Michaela Korsa. Włosy związałam w niedbałego kucyka, a makijaż zrobiłam delikatny i zarazem bardzo naturalny. Byłam pewna, że minęło mało czasu, ale jak spojrzałam na zegarek to było już grubo po 7. Przeszłam do sypialni piłkarza, która znajdowała się kawałek dalej od mojej.
-Wstawaj braciszku
-Nie ma takiej opcji nawet
-Trening masz zaraz
-Obudź mnie potem
-No, ale Marco jest już po 7
-To obudź mnie potem
-Jezu Marco wstawaj natychmiast !
-Pod jednym warunkiem
-Śniadanie stoi na stole, kawę zaraz zrobię, ale rusz się
-Dobra - odkrył się, ale dalej leżał. Olałam go i wyszłam, jak byłam już na dole to zrobiłam mu tą kawę, niech ma i się cieszy.
-Alex ! - wrzasnął z góry
-Tak ?
-Gdzie jest moja torba treningowa ?
-W przedpokoju !
-Dobra, dzięki - za chwile znalazł się obok mnie. Usiadł przy stole, szybko wciągnął śniadanie i popił kawą.
-Lecisz już ?
-Tak - cmoknął mnie w polik
-Powodzenia
-Dziękuje
Jezu jak mi się nic nie chce, przez przyjazd do Dortmundu złapałam takiego lenia, że szok. Ciągle mam jakiś pomysł, ale potem jednak mi się nie chce tego robić albo stwierdzam, że jestem za bardzo zmęczona. W końcu dzisiaj podjęłam decyzje, spotykam się z Leną.
"Hej słońce :* co robisz dzisiaj ?"
"Hej <3 chyba poszukam sobie jakieś pracy, a Ty ?"
"Chciałam się spotkać, nudno jest jakoś"
"Nie masz mnie jeszcze dość ?"
"Ciebie nigdy ! <3"
"To co gdzie i o której ?"
"Aaa <3 Kocham Cię :* o 11 pod stadionem"
"Czemu akurat tam ?"
"Potem Co powiem :*"
"Okej <33 będę na pewno :*"
"Do zobaczenia :*"
-Marco mnie zabije - zaśmiałam się, a zaraz potem wysłałam mu wiadomość
"Będziemy z Leną o 11 pod stadionem :3 akurat kończysz trening ;p poczekamy :3 do zobaczenia braciszku :* nie obijaj się !"
Widziałam, że mój kochany rudzielec już zaczął trening, więc dopiero potem odczyta mojego sms. Będzie zapewne troszeczkę zdziwiony, ale co ja na to poradzę, nie moja wina. Takie jest jego
ciężkie życie ze mną w roli głównej.
Nie wiem co mnie podkusiło, ale włączyłam swojego laptopa i w wyszukiwarce Google wpisałam
hasło "Ann - Kathrin Brommel". Przeczytałam kilkanaście artykułów, notatek, informacji. Cholera muszę z nią pogadać. Kiepsko brzmi, ale co ja poradzę na to, że tak czuje ?! Poderwałam się z miejsca, zabrałam torebkę i wybiegałam z domu.
Po jakimś czasie znalazłam się pod cmentarzem, kupiłam znicz, jakieś kwiaty i weszłam. Doskonale zapamiętałam drogę na jej grób. Podeszłam do niego, przeczytałam i policzyłam sobie ile miała lat. Była taka młoda.
"Ann-Kathrin Brommel
ur. 06.12.1989r.
zm. 20.04.2013r.
Spoczywaj w pokoju"
-Hej Ann, nie wiem co o mnie myślałaś, nie wiem nawet czy chce wiedzieć. Może nie życzysz sobie, żebym tu była ? Ja chciałam tylko Cię przeprosić. Nie chciałam Twojej śmierci, nie zasłużyłaś na nią, nie teraz. Miałaś narzeczonego, dziecko w drodze, czy to przeze mnie mieliście wypadek ? Ann wiem, że byłaś i zawsze będziesz ważna dla Mario, ja nie chce Ci go odebrać - pojedyncze łzy spływały po moich policzkach - tylko ja go kocham, wiesz ? Nie chciałam wyjeżdżać, nie wiedziałam, że to tak długo potrwa, nie wiedziałam, że on sobie kogoś znajdzie. Może ja na niego nie zasłużyłam ? Czy to jest kara ? - spojrzałam w górę, w niebo - ja na prawdę nie życzyłam Ci nic złego. Przepraszam Cię
-To nie jest Twoja wina - odwróciłam się i ujrzałam Felixa. Chłopak nic więcej nie mówił, po prostu podszedł, ukucnął przy mnie i mocno mnie przytulił
-Dziękuje - szepnęłam
-Oj daj spokój, przyjaźnimy się
-Czy on mi kiedyś wybaczy ?
-Wybaczył Ci już dawno temu
-Nie jestem tego taka pewna
-Zaufaj mi, ja wiem
-Ok - leciutko zachichotałam - która godzina ?
-10:30
-Już ? Och muszę lecieć, jestem umówiona
-Ja zresztą też - podniósł się i mi też pomógł
-Do zobaczenia i dziękuje jeszcze raz
-Nie ma za co - rozeszliśmy się. Dobiegłam do auta, poprawiłam swój make-up, żeby nikt się nie zorientował i ruszyłam na stadion. Kiedy zostawiłam auto na parkingu to zauważyłam, że Lena już na mnie czeka. Zgarnęłam z miejsca pasażera torebkę i wysiadłam.
-Witaj piękna - pocałowałam ją w policzek
-Hej, jak dobrze Cię widzieć
-No widzisz - zaśmiałam się
-Po co tu jesteśmy ?
-Jak to po co ? Mój brat kończy trening
-Twój brat i Mario
-Nie wiem o czym Ty do mnie mówisz
-Jasne jasne - wybucha śmiechem, a ja strzeliłam foszka
-Teraz to już możesz o mnie zapomnieć - odwróciłam się
-Nie zamierzam - ktoś znienacka mnie przytulił i szepnął do mojego ucha. Ktoś czyli Mario Gotze.
-A idź Ty, kłócę się z Leną
-Chyba Twój brat to wykorzystał
-A to menda - zażartowałam
-To jest Twój kochany braciszek przypominam Ci
-A ja dzisiaj widziałam Twojego kochanego braciszka
-Tak ? A gdzie ?
-Na cmentarzu
-Co Ty tam robiłaś ?
-Byłam u Ann - uśmiechnęłam się niepewnie
-Staram się być tam często
-Grób jest oczyszczony
-Jej matka codziennie tam przesiaduje
-Właśnie, co z nią ?
-Pisze, dzwoni, grozi
-Mario jak będę mogła Ci jakoś pomóc
-Dam sobie rade, mam dobrych prawników. Nie odbierze mi jej
-Wiem - posłałam mu porozumiewawcze spojrzenie
-Alex ! Rusz się !
-Nie krzycz na mnie !
-To się ogarnij !
-Sam się ogarnij Reus !
-Ciekawe kto tu jest jeszcze Reus
-No ciekawe - zaśmiałam się
-Jedziemy razem na obiad ?
-Okeej - uśmiechnęłam się
-To Lena jedzie ze mną
-Dzięki - westchnęłam
-Wiem, że kochasz mnie tak samo jak ja Ciebie
-No raczej - wsiedli do auta mojego brata
-Alex !

-Hmm ?
-Przepraszam - zrobił krok do przodu i złapał mnie za biodra
-Mario
-Cii - spojrzał mi w oczy i powoli zmniejszał odległość
-To nie jest odpowiedni czas - odsunęłam się, chociaż tak bardzo tego nie chciałam
-Ja chciałem tylko
-Już ja dobrze wiem co Ty chciałeś
-Będę lecieć, pa
-Pa - posłałam mu uśmiech
-Do zobaczenia niedługo. Mam nadzieje - on również wsiadł do auta. Szybko zrobiłam to samo, bo pewnie moi zakochańce są już na miejscu.
*** Mario ... Hmm ... Zawsze był pewny siebie, podobał mi się, miał i dalej ma w sobie to coś. Kedy go poznałam to traktował mnie tylko jak siostrę kumpla, a potem z czasem i z jego i z mojej strony było coś więcej. Chciałam tego, gdzieś w głębi serca zawsze tego pragnęłam.
-Podobam Ci się ?
-Tak, jasne
-To powiedz, że jestem przystojny
-Nie - zaśmiałam się
-No weź to powiedz
-Chciałbyś
-Alex noo
-Nawet o tym nie myśl
-No, ale powiedz
-Dobra !
-Tooo ...
-Jesteś przystojny
-Wiem - zaśmiał się
-Mario Ty deklu
-Co ?!
-Po co kazałeś mi to mówić ?
-Bo chciałem to usłyszeć
-Narcyz
-Pff, chciałabyś
-Jesteś gejem ? - zażartowałam
-A chciałabyś ?
-Nie nigdy
-No widzisz
-To jesteś czy nie ?
-Nie nigdy
-Powtórzyłeś po mnie
-Nie mój problem
-Nie lubię Cię - wystawiłam język w jego stronę ***
*****
15 komentarzy - Następny Rozdział 

16 komentarzy:

  1. świetnyy <3 ciekawe czy między Alex, a Mario znów coś zaiskrzy i w końcu się przyznają co d siebie czują. <3 czekam na kolejny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny rozdział! :**
    Jak ja kocham Twojego bloga *.*
    Mario z Alex coraz bliżej siebie ^^ Mam nadzieję, że im się w końcu uda wszystko ułożyć i będą ze sobą. Tak bardzo pasują do siebie.
    A Marco z Leną^^
    Awwww ;)
    Ja chcę więcej o Mai! :***
    Z niecierpliwością czekam na nowy! :D
    Pozdrawiam gorąco ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziś nie mam czasu na dłuższy komentarz, więc tylko napisze, że fajny rozdział i oczywiście czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ubóstwiam twoje opowiadania <3
    Rozdział boski ;*!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział! Ciekawe jak dalej potoczą się losy Alex i Mario.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny rozdział!!!!!!!!!!!
    Gusiaa

    OdpowiedzUsuń
  7. Nadrrobiłam wszystkie rozdziały w godzinę
    Bardzo wciąga.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam na następny
    Bo rozdział super

    OdpowiedzUsuń
  9. Jesteś świetną blogerką. Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Następny :D !!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Mogłabym czytać tw. bloga 24 h. :DD <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Następny! <3 :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału! :D :D :)))

    OdpowiedzUsuń
  14. Zakochałam się w tym blogu. *…*

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny blog! :3
    Kocham te Twoje opowiadania ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Zayebisty.
    Jednym słowem.

    OdpowiedzUsuń