piątek, 29 sierpnia 2014

Rozdział 20.

[Mario]
~Wednesday~
Już dzisiaj wyjeżdżamy. Nasze walizki, wózek, kołyska czyli wszystkie nasze bagaże były schowane w samochodzie. Postanowiłem, że mojego ulubionego, czarnego Mercedesa zostawię na strzeżonym parkingu przy lotnisku. Nie ma najmniejszego sensu, abym jechał z tymi wszystkimi gratami taksówką. Uroki bycia ojcem ? Oj w wakacje mam zapewnioną rozrywkę. Boję się tylko, że moja ukochana, mała córeczka nie będzie dobrze znosiła lotu. Oczywiście pani doktor powiedziała mi, że mam się nie martwić. Ale jak ja mogę się nie martwić o taką kruszynkę. W dodatku całą moją, jestem za nią odpowiedzialny.
-Obudziłaś się bąblu ? - wziął ją na ręce - w dodatku nie płaczesz, czyżbyś nie była głodna ? A może po prostu chcesz dać tatusiowi chwile spokoju ? - delikatnie cmoknąłem ją w czoło - zrobimy Ci śniadanko, a potem się ubierzemy - spojrzałem na nią, miała lekko skrzywioną minę, oj zaraz zacznie płakać.
Instynktownie zacząłem ją bujać, aż powoli się uspokoiła. Zszedłem powoli na dół, włożyłem ja do nosidełka, które stało w salonie i przemieściłem się do kuchni. Postawiłem nosidełko na stole, oczywiście daleko od krawędzi i w miarę możliwości cały czas na nią patrząc przygotowywałem jej mleko. Kiedy było gotowe i byłem pewien, że nie jest ani za gorące ani za zimne to po prostu wziąłem ją na ręce i zacząłem karmić. Wpatrywała się we mnie swoimi dużymi oczami, cały czas jedząc. Jest taka urocza, śliczna. Jak dorośnie to będzie piękna do granic możliwości. Do całkowitego szczęścia brakuje mi chyba tylko Alex ? Tak tylko jej mi brakuje. Chociaż dalej pamiętam i czuje coś do Ann to nadal nie jest i już nigdy nie będzie to samo co czułem, czuje i będę czuł do panny Reus. Zdecydowanie uświadomiłem sobie to po naszej wspólnie spędzonej nocy. Brakowało mi jej tak bardzo, że aż boli mnie myślenie o tym. Nigdy więcej nie chce jej stracić.
-No i co mała ? - najpierw zerknąłem na córkę, a potem na pustą butelkę - najedzona ?
Odłożyłem butelkę do zlewu, zgarnęłam z nosidełka smoczek, na wszelki wypadek i poszedłem do salonu. Rozłożyłem się wygodnie tuląc do siebie Maję, przez chwile wahałem się czy włączyć telewizor, w końcu z tego zrezygnowałem. Mam jednak ochotę na jakąś spokojną muzykę, nie chciałem budzić niemowlaka, bo już prawie zasypiałam. Najdelikatniej jak potrafiłem wyjąłem z kieszeni swój telefon i wystukałem coś ma YouTube. Położyłem telefon na stoliku i delektowałem się tą cudowną chwilą.
Jednak wszystko co dobre szybko się kończy. Jak tylko moja córeczka zasnęła to ja wziąłem się do roboty. Wcześniej jednak odłożyłem ją do łóżeczka do pokoju na dole. Sam musiałem przygotować nam coś, a głownie jej jedzenie na lot. Muszę zrobić również herbatkę dla dzieci gdyby źle się czuła. Muszę przygotować nam ubrania, bo przebierzemy się przed lotem. Wiadomo tam nie będzie takiej pogody jak tutaj. Potem przychodzi do mnie Felix, muszę dać mu klucze i wszystkie wytyczne. To dziwne, ale pozwoliłem mojemu młodszemu bratu zająć się domem. Ma głownie podlewać kwiatki, odbierać pocztę i w sumie to wszytko. Poradzi sobie, jest prawie dorosły. Dobra może jeszcze trochę mu brakuje, ale ja mam do niego zaufanie. Zawsze mieliśmy dobre kontakty.
Myślę, że na przygotowanie jedzenia jest jeszcze trochę czasu, ale korzystając z tego, że mam wolną chwile to trochę ogarnę. Podczas sprzątania wróciły wspomnienia.
*** Siedzieliśmy wtedy u mnie, miałem wolną chatę, ale jakoś

specjalnie z tego nie korzystaliśmy. Dziewczyna na której punkcie oszalałem leżała przytulona do mnie, a ja co jakiś czas delikatnie całowałam ją w czoło.
-Może w wakacje gdzieś pojedziemy ? - zaproponowałem
-Jasne, ale gdzie ?
-Nie wiem, to zależy od Ciebie
-Mogliśmy kogoś ze sobą wziąć
-Chciałem jechać we dwójkę
-To nie jest najgorszy pomysł
-Jeżeli nie chcesz to nie robi mi różnicy
-Mario tak po prostu powiedziałam
-Kocham Cię, wiesz ? - pocałowałem ją
-Wiem i ja też bardzo Cię kocham
-Nigdy nie chciałbym Cię stracić
-Ja też nie - westchnęła - nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie
-Na zawsze ? - spojrzałem jej w oczy
-Na zawsze
-Razem - szepnąłem, a ona mocniej się ze mnie wtuliła
-Lubię jak jesteś romantyczny
-Jestem taki tylko dla Ciebie
-Wiem - zaśmiała się
-Co Cię tak bawi ?
-Nic kochanie nic - pocałowała mnie czule w usta
-Zarezerwujesz dla mnie sobotę ?
-Piątek, sobotę, całe życie - uśmiechnęła się
-Miło to słyszeć, ale sobota na razie jest idealna
-Okej, zgadzam się. W sobotę jestem cała Twoja
-Bardzo mnie to cieszy
-Mario - szepnęła
-Słucham ?
-Zjemy coś ?
-Głodna jesteś ?
Kiwnęła głową.
-To chodź - wstałem i pomogłem uczynić jej to samo. Poszliśmy do kuchni, wyjęliśmy kilka prostych składników i zaraz zrobiliśmy makaron z pysznym sosem.
-Pyszne - musiała być bardzo głodna, bo zawartość jej talerza szybko zniknęła
-Trzeba było mi powiedzieć wcześniej, że zgłodniałaś
-Nie przyszło mi do głowy
-Cieszę się, że wspólnie coś ugotowaliśmy
-Zawsze dobrze nam to wychodziło
-Bo zgrany z nas team
-Dream Team - zaśmiała się
-Dokładnie tak - złapałem ją za rękę i wróciliśmy do wcześniejszego miejsca
-Jak wyobrażasz sobie siebie za 60 lat ?
-Hmm ... szczerze ?
-Tylko szczerze
-Siedzimy sobie na naszym tarasie. Podziwiamy nasze dzieci no i wnuki, które plączą się gdzieś po ogrodzie. Siedzisz blisko mnie, od czasu do czasu zerkając na pierścionek zaręczynowy i obrączkę. Jesteśmy razem, szczęśliwi. Nie żałujemy żadnej wspólnej chwili.
-Och Mario jesteś taki kochany - zauważyłem na jej policzkach łzy
-Nie płacz skarbie - pocałowałem ją w nos - taka jest prawda, moja przyszłość jest związana tylko z Tobą
-Nie możesz być tego pewny - szepnęła tak cicho, że ledwo ją usłyszałem
-Jestem tego pewny w 100 procentach
-Jesteś mój na zawsze
-Tak jestem tylko Twój. Skradłaś moje serce
-A Ty moje - uśmiechnęła się ***

Dokładnie to pamiętam. Nic co jej powiedziałem się nie zmieniło. Jestem jej, skradła moje serce. Tylko z nią jestem sobie wyobrazić sobie swoją przyszłość, bliską i daleką. Wierzę, że ona czuje to samo. Już pokochała małą, nie przeszkadza jej, że to córka Ann. Ona rozumie, jest idealna, a ja ją kocham. Za to, że wróciła, że jest, że się nie zmieniła. Dalej jest tą samą Alex, którą znałem 3 lata temu i w której zakochałem się do szaleństwa. Oj kto by pomyślał, że tak wpadnę, po same uszy ... Ona nie lubiła tego powiedzonka, zawsze twierdziła, że wolałaby jakbym wpadł cały, a nie tylko po uszy. Przecież wyżej jest czoło, moja fryzura no i mózg, ale podobno czasami go nie używam.
Zaśmiałem się na samą myśl o tym. Tylko ona tak potrafi, ale to jest słodkie, niewinne, urocze.
-Co tak siedzisz ?

-Felix ?
-Umówiliśmy się
-Wiem, ale nie sądziłem, że już czas
-Jestem trochę wcześniej

-No i dobrze - zaśmiałem się - poczekaj chwile
-Ok
Poszedłem do przedpokoju, wyjąłem z szafki klucze, które należały kiedyś do mojej narzeczonej i wróciłem do salonu. Położyłem je przed Felixem.
-Nie przeszkadza Ci, że to klucze Ann ?
-Nie, dam rade
-To dobrze
-Mario w sumie już dawno miałem Ci powiedzieć
-Co takiego ?
-Ponad miesiąc temu spotkałem na cmentarzu Alex
-Wtedy jak była u Ann ? - przypomniałem sobie
-Dokładnie
-No i co dalej - chciałem się dowiedzieć do czego on zmierza
-Tak jakby z nią rozmawiała, płakała i kurde Mario ona obwinia się za jej śmierć
-Co ? - zatkało mnie
-Pomyślałem, że powinienem Ci powiedzieć
-Dopiero teraz ? - warknąłem
-Wcześniej nie pomyślałem, przepraszam
-To ja przepraszam no i dziękuje, że mi powiedziałeś
-Też tak uważasz ? - spytał cicho
-Że to przez Alex ? Oszalałeś. Nawet przez moment tak nie pomyślałem
-Ona nie jest pewna czy jej wybaczysz
-Chyba muszę z nią szczerze pogadać
-Na wyjeździe ?
-Tak, zdecydowanie tak
-Dobra ja muszę lecieć, umówiłem się, a Ty się ogarnij
-Jasne, dzięki
-Nie ma sprawy - odprowadziłem go do drzwi, a potem zerknąłem na zegarek
17:27. Kurde ! O 19 muszę być na lotnisku.
Zabrałem płaczącą Maję z pokoju, wziąłem ją na ręce i zająłem się ogarnianiem jedzenia. Nabrałem wprawy, już sobie radzę jak ją trzymam. Wcześniej się bałem, że ją upuszczę, że coś jej się stanie. Teraz wiem, że nie ma mowy, żebym na coś takiego pozwolił. Nigdy nie pozwolę, żeby stała się jej choćby najmniejsza krzywda.
-Mam nadzieje, że podczas lotu wszytko będzie w porządku - pocałowałem ją w czoło
Sprawie ogarnąłem wszystkie pozostałe rzeczy i przed 19 byłem na lotnisku. Po drodze rozmawiałem z Marco, oczywiście przez zestaw głośnomówiący i oni już są na lotnisku. Wpadłem, więc na świetny pomysł.
Jak tylko dojechałem to położyłem Maje do wózka i wszedłem do środka. Szybko znalazłem moich znajomych, przywitałem się, zostawiłem im moją córę i pobiegłem po walizki.
-Jestem - uśmiechnąłem się zajmując miejsce obok Alex
-To dobrze - szepnęła
-Coś się stało ? - spojrzałem na nią podejrzliwie

-Nie, jestem trochę zmęczona
-Rozumiem
-Twoja córka ładnie się komponuje z moimi walizkami - podniosła wzrok
-To prawda - zaśmialiśmy się
-Dobra ruszajcie się trzeba iść na odprawę
-Nie lubię tego
-Ja też nigdy tego nie lubiłem, ale teraz jak mam stertę walizek i wózek z dzieckiem to chce się tego pozbyć i zostać tylko z podręczna
-No tak - jej usta wygięły się w uśmiechu
-Wreszcie się uśmiechnęłaś
-Poprawiasz mi humor - puściła mi oczko
Kiedy była już prawie moja kolej to przełożyłem Maje do nosidełka i złożyłem wózek, aby go oddać. Podałem miło wyglądającej brunetce dwa paszporty, sprawdziła nasze bagaże, a potem pozwoliła nam iść dalej. Co za ulga. Jednak nie pociesza mnie fakt, że przed nami jeszcze mnóstwo formalności. Nigdy nie podróżowałem z miesięcznym dzieckiem. Boje się. Chociaż jeżeli chodzi co nią to już chyba zawsze będę się bał. Moja mała córeczka
-Zawiesiłeś się - panna Reus machała mi dłonią przed twarzą
-Tak, przepraszam
-Nie masz za co
-Idziemy dalej ?
-Jasne - zerknąłem do nosidełka. Maja nie spała, ale wpatrywała się w wiszącą zawieszkę z zabawkami. Za każdym razem jak się przemieszczałem zabawki wydawały jakieś dźwięki i dziewczynka była coraz bardziej zaskoczona, ale bardzo jej się to podobało.
-Jest cudowna
-Tak jest
-Mario o co chodzi ?
-Chyba powinniśmy pogadać
-O czym ? - jej humor się zmienił, teraz była poważna, nawet cienia uśmiechu
-O nas
-O nas ? - powtórzyła zdziwiona
-Tak, ale na pewno nie teraz i na pewno nie tu
-Mario my chyba nie mamy o czym rozmawiać
-Tak uważasz ?- pociągnąłem ją za rękę do korytarza, odstawiłem nosidełko na podłogę i złapałem ją za ramiona
-Tak - odpadła chichotko
-Nie wierzę Ci - spojrzałem jej w oczy - wiem, że kłamiesz, więc nawet nie próbuj mnie okłamywać
-O co Ci chodzi ?!
-Na pewno nie będę się z Tobą kłócił na lotnisku
-Potrafisz zepsuć humor człowiekowi
-Alex chce wreszcie szczerze pogadać
-Ja też chce
-To czemu tak się dąsasz ?
-Bo się boje
-Nie masz czego - ująłem jej twarz w swoje dłonie - obiecuje Ci, że ta rozmowa nie będzie taka zła
-Okej, wierzę Ci - delikatnie się uśmiechnęła
-Od razu lepiej - wyszliśmy i poszliśmy dalej. Marco i Lena czekali na nas zniecierpliwieni, ale nic nie mówili. To nawet lepiej, nie mam ochoty na rozmowy. Marco zaraz będzie wypytywał i w ogóle on wszystko musi wiedzieć. Co. Gdzie. Jak. Z kim. Kiedy. O której. Po co. Na co. No i tak dalej. Przyjaciel, ale jednak strasznie mnie czasami wkurza.
-Ziemia do Mario !
-Co ? - zdziwiłem się
-Zaraz Twoja kolej
-A tak dzięki - wymusiłem uśmiech
-Stało się coś ?
-Nie, spokojnie
Jak nadeszła nasza kolej to zrobiłem wszystko to co nam kazali. Jednak zajęło mi to dość sporo czasu, więc marzyłem tylko, aby wsiąść do tego samolotu. Odpocząć. Mam nadzieje, że moja kruszynka mi pozwoli.
-Fajnie to teraz musimy czekać - odparła naburmuszona Alex
-To nigdy nie idzie tak szybko - Marco chciał ją jakoś przekonać
-No wiem, ale mi się tu nie chce stać
-To zobaczymy co ciekawego jest w sklepach - jej przyjaciółka ją pocieszyła i razem się oddaliły
-Marco która jest godzina ?
-Przed 21
-Och to może spróbuje położyć małą spać
-No tak, pewnie jest zmęczona
-Wiesz ile ona normalnie sypia ?
-Mogę się tylko domyślać
-Nie wiedziałem, że to jest możliwe - cicho się zaśmiałem
-Co się tak śmiejecie ? - spytała Lena siadając na kolanach mojego przyjaciela
-Z niczego
-Kupiłyście coś ? - zwróciłem się do mojej byłej dziewczyny
-Nie - leciutko się uśmiechnęła
-Wybaczcie idę położyć małą
-Pomóc Ci ?
-Nie trzeba - wziąłem nosidełko i oddaliłem się trochę. Chciałem mieć chwile spokoju, żeby mała rzeczywiście szybko zasnęła. Wziąłem ją na ręce, chodziłem w kółko i delikatnie ją bujałem w swoich ramionach. Zasnęła po jakiś 10 może 15 minutach, więc z powrotem włożyłem ją do nosidełka, przypiąłem i ruszyłem w stronę moich przyjaciół. Stanęli już w kolejce, bo zaczęli wpuszczać na płytę lotniska. Zabrałem naszą walizkę podręczną i stanąłem obok modelki, która trzymała mi kolejkę.
-Dziękuje
-Drobiazg - posłała mi szczery uśmiech
-Zapowiada się ciekawy lot
-Lot lotem, ale zmiana czasu to masakra
-No co Ty, to tylko 11 godzin
-Jeszcze jedno słowo Gotze, a pożałujesz
-Co mi zrobisz ?
-Zobaczysz
-Już się nie mogę doczekać
-Yhmm
-Współczuje Ci
-Czemu ?
-Bo przez 2 tygodnie się nie wyśpisz
-Nie może być tak źle
-Potem podam Ci, o której godzinie mała się budzi
-Mario nie wystraszyłeś mnie
-Nie zamierzam
-Dobra chodź - przeszliśmy dalej
Wreszcie nadeszła nasza kolej. Sprawdzili wszystko jeszcze raz, a potem mogliśmy przejść do autokaru, który zawozi nas pod samo wejście do samolotu. O godzinie 20:25 siedzieliśmy już w samolocie. Siedziałem po środku, żeby potem siedzieć obok Alex, jak będę miał Maję na rękach.
-Och jaki piękny widok - dziewczyna wyjrzała przez okno
-To prawa - uśmiechnąłem się
-Ile będziemy lecieć ?
-Gdzieś tak około 11 godzin
-Cudownie, to o której będziemy ?
-Naszego czy ich czasu ?
-Ich debilu
-O kurde - zaśmiałem się
-Co ?
-Lot trwa tyle co wynosi zmiana czasu
-Czyli wylądujemy o 20:45 dzisiejszego dnia ?
-Dokładnie
-Ale zajebiście - uśmiechnęła się
-Wyrażaj się
-Mario nie traktuj mnie jak dziecka
-Żartowałem
-Wiem wiem

5 komentarzy:

  1. Rozdział świetny. Już nie mogę się doczekać ich rozmowy. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ;) Do następnego :p

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana, cudowny ten rozdział ! *o* Zakochałam się w nim po prostu !
    Mario świetny z niego ojciec.. :)
    Mam nadzieje, że szybko porozmawia z Alex i wszystko sobie dokładnie wytłumaczą i Mario przemówi Alex, żeby nie obwiniała się o śmierć Ann, bo w końcu to nie jej wina !
    Jestem bardzo ciekawa czy wydarzy się coś na tych wakacjach między Alex, a Mario ?
    No nic... Czas pokaże.

    Czekam na nn !
    Buziaki ! ;**

    OdpowiedzUsuń