piątek, 29 sierpnia 2014

Rozdział 20.

[Mario]
~Wednesday~
Już dzisiaj wyjeżdżamy. Nasze walizki, wózek, kołyska czyli wszystkie nasze bagaże były schowane w samochodzie. Postanowiłem, że mojego ulubionego, czarnego Mercedesa zostawię na strzeżonym parkingu przy lotnisku. Nie ma najmniejszego sensu, abym jechał z tymi wszystkimi gratami taksówką. Uroki bycia ojcem ? Oj w wakacje mam zapewnioną rozrywkę. Boję się tylko, że moja ukochana, mała córeczka nie będzie dobrze znosiła lotu. Oczywiście pani doktor powiedziała mi, że mam się nie martwić. Ale jak ja mogę się nie martwić o taką kruszynkę. W dodatku całą moją, jestem za nią odpowiedzialny.
-Obudziłaś się bąblu ? - wziął ją na ręce - w dodatku nie płaczesz, czyżbyś nie była głodna ? A może po prostu chcesz dać tatusiowi chwile spokoju ? - delikatnie cmoknąłem ją w czoło - zrobimy Ci śniadanko, a potem się ubierzemy - spojrzałem na nią, miała lekko skrzywioną minę, oj zaraz zacznie płakać.
Instynktownie zacząłem ją bujać, aż powoli się uspokoiła. Zszedłem powoli na dół, włożyłem ja do nosidełka, które stało w salonie i przemieściłem się do kuchni. Postawiłem nosidełko na stole, oczywiście daleko od krawędzi i w miarę możliwości cały czas na nią patrząc przygotowywałem jej mleko. Kiedy było gotowe i byłem pewien, że nie jest ani za gorące ani za zimne to po prostu wziąłem ją na ręce i zacząłem karmić. Wpatrywała się we mnie swoimi dużymi oczami, cały czas jedząc. Jest taka urocza, śliczna. Jak dorośnie to będzie piękna do granic możliwości. Do całkowitego szczęścia brakuje mi chyba tylko Alex ? Tak tylko jej mi brakuje. Chociaż dalej pamiętam i czuje coś do Ann to nadal nie jest i już nigdy nie będzie to samo co czułem, czuje i będę czuł do panny Reus. Zdecydowanie uświadomiłem sobie to po naszej wspólnie spędzonej nocy. Brakowało mi jej tak bardzo, że aż boli mnie myślenie o tym. Nigdy więcej nie chce jej stracić.
-No i co mała ? - najpierw zerknąłem na córkę, a potem na pustą butelkę - najedzona ?
Odłożyłem butelkę do zlewu, zgarnęłam z nosidełka smoczek, na wszelki wypadek i poszedłem do salonu. Rozłożyłem się wygodnie tuląc do siebie Maję, przez chwile wahałem się czy włączyć telewizor, w końcu z tego zrezygnowałem. Mam jednak ochotę na jakąś spokojną muzykę, nie chciałem budzić niemowlaka, bo już prawie zasypiałam. Najdelikatniej jak potrafiłem wyjąłem z kieszeni swój telefon i wystukałem coś ma YouTube. Położyłem telefon na stoliku i delektowałem się tą cudowną chwilą.
Jednak wszystko co dobre szybko się kończy. Jak tylko moja córeczka zasnęła to ja wziąłem się do roboty. Wcześniej jednak odłożyłem ją do łóżeczka do pokoju na dole. Sam musiałem przygotować nam coś, a głownie jej jedzenie na lot. Muszę zrobić również herbatkę dla dzieci gdyby źle się czuła. Muszę przygotować nam ubrania, bo przebierzemy się przed lotem. Wiadomo tam nie będzie takiej pogody jak tutaj. Potem przychodzi do mnie Felix, muszę dać mu klucze i wszystkie wytyczne. To dziwne, ale pozwoliłem mojemu młodszemu bratu zająć się domem. Ma głownie podlewać kwiatki, odbierać pocztę i w sumie to wszytko. Poradzi sobie, jest prawie dorosły. Dobra może jeszcze trochę mu brakuje, ale ja mam do niego zaufanie. Zawsze mieliśmy dobre kontakty.
Myślę, że na przygotowanie jedzenia jest jeszcze trochę czasu, ale korzystając z tego, że mam wolną chwile to trochę ogarnę. Podczas sprzątania wróciły wspomnienia.
*** Siedzieliśmy wtedy u mnie, miałem wolną chatę, ale jakoś

specjalnie z tego nie korzystaliśmy. Dziewczyna na której punkcie oszalałem leżała przytulona do mnie, a ja co jakiś czas delikatnie całowałam ją w czoło.
-Może w wakacje gdzieś pojedziemy ? - zaproponowałem
-Jasne, ale gdzie ?
-Nie wiem, to zależy od Ciebie
-Mogliśmy kogoś ze sobą wziąć
-Chciałem jechać we dwójkę
-To nie jest najgorszy pomysł
-Jeżeli nie chcesz to nie robi mi różnicy
-Mario tak po prostu powiedziałam
-Kocham Cię, wiesz ? - pocałowałem ją
-Wiem i ja też bardzo Cię kocham
-Nigdy nie chciałbym Cię stracić
-Ja też nie - westchnęła - nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie
-Na zawsze ? - spojrzałem jej w oczy
-Na zawsze
-Razem - szepnąłem, a ona mocniej się ze mnie wtuliła
-Lubię jak jesteś romantyczny
-Jestem taki tylko dla Ciebie
-Wiem - zaśmiała się
-Co Cię tak bawi ?
-Nic kochanie nic - pocałowała mnie czule w usta
-Zarezerwujesz dla mnie sobotę ?
-Piątek, sobotę, całe życie - uśmiechnęła się
-Miło to słyszeć, ale sobota na razie jest idealna
-Okej, zgadzam się. W sobotę jestem cała Twoja
-Bardzo mnie to cieszy
-Mario - szepnęła
-Słucham ?
-Zjemy coś ?
-Głodna jesteś ?
Kiwnęła głową.
-To chodź - wstałem i pomogłem uczynić jej to samo. Poszliśmy do kuchni, wyjęliśmy kilka prostych składników i zaraz zrobiliśmy makaron z pysznym sosem.
-Pyszne - musiała być bardzo głodna, bo zawartość jej talerza szybko zniknęła
-Trzeba było mi powiedzieć wcześniej, że zgłodniałaś
-Nie przyszło mi do głowy
-Cieszę się, że wspólnie coś ugotowaliśmy
-Zawsze dobrze nam to wychodziło
-Bo zgrany z nas team
-Dream Team - zaśmiała się
-Dokładnie tak - złapałem ją za rękę i wróciliśmy do wcześniejszego miejsca
-Jak wyobrażasz sobie siebie za 60 lat ?
-Hmm ... szczerze ?
-Tylko szczerze
-Siedzimy sobie na naszym tarasie. Podziwiamy nasze dzieci no i wnuki, które plączą się gdzieś po ogrodzie. Siedzisz blisko mnie, od czasu do czasu zerkając na pierścionek zaręczynowy i obrączkę. Jesteśmy razem, szczęśliwi. Nie żałujemy żadnej wspólnej chwili.
-Och Mario jesteś taki kochany - zauważyłem na jej policzkach łzy
-Nie płacz skarbie - pocałowałem ją w nos - taka jest prawda, moja przyszłość jest związana tylko z Tobą
-Nie możesz być tego pewny - szepnęła tak cicho, że ledwo ją usłyszałem
-Jestem tego pewny w 100 procentach
-Jesteś mój na zawsze
-Tak jestem tylko Twój. Skradłaś moje serce
-A Ty moje - uśmiechnęła się ***

Dokładnie to pamiętam. Nic co jej powiedziałem się nie zmieniło. Jestem jej, skradła moje serce. Tylko z nią jestem sobie wyobrazić sobie swoją przyszłość, bliską i daleką. Wierzę, że ona czuje to samo. Już pokochała małą, nie przeszkadza jej, że to córka Ann. Ona rozumie, jest idealna, a ja ją kocham. Za to, że wróciła, że jest, że się nie zmieniła. Dalej jest tą samą Alex, którą znałem 3 lata temu i w której zakochałem się do szaleństwa. Oj kto by pomyślał, że tak wpadnę, po same uszy ... Ona nie lubiła tego powiedzonka, zawsze twierdziła, że wolałaby jakbym wpadł cały, a nie tylko po uszy. Przecież wyżej jest czoło, moja fryzura no i mózg, ale podobno czasami go nie używam.
Zaśmiałem się na samą myśl o tym. Tylko ona tak potrafi, ale to jest słodkie, niewinne, urocze.
-Co tak siedzisz ?

-Felix ?
-Umówiliśmy się
-Wiem, ale nie sądziłem, że już czas
-Jestem trochę wcześniej

-No i dobrze - zaśmiałem się - poczekaj chwile
-Ok
Poszedłem do przedpokoju, wyjąłem z szafki klucze, które należały kiedyś do mojej narzeczonej i wróciłem do salonu. Położyłem je przed Felixem.
-Nie przeszkadza Ci, że to klucze Ann ?
-Nie, dam rade
-To dobrze
-Mario w sumie już dawno miałem Ci powiedzieć
-Co takiego ?
-Ponad miesiąc temu spotkałem na cmentarzu Alex
-Wtedy jak była u Ann ? - przypomniałem sobie
-Dokładnie
-No i co dalej - chciałem się dowiedzieć do czego on zmierza
-Tak jakby z nią rozmawiała, płakała i kurde Mario ona obwinia się za jej śmierć
-Co ? - zatkało mnie
-Pomyślałem, że powinienem Ci powiedzieć
-Dopiero teraz ? - warknąłem
-Wcześniej nie pomyślałem, przepraszam
-To ja przepraszam no i dziękuje, że mi powiedziałeś
-Też tak uważasz ? - spytał cicho
-Że to przez Alex ? Oszalałeś. Nawet przez moment tak nie pomyślałem
-Ona nie jest pewna czy jej wybaczysz
-Chyba muszę z nią szczerze pogadać
-Na wyjeździe ?
-Tak, zdecydowanie tak
-Dobra ja muszę lecieć, umówiłem się, a Ty się ogarnij
-Jasne, dzięki
-Nie ma sprawy - odprowadziłem go do drzwi, a potem zerknąłem na zegarek
17:27. Kurde ! O 19 muszę być na lotnisku.
Zabrałem płaczącą Maję z pokoju, wziąłem ją na ręce i zająłem się ogarnianiem jedzenia. Nabrałem wprawy, już sobie radzę jak ją trzymam. Wcześniej się bałem, że ją upuszczę, że coś jej się stanie. Teraz wiem, że nie ma mowy, żebym na coś takiego pozwolił. Nigdy nie pozwolę, żeby stała się jej choćby najmniejsza krzywda.
-Mam nadzieje, że podczas lotu wszytko będzie w porządku - pocałowałem ją w czoło
Sprawie ogarnąłem wszystkie pozostałe rzeczy i przed 19 byłem na lotnisku. Po drodze rozmawiałem z Marco, oczywiście przez zestaw głośnomówiący i oni już są na lotnisku. Wpadłem, więc na świetny pomysł.
Jak tylko dojechałem to położyłem Maje do wózka i wszedłem do środka. Szybko znalazłem moich znajomych, przywitałem się, zostawiłem im moją córę i pobiegłem po walizki.
-Jestem - uśmiechnąłem się zajmując miejsce obok Alex
-To dobrze - szepnęła
-Coś się stało ? - spojrzałem na nią podejrzliwie

-Nie, jestem trochę zmęczona
-Rozumiem
-Twoja córka ładnie się komponuje z moimi walizkami - podniosła wzrok
-To prawda - zaśmialiśmy się
-Dobra ruszajcie się trzeba iść na odprawę
-Nie lubię tego
-Ja też nigdy tego nie lubiłem, ale teraz jak mam stertę walizek i wózek z dzieckiem to chce się tego pozbyć i zostać tylko z podręczna
-No tak - jej usta wygięły się w uśmiechu
-Wreszcie się uśmiechnęłaś
-Poprawiasz mi humor - puściła mi oczko
Kiedy była już prawie moja kolej to przełożyłem Maje do nosidełka i złożyłem wózek, aby go oddać. Podałem miło wyglądającej brunetce dwa paszporty, sprawdziła nasze bagaże, a potem pozwoliła nam iść dalej. Co za ulga. Jednak nie pociesza mnie fakt, że przed nami jeszcze mnóstwo formalności. Nigdy nie podróżowałem z miesięcznym dzieckiem. Boje się. Chociaż jeżeli chodzi co nią to już chyba zawsze będę się bał. Moja mała córeczka
-Zawiesiłeś się - panna Reus machała mi dłonią przed twarzą
-Tak, przepraszam
-Nie masz za co
-Idziemy dalej ?
-Jasne - zerknąłem do nosidełka. Maja nie spała, ale wpatrywała się w wiszącą zawieszkę z zabawkami. Za każdym razem jak się przemieszczałem zabawki wydawały jakieś dźwięki i dziewczynka była coraz bardziej zaskoczona, ale bardzo jej się to podobało.
-Jest cudowna
-Tak jest
-Mario o co chodzi ?
-Chyba powinniśmy pogadać
-O czym ? - jej humor się zmienił, teraz była poważna, nawet cienia uśmiechu
-O nas
-O nas ? - powtórzyła zdziwiona
-Tak, ale na pewno nie teraz i na pewno nie tu
-Mario my chyba nie mamy o czym rozmawiać
-Tak uważasz ?- pociągnąłem ją za rękę do korytarza, odstawiłem nosidełko na podłogę i złapałem ją za ramiona
-Tak - odpadła chichotko
-Nie wierzę Ci - spojrzałem jej w oczy - wiem, że kłamiesz, więc nawet nie próbuj mnie okłamywać
-O co Ci chodzi ?!
-Na pewno nie będę się z Tobą kłócił na lotnisku
-Potrafisz zepsuć humor człowiekowi
-Alex chce wreszcie szczerze pogadać
-Ja też chce
-To czemu tak się dąsasz ?
-Bo się boje
-Nie masz czego - ująłem jej twarz w swoje dłonie - obiecuje Ci, że ta rozmowa nie będzie taka zła
-Okej, wierzę Ci - delikatnie się uśmiechnęła
-Od razu lepiej - wyszliśmy i poszliśmy dalej. Marco i Lena czekali na nas zniecierpliwieni, ale nic nie mówili. To nawet lepiej, nie mam ochoty na rozmowy. Marco zaraz będzie wypytywał i w ogóle on wszystko musi wiedzieć. Co. Gdzie. Jak. Z kim. Kiedy. O której. Po co. Na co. No i tak dalej. Przyjaciel, ale jednak strasznie mnie czasami wkurza.
-Ziemia do Mario !
-Co ? - zdziwiłem się
-Zaraz Twoja kolej
-A tak dzięki - wymusiłem uśmiech
-Stało się coś ?
-Nie, spokojnie
Jak nadeszła nasza kolej to zrobiłem wszystko to co nam kazali. Jednak zajęło mi to dość sporo czasu, więc marzyłem tylko, aby wsiąść do tego samolotu. Odpocząć. Mam nadzieje, że moja kruszynka mi pozwoli.
-Fajnie to teraz musimy czekać - odparła naburmuszona Alex
-To nigdy nie idzie tak szybko - Marco chciał ją jakoś przekonać
-No wiem, ale mi się tu nie chce stać
-To zobaczymy co ciekawego jest w sklepach - jej przyjaciółka ją pocieszyła i razem się oddaliły
-Marco która jest godzina ?
-Przed 21
-Och to może spróbuje położyć małą spać
-No tak, pewnie jest zmęczona
-Wiesz ile ona normalnie sypia ?
-Mogę się tylko domyślać
-Nie wiedziałem, że to jest możliwe - cicho się zaśmiałem
-Co się tak śmiejecie ? - spytała Lena siadając na kolanach mojego przyjaciela
-Z niczego
-Kupiłyście coś ? - zwróciłem się do mojej byłej dziewczyny
-Nie - leciutko się uśmiechnęła
-Wybaczcie idę położyć małą
-Pomóc Ci ?
-Nie trzeba - wziąłem nosidełko i oddaliłem się trochę. Chciałem mieć chwile spokoju, żeby mała rzeczywiście szybko zasnęła. Wziąłem ją na ręce, chodziłem w kółko i delikatnie ją bujałem w swoich ramionach. Zasnęła po jakiś 10 może 15 minutach, więc z powrotem włożyłem ją do nosidełka, przypiąłem i ruszyłem w stronę moich przyjaciół. Stanęli już w kolejce, bo zaczęli wpuszczać na płytę lotniska. Zabrałem naszą walizkę podręczną i stanąłem obok modelki, która trzymała mi kolejkę.
-Dziękuje
-Drobiazg - posłała mi szczery uśmiech
-Zapowiada się ciekawy lot
-Lot lotem, ale zmiana czasu to masakra
-No co Ty, to tylko 11 godzin
-Jeszcze jedno słowo Gotze, a pożałujesz
-Co mi zrobisz ?
-Zobaczysz
-Już się nie mogę doczekać
-Yhmm
-Współczuje Ci
-Czemu ?
-Bo przez 2 tygodnie się nie wyśpisz
-Nie może być tak źle
-Potem podam Ci, o której godzinie mała się budzi
-Mario nie wystraszyłeś mnie
-Nie zamierzam
-Dobra chodź - przeszliśmy dalej
Wreszcie nadeszła nasza kolej. Sprawdzili wszystko jeszcze raz, a potem mogliśmy przejść do autokaru, który zawozi nas pod samo wejście do samolotu. O godzinie 20:25 siedzieliśmy już w samolocie. Siedziałem po środku, żeby potem siedzieć obok Alex, jak będę miał Maję na rękach.
-Och jaki piękny widok - dziewczyna wyjrzała przez okno
-To prawa - uśmiechnąłem się
-Ile będziemy lecieć ?
-Gdzieś tak około 11 godzin
-Cudownie, to o której będziemy ?
-Naszego czy ich czasu ?
-Ich debilu
-O kurde - zaśmiałem się
-Co ?
-Lot trwa tyle co wynosi zmiana czasu
-Czyli wylądujemy o 20:45 dzisiejszego dnia ?
-Dokładnie
-Ale zajebiście - uśmiechnęła się
-Wyrażaj się
-Mario nie traktuj mnie jak dziecka
-Żartowałem
-Wiem wiem

piątek, 22 sierpnia 2014

Rozdział 19.

[Alex]
~Next Day~
Dzisiaj jest poniedziałek, czyli po jutrze wyjeżdżamy, więc wypadałoby się tak jakby zacząć ogarniać. Stwierdziłam, że zanim pójdę na zakupy i kupię mnóstwo niepotrzebnych rzeczy to przeszukam swoją garderobę. Zrobiłam listę rzeczy, które potrzebuje na wyjazd. Zabrałam walizki, które postawiłam w sypialni i razem z moją magiczną kartką weszłam do garderoby. W pierwszej kolejności zaczęłam od skompletowania bielizny i kostiumów kąpielowych, bo to był chyba

najłatwiejszy wybór. Ułożyłam to w jednym miejscu na podłodze i zabrałam się za resztę. Koszulki, topy, szorty, sukienki, spódnice, jakieś cienkie sweterki. Stroje sportowe, buty, zdecydowanie dużo butów, torebki, biżuteria. Wszytko było ułożone na podłodze i bardzo komicznie to wyglądało.
-A Ty co robisz ? - zaśmiał się mój brat wchodząc do pomieszczenia
-Pakuje się
-Tak szybko się wyprowadzasz ? - zażartował
-Na wyjazd idioto - zachichotałam
-Jest dopiero poniedziałek
-Faceci - westchnęłam
-Pasujesz do Mario
-Czemu ?
-On też zaczął się dzisiaj pakować
-Nie dziwie mu się
-Bo ?
-Bo ma małe dziecko, które też musi spakować, a Maja ma zdecydowanie więcej rzeczy niż on
-Dobra przyznaje Ci racje
-Och dziękuje
-Znaj łaskę pana
-Wal się - rzuciłam w niego jednym z butów
-Co się stanie jak Ci go zabiorę ?
-Będę płakała
-No dobrze, to masz - podał mi go
-Dziękuje - uśmiechnęłam się
-Serio bierzesz aż tyle rzeczy ?
-No serio, w końcu to 2 tygodnie
-Wreszcie wakacje
-Na wyjeździe będziemy świętowali Twoje urodziny
-No i Mario też
-Faktycznie
-Zapominalska
-Oj nie wiem o czym Ty do mnie mówisz
-Dobra lecę, bo się umówiłem
-Z Leną ?
-Tak
-To przywieź ją potem tutaj
-Dobrze - puścił mi oczko
-Paa - krzyknęłam jak już poszedł
-Do zobaczenia - usłyszałam jeszcze zanim zamknęły się drzwi
Złożyłam wszystko w ładną kostkę, ułożyłam jedno na drugim, a potem zaniosłam do sypialni. Wszystkie rzeczy, które sobie przygotowałam ułożyłam w walizce, a raczej walizkach. Ledwo dopięłam, ale co tam. Została mi już tylko kosmetyczka, ale ją spakuje już w środę, bo przecież niektóre kosmetyki będą mi jeszcze potrzebne do szczęścia. Jak już skończyłam to położyłam się lekko zmęczona na łóżku, jednak nie było mi dane odpocząć, bo zadzwonił dzwonek do drzwi. Niechętnie podniosłam się z miejsca i poszłam otworzyć. Standardowo przejrzałam się jeszcze w lustrze i poprawiłam swój wygląd.
-Cześć - przed drzwiami ujrzałam Mario, a obok niego stał wózek, w którym spała Majeczka
-Cześć - powiedziałam niepewnie i wpuściłam ich do środka - Marco nie ma
-Ja właściwie do Ciebie
-Może idźcie na taras, a ja przyniosę coś do picia. Co chcesz ?
-Może wody
-Z lodem ?
-Tak poproszę
-Okej - na mojej twarzy pojawił się troszeczkę wymuszony uśmiech. Poszłam do kuchni, wyjęłam dwie szklanki z szafki, nasypałam lodu i nalałam wody. Nie ruszyłam jednak na taras. Oparłam się o blat i schyliłam głowę tak, że patrzyłam w podłogę.
-Dasz radę, udawaj, że nic się nie stało - powtarzałam sobie w myślach - jak nie teraz to nigdy
Postawiłam szklanki na tacy, dołożyłam jeszcze jakieś ciasteczka i wyszłam. Usiadłam na przeciwko niego, postawiłam wszystko na stole i odstawiłam na bok tace.
-To dla Ciebie od Felixa - podał mi ładną torebeczkę z napisem Pandora

-Dziękuje - wyjęłam z niej małe, różowe pudełeczko. Niepewnie je otworzyłam i moim oczkom ukazała się śliczna jasno różowa bransoletka - jest śliczna
-Faktycznie ładna, nie widziałem wcześniej
-Ma dobry gust - zaśmiałam się
-Tak, to prawda
-Spakowany już jesteś ?
-Ja tak, a Maja prawie. A Ty ?
-Niedawno skończyłam, została mi już tylko kosmetyczka no i podręczny
-Alex chyba powinniśmy pogadać ...
-Nie proszę Cię nie gadajmy o tym - przerwałam mu
-Jasne, jeżeli tego chcesz
-Śpi - kiwnęłam głową na wózek
-Tak, w nocy prawie nie spała i była strasznie marudna
-Może miała kolkę
-Możliwe, już jest lepiej to najważniejsze
-Jakbyś potrzebował pomocy to dzwoń
-Tak wiem
-Mówiłam Ci tyle razy - zaśmiałam się
-Jak było w Stanach ?
-Nie było źle - uśmiechnęłam się delikatnie
-Tęsknisz ?
-Nie - odparłam bez namysłu - tęskniłam za Dortmundem
-A Dortmund tęsknił za Tobą
-Wiesz co sobie uświadomiłam ? - wybuchłam śmiechem
-Nie wiem, oświeć mnie
-Obie z Ann jesteśmy modelkami, blondynkami, a nasze imiona rozpoczynają się na A
-I obie na mnie leciałyście - wyszczerzył ząbki
-Mario ! Ty myślisz tylko o jednym
-Nie prawda
-Prawda
-Nie ! - śmiał się
-Kłamca - pokazałam mu język
-Uważaj sobie
-Tak ? - spojrzałam na niego podejrzliwie
-Pogadamy w samolocie
-Mam miejsce obok Ciebie
-Teoretycznie obok Mai
-Maja ma miejsce między nami ?
-Ma wykupione i pewnie tam położę jej nosidełko, ale będę ją raczej trzymał na rękach
-Będzie Ci nie wygodnie
-Moja wygoda jest tutaj najmniej ważna
-Przykładny ojciec, świetny piłkarz
-Może kiedyś dobry mąż
-Może - westchnęłam - nie zapytałam, chcesz coś zjeść ?
-Nie, dziękuje bardzo
-Jakby co to mów
-A gdzie Marco ?
-Umówił się z Leną, ale potem mają tu przyjechać
-Myślisz, że ich związek jest poważny ?
-Mam nadzieje, że tak
-Czemu nikogo nie masz ?
-Nie było okazji
-Przez 3 lata ?
-Tak wyszło
-Ok, nie pytam
-Dzięki - jak dobrze, że wyczuł, że nie mam ochoty o tym rozmawiać
-Może przejdziemy się na spacer ?
-Jasne, tylko się przebiorę
-Poczekam - pobiegłam szybko na górę. Założyłam białą sukienkę, zarzuciłam jeszcze beżowy, cienki sweterek, koturny i torebkę w tym samym kolorze co sweterek. Rozpuściłam włosy, psiknęłam się swoimi ulubionymi perfumami i zeszłam na dół. Mario przeszedł ogrodem do furtki, a ja zamknęłam drzwi tarasowe, potem drzwi wejściowe i podeszłam do nich. Mario prowadził wózek, a ja szłam obok i co chwila zerkałam na dziewczynkę.
-Jaka ona jest śliczna, nie mogę się napatrzeć
-Napatrzysz się przez 2 tygodnie
-Och mam taką nadzieje
-To co idziemy na lody ?
-Możemy iść
-Ja stawiam
-Niech Co będzie - po kilkunastu minutach doszliśmy do jego ulubionej lodziarni. Wzięliśmy po 2 gałki i ruszyliśmy w dalszą drogę.
-Umazałeś się - zaśmiałam się
-Gdzie ?
-Tutaj - wytarłam mu kciukiem, a on spojrzał mi w oczy
-Dziękuje
-Nie ma problemu - odsunęłam się
-Boisz się mnie ? - przybliżył się do mnie tak, że między nami było tylko kilka centymetrów
-Zdaje Ci się - zrobiłam krok w tył
-Alex - przyciągnął mnie do siebie, czułam jak bije mu serce - porozmawiajmy, nie możesz mnie tak unikać
-Nie tutaj, nie teraz proszę Cię
-Ok, masz racje. Wracajmy
-Idziecie do nas ?
-Nie, wracamy się pakować
-Jasne, do zobaczenia w środę
-Do zobaczenia - pocałował mnie w policzek
-Paa - uśmiechnęłam się i każde z nas ruszyło w inną stronę.
Dotarłam do domu po 20 minutach, zdjęłam w przedpokoju buty, położyłam klucze na szafce i weszłam dalej. Słyszałam śmiech z kuchni, więc weszłam tam. Moi zakochańce robili właśnie obiad, więc usiadłam na blacie i patrzyłam na nich.

-Nawet się nie przywitasz ? - spytała oburzona blondynka
-Nie chciałam Wam przeszkadzać - zaśmiałam się
-Gdzie byłaś ?
-Na spacerze z Mario
-No i co gadaliście ?
-Nie, przyniósł mi prezent od Felixa, a potem się przeszliśmy
-Coś ładnego dostałaś ?
-Bransoletka z Pandory, jest na prawdę śliczna
-Pokażesz mi potem
-Jasne, spakowana już jesteś ?
-Nie, nawet jeszcze się za to nie zabrałam
-Mi została już tylko kosmetyczka
-Ty szczęściaro
-No widzisz - puściłam jej oczko
-Ja też jestem nie spakowany i żyje
-Ty to potrzebujesz 2 godziny i jesteś spakowany
-Dobra nie bądź taka mądra
-Pff - zaśmiałam się
-Dobra siadajcie, bo obiad jest gotowy


-Pójdę umyć ręce - poszłam do łazienki, umyłam ręce, wytarłam białym ręcznikiem i posmarowałam kremem. Jak weszłam do jadalni to para siedziała już przy stole. Usiadłam przy stole, nałożyłam sobie wszystkiego po trochu i nalałam sobie wody do szklanki.
-Mm, pyszne
-Dziękuje - uśmiechnęła się Lena
-Zamieszkaj z nami to będziesz nam tak pysznie gotowała - zażartowałam
-No dzięki
-Taki żarcik - uśmiechnęłam się
-Wybaczam
-Jak cudownie - zaśmiałam się
Dokończyliśmy obiad w miłej atmosferze, odczekałam półgodziny po posiłku i przebrałam się w sportowe ciuchy. Tym razem założyłam szare szorty, czarny stanik sportowy, a na to miętowy króciutki top, który odsłaniał mój brzuch. Zabrałam swoje białe słuchawki i telefon, założyłam białe skarpetki, a w przedpokoju założyłam miętowo - białe buty Nike. Włosy miałam związane w koka, a makijaż zmyłam, żeby mi się potem nie rozmawiał. Włożyłam słuchawki w uszy, puściłam muzykę, schowałam telefon do kieszeni spodenek i opuściłam dom. Biegłam najpierw bocznymi ulicami, a potem przebiegłam się przez jakieś pole za Dortmundem. Miałam taką ogromną ochotę pobiec do Mario, wyznać mu wszytko bez względu na konsekwencje. Kurde po co wyjeżdżałem ? Po co ja to
wszystko zostawiłam, poświęciłam ? Mogłabym być teraz jego szczęśliwą narzeczoną, kto wie co jeszcze. Ale nie ! Młodej modelce zachciało się wielkiego kontraktu w Nowym Jorku. Wracając zatrzymałam się jeszcze w parku, porozciągałam się trochę, odpoczęłam i wróciłam. Wzięłam kąpiel, wysuszyłam włosy, a potem położyłam się z laptopem na łóżku. Weszłam na maila, okazało się, że jeden z fotografów, który robił mi jedną z ostatnich wysłał mi zdjęcia. Wyszły idealnie, tak jak sobie to wymarzyłam. Zgrałam je sobie na laptopa, a potem weszłam na portale społecznościowe. Oj dawno mnie nie było na Facebooku, przejrzałam tablice, sprawdziłam wiadomości, powiadomienie, których standardowo było dużo. Cały wieczór minął mi na siedzeniu z laptopem. Jakoś po 23 przebrałam się z piżamę, wypiłam jeszcze jakąś owocową herbatkę, a potem położyłam się spać. Jeszcze tylko jutro, potem w środę trzeba wszytko ogarnąć i wymarzone wakacje. Przez 2 tygodnie będę mogła odpocząć, odciąć się od problemów i robić wszystko na co będę miała ochotę.
*****
11 Komentarzy - Następny Rozdział 

piątek, 15 sierpnia 2014

Rozdział 18.

[Mario]
Obudziłem się po 9, spojrzałem zaspany na drugą połówkę mojego łóżka. Alex jeszcze spała, więc powoli wstałem z łóżka. Wziąłem prysznic w łazience, ubrałem się jakoś przyzwoicie i zszedłem na dół. Najpierw posprzątałem nasze ubrania, zaniosłem je do sypialni, a następnie udałem się do kuchni. Przygotowałem śniadanie, leki i dużo wody dla dziewczyny, bo pewnie będzie miała niezłego kaca. Wszystko elegancko postawiłem na tacy, dołożyłem do tego ładnego, żółtego tulipana i
wspiąłem się po schodach do sypialni. Nie byłem pewny czy ją budzić czy nie, ale po namyśle usiadłem obok niej razem z tacą i ją obudziłem.
-Moja głowa - szepnęła
-Zjedz coś, a potem masz leki
-Dzięki - usiadła, przejęła ode mnie tace i zaczęła jeść. Potem wzięła leki, które popiłam wodą i z powrotem się położyła. Odłożyłem tace na szafkę nocną i odsłoniłam rolety
-Jak się czujesz ?
-Mam kaca, boli mnie głowa, zaraz się zrzygam
-Oddychaj
-Mario
-Hmm ?
-Czemu śpię w Twoim łóżku ?
-Jak sobie przypomnisz to pogadamy
-Przespaliśmy się ze sobą ?! - krzyknęła, a ja zauważyłem, że złapała się za głowę
-Alex - podszedłem do niej
-To nie powinno się zdążyć - wstała owinięta moją kołdrą
-Poczekaj chwile
-Gdzie są moje rzeczy ?
-Proszę - podałem jej, a ona zamknęła się z nimi w łazience. Ma racje, była pijana, a ja w miarę trzeźwy. Powinienem był jej nie słuchać, tylko odprowadzić do domu. Brawo Mario
-Odwiozę Cię
-Poradzę sobie, dzięki
-Nie chciałem, żeby tak wyszło - złapałem ją za rękę
-Wiem, ale nie powinniśmy. Cześć - słyszałem jak jej obcasy stukają o schody, a potem o podłogę. Wyszła i zamknęła za sobą drzwi. Co miałem zrobić ? Niech ochłonie, potem pogadamy. Cholera nie powinienem iść z nią do łóżka. Zachowałem się jak dupek. Chyba mam tego wszystkiego dość, moje przemyślenia przerwał dźwięk telefonu.
-Halo ?
-Cześć syneczku
-Hej mamo
-O której podrzucić Ci małą ?
-Przyjadę po nią za chwile
-Mogę ją przywieźć
-Będę za chwile, pa - rozłączyłem się, zabrałem telefon, klucze i wyszedłem. Zamknąłem za sobą drzwi, a za chwile siedziałem już w swoim samochodzie. Droga do mojego domu rodzinnego nie zajęła mi dużo czasu. Najpierw przywitałem się z mama, a zaraz potem z ojcem.
-Gdzie Maja ?
-Z Felixem na górze
-Okej
-Co się stało ? - mama spojrzała na mnie
-Nic
-Dobrze się bawiłeś ?
-Tak, było świetnie
-To czemu jesteś taki zdołowany ?
-Chodzi o Alex
-Usiądź w salonie, a ja zrobię herbatę i pogadamy
-No dobrze - posłuchałem jej. Mój tata gdzieś się ulotnił, czyżby wyczuł, że chce pogadać z mamą ?
-Opowiadaj
-Przespałem się z nią, tylko, że ona była pijana. Nie wiem czy żałuje, po prostu mnie ochrzaniła - zaśmiałam się - nie o to chodzi, ja po prostu nie wiem co mam zrobić
-Kochasz ją ?
-Nigdy nie przestałem, ale mamo czy to jest fair wobec Ann ?
-Synku ona na pewno by chciała, żebyś ułożył sobie życie
-Tak, tylko minął dopiero miesiąc od jej śmierci
-Wiem, to tylko od Ciebie zależy kiedy znajdziesz sobie kogoś
-Wiesz czasami zastanawiam się co by było gdyby żyła, czy bylibyśmy szczęśliwi czy zostawiłbym ją dla Alex
-Mario nikt Ci tego nie powie
-Chciałbym stworzyć Mai prawdziwą rodzinę
-Ann na pewno też tego chciała
-Myślisz, że powinienem spróbować ?
-Myślę, że tak, nic nie stracisz
-Nie chce, żeby wyglądało tak jakbym się pocieszał po Ann
-Mediami się nie przejmuj, a te osoby, które Cię znają i tak w to nie uwierzą
-Dalej to przeżywam, ale jak tylko ukazuje przy Mai swoje emocje to ona płacze, nie chce się uspokoić
-Jesteś dla niej teraz najważniejszy, najbliższy. Pamiętaj o tym
-Pamiętam - delikatnie się uśmiechnąłem
-Zostaniesz do obiadu ?
-Nie dzięki
-Kiedy wyjeżdżacie ?
-W środę w południe
-To niedługo
-Tak, przepraszam mamo, ale chciałbym odpocząć. Pójdę po małą i jedziemy do domu
-Oczywiście, jedźcie - poszedłem na górę, zapukałem do pokoju mojego brata i po chwili wszedłem. Na jego łóżku spała moja córka, a on leżał obok, ale pisał coś ma swoim telefonie.
-Dobry z Ciebie wujek - szepnąłem
-Oo hej - uśmiechnął się - ona jest świetna, mogę się nią zajmować częściej
-Zapamiętam
-Masz nosidełko - podniósł się z łóżka i za chwile podał mi nosidełko, do którego włożyłem swoją
śpiącą dalej córkę
-Dzięki za pomoc
-Mario dasz to Alex ? - podał mi torebeczkę
-Tak - uśmiechnąłem się krzywo
-To super
-Dziękuje jeszcze raz
-Do zobaczenia - odprowadził mnie na dół, pożegnałem się ze wszystkimi i wyszedłem. Zapiąłem nosidełko małej w samochodzie i wsiadłem na miejsce pasażera. Szybko dojechałem do domu, jak najdelikatniej przełożyłam Maję do łóżeczka, a sam poszedłem do kuchni. Zjadłem jakieś małe kanapki, na drugie śniadanie, zrobiłem sobie koktajl i poszedłem do garderoby. Przebrałem się w sportowe ciuchy, zabrałem telefon, nianie elektroniczną i poszedłem na siłownie. Ćwiczyłem ponad godzinę, a potem poszedłem pod prysznic. W momencie kiedy zakładałem koszulkę moja córka zaczęła płakać. Wziąłem ją ma ręce, chwile pobujałem, żeby chociaż trochę się uspokoiła i zrobiłem jej mleko. Jak zjadła to poczekałem, aż jej się odbije, a potem robiłem do niej głupie miny. Delikatnie się uśmiechała, ale jest jeszcze taka malutka, że nic nie rozumie i nie zdaje sobie z tego sprawy co ja robię.
[Alex]
Cholera jasna ! Miałam nie pić dużo, nie robić głupot. A co zrobiłam ? Upiłam się i w dodatku poszłam do łóżka z Mario. Tak po prostu się z nim przespałam. Nie wierzę po prostu w to nie wierze. Ok chciałam z nim być, nadal chce, ale na razie chyba jest za wcześnie.
Wypadłam z jego domu jak z procy, wsiadłam do taksówki i po 25 minutach byłam już w domu mojego brata. Zamknęłam za sobą drzwi, cicho zdjęłam buty i weszłam na górę. Jak tylko
zamknęłam się w swoim pokoju to oparłam się o drzwi, zjechałam po nich powoli w dół i popłakałam się. Jak teraz mają niby wyglądać nasze relacje ? Tak po prostu mam udawać, że nic się nie stało, przecież ja tak nie potrafię. Normalnie jak do niego podchodzę to mi serce staje, uśmiecham się jak głupia i mam ochotę rzucić mu się w ramiona. A teraz jak do niego podejdę to uśmiechnę się, spale buraka i nie będę potrafiła spojrzeć mu prosto w oczy. No i jeszcze ten wyjazd, bardzo się z niego cieszę, ale ja nie dam rady być z nim w jego domku. Dobrze, że przynajmniej Maja z nami będzie to może do niczego nie dojdzie.
-Alex jesteś ? - Marco zapukał do mojej sypialni
-Tak
-Otwórz
-Wchodź - wstałam z podłogi i odblokowałam mu drzwi
-Płaczesz ?
-Jak mogłeś mnie zostawić z Mario ?
-Co się stało ?
-Wylądowałam z nim z łóżku
-Co ? - zaśmiał się
-To nie jest zabawne, byłam pijana, nic nie pamiętam
-Przecież on nie zrobiłby nic czego byś nie chciała
-Wiem, znam go, ufam mu
-To o co chodzi ?
-Jak ja mu teraz spojrzę w oczy ?
-Alex pogadaj z nim szczerze, powiedz mu co czujesz
-Co to zmieni ? Powiedz mi co to zmieni ?
-Może coś zmieni
-Pogadam z nim już na wakacjach
-Ok, zajmiemy się wtedy Mają
-Dziękuje - przytuliłam go
-Jadłaś coś ?
-Mario zrobił śniadanie
-To ogarnij się i pójdziemy na spacer
-Nie mam ochoty
-Dzwonić po Lenę ?
-Nie, ogarnę się i coś porobię
-Jak chcesz to w gabinecie są jakieś nowe filmy
-O super, obejrzysz ze mną ?
-Jasne, wybierz coś
-Okej, to najpierw idę do łazienki
-Też się trochę ogarnę
-Oki - weszłam do swojej łazienki, napuściłam wody do wanny, rozebrałam się, wrzuciłam ciuchy do kosza na brudną bieliznę i weszłam do wanny napełnionej gorącą wodą. Namydliłam się płynem kokosowym, zmyłam, a potem zabrałam się za włosy. Umyłam je swoim ulubionym szamponem dwa razy, a potem nałożyłam odżywkę z tej samej firmy i tego samego rodzaju. Wyszłam z wanny,
owinęłam się mięciutkim ręcznikiem, włosy zawinęłam w drugi ręcznik i opuściłam pomieszczenie. Z garderoby zabrałam bieliznę i ciuchy. Tym razem postawiłam na jeansowe, krótkie spodenki, białą bluzkę i żółtą marynarkę. Całość uzupełniłam czarnymi dodatkami - balerinkami i małą torebeczką. Zrobiłam makijaż, ale praktycznie nie widoczny, na szczęście udało mi się zakryć zmęczenie, które było na mojej twarzy po wczorajszej imprezie. Włosy wysuszyłam, lekko podkręciłam końcówki i związałam w kucyka. Wszystko idealnie się ze sobą komponowała. Schowałam kosmetyki, suszarkę, rozwiesiłam ręczniki dzięki czemu doprowadziłam moją małą łazienkę do porządku. Zeszłam do kuchni, nalałam sobie soku pomarańczowego do szklanki, dołożyłam troche lodu. Jak zadzwonił dzwonek do drzwi to odstawiłam naczynie i poszłam otworzyć.
-Hej, jak Ty ślicznie wyglądasz
-Lenka - przytuliłam ją - cześć
-Czemu Cię nie było w nocy ?
-Czemu nie zostałaś ?
-Chciałam się przebrać, a teraz przyszłam do Ciebie
-Przespałam się z Mario - powiedziałam po chwili ciszy
-Co ?!
-Nie wiem, byłam pijana, nic nie pamiętam
-Miałam Cię pilnować, przepraszam
-To moja wina - westchnęłam
-Żałujesz ?
-Z jednej strony tak, ale z drugiej to chyba nie
-Może to coś między Wami zmieni
-Opieprzyłam go
-On na pewno rozumie Twoją reakcje
-Nie odzywa się, więc chyba się obraził
-A chciałabyś, żeby się odezwał ?
-Nie - zaśmiałam się
-Kłamiesz
-Musisz mnie tak dobrze znać ?

-Muszę - objęła mnie
-Alex z kim tak gadasz ? - krzyknął z góry piłkarz
-Lena przyszła
-Zaraz schodzę
-Ok - dziewczynie również nalałam soku i usiadłyśmy w salonie
-Wybrałaś film ? - tym razem obok Marco usiadł obok mnie

-Nie - uśmiechnęłam się
-To leć - szturchnął mnie
-Grzecznie mi tu
-Na pewno będziemy grzeczniej niż Ty w nocy
-Zabawne - prychnęłam i poszłam do gabinetu. Przejrzałam nowe filmy, ale nie mogłam nic wybrać. Wszystko wydawało się takie dziwne, nudne.
-Ej może porobimy coś innego ?
-Jednak spacer ?
-Nie wiem sama
-Nie przejmuj się tym
-No, ale jak ja mu spojrzę w oczy ?! No jak ?
-Nie przejmuj się tym na zapas, może on będzie udawał, że nic nie zaszło
-Jasne, wierzysz w to ?
-Staram się 

-Gratuluje
-A może spróbuj z nim pogadać ? - zaproponowała moja przyjaciółka
-I co mu powiem ?
-Jak to co ? Prawdę
-Prawdę, czyli co ?
-Mam Ci powiedzieć ?
-No nie, wiem o co Ci chodzi
-To na co czekasz ?
-Na pisemne zaproszenie - rzekłam sarkastycznie
-Mogę Ci załatwić
-Nie dzięki - westchnęłam 
-Nie smuć się
-Pogadam z nim na wakacjach, tak szczerze
-No i dobrze 


-Co jak się skompromituję ?
-Na pewno, uzna Cię za idiotkę - teraz to ona błysnęła sarkazmem
-Alex wypakujmy Twoje prezenty z bagażnika - mój brat na szczęście zmienił temat
-Dobry pomysł, a gdzie są kwiaty ?
-W garażu
-Co one tam robią ?
-Tam jest chłodniej
-No dobra, ale zabieram je do siebie
-Ok jak chcesz - Marco poszedł po kwiaty, a my z Leną po prezenty do samochodu. Uwinęłyśmy się bardzo szybko, akurat jak weszliśmy to chłopak wnosił ostatni bukiet, oj dużo tego. Prezenty postawiłyśmy obok, a potem wyszłyśmy.

piątek, 8 sierpnia 2014

Rozdział 17.

[Alex]
Jak tylko nadeszła pora to zaczęliśmy się szykować na imprezę. Wzięłam kąpiel w swojej łazience, wysuszyłam porządnie włosy i założyłam odpowiednią bieliznę. Zrobiłam sobie świetny makijaż, który podkreślił wszystkie moje walory, a następnie zabrałam się za fryzurę. Po kilkunastu
minutach była ona gotowa, zdecydowałam się na loki, które były cudowne. Psiknęłam na nie sporą ilość lakieru do włosów i wyszłam z łazienki. Na łóżku leżały moje ubrania, dlatego założyłam je najszybciej jak to możliwe. Nie zostało mi dużo czasu, a przecież trzeba jeszcze dojechać do klubu.
-Jestem gotowa - zeszłam na dół
-Piękna moja - Lena mnie przytuliła
-Ty też wyglądasz pięknie
-Obie jesteście piękne, ale już koniec tych czułości
-Oj nie spinaj się
-Zostało mało czasu
-Już lecimy - wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do zamówionej wcześniej taksówki.
-Mam do Was prośbę
-Jaką ? - spytała moja przyjaciółka
-Jeżeli kupiliście mi jakiś drogi prezent to weźcie go dla siebie
-Nic takiego Ci nie kupiliśmy
-Jesteś pewna ?
-Oczywiście
-W porządku, powiedzmy, że Wam wierzę
-Jesteśmy na miejscu - odparł taksówkarz
-Dziękujemy, ile płace ?
-10 euro
-Proszę - mój brat wręczył mu banknot, ciut większy niż powinien - reszty nie trzeba
-Bardzo panu dziękuje
-Do widzenia - opuściliśmy auto. Zadowoleni i roześmiani weszliśmy do klubu, przeszliśmy kawałek i zaraz dotarliśmy do sali. Od razu przywitali nas wszyscy moi goście, kelnerka wręczyła mi
kieliszek szampana, a wszyscy zaśpiewali mi "sto lat". Nie powiem było mi bardzo miło, troszkę się nawet wzruszyłam, ale starałam się nie popłakać, bo bałam się, że rozmaże mi się makijaż. Po tym wszystkim cała sala zamilkła, a ja zabrałam głos.
-Chciałam Wam bardzo serdecznie podziękować, że jesteście tutaj, żeby świętować razem ze mną moje urodziny. Mam nadzieje, że będziecie się dobrze bawili - uśmiechnęłam się
Każdy po kolei zaczął do mnie podchodzić i składać mi życzenia. Gości było sporo, więc zeszło się ponad godzinkę. Ostatni podszedł do mnie Mario z bukietem blado różowych róż.
-Wszystkiego najlepszego - podał mi je
-Dziękuje
-To jeszcze nie wszystko
-Tak ?
-Proszę - podał mi kopertę
-Co to jest ?
-Otwórz
-Okej - zrobiłam tak jak mi kazał. Otworzyłam kopertę o wyjęłam z niej bilet lotniczy na wyspę Bora-Bora
-Podoba się ?
-Chyba nie rozumiem
-Wakacje - zaśmiał się - ja, Maja, Marco, Lena, Ania, Robert, Mitch i Riri
-Dziękuje - rzuciłam mu się na szyje
-Wynająłem tylko 4 domki
-Rozumiem, że mam być nianią dla Mai
-Wolałbym, żebyś była moją nianią
-Pomyślimy zobaczymy
-Tańczymy ? - zadał pytania tuż po tym jak DJ puścił muzykę
-Skoro nalegasz - po jednym tańcu przejął mnie mój brat. Praktycznie co 1 taniec tańczyłam z kimś innym. Po krótkim czasie nadszedł czas na jakiegoś drinka. Podeszłam do baru, gdzie akurat była też Lena
-Poproszę to samo co ta pani - wskazałam na nią
-Już się robi
-Miało nie być drogich prezentów - zwróciłam się do blondynki
-Oj tam - zaśmiała się
-Wybaczam Wam
-Ostatni raz ?
-Zabawne - zrobiłam głupią minę
-Wiem
-To dla pań - barman postawił przed nami dwa identyczne drinki
-Dziękujemy - odeszłyśmy
-Ten wyjazd to nie wszystko
-Jak to nie wszystko ? - zdziwiłam się
-Niespodzianka - szepnęła mi do ucha i uciekła
Długo zastanawiałam się co mogli mi jeszcze kupić, ale po tych wakacjach to sama nie wiem. Oni są nieobliczalni. Dopiłam drinka, odstawiłam szklankę i poszłam na parkiet. Większość dziewczyn teraz tańczyło, bo leciała świetna piosenka, wręcz idealna do tańca solo. Obok mnie pojawiła się Ania Lewandowska, posłałam jej uśmiech i za chwile zaczęłyśmy szaleć. Zaśmiałam się jak zdałam sobie sprawę jak wyglądają niektóre nasze ruchy. Dobra jak się bawić to się bawić. Raz się żyje.
-Dziękuje jubilatce za ten taniec
-To dla mnie sama przyjemność Aniu
-Dla mnie większa - rozeszłyśmy się
-Ej co jest ? - podeszłam do Mario, który stał gdzieś z boku
-Dzwoniłem do mamy
-Wszystko w porządku u nich ?
-Tak, mała już śpi
-To my się bawimy - pociągnęłam go do baru
-Poprosimy dwie czyste
-Alex - zaśmiał się Mario
-Nie odmawiaj mi, to moje urodziny
-Ok, niech będzie - wypiliśmy to. Lekko się skrzywiłam, ale dałam radę. Wyciągnęłam go na parkiet, po alkoholu, co prawda jeszcze małej ilości, ale jednak byłam odważniejsza.
-Nie szalej kochana
-Bo co ? - spytałam z ogromnym uśmiechem
-Nie ręczę za siebie
-Oj biedaku - zaśmiałam się cicho
-Twój brat mnie zabije jak Ci coś zrobię
-Nie boje się Ciebie
-W to akurat nie wątpię
-Mario czemu nie ma Felixa
-Bo jest nieletni
-Serio się pytam
-Nie wiem sam, coś miał zaplanowane wcześniej chyba
-Ach rozumiem, szkoda trochę
-Mało masz gości ?
-Nie - pokręciłam głową - co jeszcze mi kupiliście
-Skąd pewność, że coś Ci kupiliśmy ?
-Lena się wygadała
-Zobaczysz
-Oj no powiedz mi
-Przykro mi - posłał mi buziaka
-Odbijany - między nas wepchnął się Kuba
-Wybacz Mario
-Stara już jesteś - stwierdził Polak
-No niestety, już tylko patrzeć jak mi zmarszczki wyjdą
-Myślę, że szybko to nie nastąpi
-Oby, bo chciałabym jeszcze pociągnąć moją karierę
-Jestem pewien, że jeszcze długo się pomęczysz
-Zapewne tak długo jak Ty
-Nie wyobrażam sobie życia bez piłki
-A ja bez modelingu
-No widzisz - puścił mi oczko
-Idziemy się czegoś napić - pociągnęłam go za rękę z parkietu, bo nie chciało mi się już tańczyć
-Co byś chciała ?
-Jakiegoś drinka
-Okej, to zaraz przyniosę
-To ja idę do Marco
-Spoko - jak powiedziałam tak uczyniłam, zadowolona podeszłam do swojego starszego brata
-Jak się bawisz młoda ?
-Jest świetnie, dziękuje - pocałowałam go w policzek
-Nie ma za co, to dla mnie czysta przyjemność
-Powiesz mi co mi kupiliście ?
-Nie mogę, to niespodzianka
-Ehh, no dobra
-Proszę - pan Błaszczykowski przyniósł mi drinka i zaraz się ulotnił
-Dzięki - krzyknęłam jeszcze za nim, ale już mnie chyba nie usłyszał
-Widziałem jak tańczyłaś z Mario
-Zwykły taniec
-Jesteś tego pewna ?
-Tak - westchnęłam
-Kogo obgadujcie ? - ni stąd ni zowąd Gotze przytulił się do moich pleców kładąc głowę na moim ramieniu
-Nikogo, tak sobie rozmawiamy
-Może zatańczymy ?
-Daj mi odsapnąć, proszę
-Jasne, jak chcesz
-Idź poproś Lenę, a potem ją przechwycę
-Yhmm - chyba wyczuł, że chcemy jeszcze pogadać, więc posłusznie odszedł. Widziałam jak prosi dziewczynę mojego brata do tańca, która akurat prowadziła jakąś rozmowę z Riri. Lubię tą dziewczynę, jest taka pozytywna, że aż szok, zresztą jak Anka. Nie dziwie się, że się przyjaźnią
-Dalej tworzycie zgrany zespół
-Może tak, może nie
-Czemu się tak przed tym bronisz ?
-A co mam Twoim zdaniem robić ?
-Powiedz mu
-Marco jest zdecydowanie za wcześnie
-A jak nie jest ? Nie dowiesz się póki nie spróbujesz
-Nie lubię zmian - wymyśliłam na poczekaniu

-To co robisz w Dortmundzie ?
-Dobra masz mnie - wybuchłam śmiechem
-Przepraszam ! Chciałam tylko coś powiedzieć - na podeście z mikrofonem w ręku stała uśmiechnięta Lena
-Co ona robi ? - zwróciłam się do blondyna
-Zaraz sama zobaczysz
-Alex kochanie chciałam Ci życzyć wszystkiego co najlepsze, świetnej kariery, miłości, czego tylko zapragniesz. Przy pomocy Twojego brata i Mario przygotowałam Ci małą niespodziankę. Mam nadzieje, że Ci się spodoba i zapamiętasz te urodziny do końca życia. Kocham Cię
Muzyka ucichła, a na ogromnej ścianie za dziewczyną zaczął lecieć filmik. Pojawiły się tam moje zdjęcia z dzieciństwa, napisy z życzeniami, potem zdjęcia jak byłam coraz starsza, zdjęcia z Mario, sesje, selfie w Nowym Jorku, a na końcu pojawiło się moje najnowsze zdjęcie z Leną. Łzy, które zgromadziły się w moich oczach spokojnie spłynęły po policzkach. Wszyscy bili brawo, a ja podeszłam do niej i ją przytuliłam.
-Dziękuje - pocałowałam ją w policzek
-Nie płacz wariatko, bo Ci się makijaż rozmaże
-Już przestaje - uspokoiłam się trochę
-To dla mnie czysta przyjemność
-Czy to jest ta niespodzianka ?
-Tak - ukazała rządek swoich śnieżnobiałych zębów
-Cudowna, na prawdę bardzo Ci dziękuje
-To co bawimy się dalej ?
-Oczywiście - zeszłyśmy na parkiet i zaczęłyśmy tańczyć. Zaraz dołączyło do nas wiele osób. Zabawa była zajebista.
-Macie jeszcze dla mnie jakieś atrakcje ?
-Jeszcze jedną na pewno
-Mam się bać ?
-Nie no co Ty
-Kochani jesteście na prawdę
-Nie ma o czym gadać
-Lena jak się upiję to pilnuj mnie, żebym nie robiła nic głupiego
-Postaram się
-Nie staraj się, po prostu mnie pilnuj
-Dobrze
-A jak już zrobię coś głupiego to nie krytykuj mnie
-Czy ja Cię kiedyś skrytykowałam ?
-Nie, ale podobno zawsze musi być ten pierwszy raz
-W tym wypadku on chyba nigdy nie nastąpi
-Ej która jest godzina ?
-23:47 - zaśmiała się
-Już ?
-Czas na zabawie szybko mija
-Szczęśliwi czasu nie liczą
-A żebyś wiedziała
-Chyba trzeba powoli ogarnąć tort
-Marco umówił się na 15 minut po północy
-A to luzik
-Mamy jeszcze pół godziny
-Wiesz co to oznacza
-Nie
-Idziemy pić - po raz kolejny pociągnęłam ją do baru. Zamówiłam kilka różnych drinków dla mas obu, które zniknęły równie szybko co się pojawiły. Oj zadziałały, już trochę mi zaszumiało w głowie.
-Dopijaj - zaśmiałam się
-Już spokojnie - albo mi się wydawało albo ona nie była jeszcze pod wpływem alkoholu
-Tort Alex - podszedł do nas Marco
-Idę - wstałam i powoli dotarłam na środek sali. Zaraz dwie kelnerki przeprowadziły mój tort, na krótkich widniało 21 świeczek. Pomyślałam życzenie i zdmuchnęłam świeczki. O dziwo udało mi się to zrobić za jednym razem. Ukroiłam pierwszy kawałek, a potem zajęły się tym kelnerki.
-Pięknie to zrobiłaś
-Och dziękuje
-Ile wypiłaś ?
-Jaa ? Prawie nic
-Jasne jasne
-No na prawdę
-Okej - zaśmiał się
-Nie wierzysz mi Mario ?
-Nie - spojrzał mi w oczy - ale dzisiaj są Twoja urodziny
-Wczoraj były, już jest po północy
-Drobiazgowa jesteś
-Troszeczkę
-Jak Ci się podobał filmik ?
-Podobał mi się
-To dobrze
-Ty dałeś Lenie nasze zdjęcia ?
-Niektóre tak, ale inne podobno miała z Twojego komputera
-Serio ? To dziwne
-Nie kłam już, bo wiem, że masz nasze zdjęcia tam
-Jak wytrzeźwieje to powiem Lenie co o tym myślę
-To akurat powiedział mi Marco
-To jemu też powiem
-Dobrze - wybuchł śmiechem
-A idź Ty, nie rozmawiam z Tobą
-Ok - odszedł, a ja miałam ochotę za nim iść i mu coś powiedzieć. Patrzyłam tak jeszcze chwile, w tym momencie on się odwrócił i posłał mi uśmiech. Odwzajemniłam go i odwróciłam się w drugą stronę. Nawet nie wiem czemu, po prostu jakoś tak wyszło.
Szczerze mówiąc do końca imprezy bardzo dobrze się bawiłam. Tańczyłam z każdym, trochę zjadłam i dużo piłam. Z każdym prawie wznosiłam toast, a nawet sama odwiedzałam barmana przy barze. Byłam dość mocno pijana, oj tak to można mi przyznać bez bicia.
-Kochanie my lecimy, zabieramy Twoje prezenty, a Ciebie odwiezie Mario
-Ok
-Do zobaczenia jutro - pocałowała mnie w policzek
-Paa - pomachałam im
Pożegnałam resztę gości, zabrałam swoją torebkę i przy pomocy Mario opuściłam klub.
-Wezwać taksówkę czy się przejdziemy ?
-Przejdźmy się
-To chodźmy
-Wiesz co
-Nie wiem
-Było super
-Cieszę się, że dobrze się bawiłaś
-Chyba troszkę przesadziłam z alkoholem
-No może troszeczkę
-Ale daje radę
-Widzę
-Jesteś dumny ?
-Z Ciebie zawsze

-Pocałuj mnie - nie wiem czemu to powiedziałam. Podobno pijany człowiek robi to co myśli trzeźwy. Piłkarz zatrzymał się, chwile na mnie patrzył, a potem wpił się w moje usta. Podobało mi się to.
-Chodźmy do mnie
-Yhmm - uległam mu. Skierowaliśmy nasze kroki do jego domu, chłopak otworzył drzwi, a jak zamknął je za nami to ja się na niego rzuciłam. Nie trzeba było go długo namawiać. Już w przedpokoju zdjął moje buty i sukienkę. Byłam przed nim w samej bieliźnie, więc żeby nie czuć się głupio pomogłam mu się pozbyć jego ubrań. Całował mnie po każdym kawałku mojego prawie nagiego ciała. Delikatnie głaskał mnie po plecach. Sprawiało mi to tak ogromną przyjemność. Dość szybko dotarliśmy do jego sypialni, rzucił mnie na łóżko i pozbył się mojej bielizny. Robił wszystko z tak ogromną delikatnością. Wiedział, że już jestem jego, ale nadal się starał. Zrobiliśmy to. Teraz. Po pijanemu. Ile będę z tego pamiętała ?
*****
Ktoś się tego spodziewał ? Udany rozdział ? Taka mała niespodzianka z mojej strony. Wreszcie coś się ruszyło ... :D Nie wiem czy za tydzień pojawi się rozdział, mam nadzieje, że tak.
10 komentarzy - Następny Rozdział 


piątek, 1 sierpnia 2014

Rozdział 16.

[Alex]
~Some Weeks Later~
Dzisiaj jest piątek 24 maja. Czyli moje 21 urodziny. Mój kochany brat razem z Leną przygotował mi urodzinową imprezę. Wynajęli klub, zaprosili gości, ja niestety nie mogłam się tym zająć, bo byłam zajęta swoimi sesjami. Na szczęście wszystkie się już skończyły.
Co do moich relacji z Mario to niewiele się zmieniło, pomagam mu z Mają, która rośnie jak na drożdżach. Ale za to bardzo dużo zmieniło się w relacjach mojego brata i mojej przyjaciółki. Zostali oficjalnie parą ! Tak strasznie się cieszę ! A najlepsze jest to, że Lena dalej traktuje mnie tak samo. Nie wybrała chłopaka.
-Co tak siedzisz ?
-Myślę
-Chcesz pogadać ?
-Nie - uśmiechnęłam się - pójdę na spacer
-Uważaj na siebie
-Wiem, niedługo będę
-No raczej, musisz się ogarnąć na imprezę
-Spokojnie, zdążę
-Może zadzwoń do Leny ?
-Marco dam sobie rade - przytuliłam go
-Ej powiedz mi co się dzieje ?
-A co ma się dziać ?
-Od kilku dni jesteś jakaś nieobecna

-Wydaje Cię się - zaśmiałam się. Poszłam do przedpokoju, założyłam czarne szpilki, które idealnie
komponowały się z moim strojem - neonowo zieloną spódniczką, czarnym topem na ramiączka i naszyjnikiem w kolorze spódnicy. Dobrałam do tego zwykłą czarną torebkę, delikatny makijaż i rozpuszczone włosy. Wyglądałam idealnie. Skromnie mówiąc oczywiście. Nie no żartuje. Wyglądałam dobrze, po prostu. Niektóre dziewczyny wyglądają lepiej.
Wyszłam z naszego domu, założyłam okulary przeciwsłoneczne i poszłam się przejść. Niektóre ulice w Dortmundzie były prawie puste, choć są prawie przy centrum. Uwielbiam je.
Po drodze kupiłam sobie mrożoną kawę, od kiedy jestem w Niemczech coraz częściej pozwalam sobie na takie przyjemności. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że na szczęście nie tyje, bo mój brat pomaga mi z ćwiczeniami.
-Pseplasam
-Tak ? - ukucnęłam przy małej dziewczynce, która mnie zaczepiła
-Cy pani jest sostrą Malco ?
-Tak - uśmiehcnęłam się
-I jest pani modelką ?
-Jestem
-A das mi autoglaf ?
-Jasne - wzięłam od niej kartkę i podpisałam się - a gdzie Twoja mamusia ?
-Tam - wskazała palcem na biegnącą do nas dziewczynę
-Dziękuje, że się nią pani zajęła
-Nie ma sprawy
-Mia nie wolno uciekać - zwróciła się surowym głosem do dziewczynki, która tylko słodziutko się uśmiechnęła
-Ale telaz mam autoglaf
-No dobrze już dobrze, chodźmy
-Pa - pomachała mi
-Papa - po raz kolejny uśmiechnęłam się w jej stronę. Za chwilkę dziewczyna wraz z mamą zniknęły mi z pola widzenia, więc ruszyłam dalej. Przechodziłam właśnie obok kiosku, kiedy zauważyłam na jednej z okładek Mario. Poprosiłam o nią, zapłaciłam i zaczęłam czytać.



"MARIO GOTZE ZNOWU ZAJĘTY ?

Młody piłkarz, który od niedawna jest ojcem stara się ułożyć sobie życie. Miesiąc temu jego życie się zmieniło, został ojcem, stracił narzeczoną. Jednak nie poddał się, nie dał po sobie poznać jak bardzo to odczuł. Czy już zapomniał ? Od jakiegoś czasu bardzo często można go spotkać z siostrą Marco Reus'a (24 l.) - Alex Reus (21 l.). Dziewczyna jest bardzo dobrze zapowiadającą się modelką, niedawno wróciła z Nowego Jorku. Para bardzo dobrze się dogaduje, dziewczyna pomaga piłkarzowi przy córce. Nie zapeszajmy, ale młodzi mają się chyba ku sobie. Jeżeli to pomoże młodemu piłkarzowi pozbierać się po śmierci narzeczonej, to życzymy szczęścia !"

Tego się nie spodziewałam ! Muszę powiedzieć Mario, bo potem wyjdą jakieś nieporozumienia. Szybko wyjęłam telefon z torebki, wykręciłam jego numer i czekałam tylko aż odbierze.
-Hej
-Mario musimy się spotkać
-Widzimy się wieczorem - zaśmiał się
-To nie jest temat na imprezy
-Ok, to wpadniesz do mnie ?
-Będę za 5 minut, bo jestem na mieście
-To czekam - zakończył połączenie, a ja schowałam swój telefon i prawie biegiem ruszyłam

w stronę domu swojego byłego chłopaka. Dotarłam tam bardzo szybko, zapukałam, a chłopak otworzył mi z Mają na rękach.
-Moja księżniczka - uśmiechnęłam się - chodź do mnie malutka
-Jest Twoja - podał mi ją
-Stęskniłam się za Tobą maluszku
-Chciałaś pogadać
-Tak, masz - podałam mu gazetę, a on się zaśmiał
-Czytałem
-Co Cię tak cieszy ?
-Nic, nie ma powodu, żeby się tym przejmować
-Skąd ta pewność ?
-Nie wiedzą, że kiedyś byliśmy parą
-No tak, ale nie oto chodzi
-To o co ?
-A jak rodzice Ann to przeczytają albo coś ?
-Alex - przyciągnął nas, no tak ciągle miałam jego córkę na rękach do siebie - nie przejmuj się tym, ok ?
-Ok - spojrzałam mu w oczy - dziękuje
-Nie masz za co
-Czyli będziesz na imprezie ?
-Nie opuszczę Twoich urodzin
-Za tydzień urodziny ma Marco, a zaraz potem Ty
-Przypadek ?
-Nie sądzę - zaśmiałam się
-Śpi
-Kto ?
-Maja - spojrzałam na nią i faktycznie spała
-U mnie najlepiej
-Daj, położę ją do łóżeczka
-Też to moge zrobić - poszłam do jej pokoiku i delikatnie ułożyłam ją w łóżeczku przy okazji włączając nianie elektroniczną - śpij dobrze
-Chcesz coś do picia ?
-Nie, będe się już zbierała
-Nie no zostań
-Zjem coś jeszcze, ogarnę, bo muszę się wyrobić na imprezę
-Dasz rade
-Mario z kim zostawisz Maję ?
-Moja mama ją zabiera do siebie
-To fajnie - na mojej twarzy zagościł uśmiech - dobra lecę
-Do zobaczenia wieczorem - pocałował mnie w policzek

-Paa - wyszłam z jego domu, wybrałam najkrótszą drogę i wracałam do siebie. Było już po 14, a na 19 jest impreza, więc wbrew pozorom nie zostało dużo czasu.
Jak weszłam do domu to okazało się, że Lena już jest.
-Hej piękna - przytuliłam ją
-Cześć, gdzie byłaś ?
-Najpierw na mieście, a potem u Mario
-On, przecież będzie na imprezie
-Tak, ale miałam ważną sprawę
-Nie wnikam
-Jesteś głodna ? - spytał mój brat
-Tak, bardzo
-To poczekaj podgrzeje Ci
-Dzięki - usiadłam wygodnie na kanapie, a moja przyjaciółka ułożyła się obok mnie
-Cieszysz się ?
-Z imprezy ?
-Yhmm
-To tak - zaśmiałam się
-Nie wiem co mam kupić Marco
-On ucieszy się, z każdego prezentu od Ciebie
-A co jak nie ?
-Nawet jeśli mu się nie spodoba to będzie udawał
-Nie pocieszyłaś mnie
-Przepraszam
-Alex ! Obiad na stole
-Idę - wstałam i pobiegałam do kuchni, usiadłam przy blacie, szybko zjadłam posiłek i po sobie posprzątałam. Z powrotem poszłam do salonu gdzie siedziały moje gołąbeczki.
-W co mam się ubrać ? - dziewczyna mojego brata zwróciła się do mnie
-Mnie nie pytaj, bo sama nie wiem
-We wszystkim będziecie wyglądały pięknie
-Nie podlizuj się
-Nie zamierzam kochanie
-Ej no ja rozumiem zakochani, ale ja potrzebuje porady
-Atak na Twoją garderobę ?
-Bardzo chętnie
-Mogę iść z Wami ?
-Ty nam nie pomożesz, a tylko przeszkodzisz
-Alex powiedz, że to nie prawda
-Dobra idziemy
-A ja ?
-Ty też byś mógł się ogarnąć
-Mam jeszcze mnóstwo czasu
-Tak się tylko mówi
-Dobra zostaw go - Lenka pociągnęła mnie za rękę i pobiegłyśmy do mojej sypialni, potem od razu przeszłyśmy do garderoby. Rzuciliśmy się na ten fragment pomieszczenia, w którym były moje sukienki i suknie.
-Ta ? - uśmiechnęłam się
-Nieee
-A Ta ?
-Za długa. Ta jest dobra - blondynka pokazała mi sukienkę
-W tej będę wyglądała źle
-Nie prawda
-Ta jest mega - zaśmiałam się
-Tak tak tak - pisnęła - świetna !
-Na pewno ?
-Jasne - zachichotała
-A jakie buty ?

-Szpilki
-No dobra, ale wiesz ile ja mam par szpilek
-Może jakieś klasyczne czarne ?
-No w sumie bezpiecznie
-Tylko które ?
-Nie wiem, to Ty miałaś mi pomóc
-Ej mnie też trzeba ubrać !
-Wiem - wybuchłam śmiechem
-Bierz te - rzuciła we mnie
-Biorę tą torebkę - pomachałam przed nią
-Ok, pasuje
-A biżuteria ?
-Hmm, to będzie dobre - podała mi
-Dobra, to teraz Ty
-Boże w życiu nic dla mnie nie znajdziemy
-Krótka czy długa ?
-Krótka - prawie krzyknęła
-Ok, to ta będzie idealna - dałam jej
-Nie będę w niej dobrze wyglądała
-Będzie, nie marudź
-Alex wybierzmy inną
-Dobra - odparłam "obrażona"
-Nie fochaj się - przytuliła mnie
-Pff - delikatnie się uśmiechnęłam
-Wiem, że już Ci przeszło - szepnęła mi do ucha
-Nie mam pojęcia o co Ci chodzi
-No to nie - zrobiła smutną minę
-Oj no nie rób tak - zaśmiałam się
-To mi wybacz
-To jest szantaż
-No jest i co ?
-Dobra, chodź tutaj - wyciągnąłem ręce w jej stronę, a ona się na mnie rzuciła
-Jesteśmy głupie
-Tylko troszeczkę
-Dobra koniec, musimy coś znaleźć, bo nie mamy dużo czasu
-Lena teraz serio co chcesz założyć ?
-Jakąś ładną, krótką i seksowną oczywiście sukienkę
-No to w czym problem ? Ta co Ci dałam taka jest
-Nie, to nie taka jaką bym chciała
-Ok, to może - "zanurkowałam" w szafce z sukienkami - ta ?
-Ładna
-To przymierz
-No niech Ci będzie - wzięła ją ode mnie i poszła do łazienki, a ja usatysfakcjonowana, że tak szybko nam poszła usiadłam na małej pufie. Mój strój był już w 100% gotowy, więc zostały mi tylko paznokcie, fryzura no i makijaż
-Ślicznie - zawołałam jak weszła do garderoby
-Masz racje, jest ok
-Jest lepiej niż tylko ok
-Dobra to wybierz dodatki, a ja idę się przebrać
-Dobra, to nie pokazuj się Marco
-Niespodzianka ?
-Jasne - uśmiechnęłam się
-Podoba mi się to
-Wiadomo - znowu wyszła, a ja zaczęłam wybierać dodatki. Dość szybko mi to poszło, bo jak dziewczyna wróciła to wszystko było już w pełni gotowe. Powiesiłyśmy nasze stroje w jednym miejscu i wyszłyśmy
-Zostały nam 4 godziny
-To malujemy paznokcie ?
-Tak to jest to
-Każda sobie czy sobie nawzajem ?
-Chyba lepiej nawzajem
-Okej to najpierw ja Tobie - uśmiechnęła się i tak też zrobiłyśmy. Wybrałyśmy mi odpowiedni kolor lakieru, zmyłyśmy poprzedni i dziewczyna ładnie zaczęła malować mi paznokcie. Bardzo dobrze jej to wyszło, byłam na prawdę zadowolona z efektu końcowego
-A Ty który chcesz kolor ?
-Ten chyba będzie mi pasował - pokazała
-Faktycznie, jest świetny
-Ok, to maluj - udało mi się pomalować jej paznokcie równie ładnie jak ona to zrobiła. Obie

byłyśmy zadowolone, więc po trzech kwadransach wróciliśmy do salonu, gdzie przebywał mój brat. Biedaczek tak się zmęczył czekaniem, że aż zasnął
-Nie budź go - uśmiechnęłam się
-Musi się ogarnąć
-Ja mu ogarnę ciuchy
-Dobra ja to zrobie
-Nalegam, żebyś mi pozwoliła
-Dobra jak chcesz to proszę
-Idziesz ze mną ?
-Zosatne z nim
-Tylko grzecznie - w miarę cicho się zaśmiałam
-Głupia - rzuciła we mnie poduszką
-Cii - zaśmiałam się po raz kolejny i uciekłam na górę. W jego garderobie wybrałam świetny zestaw, który będzie na pewno do niego pasował, położyłam mu wszystko na łóżku, zgasiłam światło i wróciłam do przyjaciółki. Razem wyszłyśmy na dwór, żeby go nie obudzić. Usiadłyśmy po turecku na kanapie, siedzieliśmy na przeciwko siebie, ale przez chwile milczałyśmy
-Tak jest idealnie
-Też mi się podoba
-Wiesz co sobie uświadomiłam ? - zobaczyłam iskierki w jej oczach
-No co ?
-Jesteście z Marco rodzeństwem, ja jestem z nim i jestem Twoją przyjaciółką, a Mario jest jego przyjacielem i będzie z Tobą
-Chciałabym - westchnęłam - ale jakoś specjalnie w to nie wierze
-Dziewczyno daj spokój ! Ja jestem ze swoim idolem, przez zupełny przypadek
-No dobra, ale to niczego nie dowodzi
-Nie wcale
-Nie chce się kłócić
-Nie kłócę się, ale Cię nie rozumiem Alex
-On mnie nie kocha - jedna samotna łza spłynęła po moim policzku
-Kocha Cię, jestem tego pewna
-Nie - chlipałam - koniec tematu
-Potem Ci powiem "a nie mówiłam" zobaczysz
-Ok, czekam - wtuliłam się w nią
-Już cichutko, nie możesz się smucić w swoje własne urodziny
-A może być tak ? - szeroko się uśmiechnęłam
-Od razu lepiej - również się uśmiechnęła
*****
Moje kochane co byście powiedziały jakbym założyła NOWEGO BLOGA ? Chciałybyście ?
10 komentarzy - Następny Rozdział